{reklama-artykul}Pozwólcie, że wyłożę Wam od razu kawę na ławę. Cena Logitech Craft wynosi obecnie ok. 639 złotych (w chwili rynkowego debiutu było to 839 złotych) i jestem w pełni świadomy, że nie znajdzie się wielu Polaków, którzy zechcą wydać tak dużą kwotę na urządzenie o konstrukcji membranowej. Ja bym nie wydał. Z drugiej strony, znam wiele osób kupujących sprzęt Apple w absurdalnych cenach, więc… dlaczego nie? Nawet tak droga klawiatura znajdzie amatorów.
Cóż niezwykłego tkwi w klawiaturze Logitecha, że producent ten zdecydował się wycenić ją tak wysoko? Firma swój sprzęt zachwala przede wszystkim przez pryzmat „kreatywnego pokrętła”. To umieszczono w lewym górnym rogu urządzenia.
Gadżet reaguje na dotyk, nacisk oraz oczywiście obracanie. Oprogramowanie Logitech Options wykrywa na etapie instalacji akcesorium kompatybilne programy, proponując przy tym zestaw trzech domyślnych funkcji przypisanych w ich obrębie do pokrętła. Można nim regulować poziom głośności muzyki w Spotify, przełączać się pomiędzy otwartymi kartami w Chrome, Edge’u lub Firefoxie, a w programach graficznych zmieniać na przykład rozmiar pędzla.
Praktyczne? W teorii. W praktyce… trudno mi było na nowo uczyć się przyzwyczajeń i korzystałem z niego niezmiernie rzadko. Z tego co widziałem w sieci, nie jestem odosobniony w tej ocenie.
Znacznie bardziej do gustu przypadły mi klawisze, na których pisze się tak doskonale, że można zupełnie zapomnieć o tym, że Craft to klawiatura membranowa. Klawisze (nie wszystkie) są idealnie wyprofilowane pod opuszki palców, a reakcja zwrotna oddawana przez membranę jest fenomenalna – wręcz przyjemnie „sprężynująca”. Logitech Craft przekonał mnie, że da się na nim pisać bardzo cicho, wygodnie, a także piekielnie szybko. Nie każdemu do gustu przypadnie natomiast niski profil klawiszy. Czy da się na niej grać? Da – anti-ghosting występuje tu w postaci funkcji 6-key rollover.
Poziom wykonania klawiatury jest dokładnie taki, jakiego należałoby oczekiwać zarówno po Logitechu, jak i akcesorium sprzedawanym w tej cenie. Aluminiowa ramka sprawia, że cała obudowa jest niezwykle sztywna, a towarzyszące jej tworzywo cechuje bardzo wysoka jakość. Nie zauważyłem żeby na powierzchni klawiszy lub w ich okolicy pojawiały się odciski palców lub przesadnie szybko osiadał kurz.
W prawym górnym rogu klawiatury znajduje się przełącznik aktywujący pracę bezprzewodową, po uprzednim podłączeniu dołączonego w zestawie nanoodbiornika do komputera. Łączność 2,4 GHz jest podstawowym i jedynym trybem pracy klawiatury Logitech Craft. Kabel USB-C pełni rolę portu ładującego, a klawiatura jest gotowa do działania w trybie Wi-Fi od razu po podłączeniu jej do ładowania.
Niestety, osoby liczące na rekordowy czas pracy na baterii obejdą się smakiem. Między bajki możecie włożyć zapewnienia o tygodniowym działaniu, które widziałem w niektórych recenzjach. Jasne, Logitech Craft będzie działał na pojedynczym ładowaniu akumulatora nawet miesiąc – pod warunkiem, że będziecie z niego korzystać po 25-30 minut dziennie. Realnie, po kabelek ładujący trzeba sięgać co ok. 15-16 godzin. Wszystko zależało będzie od tego czy używacie podświetlenia klawiszy, czy też nie. Dobry wynik? Nie przy moim trybie pracy – spędzam dziennie przed komputerem nawet 10-14 godzin. Akumulator w klawiaturze ładuje się do pełna nawet 4 godziny.
Niewątpliwym atutem klawiatury Logitech Craft jest oprogramowanie, z którego korzysta. Logitech Options pozwala zaktualizować soft akcesorium, ale także przypisać nowe funkcje zarówno do klawiszy (niektórych), jak i pokrętła. Jak już wspomniałem wcześniej, akcje przypisywać można niezależnie dla każdego z programów. Dodatkowo użytkowanie uprzyjemnia fakt, że Logitech Craft da się sparować za sprawą funkcji Flow z aż trzema różnymi urządzeniami jednocześnie i przełączać pomiędzy nimi z poziomu klawiatury.
Klawiatura Logitech Craft – czy warto kupić?
Krótko: nie. Pomimo dostrzeżenia w niej wielu zalet, nie mogę polecić klawiatury Logitech Craft nikomu poza osobami zupełnie nie liczącymi się ze swoimi pieniędzmi. 639 złotych to zdecydowanie zbyt duża kwota za membranową klawiaturę wyposażoną w baterię oferującą zupełnie przeciętny (by nie powiedzieć: krótki) czas działania. Żaden z wymienionych atutów, ani nawet obecność kreatywnego pokrętła, nie usprawiedliwiają bardzo wysokiej ceny urządzenia, dorównującej najlepszym klawiaturom mechanicznym. Jeśli chcecie kupić bezprzewodową membranówkę, zerknijcie w stronę Logitech MX Keys. Jest o 200 złotych tańsza.
Mocne strony:
+ świetnie działające klawisze
+ dobra jakość wykonania
+ ciekawa funkcja programowalnej rolki
+ ładne podświetlenie
Słabe strony:
– wysoka cena
– krótki czas pracy na baterii