Pocophone F1 | Specyfikacja |
---|---|
Procesor i grafika | Qualcomm Snapdragon 845 (4 rdzenie, 2.8 GHz, Kryo + 4 rdzenie, 1.77 GHz, Kryo) GPU: Adreno 630 |
Pamięć RAM | 6 GB |
Pamięć masowa | 64 GB |
Możliwość rozbudowy pamięci | Tak |
Wyświetlacz | 6,18″, IPS |
Rozdzielczość | 2246 x 1080 |
Czujniki | Akcelerometr, Żyroskop, Magnetometr, Czujnik światła, Czujnik zbliżenia, Czujnik Halla, Czujnik podczerwieni, Czytnik linii papilarnych |
Akumulator | 4000 mAh |
Aparat fotograficzny | 12.0 + 5.0 Mpix – tył 20.0 Mpix – przód |
System operacyjny | Android 8.1 Oreo |
Transmisja danych | GSM / CDMA / HSPA / EVDO / LTE |
Łączność i lokalizacja | Wi-Fi dwuzakresowe (2.4G/5G), Bluetooth 5.0 A-GPS, BeiDou, GLONASS, GPS |
Złącza | USB typ C |
Typ karty SIM | nano SIM + nano SIM + micro SD |
Wymiary | 8,9 mm x 75,5 mm x 155,7 mm |
Masa | 187 g |
Recenzja wideo
Wygląd i pierwsze wrażenia
Smartfony, których nadrzędnym priorytetem jest cena, zwykle nie mają wiele do zaoferowania w kwestii jakości i wzornictwa. W przypadku Pocophone’a ta zasada się sprawdza, ale tylko w niewielkim stopniu. Rzeczywiście, wizualnie, model ten nie ma nic nowego do zaoferowania i jest mariażem dobrze znanych, oklepanych rozwiązań stylistycznych, ale jako całokształt wypada bardzo przyzwoicie.
Obudowa modelu jest wykonana z tworzywa sztucznego. Pomijając na razie jego jakość, do której wrócimy za chwilę, nie ujmuje ono w żaden sposób wyglądowi smartfona. Nasz egzemplarz to szara wersja kolorystyczna i jedynym akcentem, który wybija się poza szarość, są czerwone obwódki wokół obiektywów tylnych aparatów. To smaczek, który osobiście nie przypadł mi do gustu i nasuwa skojarzenia z modelami z serii ZTE Nubia, ale z drugiej strony dodaje trochę drapieżności i charakteru całej konstrukcji. Pod obiektywami znajdziemy czytnik linii papilarnych, a w dolnej części logo marki.
Przód to oczywiście ekran, a w jego górnej części znajduje się gigantyczny notch, którego rozmiary są tak pokaźne, że nie pozwalają na wyświetlanie ikon powiadomień aplikacji w górnym pasku. Po prostu ich nie ma i nie da ich się w żaden sposób włączyć. To wbrew pozorom bardzo uciążliwy brak, który odczuje każdy, kto wcześniej używał jakiegokolwiek innego smartfona z Androidem. Przez pierwsze dni używania bardzo często zdarzało mi się, że nie odpisywałam na wiadomości i nie oddzwaniałem do znajomych, bo po prostu nie zauważyłem powiadomień.
Wracając do obudowy i przedniego panelu, mam jeszcze jeden zarzut – dosyć grube ramki. Dzięki licznym zaokrągleniom ekranu, nie jest to zauważalne na pierwszy rzut oka, ale kiedy przyjrzymy się uważniej, widać, że Pocophone F1 ma naprawdę dużo przestrzeni pod ekranem i po obu jego stronach, którą można by zredukować, albo w jakikolwiek sposób zagospodarować. Ogólnie jednak, jak na smartfon z ponad 6-calowym ekranem, F1 ma całkiem przyjemne gabaryty i dobrze leży w dłoni.
Jeśli chodzi o jakość, jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Mimo wszechobecnego plastiku, obudowa jest bardzo solidna i perfekcyjnie wykończona. Dotyczy to także przycisków fizycznych, które znajdziemy na prawej krawędzi. Tworzywo pokrywające tylną ścianę jest przyjemne w dotyku i nie zbiera odcisków palców. Z zarysowaniami może być gorzej – po kilku dniach używania smartfona bez etui na moim egzemplarzu pojawiło się kilka niewielkich uszkodzeń. Na szczęście, w zestawie sprzedażowym znajdziemy gumowe etui.
Co jeszcze warto wiedzieć o obudowie Pocophone’a? Na ogromny plus – obecność wejścia audio 3,5 mm i niemal niewystający moduł aparatu. Na minus – brak wodoszczelności i dziwne umiejscowienie diody powiadomień, która znajduje się w dolnej części przedniego panelu.
Wyświetlacz
Jedną z widocznych oszczędności w testowanym modelu jest ekran. Jednostka o przekątnej 6,18 cala i rozdzielczości 1080 x 2246 pikseli to panel IPS. Nie jest to komponent słaby jakościowo, ale siłą rzeczy, ze względu na zastosowaną technologię, kontrast i nasycenie kolorów nie jest tak dobre jak w Xiaomi MI 8, Galaxy S9, czy OnePlus 6, które mają matryce AMOLED-owe.
Obraz prezentowany przez Pocophone’a F1, nie porównując go do wyżej wymienionych, prezentuje się jednak całkiem ładnie. Jedynym mankamentem, zauważalnym od razu, jest słaba widoczność w słońcu, która wynika z niezbyt wysokiej jasności maksymalnej.
Podczas pierwszej prezentacji modelu, sporo czasu poświęcono digitizerowi, czyli warstwie ekranu rejestrującej dotyk. Jak zapewnia producent, włożono bardzo dużo pracy w to, aby zwiększyć jego czułość i dokładność. Z moich obserwacji jednak wynika, że zabiegi te nie zmieniły zupełnie nic, albo nawet zadziałały na minus, ponieważ na Pocophonie, mimo dużego ekranu, bardzo łatwo o literówki przy pisaniu. Być może, zostanie to poprawione przy okazji aktualizacji.
Oprogramowanie
Pocophone F1 pracuje na Androidzie 8.1 z nakładką MIUI 9, którą delikatnie zmodyfikowano i nazwano Poco Launcher. Czym różni się system F1 od tego ze smartfonów Xiaomi? Przede wszystkim, mamy tutaj osobne menu z aplikacjami, podobne do tego z czystego Androida. Poza tym, jest kilka oryginalnych funkcji, między innymi sortowanie aplikacji po kolorach ikonek, a także nieco zmodyfikowany pakiet graficzny systemowych grafik. Co ciekawe, w przyszłym miesiącu interfejs będzie dostępny do pobrania w Sklepie Google, także dla użytkowników innych smartfonów.
Tak jak w przypadku modeli Xiaomi, globalna wersja modelu ma domyślnie zainstalowany pakiet Google oraz pakiet podstawowych aplikacji od Microsoftu. Poza tym, w systemie znajdziemy tylko niezbędne narzędzia i programy, bez niepotrzebnych modułów zaśmiecających system.
Optymalizacja oprogramowania jest niemal perfekcyjna. Podczas tygodnia użytkowania miałem jedną sytuację, kiedy smartfon zawiesił się, jednak trwało to dosłownie kilka sekund i system wrócił do normalnej pracy. Poza tym wypadkiem, szybkość pracy jest rewelacyjna, wszystkie aplikacje i gry uruchamiają się w mgnieniu oka. Niewątpliwą zaletą jest także możliwość schowania przycisków dotykowych, a co za tym idzie zwiększenia powierzchni roboczej, zastępując je gestami w stylu iPhone’a X (na przykład przesunięcie od dolnej krawędzi pełni funkcję przycisku “cofnij”).
Wydajność
Xiaomi nazywa Pocophone’a F1 “mistrzem szybkości”. Ma do tego pełne prawo, ponieważ smartfon bazuje na najbardziej wydajnym układzie, jaki jest obecnie dostępny na rynku – Snapdragonie 845. To ośmiordzeniowy układ o strukturze: 4 rdzenie 2.8 GHz Kryo 385 Gold i 4 rdzenie 1.8 GHz Kryo 385. Za renderowanie grafiki odpowiada GPU Adreno 630, a pamięć RAM ma w naszej wersji pojemność 6 GB.
Moc obliczeniowa generowana przez wyżej wymienione podzespoły jest imponująca. Wyniki wykręcane w testach wydajności są bardzo wysokie, chociaż o rekordach, którymi chwalili się przedstawiciele marki na premierze, nie ma mowy. To po prostu jeden z najmocniejszych smartfonów na rynku, należący do czołówki, ale nie będący na samym jej szczycie.
F1, co jest warte szczególnej uwagi, został wyposażony w system chłodzenia cieczą. Ma on przede wszystkim zapobiec throttlingowi, czyli obniżaniu się wydajności wskutek wzrostu temperatury podzespołów. Nie zauważyłem, aby radził on sobie lepiej od konkurencji, która nie posiada takiego systemu. Co więcej, tylny panel smartfonu nagrzewa się dosyć szybko, jeśli tylko uruchomimy na smartfonie bardziej wymagającą aplikację lub grę. Na szczęście temperatury nie przekraczają poziomu, od którego użytkowanie smartfona stałoby się niekomfortowe.
Bateria
Akumulator zasilający smartfon ma pojemność 4000 mAh. To ogniwo litowo-polimerowe, które zostało przygotowane na szybkie ładowanie.
Praktyczna efektywność baterii jest lepsza niż w przypadku większości flagowców. Czas działania na włączonym ekranie waha się od 5 do 6 godzin, w zależności od intensywności pracy. W moim przypadku przekłada się to na około 1,5 dnia bez ładowania, przy dosyć dużym obciążeniu (częste przeglądanie mediów społecznościowych, korzystanie z YouTube i nawigacji).
Dołączona do zestawu ładowarka obsługuje technologię Quick Charge i pozwala na całkiem szybkie ładowanie smartfona. Od 0% do pełna zajmuje niecałe 2 godziny.
F1, standardowo został wyposażony w dwuzakresowy moduł WiFi 802.11 b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, LTE, a także GPS z A-GPS i GLONASS. Nie mogę narzekać na działanie żadnego z powyższych, w szczególności GPS-a, z którym w niedługim czasie miałem okazję intensywnie współpracować, zarówno przy poruszaniu się autem, jak i pieszo.
Łączność i dodatki
Jako największą wadę, niemal dyskwalifikującą Pocophone’a F1, europejscy recenzenci uznają brak modułu NFC. Rzeczywiście, jeśli ktoś zdążył się przyzwyczaić do płatności telefonem, może to być duża przeszkoda. Z pewnością jest jednak wiele osób, w tym ja, które wciąż do płacenia używają kart płatniczych i gotówki – ci nie będą mieli powodów do narzekań, jeśli chodzi wyposażenie łącznościowe testowanego modelu.
Czytnik linii papilarnych znajduje się na tylnym panelu, w dobrze wyprofilowanym, wyczuwalnym pod palcem, zagłębieniu. Jego działanie jest rewelacyjne – ani razu nie miałem problemu z odblokowaniem urządzenia, a rozpoznawanie jest ekspresowe. Pocophone ma także wbudowany system rozpoznawania twarzy, jednak na razie nie jest on dostępny dla polskich użytkowników. Ma się to zmienić wraz z nadchodząca aktualizacją.
Głośnik główny znajduje się na dolnej krawędzi, pod jedną z dwóch kratek i gra bardzo głośno. Podczas odtwarzania muzyki, jest on wspomagany również przez głośnik do rozmów, ale ten jest na tyle cichy, że gdyby któregoś razu się nie włączył, moglibyśmy nie wyczuć różnicy. Ciekawym dodatkiem jest możliwość słuchania radia bez podłączonych słuchawek.
Aparat
Aparat to kolejny aspekt, w którym szukano oszczędności. Na szczęście, tak jak w przypadku ekranu, mimo doskonale widocznych braków, całokształt wciąż jest zadowalający. Układ fotograficzny Pocophone’a F1 składa się z dwóch jednostek: 12-megapikselowej z optyką f/1.9 i technologią dual pixel (ta sama, co w Mi 8) oraz 5-megapikselowej z przesłoną f/2.0, która służy wyłącznie do wykrywania głębi. Jest podwójna dioda doświetlająca, ale niestety, zabrakło optycznej stabilizacji obrazu.
Jakość fotografii wykonywanych urządzeniem jest umiarkowana na tle flagowców, ale rewelacyjna na tle wszystkich modeli ze średniej półki. W dzień zdjęcia wyglądają naprawdę bardzo dobrze, mają zadowalającą szczegółowość, rozpiętość tonalna jest bez zarzutu, podobnie jak kolorystyka. Problem pojawia się jedynie z kolorem zielonym, który jest nienaturalnie jaskrawy, co zauważy nawet ktoś zupełnie niezainteresowany fotografią. Jestem bardzo zadowolony z pracy trybu automatycznego, który potrafi się odnaleźć w każdych warunkach, także przy robieniu zdjęć pod słońce.
W warunkach nocnych, Pocophone F1 również nie radzi sobie najgorzej. Kontury fotografowanych obiektów są wyraźne, a szumy niemal niewidoczne. Nie jest to poziom “prawdziwych” flagowców, ale naprawdę nie ma się czego wstydzić.
Wideo może być nagrywane maksymalnie w jakości 4K przy 30 kl/s. Nie mam większych zarzutów wobec materiałów rejestrowanych smartfonem, może poza słabiej działającą stabilizacją. Optyczny system poradziłby sobie zdecydowanie lepiej.
Aparat z przodu ma matrycę 20 megapikseli i przysłonę f/2.0. Jakość zdjęć jest niezła, ale trzeba uważać na poruszenia – łatwo o rozmazane kadry. Poza tym, oprogramowanie automatycznie ma domyślnie włączone upiększanie twarzy, co skutkuje nienaturalnie wygładzoną cerą i powiększonymi oczami. Na szczęście, w łatwy sposób można dezaktywować tę funkcję.
Sama aplikacja do obsługi aparatu jest wygodna i intuicyjna. W bardzo prosty sposób można przełączać się pomiędzy trybami, a także regulować manualnie parametry zdjęć w trybie manualnym. Nie zabrakło modnych funkcji w postaci filtrów i trybu slow-motion.
Podsumowanie i werdykt
Jakiś czas temu, Hugo Barra, wiceprezes Xiaomi wyznał, że jego firma nie zarabia na smartfonach zupełnie nic. Brzmi to mało prawdopodobnie, ale jeśli wzięlibyśmy te słowa na poważnie, wychodzi na to, że skoro Mi 8 kosztuje nieco ponad 2000 złotych, to do każdego sprzedanego Pocophone’a Chińczycy jeszcze dopłacają. Taka teza zakrawa o absurd, ale faktem jest, że zyski generowane przez Pocophone’a, nawet jeśli stanie się hitem, będą znikome. Xiaomi jednak wie co robi i już teraz można założyć, że osiągnie swój cel – wypromuje nową markę i podniesie rangę smarfonów Mi.
Powyższe założenie niemal na pewno zostanie zrealizowane, ponieważ Pocophone F1 to smartfon, który dzięki swojej cenie, wyposażeniu i braku poważniejszych wad, nokautuje wszystkich, od średniaków, po najwyższą półkę. Brak NFC? Przypomnijmy, że w Polsce urządzenie kosztuje 1499 złotych. To kwota, dla której naprawdę warto rozważyć powrót do tradycyjnych płatności kartą.
Zalety | Wady |
---|---|
solidna konstrukcja, wysoka jakość wykonania | dosyć duże ramki i jeszcze większy notch |
obecność złącza słuchawkowego | brak ikon powiadomień w górnym pasku |
topowa wydajność i szybkość działania | obudowa może się rysować |
niezły aparat (jak na tę półkę cenową) | brak NFC |
skuteczny czytnik linii papilarnych | |
duża bateria z szybkim ładowaniem | |
CENA |