Nastawiony dość sceptycznie „z pewną nieśmiałością”, zainicjowałem proces instalacji gry na dysku redakcyjnego komputera. Podczas jej trwania, pojawiła się możliwość wyboru języka, w jakim przebiegać będzie zabawa oraz klasycznie już – miejsca docelowego instalacji programu. Należy zwrócić uwagę, że wybierając nasz rodzimy język, uświadczymy jednak jedynie wersji kinowej, polegającej na tym, że anglojęzyczne dialogi przetłumaczone zostaną za pomocą polskich napisów.
Instalacja instalacją, czas jednak przełamać pierwsze lody i uruchamiając klockowego Władcę Pierścieni, przekonać się na własnej skórze, czym tak naprawdę od wielu lat zachwycał się świat komputerowych graczy. Pomimo bowiem mego dystansu względem cyklu LEGO, świadom byłem wszelkich pozytywnych opinii, dotyczących każdej z poprzedniczek.
Uruchomiwszy grę, oczom mym ukazał się sielski obraz wioski zamieszkałej przez Hobbitów stanowiący tło dla początkowego Menu. Animacja ta w połączeniu z doskonale wpasowaną do klimatu oprawą dźwiękową, wprowadziła mnie w swoistego rodzaju błogostan, za sprawą którego nieco bardziej niż wcześniej, zapragnąłem rozpocząć zabawę w LEGO: Lord of The Rings. Ziściło się to po wybraniu opcji Nowa gra.
Zanim jednak rozpoczęła się właściwa przygoda, twórcy wzorem fabularnej adaptacji tolkienowskiej trylogii, postanowili zafundować graczom intro, będące wprowadzeniem do całej historii. Z pomocą głosu narratora i animowanych sekwencji, opisana została historia pierścieni, którą znamy chyba wszyscy. Z tą jednak różnicą, że wplecione w nią zostały humorystyczne elementy, stanowiące złagodzenie mrocznego klimatu, którym wręcz ociekał pierwowzór. Nic w tym chyba dziwnego skoro gra skierowana jest do odbiorców o minimalnej granicy wiekowej siedmiu lat a całość wpasowana została w klockowy świat.
Po obejrzeniu intra, przeniesieni zostajemy na pole bitwy, gdzie walcząc z Sauronem i służącą mu armią orków, poznajemy mechanikę zabawy a także zasady sterowania naszymi postaciami. Trzeba przyznać, że już ten etap zabawy zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Ujrzałem bowiem całe tłumy klockowych ludzików, pędzących naprzeciw siebie w wielkim szale bitewnym. Szczęk broni, wojenna zawierucha i wszechobecny chaos sprawiły, że moje pojęcie na temat gier spod znaku LEGO zaczęło ewoluować do tego stopnia, iż z wielką ciekawością przystąpiłem do dalszej rozgrywki.
Dalej było już tylko lepiej, jak się bowiem okazało, idąc śladem scenariusza filmowego, fabuła gry przeniosła mnie do Hobbitonu – wioski w której, jak nie trudno się domyślić żyli Hobbici. To właśnie tu wcielając się w postać Frodo i towarzyszącego mu Sama rozpoczynamy właściwą przygodę, stanowiącą chronologicznie odzwierciedloną adaptację tolkienowskiej sagi.
Wszystko to jednak zostało bardzo zgrabnie wykorzystane na potrzeby niniejszej gry. Przemierzając bowiem klockowy świat a w zasadzie poszczególne jego etapy, odkrywamy, że wokoło nas pełno jest rożnego rodzaju zagadek oraz zadań pobocznych a ich wykonanie skutkuje rozmaitymi bonusami i profitami. Co niezwykle istotne, większość elementów zbudowanych z klocków możemy najzwyczajniej w świecie zniszczyć, otrzymując tym samym perspektywę pochwycenia monet lub też serduszek, pozwalających zregenerować energię życiową.
Czyniąc postępy w grze a tym samym rozwijając kwestie fabularne, poznajemy kolejnych bohaterów, którzy przyłączają się do naszej wesołej gromadki. Jest to o tyle istotne, że każdy z osobników charakteryzuje się unikalnymi umiejętnościami, pozwalającymi pokonać przeciwności postawione przez twórców na naszej drodze do sukcesu. Przykładowo jedynie Sam potrafi rozpalić ogień, tylko Merry posiadł zdolność łowienia ryb, natomiast wyłączenie Legolas może poszczycić się finezją we władaniu łukiem. Trzeba przyznać że podział ról to pomysł, który choć co prawda nie nowy, sprawdza się doskonale, a właściwe korzystanie z przypisanych postaciom atrybutów sprawia niczym nie skalaną frajdę.
Wróćmy jednak na chwilę do tematu zadań pobocznych, które na każdym kroku mamią nas swoją obecnością oraz perspektywą pozyskania dodatkowych dóbr. Niektóre z nich możemy wykonać od razu, niestety większość zdaje się być całkowicie nieosiągalna. Szybko jednak nabieramy świadomości że, dopiero z chwilą przyłączenia się nowych bohaterów, zyskujemy przywilej skorzystania z ich umiejętności, a tym samym rozwiązania napotkanych wcześniej zagadek. Często więc przyjdzie nam powracać do odwiedzonych wcześniej lokacji jedynie po to, by odwlekając na jakiś czas postępy fabularne, nadrobić zaległości. Dużym ułatwieniem w pokonywaniu wielkich odległości a także podczas odnajdywania zagadek, jest tu mapa oraz monumenty, pozwalające teleportować się do konkretnych lokacji.
Warto wspomnieć również o tym, że gra ta umożliwia równoczesną zabawę dwóm graczom przy jednym komputerze a także stwarza możliwość zabawy w trybie pozwalającym na udział w przygodzie postaciom zakupionym podczas kampanii.
Mówiąc w skrócie LEGO: The Lord of The Rings to gra która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, będąc sama w sobie czymś w rodzaju objawienia, bo jak wspomniałem na wstępie, dotychczas skutecznie omijałem klockową serię. Podana tu rozgrywka to połączenie platformówki wzbogaconej logicznymi wyzwaniami, w której istotną rolę odgrywają walki oraz umiejętne korzystanie z indywidualnych cech każdej postaci. Wszechobecne zadania dodatkowe i ukryte zagadki sprawiają, że klockowy Władca Pierścieni jest grą, pozwalającą zatrzymać przy sobie gracza na naprawdę długi czas.
Dzięki humorystycznym wstawką oraz całkowitemu wyzbyciu się elementów grozy, LEGO: The Lord of The Rings jest tytułem, którym cieszyć będą się zarówno starsi jak i młodsi gracze. Doskonały tego przykład to brak elementów śmierci. Postaci, które wpadną w jakąś przepaść lub zostaną pokonane odradzają się na nowo.
Całość okraszona została bardzo ładną grafiką oraz świetnymi animacjami, dzięki czemu zbudowany z klocków świat, wygląda jak żywy. Nie sposób nie wspomnieć też o genialnie dopasowanej ścieżce dźwiękowej, podsycającej do granic możliwości radość płynącą z zabawy. Jedynym mankamentem gry jest brak zapisu w dowolnym momencie, ten bowiem następuje jedynie z początkiem nowego etapu lub też przy specjalnych posągach.
Kończąc niniejszą recenzję zwracam honor tytułom spod znaku LEGO… a teraz wybaczcie, gdyż muszę wracać do klockowego Śródziemia. Zainteresowanym natomiast, propnuję grywalną wersję Demo.