Roboty sprzątające stają się dla wielu osób niezbędnym wyposażeniem domu, mieszkania czy biura. Nie ma w tym nic dziwnego – produkty z tej kategorii po prostu są użyteczne i wyręczają nas w tak prozaicznej czynności jak sprzątanie.
Ja również nie wyobrażam sobie domu bez robota, a w ciągu ostatnich miesięcy testowałem zarówno tańsze modele jak i te lepsze, głównie chińskich marek. Tym razem w moje ręce, a raczej na moją podłogę, trafił iRobot Roomba i7, którego specyfikacja nie pozostawia złudzeń, że to naprawdę zaawansowany sprzęt.
Aby sprawdzić jak Roomba radzi sobie w codziennych warunkach “rzuciłem” ją na naprawdę trudny teren – dom o powierzchni 100 m2, a w środku 3 koty, dwoje dzieci… prawdziwe wyzwanie.
Zacznę jednak od specyfikacji.
Robot odkurzający Roomba i7 wykorzystuje 3-stopniowy system sprzątania z podwójnymi szczotkami gumowymi. Jak przystało na tak zaawansowane urządzenie, robot uczy się, mapuje i adaptuje do sprzątanej przestrzeni za pomocą technologii Imprint Smart Mapping, pozwalając kontrolować to kiedy i które pomieszczenia są czyszczone.
Producent podaje, że 3-stopniowy system czyszczący AeroForce wykorzystuje specjalnie profilowane gumowe szczotki i silnik 2. generacji, co zapewnia lepszą wydajność i niższe koszty eksploatacji.
Za sprzątanie przy krawędziach i w narożnikach odpowiada wirująca szczotka boczna. Warto też zauważyć, że robot wyposażono w filtr AeroForce, który przechwytuje 99% alergenów, pyłków i cząstek o wielkości do 10 mikronów.
Średnica odkurzacza wynosi 33,5 cm, a wysokość 9,5 cm. W zestawie otrzymujemy zintegrowaną stację dokującą, przewód, wirtualną ścianę Dual Mode (2 baterie AA dołączone), dodatkowy filtr i dodatkową szczotkę boczną.
Wygląd i pierwsze uruchomienie
iRobot Roomba i7 charakteryzuje się wyglądem typowym dla tego typu urządzeń. Obudowę wykonano z czarnego plastiku, całość wygląda minimalistycznie i elegancko więc Roomba może być doskonałym uzupełnieniem praktycznie każdej przestrzeni.
Po wyjęciu sprzętu z pudełka wystarczy podłączyć stację dokującą, umieścić w niej odkurzacz i pobrać aplikację, która będzie niezbędna do sterowania robotem.
Sam proces konfiguracji jest bardzo prosty, a poszczególne kroki zostały opisane w aplikacji. Odkurzacz łączy się z domową siecią Wi-Fi, dzięki czemu będziemy mogli również zarządzać nim zdalnie. Co ważne, dostępny jest polski interfejs, którego brakuje w niektórych konkurencyjnych produktach z Chin.
Sterowanie i aplikacja
Nie ukrywam, że oprócz jakości samego sprzątania, kluczowym aspektem w tego typu urządzeniach jest wygodna obsługa.
W aplikacji iRobot otrzymujemy naprawdę czytelny i minimalistyczny interfejs, który powinien być zrozumiały dla każdego. Chcesz posprzątać mieszkanie? Naciśnij duży przycisk Clean. I tyle. Oczywiście bardziej zaawansowane opcje dostępne są w poszczególnych zakładkach (harmonogram, historia, inteligentne mapy).
Planując cykliczne sprzątanie możemy ustawić harmonogram nie tylko na poszczególne dni czy godziny, ale i dla konkretnych pomieszczeń. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie ale miejsca gdzie występuje więcej kurzu czy zabrudzeń sprzątać częściej niż inne pomieszczenia. Proste i wygodne.
Opisane powyżej funkcje po prostu są i działają jak trzeba. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak, gdy skorzystamy z inteligentnych map. Tak, Roomba zapisuje mapy pomieszczeń i możemy nazwać je wedle własnego uznania. Mało tego, nawigacja iAdapt 3.0 z wizualizacją przestrzeni pomaga robotowi płynnie i sprawnie poruszać się po całym domu i śledzić jego lokalizację. Zapisany plan pomieszczeń przyda się, gdy chcemy posprzątać wyłącznie określony obszar.
Roomba i7 w codziennym użytkowaniu
Robot zawsze zaczyna sprzątanie bezpośrednio ze stacji dokującej, więc najlepiej umieścić ją na otwartej przestrzeni. U mnie idealnym miejscem jest jadalnia, która łączy się z salonem i kuchnią. Podczas testów nie odnotowałem problemów z wykrywaniem lokalizacji stacji ładującej, robot zawsze wracał na swoje miejsce. Nie jest to takie oczywiste, bowiem robot Xiaomi pierwszej generacji potrafił się gubić.
Doceniam jeżeli robot sprzątający wspiera harmonogram. Wówczas ustawiam określone godziny sprzątania gdy nikogo nie ma w domu. Oczywiście zdarza się też, że odpalam go doraźnie, gdy konkretne pomieszczenie wymaga dodatkowego sprzątania.
Muszę przyznać, że po kilku pierwszych sprzątaniach byłem zdumiony jak dużo kurzu i brudu zebrał robot, którego “gołym okiem” po prostu nie widać. W tym miejscu polecam meble na nóżkach – Roomba ma dość niski profil (9,5 cm), więc bez problemu wjedzie pod kanapę czy szafkę RTV.
Urządzenie korzysta z dwóch szczotek głównych przeznaczonych do pracy na wszystkich powierzchniach. Jedna szczotka rozbija i poluzowuje zabrudzenia, a druga poruszająca się przeciwbieżnie, zgarnia je i wyciąga do pojemnika. Jakość pracy tego mechanizmu jest zadowalająca – podczas pracy z podłogi i dywanów znikają kurz, piach, sierść i inne okruchy.
Testowany model nie ma żadnych problemów z pokonywaniem prostych przeszkód – przejeżdża przez dywany czy progi, gdzie łączą się kafelki z panelami. Robot równie skutecznie omija przeszkody. Warto jednak przed sprzątaniem pozbierać mniejsze przedmioty z podłogi, szczególnie cienkie przewody od ładowarek, które mogą wkręcić się w mechanizm szczotek.
Dołączona do zestawu wirtualna ściana (Virtual Mode Barrier) doskonale nadaje się do trzymania robota z dala od misek z karmą dla zwierząt lub zamykania pokoju bez zamykania drzwi. Wystarczy postawić niewielkie czarne urządzenie zasilane bateriami AA i wybrać jeden z trybów pracy: prosta linia lub okrąg.
Czyszczenie i konserwacja
Pojemnik na brud (można myć go wodą) znajduje się na krawędzi, aby go wyjąć wystarczy nacisnąć jeden przycisk. Również demontaż szczotek nie jest problematyczny, więc producent stanął na wysokości zadania.
W zestawie otrzymujemy zapasowy filtr oraz dodatkową szczotkę boczną. Elementy te można łatwo wymienić, gdy ulegną one zużyciu.
iRobot Roomba i7 – czy warto?
Roomba i7 to sprzęt doskonale spełniający swoją rolę. Decydując się na zakup omawianego urządzenia możemy liczyć na mniej kurzu i brudu w zakamarkach mieszkania. Jeżeli masz w domu zwierzęta, jeszcze bardziej docenisz obecność robota sprzątającego.
Oczywiście korzystanie z dobrodziejstw technologii wiąże się z pewnymi kompromisami. Aby iRobot mógł skutecznie pracować należy pamiętać o względnym porządku na podłogach – najlepiej na stałe usunąć wszelkie cienkie kable, a buty z długimi sznurowadłami odłożyć w bezpieczne miejsce. Tutaj z pomocą może przyjść wręcz genialna funkcja Stref bez dostępu. W aplikacji iRobot HOME możemy wyznaczyć na mapie obszary (nawet niewielkie), które będą omijane przez urządzenie więc delikatne rzeczy stojące na podłodze będą bezpieczne.
Roomba i7 radzi sobie z różnymi poziomami podłóg czy dywanami. Sprzęt trzeba docenić również za prostą aplikację, której obsługa nie przysparza problemu. To czego mi zabrakło, to możliwość śledzenia “na żywo” pozycji odkurzacza podczas pracy. Wielu użytkowników z pewnością doceni również fakt, że robot komunikuje się w języku polskim i można sterować nim za pomocą Asystenta Google i Amazon Alexa.
Sprzęt oferuje dobrą wydajność akumulatora, Roomba i7 wracała do bazy po około 80 minutach pracy. Zresztą, nie ma to większego znaczenia, bo gdy bateria się wyczerpuje, urządzenie samo uda się do stacji dokującej, aby uzupełnić zapas energii. W praktyce oznacza to nieograniczony czas pracy.
Roomba i7 oferuje bezproblemowe użytkowanie, dobrą jakość sprzątania, a cena urządzenia nie jest już zaporowa. W momencie publikacji testu za omawiany model trzeba zapłacić 2899 zł i jest to zdecydowana obniżka w stosunku do ceny wyjściowej na polskim rynku, która wynosiła ponad 4 tys. zł.