PARAMETRY TECHNICZNE
Liczba przycisków | 8 |
Liczba programowalnych przycisków | 8 |
Sensor | Optyczny |
Rozdzielczość | 50 – 3200 DPI |
Częstotliwość próbkowania | 1 000 Hz |
Złącza | USB 2.0/3.0 |
Komunikacja | Przewodowa |
Długość przewodu | 180 cm |
Obsługiwane systemy operacyjne | Windows 8/7/Vista/XP |
Cechy dodatkowe | Wielokolorowe podświetlenie, dodatkowe pokrętło |
Waga | 100 g (w przybliżeniu – bez kabla) |
Wymiary | 120x76x35 mm |
Zatem co znajdziemy w pudełku? Wyłącznie niezbędne rzeczy czyli instrukcję obsługi, płytę ze sterownikami (tu plus bo ostatnimi czasy rzadko można je dostać na fizycznym nośniku) i oczywiście samą myszkę. SPEEDLINK Prime Z-DW to optyczny gryzoń do gier z czujnikiem 3,200 DPI. Jest lekki (waży około 100 gram przy wymiarach 120x76x35 mm), a ergonomiczny kształt sprawia, że wygodnie się z niego korzysta.
Do naszej dyspozycji dostajemy 8 programowalnych przycisków oraz dwa pokrętła. Guziki są kanciaste i wąskie przez co niezbyt wygodnie się z nich korzysta ale jednocześnie nie sprawiają zbyt dużego problemu. Bardziej irytować może to, że jeden z nich umieszczony został z lewej strony, tuż pod naszym kciukiem (mysz przeznaczona jest dla osób praworęcznych). Za jego pomocą, zmieniamy aktualnie używany profil i niestety często możemy zrobić to kompletnie przypadkowo. Dobrze, że jest łatwo dostępny, ale chyba trochę zbyt łatwo bo nagminnie zdarzało mi się wciskać go zupełnie niechcący.
Natomiast jeśli chodzi o podkładkę to na SPEEDLINK Invictus składają się dwa elementy. Gumowa podstawa i plastikowa, dwustronna wkładka. Dzięki gumowej części podkładka ma nie ślizgać się po naszym biurku i jednocześnie zapewnić podparcie dla nadgarstka. Cześć plastikowa to obszar, na którym działać będzie nasza mysz. To z której strony chcemy korzystać zależy tylko od nas, ale obie mają ulepszać funkcjonowanie naszego gryzonia (choć w odmienny sposób). Jedna poprawia dokładność operowania sprzętem, druga zwiększa jego szybkość. SPEEDLINK Invictus jest kompatybilna ze wszystkimi czujnikami optycznymi i laserowymi do rozdzielczości 13.9000 DPI, a jej wymiary to 320x280x5 mm.
OPROGRAMOWANIE
Do podkładki wrócimy później, teraz sprawdźmy co jeszcze potrafi nowa mysz firmy SPEEDLINK. Po zainstalowaniu sterowników (najnowsze możecie pobrać stąd) dostajemy możliwość konfiguracji naszego gamingowego gryzonia.
Po odpaleniu dedykowanego oprogramowania wita nas zakładka „Buttons”, w której jak sama nazwa wskazuje możemy edytować przyciski Prime Z-DW. Możemy to zrobić na dwa sposoby – za pomocą funkcji „Quick Binding” (po jej włączeniu mamy 10 sekund by nacisnąć klawisz, który chcemy powiązać z danym guzikiem) lub też wybrać interesującą nas opcje z listy dostępnych funkcji i przeciągnąć ją do odpowiedniego okienka. Oczywiście przypisać możemy nie tylko pojedyncze klawisze, ale też funkcje myszy, multimedia czy makra.
Na tej samej karcie mamy również możliwość edycji i przełączania się między naszymi zapisanymi profilami, a także zmiany koloru podświetlenia. Bo owszem Prime Z-DW to mysz podświetlana choć tylko w jednym miejscu. Konkretnie pod większym z dwóch dostępnych pokręteł. Mamy do dyspozycji 64 różne barwy, tylko powiem szczerze, że nie do końca wiem po co. Rozumiem, że podświetlenie myszy to dodatek, który ma przede wszystkim efektownie wyglądać ale tu raczej nie spełnia swojego zadania. Światełko jest małe, niezbyt widoczne i dorzucone jakby na siłę. Wiem, że zawsze to jakaś dodatkowa funkcja, ale w tym wypadku zupełnie niepotrzebna.
Co do profili to możemy ich mieć maksymalnie 5, a dzięki wbudowanej wewnętrznej pamięci gryzonia zapisują się one bezpośrednio na urządzeniu (tak samo jak i stworzone przez nas makra).
Następna karta to „Sensor” i możemy w niej zmienić czułość czujnika myszy. Do dyspozycji dostajemy 4 poziomy, które możemy dostosować do naszych potrzeb (ustawiając od 50 do 3,200 DPI) i później bez problemu przełączać się między nimi (przyciski na górnej części myszy, po lewej stronie mają domyślnie przypisaną tę funkcję).
Kolejna zakładka to „Macro Editor”. Gdy w nią klikniemy, pojawi nam się kolejne okno, w którym możemy tworzyć nasze „zestawy rozkazów”. Tu także otrzymujemy kilka wariantów nagrywania czy typów makr do wyboru. Osoby nie mające wcześniej kontaktu z tego typu rzeczami z początku mogą poczuć się odrobinę zagubione (tym bardziej, że oprogramowanie do Prime Z-DW nie jest po polsku). Jednak z czasem tworzenie swoich własnych komend nie powinno sprawiać już większych problemów. Szkoda, że nie dodano jakiejś bazy gotowców, która mogłaby pomóc początkującym.
Ostatnia karta to „Settings” czyli ustawienia. W tym miejscu możemy zwiększyć lub zmniejszyć częstotliwość próbkowania (125-1000 Hz), zrobić kopię zapasową lub też reset sterowników oraz zmienić kilka innych opcji.
WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA
Bardziej techniczne sprawy mamy za sobą, ale jak SPEEDLINK Prime Z-DW Gaming Mouse sprawdza się w praktyce? O wygodzie użytkowania już wspomniałem, tak jak i o tym, że pewnie leży w dłoni i ma kanciaste przyciski (które już takie wygodne nie są). Podczas wirtualnej rozgrywki nasz gryzoń również prezentuje się bardzo dobrze. Nie miałem z nią żadnych problemów zarówno w grach typu FPS, jak i RPG czy strategiach. Maksymalne 3,200 DPI na niektórych może nie zrobić wrażenia, ale trzeba pamiętać, że jest to sprzęt za około 130 zł.
Co do podkładki to należy przyznać, że faktycznie polepsza funkcjonalność myszy. I to w sposób, który opisali twórcy. Jedna ze stron zdaje się przyspieszać Prime Z-DW, a druga zapewnia jej większą precyzję. Jednak czy poprawa jest na tyle duża by wydać na SPEEDLINK Invictus kolejne 130 zł? Tu już mam spore wątpliwości. A te są jeszcze większe jeśli weźmie się pod uwagę wady podkładki. Gumowa, antypoślizgowa podstawa nie spełnia swojej roli bo bardzo łatwo ją przesunąć nawet podczas normalnego korzystania z myszy (nie mówiąc już o graniu). Podobnie jak i podpórka pod nadgarstek, która bardziej przeszkadza niż pomaga. Szczególnie jeśli tak jak ja lubicie operować gryzoniem tuż przy krańcu blatu. Często zdarzało mi się, że mysz zjeżdżała z plastikowej wkładki na gumową powierzchnię co po pewnym czasie zaczęło mnie mocno irytować. Nie da się też ukryć, że Invictus strasznie szybko się brudzi i wtedy nie wygląda zbyt estetycznie. Chociaż trzeba wspomnieć, że równie szybko można ją wyczyścić.
PODSUMOWANIE
Reasumując, SPEEDLINK Prime Z-DW (jak na tę półkę cenową) nie zawodzi. Nieźle wygląda, jest bardzo wygodna oraz ma kilka opcji konfiguracji czy personalizacji (choć niewiele). Za 130 zł to naprawdę ciekawe urządzenie (porównaj ceny w sklepach internetowych). Jeśli planujecie karierę w świecie gamingu to z całą pewnością będzie wam potrzebny lepszy sprzęt. Ale jeżeli chcecie po prostu sobie pograć porządną myszą za niewygórowaną cenę to PRIME Z-DW sprawdzi się w tej roli bardzo dobrze.
Sprawy mają się zgoła odmiennie jeśli chodzi o SPEEDLINK Invictus. Tu 130 zł wydaje się zbyt dużą kwotą biorąc pod uwagę poziom poprawy osiągów naszej myszy na podkładce. Jest lepiej, ale nie na tyle by wydawać na nią tyle samo pieniędzy co na wspomnianego wyżej gryzonia. Do tego problemy z przesuwaniem się gumowej podstawy i podpórki, która jest raczej bezużyteczna (chyba, że została dodana by irytować użytkownika). Prime Z-DW jak najbardziej na plus, ale Invictus można sobie odpuścić.
SPEEDLINK PRIME Z-DW
Zalety | Wady |
---|---|
Niezły wygląd | Kanciaste, niewygodne przyciski |
Cena | Niewiele opcji personalizacji |
Wbudowana pamięć na makra i profile | |
Wygodna | |
Dodatkowe pokrętło |
SPEEDLINK INVICTUS
Zalety | Wady |
---|---|
2 strony o różnych właściwościach | Trudno utrzymać ją w jednym miejscu |
Faktycznie poprawia „osiągi” myszki | Cena |
Nieergonomiczna podpórka pod nadgarstek | |
Szybko się brudzi |