Dziś odbywa się oficjalna polska premiera smartfona Huawei P60 Pro. Równolegle zdjęto embargo na recenzje i pierwsze wrażenia dotyczące tego urządzenia. Jako jedna z czołowych redakcji technologicznych w Polsce mieliśmy możliwość przedpremierowego korzystania z chińskiego flagowca, który zachwyca nie tylko wyglądem, ale i działaniem swoich aparatów. Ma też typowy dla smartfonów tego producenta feler, dający się na szczęście częściowo rozwiązać za sprawą pewnych trików.
Urządzenie Huawei P60 Pro zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę Huawei.
Huawei P60 Pro jest piękny i dobrze wykonany
Huawei P60 Pro to prawdopodobnie jeden z najciekawszych stylistycznie smartfonów, jakie kiedykolwiek stworzono. Wszystko to za sprawą zjawiskowej obudowy wykonanej z tworzywa stylizowanego na masę perłową – a przynajmniej w wariancie Rococo Pearl, który trafił akurat w moje dłonie. Co ciekawe, każdy smartfon ma zupełnie inny, niepowtarzalny wzór. Drugi z wariantów ma matowo czarną obudowę, coś dla fanów klasyki.
Wyspa aparatów w pozycji poziomej wygląda znajomo, ewidentnie inspiracją były tutaj klasyczne aparaty fotograficzne. Wystaje ona znacząco ponad smukłą obudowę, a ponad nią wznosi się jeszcze naprawdę olbrzymi obiektyw aparatu głównego.
Po zamknięciu w silikonowym etui moduł aparatów będzie mniej rzucał się w oczy, ale… prawdę mówiąc zamykanie tak pięknego telefonu w etui to nieporozumienie. Z drugiej strony każdorazowo zastanawiałem się co gorsze: czy odkładając smartfon kłaść go ekranem do dołu, czy obiektywami do dołu. I tak źle i tak niedobrze.
Wiecie już, że tylna część obudowy Huawei P60 Pro prezentuje się ponadprzeciętnie dobrze. Piękno to rozciąga się na szczęście również na chroniony preaplikowaną folią wyświetlacz, czyli element, na którym wzrok spoczywa w zasadzie cały czas w trakcie korzystania ze smartfona. Producent postawił na delikatnie zaoblony na krawędziach 6,67-calowy panel LTPO AMOLED o rozdzielczości 1220×2700 pikseli i częstotliwości odświeżania obrazu wynoszącej 120 Hz.
Nawet w trybie normalnym kolory są bardzo ładnie nasycone, obraz jest kontrastowy i miły dla oka. Chroniony przez autorskie szkło Kunlun Glass – podobno o 10 razy większej wytrzymałości na upadki niż do tej pory – panel jest szalenie jasny nawet w pełnym słońcu. Nie miałem niestety możliwości zmierzenia jasności, a producent z jakiegoś powodu się nią nie chwali.
Ekrany iPhone 14 Pro Max (po lewej) i Huawei P60 Pro (po prawej) w pełnym słońcu. Oba ustawione w trybie automatycznym. Oba perfekcyjnie czytelne.
W połączeniu z przyjemnie i donośnie grającymi głośnikami stereo ekran ten nadaje się znakomicie do oglądania filmów. Adaptacyjne odświeżanie 1-120 Hz pozwala na oszczędzanie energii zawsze wtedy, kiedy wysoka częstotliwość odświeżania obrazu nie jest potrzebna.
Obudowa Huawei P60 Pro ma certyfikację IP68, co oznacza, że niestraszna jej woda i pył. Urządzenie o wymiarach 161 x 74,5 x 8,3 mm ma masę 200 gramów i fajnie leży w dłoni.
Huawei P60 Pro jest wydajny i szybko się ładuje
Huawei P60 Pro korzysta z flagowych podzespołów i czuć to na każdym kroku. Szkoda trochę, że jest tu obecny Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1 (wykastrowany z łączności 5G), a nie jego nowszy, tegoroczny wariant Gen 2, ale w praktyce różnic pomiędzy dwoma powyższymi nikt raczej nie odczuje. Widać je jedynie w benchmarkach. Układ graficzny Adreno 730 nadal radzi sobie doskonale nawet z najbardziej wymagającymi grami, zapewniając chociaż ponad 50 klatek na sekundę w Genshin Impact na wysokich ustawieniach.
Dostarczana ze smartfonem ładowarka Huawei SuperCharge 88 W sprawnie uzupełnia stan baterii o pojemności 4815 mAh, choć Huawei brakuje trochę do liderów w tej kwestii. Ładowanie od 0 do pełna trwa niecałe 40 minut – najlepsze flagowce do pełna da się naładować w 20 minut… lub mniej. Do 50 procent stan baterii uzupełniany jest w ciągu zaledwie ok. 10 minut. Alternatywnie można sięgnąć po ładowanie bezprzewodowe z mocą 50 W, o ile oczywiście dysponuje się odpowiednią ładowarką.
Nie zabrakło ładowania zwrotnego o skromnej mocy 7,5 W, dzięki któremu da się naładować na przykład słuchawki znajdujące się w kompatybilnym etui.
Huawei P60 Pro robi fenomenalne zdjęcia
Huawei P60 Pro to zupełnie nowy zestaw aparatów XMAGE, na czele z aparatem z obiektywem ze zmienną przysłoną f/1.4-4.0 i optyczną stabilizacją obrazu (OIS). Zmienna przesłona regulowana w 10-stopniowym zakresie umożliwia ładne rozmywanie tła, ale też ustawienie ostrości na wszystkich szczegółach fotografowanej sceny.
Łącznie użytkownik ma to do dyspozycji dwa moduły 48 Mpix. Drugi to moduł z peryskopowym teleobiektywem 3,5x o jasności f/2.1. Towarzyszy im ultraszerokokątny obiektyw f/2.2 połączony z matrycą 13 Mpix. Hybrydowy zoom pozwala na nawet 200-krotne zbliżenie. Czy jest używalne? To zależy, ale przeważnie tak sobie. W idealnych warunkach oświetleniowych możesz korzystać z niego jak z lornetki.
Powiedzmy sobie otwarcie: smartfon ten robi doskonałe zdjęcia makro, ale nie zawodzi też jeśli chodzi o każdy inny rodzaj fotografii. Detale? Top. Kontrast? Top. Z resztą, co Wam będę mówił, oceńcie sami. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na zdjęcia nocne. To Huawei kilka lat temu wyznaczał w tej kwestii standardy. Sprawdźcie, czy jest Waszym zdaniem podobnie i tym razem. W mojej ocenie smartfon radzi sobie bardzo dobrze, poprawnie dobiera balans bieli i gwarantuje odpowiednią rozpiętość tonalną nawet w naprawdę trudnych warunkach.
Huawei P60 Pro – tryb portretowy, 2x.
Huawei P60 Pro – tryb portretowy, 2x.
Huawei P60 Pro – zoom 10x.
Huawei P60 Pro – obiektyw ultraszerokokątny.
Huawei P60 Pro – obiektyw główny.
Huawei P60 Pro – tryb supermakro, zoom 10x.
Huawei P60 Pro – tryb supermakro, zoom 10x.
Huawei P60 Pro – obiektyw ultraszerokokątny.
Huawei P60 Pro – Zoom 1x.
Huawei P60 Pro – Zoom 3,5x.
Huawei P60 Pro – Zoom 10x.
Huawei P60 Pro – Zoom 3,5x.
Huawei P60 Pro – tryb nocny, aparat główny.
Huawei P60 Pro – tryb automatyczny, aparat główny.
Huawei P60 Pro – tryb nocny, aparat główny.
Huawei P60 Pro – tryb automatyczny, aparat główny.
Huawei P60 Pro – tryb nocny, obiektyw ultraszerokokątny.
Huawei P60 Pro – tryb nocny, obiektyw ultraszerokokątny.
Huawei P60 Pro – tryb nocny, obiektyw główny.
Huawei P60 Pro – tryb nocny, teleobiektyw 3,5x.
Huawei P60 Pro – tryb nocny.
Huawei P60 Pro – tryb automatyczny.
Kamerka przednia… jest. Istnieje. Tyle można o niej powiedzieć. Robi całkiem ładne zdjęcia, ale po tak wysokiej klasy smartfonie spodziewałbym się jakiegoś praktycznego zestawu dwóch aparatów. Tak czy inaczej moduł 13 Mpix z obiektywem f/2.4 robi ładne fotografie, ale nie ma nawet OIS.
Poniżej zobaczycie, jak wypada Huawei P60 Pro w konfrontacji z iPhone 14 Pro Max. Jestem ciekaw, czy zgadniecie, które zdjęcia robione były którym smartfonem. Odpowiedź pod serią zdjęć.
W każdym z powyższych przypadków pierwsze zdjęcie robiłem Huawei P60 Pro, drugie iPhone 14 Pro Max. Jeśli chodzi o mój komentarz, to iPhone 14 Pro Max często wypada lepiej. Futerko kotów jest bardziej szczegółowe, przednia kamerka robi ładniejsze zdjęcia. Tryb portretowy to moim zdaniem zwycięstwo Huawei P60 Pro – bardziej podoba mi się takie naturalne rozmycie.
Zdziwiłem się trochę, że Huawei P60 Pro nie kręci filmów w rozdzielczości 8K. Maksymalną rozdzielczością jest tu 4K w 60 klatkach na sekundę. Tak, jasne, mało kto korzysta z ekranów 4K, a 8K większość osób widziała głównie w materiałach marketingowych czołowych producentów. Filmy nagrane w wyższej rozdzielczości cechuje jednak na ogół lepsza szczegółowość, która widać zazwyczaj także na wyświetlaczach o niższej rozdzielczości.
Materiały rejestrowane w 4K i 60 klatkach na sekundę mają świetne kolory, są szczegółowe i po prostu ładne, zwłaszcza zarejestrowane w trybie HDR Vivid. Wideo zawsze było piętą achillesową smartfonów Huawei, ale z generacji na generację jest coraz lepiej.
Brakowało mi też trochę nagrywania Full HD w 120 klatkach na sekundę. Być może pewne funkcje zostaną dodane w dniu premiery lub nieco później – pamiętajcie, że pierwsze wrażenia bazują na przedpremierowym oprogramowaniu.
Huawei P60 Pro nie ma usług Google
Huawei P60 Pro to niestety kolejny smartfon bez usług Google na pokładzie, działający pod kontrolą nakładki EMUI 13.1, bazującej na Androidzie 12. Niestety, bo w Huawei AppGallery w dalszym ciągu nie ma odpowiedników absolutnie wszystkich aplikacji – no i oficjalnie nieobecne są apki Google. Nadal nie ma tam aplikacji wszystkich banków i nie wszystkie, po które sięgają często użytkownicy smartfonów z iOS i Androidem.
Tak, jestem świadom istnienia apek takich jak GBox i GSpace. Rozwiązują one problem braku dostępu do sklepów aplikacji Google tylko częściowo. Uruchomione przez emulator narzędzia szybciej rozładowują baterię, a niektóre po prostu nie działają. Na Huawei P60 Pro nie uruchomisz Android Auto i nie połączysz się ze swoim samochodem. Współpracy mogą odmówić instalowane w ten sposób apki niektórych banków, vide przypadek ING.
Bez aplikacji Google da się żyć, ale jest to bardzo poważne ograniczenie w przypadku smartfona za tak wielkie pieniądze.
Oczywiście ekosystem skupiony wkoło Huawei AppGallery ma się coraz lepiej. Mapy Petal działają świetnie, podobnie jak większość apek własnych tego producenta. Przyzwyczajenia trudno jest jednak zmienić i nie dla każdej osoby dysponującej kwotą kilku tysięcy złotych będzie to coś, na co można przymknąć oko.
Huawei P60 Pro nie ma także 5G
Tak, Huawei P60 Pro nie obsługuje najnowszego standardu łączności 5G. I to boli, bo 5G w Polsce działa coraz sprawniej i to właśnie 5G stanowi przyszłość.
Brak oficjalnego wsparcia dla usług Google oraz brak 5G w smartfonie za te pieniądze to bardzo bolesne niedociągnięcia. To nie tak, że Huawei nie chce zapewniać konsumentom obu tych rzeczy. W konsekwencji sankcji nałożonych na chińską firmę przez Stany Zjednoczone producent po prostu nie może tego robić.
No i właśnie, cena.
Huawei P60 Pro nie jest tani
Ceny Huawei P60 Pro w Polsce są w zasadzie takie jak wszystkich konkurencyjnych flagowców – wysokie. Dwa dostępne w sprzedaży warianty kosztują:
Huawei P60 Pro 8/256 GB – 5499 złotych
Huawei P60 Pro 12/512 GB – 6299 złotych
Producent nie widzi niczego złego w wycenianiu swoich smartfonów na poziomie odpowiadającym ofercie konkurencji, pomimo braku usług Google na ich pokładzie oraz absencji obsługi 5G.
Jeśli wystarczy Wam ekosystem aplikacji z Huawei AppGallery i wsparcie apek GBox lub GSpace, a 5G się w ogóle nie przejmujecie, ceny te da się zaakceptować. W innym wypadku… powiedzmy sobie szczerze: dla Huawei P60 Pro istnieją alternatywy. Kwestią podlegającą szczegółowej ocenie pozostaje jeszcze to, czy robią one aż tak dobre zdjęcia.
Źródło: mat. własny