Lekkie i wygodne
Braków na pewno nie da się zauważyć w kwestii jakości wykonania. Mamy tu do czynienia z naprawdę solidnym i dobrze przemyślanym sprzętem. Słuchawki mają kształt klasycznych modeli dousznych. Wyposażone zostały w wymienialne gumki, które nie wciskają się jednak aż tak głęboko w ucho, jak typowe słuchawki dokanałowe.
Dzięki temu Panasonic RZ-B210W są bardzo wygodne. Spokojnie można ich używać nawet przez kilka godzin bez żadnego bólu, czego nie zawsze można powiedzieć o słuchawkach typowo dokanałowych. Są przy tym bardzo lekkie, dzięki czemu podczas użytkowania można zapomnieć, że ma się je w uszach. Świetnie przy tym trzymają się uszu, więc jak najbardziej nadają się do treningu. Za sportowym charakterem przemawia też odporność na deszcz i pot.
W zestawie dostępne są wymienne gumki w trzech rozmiarach. Ich dopasowanie pozwala na wysoki komfort użytkowania przy jednoczesnym braku efektu uciekających basów. Nie ma też typowego wrażenia zatkanych uszu. Za to olbrzymi plus.
Sterowanie słuchawkami odbywa się za pomocą dwóch paneli dotykowych. Nie są one zbyt duże, dlatego ich trafienie niekiedy jest problematyczne. Sprzęt średnio czule reaguje na polecenia, przez co niekiedy wymagane jest nawet kilkukrotne tapnięcie. Zauważalne jest też wyraźne opóźnienie.
Na pochwałę zasługuje, że dwoma panelami możemy wywołać całkiem sporo rzeczy. Gestów, a właściwie liczby tapnięć, trzeba się jednak niestety nauczyć na pamięć. Niezbyt ergonomiczne jest też wstrzymywanie muzyki po jednym kliknięciu. Często zdarzało mi się, że poprawiając słuchawkę, po prostu wyłączyłem muzykę. A wystarczyłby brak jakiejkolwiek reakcji po jednokrotnym dotknięciu panelu.
Etui prezentuje się bardzo stylowo. Producent postawił na dość wyraźne linie, choć kanty są odpowiednio zaokrąglone. Oprócz logo, z przodu umieszczono też cztery diody, które sygnalizują stan naładowania baterii. Każda z nich to około 4 godziny słuchania muzyki.
Klapka działa bardzo przyjemnie, choć według moich osobistych preferencji jest zbyt delikatna. Wystarczy lekko ją dotknąć, by przez przypadek zamknąć pokrywę bez wyciągania słuchawki, co kilkukrotnie mi się zdarzyło.
Jakość wykonania etui przywodzi na myśl słuchawki z wyższej półki. Plastik jest bardzo solidny i dobrze spasowany, a sama klapka nie ma żadnych luzów. Za to duże brawa. Bateria ładowana jest oczywiście za pomocą dołączonego do zestawu kabla USB-C, ale to już właściwie standard, o którym nie trzeba wspominać.
Stabilne połączenie i przyzwoita bateria
Panasonic RZ-B210W łączą się ze smartfonem lub innym urządzeniem za pomocą modułu Bluetooth 5.0. Z parowaniem nie ma najmniejszych problemów. Słuchawki od razu po wyjęciu z etui nawiązują połączenie i są gotowe do działania. W razie potrzeby można oczywiście korzystać z jednej słuchawki. Po wyjęciu drugiej od razu jest parowania. Nie ma żadnych komplikacji, jakże charakterystycznych dla tańszych konstrukcji.
Samo połączenie bezprzewodowe jest stabilne i pozwala poruszać się w obrębie około 10 metrów od źródła dźwięku. Dobrze radzi sobie także w sytuacji, gdy sygnał musi się przebić przez dwie ściany. Okazjonalnie zauważałem jednak pojedyncze trzaski. Nie zawsze występowały, więc nie jestem w stanie stwierdzić, co je wywoływało. Były jednak na tyle irytujące, że je zapamiętałem.
Słuchawki przy głośności ustawionej na około 50-60% spokojnie mogą grać przez około 4 godziny, czyli tyle, ile sugeruje producent. Etui może je podładować do pełna maksymalnie 4 razy, więc ostatecznie otrzymujemy 20 godzin działania – to bardzo dobry wynik.
Nieco gorzej jest z czasem ładowania. Rozładowane słuchawki włożone do etui potrzebują około 2 godzin, by uzupełnić energię. Tyle samo ładuje się etui za pomocą złącza USB-C. W praktyce czasy te nie były jednak doskwierające, ponieważ nigdy w pełni nie rozładowywałem słuchawek.
Czysty dźwięk z przyjemnymi basami
Panasonic RZ-B210W charakteryzują się bardzo czystym dźwiękiem, wręcz zadziwiającym w tym przedziale cenowym. Brzmienie mocno promuje wysokie tony, które są tu wyraźnie zauważalne. Średnica jest nieco wycofana, choć wciąż dotrzymuje kroku reszcie pasm.
Ciekawie prezentują się basy i mam wrażenie, że ten element najbardziej podzieli użytkowników. Niskie tony są tu zauważalne, ale stoją raczej po ciepłej stronie. Gdy trzeba, są w stanie zaakcentować brzmienie utworu, schodząc bardzo nisko i oferując soczysty dźwięk. Nie jest to jednak furczący bas, który rozpycha się w niższych zakresach i przy okazji tłumi wyższe częstotliwości.
Słuchawki jak najbardziej nadają się do słuchania muzyki elektronicznej, ale energetyczne utwory idealne na siłownię brzmią tu nieco inaczej. To dobra okazja, by posłuchać nieco innego rozłożenia sił i docenić większy akcent na górę.
Przyjemnie wypada też dość szeroka scena. W Panasonic RZ-B210W po prostu czuć, że dźwięki mają się gdzie rozchodzić. Są przy tym bardzo klarowne i po prostu przyjemne dla ucha.
Propozycja od Panasonica jest w swoim przedziale cenowym dość nietypowa. Podczas gdy zdecydowana większość producentów uderza w swoich słuchawkach w niższe tony, maskując tym samym niedoskonałości brzmienia, tutaj mamy położony większy akcent w wyższych strefach, z przyjemnym podbiciem basem, gdy tego potrzeba.
Pomimo braków to udane słuchawki
Panasonic RZ-B210W nie są słuchawkami idealnymi i można by im zarzucić brak kilku elementów. O ANC nie wspominam, bo w tym przedziale cenowym i tak wypada on blado, ale choćby podstawowa aplikacja z korektorem dźwiękowym byłaby wskazana. Tu jej niestety zabrakło.
Przeciętnie wypada też sterowanie za pomocą dotykowych paneli, które reagują z opóźnieniem i nie zawsze dobrze wyłapują nasze intencje. Słuchawki błyszczą natomiast pod względem jakości wykonania i oferowanego dźwięku. Klarowne i wyważone brzmienie, z lekkim naciskiem na górne częstotliwości wypada tu nieźle, choć osoby przyzwyczajone do furczących basów mogą być nieco rozczarowane. W przedziale do 300 złotych Panasonic RZ-B210W to jednak atrakcyjna propozycja, którą warto się zainteresować.
Plusy:
+ przyjemny, wyważony dźwięk
+ bardzo wygodne
+ wytrzymała bateria
+ dobra jakość wykonania
Minusy:
– brak aplikacji
– przeciętne sterowanie