Pod koniec 2023 roku na rynek trafił przenośny projektor laserowy RGB M10, który wykorzystuje technologię laserową RGB, aby osiągnąć pełną zgodność ze standardem BT.2020 w kompaktowym i wysoce mobilnym formacie.
Producent obiecuje żywy obraz o zwiększonym nasyceniu kolorów, nawet w dobrze oświetlonym otoczeniu. Dodatkowo użytkownicy mogą liczyć na kinową jakość audiowizualną dzięki wbudowanemu głośnikowi Harman Kardon.
Jak ViewSonic M10 sprawdza się w codziennym użytkowaniu? Zapraszam do recenzji.
ViewSonic M10 – pierwsze wrażenia
Sprzęt dotarł do mnie w dobrze zabezpieczonym opakowanie, które skrywa projektor, zasilacz, metrowy przewód USB-C oraz pilota z dwoma bateriami AAA. Na stronie producent znajdziemy informację, że ViewSonic M10 jest „ultrakompaktowy” – trudno zgodzić się z tym stwierdzeniem. Owszem, projektor nie należy do największych, ale obudowa o wymiarach ok. 20x16x9 cm zalicza go raczej do średniaków. Pozytywnie wypada za to masa, to zaledwie 1,36 kg.
Projektor wygląda bardzo nowocześnie, a całość zamknięto w srebrnej obudowie z czarnymi i złotymi akcentami. Najważniejsze złącza ukryto pod specjalną zaślepką, a elementy sterujące na obudowie są raczej symboliczne (przyciski głośności, start/pauza).
Na uwagę zasługuje przemyślana obudowa. ViewSonic M10 wyposażono w specjalną stopkę pozwalającą na regulację wysokości podczas pracy w pozycji poziomej. Co więcej, na tyle obudowy są specjalne gumowane wypustki zapewniające stabilność podczas pracy w pionie, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyświetlać ulubione treści na suficie. Na spodzie znajdziemy też gwint pozwalający umieszczenie projektora na statywie. Producent pomyślał zatem o różnych trybach pracy i należą się za to pochwały.
Zasilacz posiada wbudowany przewód o długości 1 metra, zakończony wtykiem DC. Do tego otrzymujemy przewód zasilający (1m). Całkowita długość wydaje się wystarczająca do pełnej mobilności, ale przewód łączący zasilacz z wtykiem mógłby być dłuższy. Chcąc ustawić projektor na statywie, musiałem ustawić go blisko stolika, aby zasilacz nie wisiał w powietrzu. Oczywiście problem ten występuje tylko w specyficznych warunkach.
Łączność i specyfikacja
Jak już wspomniałem, na jednym z boków znajdziemy specjalną zaślepkę, pod którą umieszczono złącza. Do dyspozycji otrzymujemy: USB-A (5 V/2 A), USB typu C (5 V/2 A) i HDMI 2.0/HDCP 2.2. Warto też wspomnieć, że projektor wspiera Wi-Fi 5 i Bluetooth 4.2, a typowy pobór mocy to 51,3 W. Podczas pierwszej konfiguracji odkryłem, że sprzęt wpiera urządzenia sterujące. Za pośrednictwem portu USB-A podłączyłem klawiaturę, aby wpisać hasło do Wi-Fi, wszystko zadziało jak trzeba.
ViewSonic M10 – najważniejsze cechy:
- System projekcyjny: 0,23″ 1080p
- Rozdzielczość natywna: 1920×1080
- Jasność (lumenów lasera RGB): 2200
- Współczynnik kontrastu: 3000000:1
- Kolor wyświetlacza: 1,07 miliarda kolorów
- Źródło światła: Laser RGB
- Żywotność źródła światła (w godzinach) w trybie normalnym: 20000
- Obiektyw: F=2,1, f=6,2451 mm
- Współczynnik rzutu: 1,2
- Zoom cyfrowy: 0,8x-1,0x
- Odległość rzutu 40″-180″ (100″@2,66m)
- Pamięć wbudowana: 16 GB (12 GB dostępnej pamięci)
- Obsługa rozdzielczości: VGA (640 x 480) do 4K UHD (3840 x 2160)
Technologia Laser RGB
M10 to jeden z niewielu tak małych projektorów, który wykorzystuje technologię laserową RGB, aby osiągnąć pełną zgodność ze standardem BT.2020.
Konwencjonalne projektory laserowe emitują pojedynczą niebieską wiązkę lasera w kierunku luminoforu laserowego i kół kolorów. Technologia laserowa RGB ma tutaj przewagę, bowiem emituje trzy podstawowe promienie światła laserowego – czerwony, zielony i niebieski, łącznie obejmując szerszą gamę kolorów, która spełnia standard kolorów BT.2020.
Dodatkowo, M10 posiada certyfikat TÜV SÜD potwierdzający niski współczynnik niebieskiego światła, co przyczynia się do zwiększenia ochrony oczu.
Konfiguracja i obsługa ViewSonic M10
Projektor posiada wbudowany system operacyjny, który bazuje na Androidzie. Producent nie informuje o tym wprost, ale takie wnioski można wysnuć, np. z wyglądu ekranów podczas instalacji aplikacji. Obsługa menu odbywa się za pomocą wygodnego i podświetlanego pilota, a interfejs jest w języku polskim, co z pewnością ucieszy wielu użytkowników.
Na ekranie głównym otrzymujemy kafelki oraz szybki dostęp do dostępnych źródeł obrazu. Projektor można oczywiście podłączyć do lokalnej sieci Wi-Fi i warto to zrobić, aby zaktualizować oprogramowanie czy korzystać z wbudowanych aplikacji.
Sklep z aplikacjami obejmuje kilkanaście pozycji i są to głównie odtwarzacze audio/video. Można też zainstalować YouTube TV czy Chrome. Aby rozgrzeszyć możliwości projektora i uzyskać dostęp do aplikacji streamingowych najlepiej skorzystać ze złącza HDMI i podłączyć przystawkę Smart TV.
ViewSonic M10 kierowany jest głównie do osób, które chcą zrezygnować z telewizora i potrzebują bardziej elastycznej formy wyświetlania treści na dużym ekranie. I nie muszą to być wyłącznie treści zapisane na nośnikach zewnętrznych czy stremowane z poziomu aplikacji. Projektor obsługuje bezprzewodowe dublowanie ekranu w celu strumieniowego przesyłania filmów lub programów przez Wi-Fi z urządzeń mobilnych.
Sprawdziłem takie połączenie z iPhone 15 i muszę przyznać, że klonowanie ekranu działa bardzo sprawnie. Obraz przesyłany jest z minimalnym opóźnieniem (to zapewne zależy od jakości sieci Wi-Fi) i bez problemu można odtwarzać wideo z YouTube czy innych aplikacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby włączyć ulubioną grę, ale w dynamicznych tytułach opóźnienie bywa irytujące.
M10 posiada też funkcję głośnika Bluetooth. Po wybraniu przycisku Bluetooth na pilocie, można wybrać odpowiedni tryb pracy i podłączyć się do głośnika Harman Kardon, aby odtwarzać na nim muzykę, np. ze smartfona (w trybie głośnika ekran jest wygaszony). Producent pomyślał też o obsłudze urządzeń Bluetooth zatem do projektora podłączymy słuchawki czy zewnętrzne głośniki.
Jakość obrazu ViewSonic M10
Podłączając ViewSonic M10 nie trzeba martwić się o ustawianie ostrości, urządzenie oferuje bowiem wygodne funkcje automatycznej konfiguracji. Dzięki technologii ToF, ostrość ustawiania jest automatycznie i regulowana w momencie, gdy zajdzie taka potrzeba. To naprawdę świetne rozwiązanie eliminujące bolączki występujące w wielu tańszych projektorach.
Dodatkowo, wykorzystując automatyczny poziomy/pionowy keystone można uzyskać idealnie ukształtowane obrazy w dosłownie kilka sekund. W ustawieniach znajdziemy możliwość ręcznej konfiguracji zniekształceń.
Współczynnik kontrastu 3000000:1 oraz jasność na poziomie 2200 lumenów to zapowiedź naprawdę dobry wrażeń wizualnych. Według producenta, ViewSonic M10 zapewnia kinowe doświadczenia nowej generacji nawet w świetle dziennym. Nie mogę w pełni zgodzić się z tym stwierdzeniem. Nie ma co się czarować, w świetle dziennym obraz będzie widoczny, ale trudno tutaj mówić o „kinowe doświadczenia”. W takich warunkach obraz jest wyprany z kolorów i dość blady.
ViewSonic M10 pokazuje swoje możliwości dopiero w półmroku. Kolory są żywe i nasycone z pełną paletą. Na pochwałę zasługuje oczywiście ostrość, ToF robi swoje i można liczyć na naprawdę wyraźny i pełen szczegółów obraz.
Rozdzielczość natywna wynosi 1920×1080 pikseli więc przy bardzo dużym rzucie będziemy tracić na jakości, ale podczas projekcji filmów nie narzekałem specjalnie na widoczność pikseli.
Doskonały uzupełnieniem projektora jest głośnik Harman Kardon, który z powodzeniem potrafi przyćmić dźwięk hałas (ok. 30 dB) emitowany przez urządzenie. Moc audio wynosi 7 W i to zupełnie wystarczy, aby zanurzyć się w fabułę ulubionego filmu.
Na koniec dodam, że sprzęt radzi sobie z płynną obsługą plików 4K UHD (3840 x 2160), ale oczywiście obraz wyświetlany jest w jakości Full HD. Dodatkowo, wielkość obrazu możemy regulować za pomocą opcji zoomu.
Podsumowanie
ViewSonic pokazało, że dla technologii Laser RGB jest również miejsce w mniejszych i bardziej kompaktowych projektorach. M10 doceniłem przede wszystkim za łatwą i wygodną obsługę, precyzyjny system automatycznego ustawiania ostrości i sensownie zaprojektowaną obudowę dającą sporo swobody w kwestii pozycji pracy.
Jakość obrazu nie rozczarowuje, chociaż pisanie o „kinowych doświadczeniach w świetle dziennym” to małe nadużycie. To wciąż projektor o jasności 2200 lumenów, zatem odpowiednią i satysfakcjonującą jakość otrzymamy dopiero w nieco zaciemnionym pomieszczeniu.
Menu OSD działa sprawnie i jest dość intuicyjne, ale skoro projektor kierowany jest do młodych odbiorców, którzy będą używać go głównie do odtwarzania filmów i seriali za pośrednictwem platform streamingowych, to może lepiej byłoby zainstalować Android TV? Platforma od Google obecna jest już na wielu podobnych urządzeniach i eliminuje konieczność podłączania dodatkowych źródeł obrazu (jak wspomniane już sticki smart TV).
W momencie publikacji testu ViewSonic M10 kosztuje około 4900 zł. To sporo, bo za te pieniądze można kupić projektory oferujące wyższą jasność oraz wbudowane Google TV, ale za to bez technologii Laser RGB. Czy warto? Na to pytanie odpowiecie sobie analizując poniższe wady i zalety projektora od ViewSonic.
Zalety:
- lekka i smukła obudowa
- automatyczna ostrość
- wygodny pilot i szybka obsługa
- szczegółowy obraz i nasycone kolory
- wbudowany głośnik Harman Kardon
- obsługa wideo 4K
- łączność Wi-Fi i wsparcie dla klonowania ekranów
Wady:
- brak Google TV
- niekomfortowe użytkowanie w świetle dziennym