Motorola Edge 30 Fusion – recenzja. Smartfon, który wielu pokocha

Maksym SłomskiSkomentuj
Motorola Edge 30 Fusion – recenzja. Smartfon, który wielu pokocha

Jeden z najlepszych smartfonów Motorola.

8 września w Mediolanie firma Motorola zaprezentowała aż trzy nowe smartfony. Motorola Edge 30 Neo, Edge 30 Fusion i Edge 30 Ultra bardzo mi się spodobały, przy czym najmocniej chyba serce zabiło mi na widok najtańszej Edge 30 Neo oraz najdroższej Edge 30 Ultra. Chichot losu chciał, że do testów w pierwszej kolejności dostałem model „środkowy”. Z Motorola Edge 30 Fusion spędziłem nieco ponad dwa tygodnie. Jeżeli dwa pozostałe nowe urządzenia z serii są co najmniej tak samo dobre, to powinny stać się z miejsca przebojem sprzedaży.

Zawartość pudełka

Motorola sprzedaje nowe smartfony z serii Edge 30 w nowych, ekologicznych pudełkach, wykonanych z materiałów z recyklingu. Na szczęście nie jest to pseudoekologia jak w wydaniu Apple i Samsunga, w związku z czym wewnątrz zestawu znalazłem tu szybką ładowarkę 68 W, silikonowe etui na smartfona i przewód USB-C. Nie zabrakło też pina do tacki na dwie karty SIM (dual 5G).

Budowa i jakość wykonania

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w moje ręce trafił jeden z ładniejszych wariantów kolorystycznych Motorola Edge 30 Fusion. Zmrożona biel (Aurora White) prezentuje się rewelacyjnie i myślę, że przykuje niejedno spojrzenie. Motorola Edge 30 Fusion to jeden z najładniejszych i najlepiej wykonanych smartfonów marki Motorola. Krytycy często marudzili, że nawet drogie smartfony tej marki sprawiały wrażenie „tanich”. Tutaj tego efektu nie ma.

Z przodu i z tyłu brzegi są zaokrąglone, a metalowa ramka otaczająca urządzenie stosunkowo cienka. Brzegi sprawiają wrażenie ostrych, ale w rzeczywistości poprawiają znacząco chwyt, a trzymanie urządzenia w dłoni jest komfortowe. Urządzenie wygląda jak flagowiec, pomimo że niekoniecznie aspiruje do tego miana. Tylny panel pokryto szkłem Gorilla Glass 5. W kolorze Neptune Blue smartfon ma plecki ze sztucznej skóry.

Motorola Edge 30 Fusion

Wyspa z aparatami z tyłu telefonu wygląda naprawdę szykownie. Wystaje dość znacząco ponad tylny panel obudowy, ale pozostaje dość niewielka, jeśli chodzi o powierzchnię. Na wysepce są trzy obiektywy, wspierające trzy różne matryce. Na trio aparatów w Edge 30 Fusion składa się sensor główny 50 Mpix, sensor 13 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym i do zdjęć makro, a także kamerka 2 Mpix do pomiaru głębi tła. Tę ostatnią powinien zastąpić teleobiektyw.

Wszystkie fizyczne przyciski umieszczono z prawej strony obudowy. Są przyjemne w dotyku, satysfakcjonująco klikają i są dobrze osadzone.

Motorola Edge 30 Fusion

Z przodu znalazło się miejsce dla kamerki 32 Mpix w wycięciu w centralnej części ekranu. Czujnik zbliżeniowy i światła usytuowano w górnej ramce, tuż obok głośnika do rozmów, pełniącego przy okazji rolę głośnika multimedialnego. Ekran chroni preaplikowana folia ochronna – miło. Pod ekranem jest optyczny skaner linii papilarnych, działający w większości przypadków bardzo dobrze, a zawsze szybko.

Miejsce na drugi głośnik multimedialny zarezerwowano w sąsiedztwie portu USB-C 3.1 z OTG, obok którego znalazła się tacka na dwie karty nano SIM 5G. Zabrakło obsługi karty pamięci micro SD.

Motorola Edge 30 Fusion korzysta z głośników stereo – jeden umieszczono na dole ramki obudowy, a drugi jest zintegrowany z głośnikiem do rozmów. Edge 30 Fusion gra naprawdę donośnie i zdumiewająco czysto. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się tak dobrej jakości dźwięku po smartfonie tej marki, nawet w tej cenie. Rzeczywistość zweryfikowała moje uprzedzenia. Brawo, Motorola. Na tym telefonie oglądanie filmów z serwisów takich jak Netflix, Disney+ czy Amazon Prime to prawdziwa przyjemność. Więcej niż dwa grosze w tej kwestii dorzuca wyświetlacz.

Edge 30 Fusion oferuje użytkownikowi 6,55-calowy wyświetlacz P-OLED, czyli tak naprawdę AMOLED od LG. Panel jest certyfikowany sprzętowo do obsługi treści HDR10+, ma jasność szczytową sięgającą blisko 1000 nitów w trybie overdrive, aktywowanym w pełnym słońcu i odświeża obraz z częstotliwością 144 Hz. W domyślnym trybie smartfon oferuje najlepsze pokrycie przestrzeni barwowej DCI-P3. 10-bitowy ekran z HLG nadaje się znakomicie do wyświetlania treści z Netflixa w wysokiej jakości, ale radzi sobie wspaniale z grami. Subiektywnie, to jeden z najlepszych ekranów Motorola i wyświetlacz godny flagowca.

Kilka słów trzeba poświęcić częstotliwości odświeżania ekranu. Niestety, o ile da się przełączyć ją w tryb automatyczny, to nie ma tu mowy o 1 Hz lub nawet 10 Hz. Ręcznie można wybierać pomiędzy częstotliwością 60 i 144 Hz. W trybie auto pojawiają się jeszcze poziomy 48 Hz, 90 Hz i 120 Hz. Niestety, pomiary pokazują, że najoszczędniejszy z trybów 48 Hz włącza się rzadko. Nie jest to niestety adaptacyjne odświeżanie w najlepszym wydaniu. Polecam zostawić smartfon w trybie 144 Hz i pogodzić się z nieco krótszym czasem działania na baterii.

Jeśli istnieje coś takiego jak „premium” w odniesieniu do smartfonów, to ten smartfon jest „premium”. Jedyna rzecz, do której muszę się przyczepić, to wodoodporność na poziomie zaledwie IP52. W tej cenie chciałoby się czegoś więcej. Ach, no i diody powiadomień też nie ma. Zamiast tego jest Always-on Display oraz opcja włączenia podświetlenia krawędzi, aktywowanego w sytuacji, gdy ktoś dzwoni lub smartfon ma dla użytkownika oczekujące powiadomienia..

Multimedia i wydajność

Procesor Qualcomm Snapdragon 888+ w Motorola Edge 30 Fusion jest wszystkim, czego potrzebuje 99% użytkowników smartfonów. Flagowy układ działa doskonale, a fakt, że zapewnia moc obliczeniową smartfonowi wyposażonemu w czysty Android 12 z paroma dodatkami Moto przekłada się na wzorową wydajność we wszystkich najnowszych, wymagających grach. Snapdragon 8+ Gen 1 byłby tu zupełnie zbyteczny. Z resztą, mamy do czynienia ze średniakiem na sterydach, a nie flagowcem. Chyba. 😉 Testowany smartfon robi użytek ze 128 GB szybkiej pamięci UFS 3.1.

W teście AnTuTu 9 sprzęt uzyskał wynik 828111 punktów. Smartfon nawet przy długotrwałej zabawie w Fortnite nie rozgrzewał się odczuwalnie, a na pewno nie na tyle, aby mówić o choćby najmniejszym dyskomforcie.

Od strony łączności Edge 30 Fusion oferuje najnowsze Wi-Fi 6e (802.11ax), NFC oraz Bluetooth 5.2. Nie zabrakło też GPS, A-GPS, GLONASS, BDS i Galileo, czyli zestawu GNS dla osób korzystających z nawigacji w telefonie do logowania aktywności sportowych lub w trakcie podróży samochodowych. Testowany smartfon to także kolejne urządzenie Motorola ze wsparciem dla Ready For, tu w wersji 3.5, pozwalającej korzystać ze smartfona jak z komputera po podłączeniu do monitora.

Edge 30 Fusion to kolejny smartfon Motorola z czystym Androidem 12, uzupełnionym kilkoma bardzo przydatnymi dodatkami w ramach aplikacji Moto. Uwielbiam gesty Moto, serio. Aby włączyć latarkę wystarczy machnąć w powietrzu smartfonem jak siekierką. Włączenie aparatu to dwa obroty nadgarstka w powietrzu z telefonem w dłoni. Działa to w 99% niezawodnie. System działa jak błyskawica, bez najmniejszych spowolnień. Aplikacje nie znikają z pamięci podręcznej, nawet gdy zamknie się całkiem pokaźną ich liczbę.

W ramach personalizacji wyglądu interfejsu da się zmieniać czcionki, układ ikon, personalizować kształt ikon, dźwięki, kolory, rozmiar ikon na ekranie, czcionek, ale też globalny motyw systemowy. Dla każdego dostosowywać da się inne ustawienia. Zakres modyfikacji wszystkiego jest przeogromny. Motorola dodała fajne narzędzie do zrzutów ekranu, są też zaawansowane ustawienia prywatności wprowadzone niedawno przez Google. Motorola Edge 30 Fusion to smartfon, który da się uszyć na miarę indywidualnych potrzeb. Niejeden go za to pokocha.

Aparat

Do Edge 30 Fusion nie trafił niestety sensor 200 Mpix znany z Edge 30 Ultra. To nic. Zamiast niego mamy tu do czynienia z głównym aparatem OmniVision OV50A o rozdzielczości 50 Mpix, wspieranym przez obiektyw o jasności f/1.8. Rozmiar sensora to 1/1.5″, a pojedynczego piksela – 1.0 µm. Autofokus wykorzystuje detekcję fazy, a ostre zdjęcia pomaga robić optyczna stabilizacja obrazu. Obiektyw ultra szerokokątny, pełniący przy tym funkcję makroobiektywu, współpracuje z sensorem SK Hynix HI1336. Ma autofokus niezbędny do zdjęć makro. Trzecią z kamer jest sensor głębi tła GalaxyCore GC02M1B. Jego miejsce powinien zająć teleobiektyw.

Z przodu widnieje kamerka do selfie produkcji Samsunga, a konkretnie sensor ISOCELL S5KGD2. Autofokus jest tu miłym i rzadko spotykanym dodatkiem.

Wiele zarzutów na przestrzeni lat padało pod względem oprogramowania aparatów smartfonów marki Motorola. Wciąż nie jest idealnie, ale jest coraz lepiej. Za dnia zdjęcia wykonane aparatem głównym są bardzo dobre, bogate w szczegóły, kontrastowe i ładnie nasycone. Te robione w trybie 50 Mpix nie różnią się zbytnio od tych w rozdzielczości 12,5 Mpix, tworzonych w efekcie łączenia pikseli. Cyfrowy zoom do poziomu 2x jest w porządku, powyżej… bywa z tym różnie. Zdjęcia nocne są dobre, a przynajmniej jak na standardy Motorola. Fotki z kąta ultraszerokiego nieco odstają jakościowo, ale nadal nie ma tu przepaści znanej z wielu smartfonów. Fotografie makro cieszą oko, nawet te wykonane po zmroku – tutaj jednak zastrzeżenie: po zmroku algorytmy troszkę przesadzają z ingerencją w wygląd fotografii. Jakość zdjęć za chwilkę ocenicie sami.

Zdjęcia selfie można robić w trybie ultraszerokim lub domyślnym. Wyglądają dobrze, ale przede wszystkim w dobrych warunkach oświetleniowych, gdzie nawet bokeh jest ładny. Fotografie w wysokiej jakości znajdziesz na naszym Dysku Google.

HDR, 0,5x
HDR, 0,5x
HDR, 1x
Motorola Edge 30 Fusion – zdjęcie 1x
Motorola Edge 30 Fusion – zdjęcie 8x

Zdjęcia wykonane obiektywem 0,5x:

Sporym zaskoczeniem jest obecność opcji nagrywania wideo w 8K i 30 klatkach na sekundę. Spodziewacie się, że to nic takiego? Otóż Motorola Edge 30 Fusion w tej jakości nagrywa bogate w detale, kontrastowe materiały. Są przepiękne! Dźwięk rejestrowany jest w jakości stereo. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby nagrywać w 4K i 30 klatkach kamerą ultraszerokokątną. Kolory są nieco bardziej sprane, ale taki już urok większości takich modułów.

Bateria

Motorola Edge 30 Fusion jest smartfonem smukłym i lekkim. Jak to bywa w takich sytuacjach, jest to efektem zastosowania baterii o pojemności mniejszej niż 5000 mAh. Smartfon wykorzystuje ogniwo o pojemności 4400 mAh, które pozwoliło utrzymać grubość obudowy na poziomie 7.5 mm, a masę – 172 gramów. Czas pracy na baterii jak przystało na smartfony Motorola jest ponadprzeciętny, ale krótszy niż w mniej wydajnych urządzeniach tego producenta z baterią 5000 mAh. Dzień intensywnej pracy bez ładowania? Możliwy. Dwa dni rzadszego sięgania po telefon? Być może w niektórych przypadkach.

Szybkie ładowanie z mocą 68 W pozwala naładować baterię od 0 do 80 procent w zaledwie 29 minut. Ładowanie do pełna zajmuje około 50 minut. Moim zdaniem to doskonałe wyniki. Co ciekawe, ładowarką PD/PPS o tej mocy śmiało można ładować niektóre laptopy, a nawet smartfony Apple, po zastosowaniu kabelka USB-C do Lightning.

Podsumowanie

Nie będę ukrywał, że wszystkie zaprezentowane na premierze w Mediolanie nowości Motorola z serii Edge 30 zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Motorola Edge 30 Fusion to pierwszy testowany przeze mnie z trio telefonów i zarazem taki, który na premierze… nie wywarł na mnie większego efektu „wow”. Dłuższe obcowanie ze sprzętem dowiodło jednak, że to jeden z najlepszych smartfonów, jaki Motorola wypuściła na rynek.

Motorola Edge 30 Fusion nie ma poważnych wad. To szalenie wydajny smartfon z procesorem Snapdragon 888+, zamknięty w pięknej, smukłej i dobrze leżącej w dłoniach obudowie. Motorola, jeśli to czytacie: chcemy więcej tak dobrze prezentujących się smartfonów. Tego właśnie mi brakowało w tej klasie cenowej: elegancji. Edge 30 Pro nie był moim zdaniem aż tak efektowny.

Na pochwałę zasługuje ekran 144 Hz, ale też szybkie ładowanie 68 W i odpowiednia ładowarka w zestawie. Smartfon ma fajne głośniki stereo oraz Androida 12 z praktycznymi dodatkami Moto. Zalet dopełnia dość długi czas działania na baterii. Nie obyło się bez drobnych potknięć.

W tej cenie chciałbym widzieć teleobiektyw – zamiast tego otrzymaliśmy niezbyt praktyczny sensor do pomiaru głębi tła. Wodoodporność na poziomie IP67 byłaby miłym dodatkiem, podobnie z resztą jak ładowanie indukcyjne. No i aparat… to chyba najlepszy jak do tej pory aparat w smartfonie Motorola (nie testowałem jeszcze modelu Edge 30 Ultra), ale wciąż odstaje nieco od flagowców konkurencji.

Całościowo Motorola Edge 30 Fusion należy się jak najbardziej pozytywna ocena oraz redakcyjne wyróżnienie. Trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś kupując Edge 30 Fusion miał być z niego niezadowolony, o ile uprzednio zaakceptuje cenę na poziomie 2899 złotych.

Mocne strony:

+ w końcu naprawdę piękny design
+ wysoka jakość wykonania
+ płynne działanie
+ bardzo ładny ekran 144 Hz
+ niemal czysty Android w świetnym wydaniu
+ szybkie ładowanie 68 W
+ szybka ładowarka w zestawie
+ dobra jakość zdjęć
+ długi czas pracy na baterii
+ głośniki stereo

Słabe strony:

 myślę, że soft aparatu nadal można nieco poprawić, co przełoży się na poprawę jakości zdjęć
 brak teleobiektywu (mógłby zastąpić sensor 2 Mpix)
 wodoodporność tylko IP52
 brak ładowania indukcyjnego

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.