Wygląd i pierwsze wrażenia
Razer od wielu lat majstruje przy gamingowych myszkach, jednak trzeba przyznać, że większość z nich wygląda dość podobnie i prezentuje równie wysoką klasę wykonania. W końcu po co zmieniać coś, co doskonale się sprawdza, prawda?
Tak też jest w przypadku Mamby Elite. Gryzoń po wyjęciu z pudełka wydawał mi się bardzo podobny do uwielbianego przeze mnie Deathaddera, z którego namiętnie korzystam od dłuższego czasu. Stąd też przygoda z Mambą Elite od samego początku usłana była różami.
Pod względem ergonomii gryzoń przypomina bowiem swojego starszego kolegę. O ile w przypadku nowych myszek zawsze muszę się do nich jakiś czas przyzwyczajać, tak w przypadku Mamby Elite już od pierwszych minut miałem ją w pełni wyczutą.
Stylistyka myszki została – tradycyjnie dla tego producenta – utrzymana w ciemnych barwach. Wyróżnikiem są tu natomiast strefy podświetlenia. Mowa o dwóch paskach zlokalizowanych po bokach gryzonia, logo w dolnej części grzbietu oraz rolce myszki.
Choć Mamba Elite sprawia wrażenie myszki symetrycznej, w rzeczywistości jest lekko wyprofilowana pod prawą rękę i nadaje się do użytku wyłącznie dla osób praworęcznych. Specjalnie wydzielona strefa, na której opiera się kciuk, została podgumowana. Podobnie postąpiono z przestrzenią, na której opiera się mały palec. Dzięki takiemu rozwiązaniu myszka pewnie leży w dłoni i nie ślizga się nawet podczas intensywniejszych potyczek.
Zadziorny design jest podkreślany przez dwa kratkowane „wloty powietrza”, znajdujące się z przodu myszki, zaraz pod głównymi przyciskami. To oczywiście wyłącznie element estetyczny, ale wygląda naprawdę fajnie.
Nieźle też rozmieszczone zostały wszystkie przyciski dodatkowe. Nad kciukiem znajdują się dwa z nich – są stosunkowo niewielkie, dzięki czemu wygodnie się z nich korzysta. Kolejne dwa umieszczono na grzbiecie myszki, zaraz pod kółkiem (patrząc z góry). Z nich, a w szczególności z dolnego, korzysta się już mniej komfortowo, ale wystarczy przypisać do nich rzadziej stosowane funkcje (domyślnie jest to zmiana rozdzielczości sensora), by nie przeszkadzało to zbyt mocno.
Pozostałe trzy przyciski ukryte zostały w kółku myszki. Można je nacisnąć normalnie, a także w jeden z wybranych kierunków – lewo i prawo.
Razer Mamba Elite oferuje zatem dziewięć w pełni konfigurowalnych przycisków. Jednocześnie nie mamy uczucia „przeładowania” gryzonia dodatkowymi funkcjami. Korzysta się z niego po prostu komfortowo.
Mysz łączy się z komputerem w sposób przewodowy, za pomocą 2,1-metrowego kabla USB, który zamknięty został w giętkim, materiałowym oplocie. Zupełnie nie przeszkadza on w codziennym użytkowaniu.
Wszystkie elementy myszki charakteryzują się wysoką jakością wykonania, a całość sprawia wrażenie produktu klasy premium. Małym wyjątkiem jest jednak rolka myszy, która wydaje się nieco tandetna, szczególnie podczas „scrollowania”. To jednak czepialstwo nieco na siłę.
Przyczepić nie można się natomiast do dwóch przycisków głównych. Świetnie reagują na każde naciśnięcie, choć lewy klik wydawał mi się nieco zbyt czuły. Kilka razy zdarzyło mi się przez to przypadkowo wystrzelić z karabinu w PlayerUnknown’s Battlegrounds, zdradzając tym samym swoją pozycję.
Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o ergonomii. Już od pierwszych minut nie miałem problemów z odpowiednim wyczuciem gryzonia, przez co nie odczułem w ogóle przesiadki na inną myszkę. Profil został skonstruowany w taki sposób, by pasował do wszystkich popularnych chwytów – palm, claw oraz fingertip.
Sensor, wydajność, oprogramowanie
Razer Mamba Elite bazuje na świetnym sensorze optycznym Razer 5G Advanced Optical Sensor, który potrafi działać w rozdzielczości nawet 16000 DPI. Z poziomu dedykowanego oprogramowania można dostosować do pięciu poziomów DPI na każdy profil, pomiędzy którymi przełączamy się w locie za pomocą przycisków.
Sensor sprawdza się w grach bardzo dobrze. Po dostosowaniu pożądanej rozdzielczości stanowił przedłużenie mojej ręki, dzięki czemu nie miałem problemów w poprawnym celowaniu i reagowaniu na zagrożenie we wspomnianym już PUBG. Bardzo dobrze sprawdził się też w znacznie szybszym Call of Duty czy Battlefield 1.
Myszkę przetestowałem też na mniej wymagających tytułach – w strategii Frostpunk, a także w cRPG Kingdom Come: Deliverance. W tym ostatnim wbrew pozorom liczy się precyzja, którą Mamba Elite potrafiła zaoferować.
Sensor działał poprawnie zarówno na podkładce SteelSeries QCK, jak i na blacie biurka, poprawnie przenosząc moje ruchy na ekran. Lift-off distance był natomiast minimalny, wręcz niezauważalny podczas codziennego użytkowania.
Szkoda jedynie, że w porównaniu np. z urządzeniami od SteelSeries, Razer nie pozwala w swojej aplikacji dostosowywać zaawansowanych parametrów gryzonia. Oprócz rozdzielczości, możliwe jest wyłącznie ustalenie częstotliwości próbkowania (wybór pomiędzy 500 a 1000 Hz). Teoretycznie część dodatkowych opcji można dostosować z poziomu ustawień Windowsa, ale szkoda, że nie trafiły one bezpośrednio do oprogramowania.
Myszka została wyposażona we wbudowaną pamięć. Wszystkie profile przechowywane są w chmurze, ale pięć z nich można dodatkowo zapisać bezpośrednio na gryzoniu. Dzięki temu z ulubionych ustawień skorzystamy nawet na komputerach, na których nie mamy dostępu do oprogramowania Razer Synapse 3.
Podświetlenie
Osobną sekcję warto poświęcić podświetleniu, które robi bardzo dobre wrażenie. Razer Mamba Elite posiada łącznie 20 stref podświetlenia. Każdą z nich można dostosować według własnego widzimisię w module Chroma Studio. W praktyce 18 stref rozłożono na dwa paski boczne, a kolejne dwie to logo Razera i kółko myszki, ale w połączeniu z możliwościami, jakie daje aplikacja, z odrobiną samozaparcia można zaprogramować mini-choinkę bożonarodzeniową.
Ci mniej ambitni użytkownicy (do których sam się zaliczam) mogą skorzystać z szybkich, predefiniowanych efektów, np. z fali, oddychania czy powolnej zmiany kolorów. Co więcej, podświetlenie można zsynchronizować z innymi urządzeniami od Razera – np. z klawiaturą. Wtedy efekt jest jeszcze ciekawszy.
Podsumowanie
Razer Mamba Elite to bez dwóch zdań wyśmienita myszka dla graczy, której trudno cokolwiek zarzucić. W moje gusta trafiła wręcz idealnie, uprzyjemniając grę w ulubione tytuły. Świetna jakość wykonania, dobre wyprofilowanie i ergonomiczne rozłożenie przycisków to jej główne zalety. Do tego dochodzi bardzo dobry sensor, niezgorsze oprogramowanie i efektowne podświetlenie.
Gdybym musiał na siłę się czegoś czepiać, wymieniłbym nieco zbyt proste (w moim odczuciu) wykonanie kółka myszki oraz lekko zbyt czuły lewy przycisk główny. Są to jednak wady pomijalne, wręcz niezauważalne. Ostatnią może być jednak cena, wynosząca około 400 złotych (zobacz oferty w sklepach internetowych). Dla wielu osób może to być pokaźny wydatek. Jeżeli jednak możecie tyle przeznaczyć na dobrą gamingową myszkę, Razer Mamba Elite będzie świetnym wyborem.
Zalety | Wady |
---|---|
świetne wykonanie | wysoka cena |
ergonomiczny kształt | |
efektowne podświetlenie | |
bardzo dobry sensor |