Tradycyjna biurowa konstrukcja
Logitech m590 to klasyka biurowego gatunku. Mysz charakteryzuje się wygodną, niewielka konstrukcją, której raczej w całej ręce trzymać nie należy. To gryzoń do obsługi trzema lub czterema palcami.
Sprzęt jest niewielki, ale ma odpowiednio przemyślany kształt. Dzięki temu nieźle leży w dłoni. To zasługa m.in. wyprofilowania pod prawą rękę i lekkiego wcięcia pod kciuk. Zaraz nad kciukiem znajdują się dwa wygodne przyciski. Ich dosięgnięcie nie stanowi żadnego problemu, a funkcje można dostosować w dedykowanym oprogramowaniu.
Dodatkowych przycisków jest tu zresztą więcej. Sama rolka myszki skrywa ich aż trzy. Oprócz klasycznego wciśnięcia, można ją też przesuwać na boki, co pozwala przypisać dodatkowe akcje (domyślnie jest to przewijanie na boki).
Pod rolką (patrząc od góry) jest też okrągły przycisk do szybkiego przełączania się pomiędzy sparowanymi urządzeniami. Myszkę można bowiem połączyć do dwóch sprzętów jednocześnie.
Jakość wykonania poszczególnych elementów nie pozostawia wiele do życzenia. To wytrzymały, szary plastik, który powinien służyć przez długie lata. Nieco matowa powierzchnia o antypoślizgowej fakturze zapewnia natomiast pewny chwyt.
Chwilę należy się też zatrzymać przy głównych przyciskach. Pozbawione są one charakterystycznego kliku. Owszem, nieco je słychać, ale jest to bardzo wytłumiony dźwięk. Podobnie cicha jest też zresztą rolka myszki.
Świetna łączność i bateria
Logitech m590 łączy się z komputerem lub innym urządzeniem w dwojaki sposób. Dostępne jest bezprzewodowe połączenie Bluetooth lub za pomocą dołączonego do zestawu dongle’a. Tradycyjnie dla sprzętów Logitecha można z nim sprawować więcej urządzeń tej firmy, oszczędzając tym samym wolne porty USB.
Z bezprzewodowym działaniem nie miałem żadnych problemów. Myszka spokojnie działa w całym pomieszczeniu, w którym znajduje się komputer. Nie jesteśmy zatem przykuci do stanowiska pracy.
Możliwość szybkiego przełączania się pomiędzy dwoma urządzeniami to nieoceniona pomoc dla osób, które pracują na kilku sprzętach jednocześnie. Wystarczy kliknąć jeden przycisk lub – po uprzednim skonfigurowaniu – przesunąć kursor do rogu ekranu, by pojawił się on na kolejnym urządzeniu. W podobny sposób można nawet skopiować zawartość na jednym komputerze (np. tekst) i wkleić ją ze schowka na drugim. Bardzo mocno usprawnia to pracę na kilku urządzeniach.
Logitech m590 zasilany jest przez jedną baterię AA, która ma wystarczyć nawet na dwa lata użytkowania. Trudno było mi to zatem sprawdzić w praktyce, ale w tej kwestii producentowi można akurat wierzyć na słowo.
Sensor optyczny bez wodotrysków
W Logitech m590 siedzi bliżej nieokreślony sensor raczej z budżetowego segmentu. Jego natywna rozdzielczość to zaledwie 1000 dpi z możliwością wykręcenia maksymalnie 2000 dpi dzięki interpolacji. Funkcja ta przyda się w przypadku posiadania monitora o bardzo dużej przekątnej.
Sam sensor pracuje poprawnie i nie przekłamuje ruchów ręką. Jest jednak wrażliwy na powierzchnię i nie na wszystkich pracuje poprawnie. Wystarczy nieco zabrudzona podkładka, by zaczął się gubić. Nie jest to jednak duży problem – nawet na blacie radzi sobie nieźle.
Dużo gorzej wypada natomiast LoD, czyli dystans, na którym po podniesieniu myszki sensor przestaje reagować na ruch. Jest on dość wysoki, więc nawet po lekkim podniesieniu kursor nadal się porusza. Jeśli tak jak ja macie w nawyku szaleć myszką po całej podkładce i podnosić ją w celu powrotu na środek, tutaj będzie to problematyczne.
Oprogramowanie jak zawsze na szóstkę
W każdym teście sprzętu Logitecha to powtarzam, ale nie mogę inaczej. Oprogramowanie tego producenta to obecnie najlepszy software na rynku i kropka.
W m590 możemy dostosować działanie każdego przycisku, wybierając spośród dostępnych opcji (a jest ich całkiem sporo!). Do tego dochodzi możliwość zmiany czułości sensora czy prędkości przewijania kółkiem na boki.
W oprogramowaniu Logitech Options można także dostosować preferencje przycisków dla każdej aplikacji z osobna, by np. w Wordzie rolka myszy służyła do czegoś innego niż w Photoshopie czy Excelu.
Cicha propozycja do biura
Logitech m590 to bardzo udana konstrukcja do biura lub nawet domu, jeśli nie chcecie przeszkadzać domownikom lub lubicie pracować w nocy. Brak donośnego kliku to ukojenie dla uszu.
Nieźle wypadają też inne elementy gryzonia. Bardzo dobra łączność bezprzewodowa i możliwość jednoczesnej pracy na dwóch urządzeniach to duży plus.
Budżetowy sensor też daje radę, ale pod warunkiem, że nie będzie Wam przeszkadzać dość wysoki LoD.
W ogólnym rozrachunku to mysz godna polecenia, która w swoim przedziale cenowym (około 150 zł) ma niewielką konkurencję na podobnym poziomie.
Plusy:
+ Dobra jakość wykonania
+ Cichy klik
+ Świetna łączność bezprzewodowa
+ Dopracowane oprogramowanie
+ Długi czas pracy na baterii
Minusy:
– LoD mógłby być nieco mniejszy
– Sensor potrafi być kapryśny na niedoskonałej powierzchni