Teoretycznie nie ma w tym komputerze niczego wyjątkowego, ale im więcej czasu z nim spędziłem, tym bardziej mnie zaskakiwał. Na pierwszy rzut oka jest to klasyczny 14-calowy notebook, ale jak to zwykle bywa, najwięcej dzieje się wewnątrz.
Pokaż kotku, co masz w środku
Po pierwsze ten komputer bardzo zaskoczył mnie specyfikacją i wydajnością, a musicie wiedzieć, że nie jest to jego maksymalna możliwa konfiguracja. Mimo to jest po prostu płynnie i wydajnie. Zasługa leży tutaj przede wszystkim po stronie procesora.
Dziesiąta generacja procesora Intel Core i7 1065G7, wspierana przez 8GB pamięci operacyjnej RAM oraz zintegrowany układ graficzny Intel Iris Pro. Na dane mamy 256 GB dysku SSD. Za taki zestaw musimy zapłacić około 3200 zł.
Wspomniana maksymalna dostępna konfiguracja to koszt 3700 zł i obejmuje ona dodatkowo dedykowaną kartę graficzną Nvidia GeForce MX250, co zapewni lepsze osiągi w kontekście grafiki. Jednak w tej materii również testowany przez mnie średnia radzi sobie całkiem nieźle.
Całkiem tradycyjnie z ciekawymi akcentami
Zanim jednak przejdziemy do kwestii możliwości, pomówmy o designie. Moim zdaniem jest niestety trochę nudno. Seria Yoga zawsze wyróżniała się charakterystycznymi i innowacyjnymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi (przyznam, że tęsknię za zegarkowym zawiasem).
{reklama-artykul}Yoga C740 to, jak już wspomniałem na początku, przedstawiciel linii tradycyjnych laptopów, a filizofia yogi przejawia się tutaj przede wszystkim w możliwości otworzenia komputera na płasko.
Komputer waży 1,4 kg, więc ekstremalnie lekki nie jest. Aluminiowa konstrukcja zapewnia za to wytrzymałość. Yoga nie jest też zbyt smukła. Powodem tego jest między innymi zastosowanie podłużnej gumowej stopki, która zapewnia lepsze działanie układu chłodzenia, dzięki zwiększonemu przepływowi powietrza.
To są jednak wszystko detale, które nie zmieniają faktu, że jako całokształt Yoga C740 prezentuje się nie tyle poprawnie, ile po prostu bardzo dobrze. Miłym akcentem są wyjątkowo wąskie ramki wokół ekranu, którymi zresztą producent się chwali.
Wydajność dziesiątej generacji
Porozmawiajmy teraz na temat osiągów Yoga S740. Jeszcze chwilę temu tak mocno zachwalałem ten aspekt i teraz pora to w jakiś sposób udowodnić. Żeby poznać surowe cyferki, standardowo zapuściłem zestaw czterech benchmarków – 3DMark do sprawdzenia osiągów graficznych, Cinebench do sprawdzenia mocy procesora oraz PCMark do całościowej oceny wydajności, a na dokładkę zapuściłem również Geekbench.
- Geekbench – 38112
- Cinebench R20 – 1331
- PCMark10 – 4313
- 3DMark – 870
Cyferki mówią jasno – nie jest to może demon prędkości, ale bez problemu zapewni satysfakcjonującą wydajność w większości scenariuszy. Przeglądanie zasobów internetu, czy praca z dokumentami, to zwykła rutyna i w tej kwestii nie musimy się obawiać o spadki mocy. Co ciekawe, Yoga poradzi sobie również… w grach 🙂
Na warsztat wrzuciłem hity ostatnich tygodni, czyli GTA V i Cywilizację VI. Oba tytuły Yoga obsługuje bez problemu na średnich ustawieniach graficznych i przy rozdzielczości FullHD i są one całkiem grywalne. CS:GO, League of Legends, a nawet PUBG również tutaj uruchomimy. Oczywiście to nie oznacza, że Yoga S740 to dobry gamingowy wybór, ale fajnie, że można go wykorzystać nie tylko do pracy i multimediów.
Multimedia – jest moc!
No właśnie – multimedia to jeden aspekt, który również bardzo mnie zaskoczył, zwłaszcza pod względem jakości dźwięku. Głośniki Dolby zostały umieszczone po bokach klawiatury i są skierowane w stronę użytkownika, co zapewnia bardzo dobre wrażenia słuchowe.
Wspomniany wyżej 14-calowy ekran również świetnie nadaje się do konsumowania multimediów. Rozdzielczość Full-HD IPS o jasności 400 nitów z Dolby Vision. Jego sporym w moich oczach minusem jest jednak błyszcząca matryca… bardzo błyszcząca.
Jest to praktycznie lustro i po raz pierwszy uruchamiając Yogę, odruchowo zacząłem miziać palcem po ekranie, będąc przekonanym, że mam do czynienia z ekranem dotykowym. Niestety nic z tych rzeczy.
Klawiatura i touchpad – klasyka gatunku
Klawiatura to niezmienna, klasyczna konstrukcja Lenovo, oczywiście podświetlana, która w pisaniu sprawuje się wręcz genialnie. Jest wyjątkowo wygodna i pisanie na niej tego tekstu to była czysta przyjemność. Moim zdaniem, Lenovo ma najlepszą klawiaturę na rynku i to jest po prostu fakt.
Podobnie ma się kwestia touchpada, który wspiera precyzyjne sterowniki Windows 10 i który działa cóż… po prostu precyzyjnie. Jest szeroki, co pozwala na komfortową obsługę. Gładzik wspiera też szereg gestów. Jest po prostu bardzo dobrze, choć tutaj dla mnie nadal niedoścignionym wzorem jest Macbook Pro.
Czas pracy na baterii
Producent obiecuje tutaj do 15 godzin pracy. Cóż… słowo DO jest tutaj kluczowe, bo w rutynowym dla mnie trybie pracy do 15 brakło całkiem sporo. Nie przeczę, że ten wynik nie jest osiągalny, ale chyba tylko w warunkach „laboratoryjnych”. Optymalnie 8-10 godzin to wynik, którego możemy spokojnie oczekiwać w większości scenariuszy.
Kilka dodatkowych funkcjonalności
Yoga S740 ma też kilka dodatkowych wbudowanych narzędzi i funkcjonalności, które w założeniu mają umilać i usprawniać pracę z komputerem. Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, to Lenovo zastosowało tutaj kamerę i czujnik kompatybilne z systemem rozpoznawania twarzy Windows Hello. To jednak niejedyne zastosowanie tego modułu.
W ramach aplikacji Glance komputer stale monitoruje ruch naszej głowy. Ma to kilka ciekawych zastosowań, zwłaszcza w sytuacji, gdy korzystamy z zewnętrznego monitora. Możemy na przykład za pomocą ruchu głowy przerzucić okno lub plik na drugi ekran.
Aplikacja czuwa też nad naszą prywatnością bezpieczeństwem. W momencie gdy odwrócimy wzrok od jednego z ekranów, jego zawartość zostaje zakryta i chronione przed niepowołanym wzrokiem. Kamera ostrzeże nas również, gdy ktoś niepostrzeżenie zakradnie się za nasze plecy, by podejrzeć na przykład wpisywane przez nas hasło.
Co więcej, Lenovo obiecuje tutaj również wsparcie dla asystentki głosowej Alexa, ale nie jest ona obsługiwana w naszym regionie, więc w testowanym egzemplarzu jej nie uświadczyłem. W sumie szczerze mówiąc, to jest moim zdaniem mała strata.
Wszystko wygląda dobrze. Czego więc brakuje?
Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, wygląda na to, że jest to po prostu porządny, mobilny i uniwersalny laptop, który sprawdzi się w większości zadań. Czego mi w takim razie brakuje i co mi w nim przeszkadza? Są to właściwie tylko dwie rzeczy.
Wspomniana usługa Glance jest moim zdaniem całkowicie zbędnym dodatkiem, który praktycznie od razu wyłączyłem. Mały detal, ale lekko mnie zirytował, więc to odnotowałem. Drugą irytującą rzeczą jest błyszcząca matryca i brak obsługi dotyku. Jeśli Lenovo postanowiło zrezygnować z dotyku, to moim zdaniem powinno wybrać mniej błyszczącą lub najlepiej matową matrycę.
Więc w ogólnym rozrachunku muszę Wam Lenovo Yoga S740 polecić, jeśli szukacie dobrego kompana podróży, ale nie tylko. Wszystko to między innymi dzięki obcości UBC-C w standardzie Thunderbolt 3. Jednak jak dla mnie to trochę mało w tej Yodze klasycznej Yogi i temu modelowi zdecydowanie bliżej do rodzeństwa z serii Thinkbook. Tak czy inaczej, w cenie 3200 zł zdecydowanie WARTO.