World of Warplanes wymaga bowiem od gracza niezwykłej wręcz zręczności. Nie ma tu miejsca na spokojne celowanie czy planowanie kolejnych ruchów. W ferworze walki liczą się bezpośrednie umiejętności graczy oraz ich wiedza z zakresu sterowania samolotem. Model lotu jest czysto zręcznościowy, jednakże przyzwyczajenie się do sterowania wymaga sporo czasu. Trzeba zaznaczyć, iż wiele osób może się zniechęcić już na wstępie, zaliczając kilka bliskich spotkań z ziemią.
World of Warplanes oferuje kilka różnych sposobów kontrolowania podniebnej maszyny. Gracze mają do wyboru klawiaturę, klawiaturę w połączeniu z myszką (w dwóch wariantach), a także gamepad oraz joystick. Szczerze się przyznam, iż żadna z propozycji nie zadowoliła mnie w stu procentach. Sterowanie za pomocą myszki jest wręcz tragiczne. W grze istnieją dwie wersje, jednakże żadna z nich nie jest na tyle intuicyjna, by w późniejszym czasie w miarę precyzyjnie kontrolować swoją maszynę. Owszem, po kilkunastu (kilkudziesięciu?) potyczkach człowiek łapie, co i jak, będąc w stanie wykonywać zaawansowane zwroty i jako tako panować nad żelaznym ptakiem, jednakże do pełnej precyzji wciąż wiele brakuje. Zapewne najwygodniej gra się przy pomocy joysticka. Nie było mi jednak dane przetestować takiej konfiguracji, więc moje spostrzeżenia są oparte na relacji innych graczy, spotkanych w losowej potyczce.
Gdy jednak zaciśniemy zęby i przebrniemy przez pierwsze, najtrudniejsze chwile, otwiera się przed nami głębia rozgrywki, która wciąga na długie godziny. Syndrom jeszcze jednej walki jest tutaj na porządku dziennym, zupełnie jak w World of Tanks. Miałem dostęp do konta prasowego, więc mogłem przetestować wszystkie maszyny, jednakże z doświadczenia wiem, że najwięcej frajdy sprawia samodzielne odblokowywanie kolejnych ulepszeń i nowych samolotów.
World of Warplanes posiada dwie waluty potrzebne do odblokowywania kolejnych pozycji w drzewku technologicznym – są to kredyty oraz doświadczenie. Za doświadczenie opracowujemy nowe technologie, natomiast kredyty służą do ich wykupowania. Istnieje jeszcze złoto dostępne za prawdziwe pieniądze. Za te ostatnie możemy zakupić maszyny premium, jak również standardowe kredyty.
World of Warplanes oferuje na dzień dzisiejszy trzy tryby gry, z czego jeden zalicza się do treningu z komputerowymi przeciwnikami. Jest to idealna okazja do dostosowania sterowania do własnych preferencji oraz opanowania podstawowych ruchów wybranym samolotem, by na prawdziwym polu bitwy pokazać pełnię swoich umiejętności. Następne dwa tryby to nic innego, jak klasyczna potyczka. Różnica polega jednak na tym, iż w jednym z nich jesteśmy losowani z przypadkowymi graczami, a w drugim tworzymy własny szwadron.
Zwycięstwo w standardowej potyczce może zostać osiągnięte na dwa sposoby. Jednym z nich jest wybicie wszystkich samolotów przeciwnika. Drugi zakłada natomiast dominację na mapie, co przekłada się w niszczenie struktur naziemnych (oraz wodnych) wroga. Przy uzyskaniu odpowiedniej przewagi zaczyna napełniać się specjalny pasek. Gdy dojdzie on do końca, walka zostaje przerwana. Najczęściej dzieje się jednak tak, iż potyczki kończą się poprzez totalną anihilację wrogich maszyn.
Mieszane uczucia wzbudza także model lotu. Jak już wspomniałem, jest on całkowicie zręcznościowy, dzięki czemu wykonywanie pętli za sterami potężnego bombowca nie jest żadnym wyzwaniem. Mimo wszystko w grze występują wszelkiego rodzaju przeciążenia i inne aspekty fizyczne. Moim zdaniem jest to wrzucone na siłę, gdyż samoloty w ogóle nie zachowują się w sposób, w jaki robiłyby to naprawdę. Jednak po kilku chwilach można się do sytuacji przyzwyczaić, by osiągać coraz lepsze rezultaty.
World of Warplanes wciąż jest w fazie zamkniętych beta testów i trzeba to wziąć pod uwagę. Ekipa Wargaming.net musi wykonać jeszcze sporo szlifów, choć już teraz ich podniebna propozycja dostarcza sporo frajdy i zachęca gracza do rozegrania jeszcze jednej rundy. Jest to idealna propozycja w przerwie między bardziej poważnymi produkcjami bądź po prostu w chwili wolnego czasu, gdy nie chcemy się mocno zagłębiać w dany tytuł. Samoloty czołgów raczej pod względem popularności nie przebiją, ale na pewno uszczkną spory kawałek sieciowego tortu.