Tablety musiały zyskać przewagę nad dużymi smartfonami. Apple osiągnęło tę przewagę, uzupełniając tablet o dodatkowe akcesoria, w postaci klawiatury i rysika. Odkrywcze to nie było, bo Microsoft zaproponował to dużo wcześniej w swoich urządzeniach Surface.
Jednak są to wszystko drogie urządzenia, które kosztują tyle, co flagowy smartfon lub komputer. Ale czy na pewno trzeba wydawać ponad 2-3 tysiące złotych, by otrzymać funkcjonalny tablet? Chińska marka Chuwi, która od lat kusi tanimi odpowiednikami markowych urządzeń, pokazała po raz kolejny, że można taniej.
Przez ostanie tygodnie sprawdzałem, czy wybierając Chuwi Hi9 Plus, otrzymujemy coś więcej, niż tylko szansę na spore oszczędności. Wpisując w wyszukiwarkę Google frazę „Tani odpowiednik iPada Pro”, z dużą dozą prawdopodobieństwa właśnie to urządzenie pojawi się w wynikach. Czy naprawdę jest to godna alternatywa? Oto moje wnioski.
Pierwsze wrażenia nie pozostawiają złudzeń
Jest tanio… i to widać od razu. Nie ma sensu czepiać się jednak pudełka i jego zawartości, bo przecież nie jest to sprzęt premium, tylko urządzenie, które możemy kupić za mniej niż 1000 zł. Opakowanie to jeden z elementów, gdzie producent może poczynić spore oszczędności. Karton gąbka, folia… tylko tyle, ale to w zupełności wystarczy, by tablet dotarł do nas nienaruszony.
Gdy weźmiemy sam tablet do ręki, to sprawia on wyjątkowo przyjemne uczucie, a to między innymi za sprawą aluminium. Na myśl przechodzą mi tutaj skojarzenia z poprzednimi przedstawicielami serii Xiaomi Redmi, albo Xiaomi Mi A1. Przyjemny chłód i ciężar aluminium dają poczucie solidności.
Front urządzenia stanowi 10,1-calowy ekran i jest on fabrycznie pokryty folią. Ramki wokół niego są rozsądnych rozmiarów i pozwalają wygodnie trzymać tablet w ręku. No najlżejszych urządzeń on co prawda nie należy, ale za to w dłoniach leży pewnie i stabilnie.
Tył urządzenia to prawie w całości aluminium, z wyjątkiem jednej z krótszych krawędzi, gdzie znajdziemy obiektyw aparatu. Jest to wąski plastikowy pasek, pod którym znajdziemy anteny. Tablet ten jest bowiem wyposażony nie tylko w WiFi, ale również w LTE! Ale do tego wrócimy jeszcze chwilę później.
Wokół krawędzi (z wyjątkiem tej jednej, wspomnianej powyżej) prowadzi gustowny srebrny frez. Nadaje to urządzeniu stylowego wyglądu i ładnie kontrastuje z czarnym kolorem całej konstrukcji. Kontrast stanowi również czerwony przycisk zasilania, który znajdziemy na jednej z dłuższych krawędzi. Obok niego oczywiście ulokowane zostały klawisze głośności.
Są to detale, które sprawiają jednak, że na ten tani tablet patrzy się z prawdziwą przyjemnością. W oczy rzuca się również charakterystyczne złącze, które służy do podłączenia dołączonej do zestawu klawiatury.
Tablet , klawiatura i rysik czyli naprawdę produktywne trio
No właśnie, bo Chuwi Hi9 Plus to kompletny zestaw. Sam tablet to nie wszystko, bo w zestawie otrzymujemy również rysik i klawiaturę, za które nie musimy dodatkowo dopłacać, w przeciwieństwie do urządzeń Apple czy Surface.
Zacznijmy od klawiatury, która jest wzorowana na klawiaturze z iPada Pro poprzedniej generacji. Jest to niestety rozwiązanie dalekie od ideału i musiałem się do niego przyzwyczaić.
Jednak jako ochrona ekranu, spełnia ona swoją funkcję zaledwie poprawnie. Po zamknięciu nic nie trzyma jej na miejscu. Co najgorsze, klawiatura w tej pozycji nadal jest aktywna, więc bardzo prosto wybudzić tablet w torbie, lekko przyciskając etui w miejscu klawiatury.
Niestety istnieje też jeden, wyjątkowo irytujący problem związany z klawiaturą – nie obsługuje ona polskich znaków. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wynika to z faktu, że jest to tablet chińskiego producenta i można ten problem jakoś rozwiązać. Mnie się udało to uczynić za pomocą zewnętrznej aplikacji External Keyboard Helper, dostępnej w Sklepie Google Play.
Przejdźmy teraz do rysika, który nawet nie kryje tego, że udaje Surface Pen. Kładąc je obok siebie, można je wręcz pomylić. Prawda wyjdzie na jaw dopiero gdy zaczniemy go używać. Krótko mówiąc – nie jest to najbardziej precyzyjny rysik. Jednak oferuje on 1024 punktów nacisku oraz wykrywanie dłoni, wiec możemy z niego korzystać bardzo naturalnie.
Jeśli oczekujemy wrażeń rodem z Surface czy iPada Pro, to trzeba czym prędzej zejść na ziemie. To przecież urządzenie za niespełna 1000 zł, czyli tyle, co dwa rysiki Apple lub Surface! Należy się cieszyć, że rysik jest w zestawie i po prostu spełnia swoje zdanie.
Od strony technicznej, jest… średnio
Przejdźmy do parametrów bo warto wiedzieć, co za te parę stówek naprawdę dostaniemy. Szału nie ma, ale szału też się nie spodziewałem. W środku nie znajdziemy Snapdragona, ale MediaTeka Helio X27, który ma aż 10 rdzeni. Rdzenie są oparte o dwie architektury – 8 rdzeni to architektura A53, z czego 4 z nich taktowane są częstotliwością 1,53 GHz, a kolejne 4 częstotliwością 2,0 GHz. Do tzw. specjalnych przygotowano dwa rdzenie oparte o architekturę A72 o taktowaniu 2,56 GHz. Brzmi ciekawie, prawda?
Niestety w tym przypadku ilość nie przekłada się na jakość, więc pod względem wydajności jest to po prostu średniak. Procesorowi towarzyszy 4 GB pamięci operacyjnej i 64 pamięci na dane, co jest już całkiem ok – nie mogę się tutaj przyczepić do niczego.
10 calowy ekran to panel IPS o rozdzielczości 2560 x 1600, całkiem przyzwoitej ostrości, jasności i dobrym odwzorowaniu barw. Zwróciłem niestety uwagę, że nie zawsze poprawnie interpretuje wydawane polecenia, choć to może być wina wspomnianej już, fabrycznie nałożonej folii.
System operacyjny, to niemalże czysty Android 8.0 Oreo. Nie jest to niestety Android Pie, ale nie jest to też najnowszy sprzęt. Potencjalna aktualizacja? Raczej bym tego nie oczekiwał i przywiązał się na dobre do Oreo.
System i aplikacje działają bardzo sprawnie jak na tę półkę cenową. Zdarzają się okazjonalne przycinki, ale nie przeszkadza to zasadniczo wcale w komfortowym korzystaniu z tabletu. Pomaga tutaj fakt, że Chuwi nie dorzuciło tutaj żadnych autorskich, wymyślnych rozwiązań software’owych. Niczym nie zmącony czysty Android – to po prostu działa.
Testy wydajności o raz gry. Codzienne użytkowanie
Jednak o wydajności najlepiej świadczą benchmarki. W tym celu przeprowadziłem standardowy zestaw testów w postaci testó Antutu, PCMark oraz Geekbench. Wyniki przedstawiają się następująco:
Jak widać, Chuwi Hi9 Plus nie jest demonem prędkości i nie pomaga mu nawet te 10 rdzeni. Piętą achillesową jest zdecydowanie grafika i jest to odczuwalne w grach. PUBG działa poprawnie, podobnie jak Asphalt, ale trzeba pogodzić się z mniejszą płynnością rozgrywki.
Jeśli jednak chodzi po prostu o takie regularne, codzienne użytkowanie, to z tabletu o wiele przyjemniej korzystało mi się bez dołączonej do niego klawiatury. Na 10,1-calowym ekranie, pisanie na klawiaturze ekranowej jest całkiem wygodne.
Hi9 Plus wyjątkowo dobrze spisał się jako czytnik ebooków. Jasny, ostry obraz pozwala komfortowo czytać bardzo rozbudowane książki, takie jak Europa Normana Davies’a, gdzie znajduje się wyjątkowo dużo przypisów. Duży ekran świetnie nadaje się również do przeglądania wiadomości i elektronicznych czasopism.
Niestety korzystanie z aplikacji takich jak Instagram czy Facebook, nie należało do najprzyjemniejszych, bo pomimo próśb i gróźb nie udało mi się ich przekonać do pełnej obsługi trybu poziomego. Chociaż tutaj jest to raczej zarzut kierowany do twórców aplikacji.
Rozczarowałem się również jakością umieszczonych z tyłu głośników, które po prostu nie grają. Często wydobywają się z nich dziwne piski, co bynajmniej nie poprawia komfortu korzystania z multimediów. Film na YouTube lub Netflix? Zalecam słuchawki.
Największa zaleta – Internet zawsze pod ręką
Dzięki wbudowanemu modułowi LTE Chuwi Hi9 Plus zapewnia stały dostęp do sieci. Nie musimy udostępniać Internetu z telefonu, albo korzystać z mobilnych hotspotów. Tablet jest całkowicie samowystarczalny i to zdecydowanie jego najważniejsza zaleta. Odczułem ją najbardziej podczas tegorocznej majówki, gdzie stały dostęp do internetu w terenie przydał mi się najbardziej.
Duży tablet, duża bateria
7000 mAh brzmi imponująco i pozwala na cały dzień spokojnej pracy. Przez pracę mam tu na myśli głównie przeglądanie sieci, oglądanie filmów na YouTube oraz gry. Nieco rozczarował długi czas ładowania tej sporej baterii – pozostawienie urządzenia podpiętego do ładowarki na noc może być najlepszym rozwiązaniem.
Udało mi się osiągnąć ponad 8 godzin SoT, czyli pracy z włączonym ekranem przy połączeniu z Siecią tylko po LTE. To bardzo dobry wynik moim zdaniem i spokojnie możemy zapomnieć o ładowarce, co biorąc pod uwagę wspomniany czas ładowania baterii do pełna i tak nie miałoby większego sensu.
Aparaty? Po prostu są
Aparaty w tablecie to moim zdaniem kwestia bardzo dyskusyjna. O ile obecność frontowego apartu można spokojnie usprawiedliwić, o tyle tego tylnego już ciężko. Zwłaszcza, że najczęściej ich jakość jest daleka od ideału. Podobnie jest w Hi9 Plus.
Z tyłu mamy aparat z astronomicznymi 8 megapikselami, który po prostu robi zdjęcia i to jest maksimum co można o nim powiedzieć. Przednia kamerka również nie powala i jest umiejscowiona na lewej, krótszej krawędzi. W przypadku trzymania tabletu poziomo sprawia to, że przeprowadzanie wideokonferencji na tym tablecie może być średnio wygodne. Ja jestem wyznawcą zasady, że tablet nie służy do robienia zdjęć, więc nawet nie zwróciłem na to szczególnej uwagi. Moim zdaniem producenci tabletów mogliby się spokojnie ograniczyć do jedynie do przedniej kamerki.
Podsumowanie i ocena końcowa
Proste pytanie – czy warto? Pomimo wielu zastrzeżeń, jakie mam do tego urządzenia, to muszę powiedzieć, że warto. Bo jest to co prawda sprzęt wielu kompromisów i ma wiele wad, lecz ma również dwie ogromne zalety, które moim zdaniem wszystko znakomicie kompensują. To po pierwsze świetna cena, a po drugie wbudowany moduł LTE.
W swojej kategorii to naprawdę opłacalny zakup, choć trzeba liczyć się z pewnymi rozczarowaniami. No ale z drugiej strony lepiej rozczarować się płacąc 1000 zł za taki zestaw, niż ponad 3000 za półkę premium. Bo przecież tutaj rozczarowanie również jest możliwe! Nie musimy aż tyle wydawać, by mieć coś równie przyjemnego w korzystaniu.
Gdzie kupić Chuwi Hi9 Plus? Tablet znajdziecie na Allegro, AliExpress oraz w sklepie GearBest.