Huawei FreeBuds Studio zapowiadały się naprawdę interesująco i było po nich widać, że Chińczycy celują w wysoką półkę. Byłem bardzo ciekaw, co z tego wyjdzie. Miałem okazję się pobawić innym podobnym sprzętem – Sony WH-1000XM3. O ile doceniałem wygodę i skuteczny mechanizm aktywnej redukcji szumów, to jakość dźwięku nie do końca mi odpowiadała. Niskie tony były moim zdaniem zbyt mocno podbite, a sama muzyka brzmiała nieco sztucznie, co najprawdopodobniej było wynikiem silnej obróbki DSP.
Czy Huawei FreeBuds Studio powielił te błędy? Na to pytanie odpowiem później. Najpierw zajmę się kwestią wyglądu i jakości wykonania – a jest co chwalić.
Huawei FreeBuds Studio to jedne z najładniejszych słuchawek w swojej klasie
Na zdjęciach wyglądają świetnie, ale wierzcie mi – na żywo robią jeszcze lepsze wrażenie. Muszle wykonane są z matowego, wysokiej jakości plastiku. Z kolei srebrne elementy pałąka to już lity metal. Elementy stykające się z głową są wykonane z ekologicznej skóry wegańskiej. Jest mięciutka, ale dużo odporniejsza na zużycie niż się wydawało. Słuchawek nie oszczędzałem i używałem codziennie przy każdej okazji i byłem zaskoczony, jak dobrze to znosiły.
foto: własne
W Huawei FreeBuds Studio nie znajdziecie błyszczących elementów, co uznaję to za ogromną zaletę. Po pierwsze, są bardzo odporne na odciski palców i nie zbierają brudu od samego patrzenia, jak ma to miejsce w przypadku lustrzanych powierzchni. Dzięki czemu nawet po całym dniu prezentują się świetnie i nie wstydzę się chodzić w nich po mieście. Poza tym dodaje im to klasy i szyku. Świetnie pasują zarówno do codziennego jak i bardziej oficjalnego stroju.
Huawei FreeBudsa Studio niesamowicie mi się podobają i myslę, że mogłyby zająć bardzo wysokie noty w rankingu najładniejszych konsumenckich słuchawek.
Zarówno materiał pałąka, jak i same poduszeczki są zintegrowane z obudową. A to są elementy, które się z czasem zużyją. Co ciekawe, nauszniki w FreeBuds Studio można wymienić, ale Huawei nie sprzedaje obecnie w Polsce odpowiednich akcesoriów. Może zmieni się to w przyszłości.
Huawei FreeBuds Studio są genialnie wygodne
Muszle słuchawek są owalne i mimo względnie niewielkiego rozmiaru obejmują całe ucho. Czasami w słuchawkach przenośnych narzekałem na niepełne objęcie małżowiny – czułem po prostu, że w sprzęt dotyka jej w którymś miejscu. Tutaj tego problemu nie ma.
foto: własne
Huawei FreeBuds Studio dzięki mięciutkiej skórze i padom pozwala zapomnieć, że w ogóle mamy je na głowie. Potrafiłem słuchać ich nawet przez 1-2 godziny i naprawdę nie miałem się na co skarżyć. Co jak co, ale Huawei się naprawdę postarał. Co więcej – nie bałem się, że je zrzucę, ponieważ ściśle przylegały do uszu. Siła docisku została jednak dobrana optymalnie. Dzięki temu sprzęt jest wygodny ale jednocześnie bardzo dobrze trzyma się głowy, nawet w czasie biegu.
W Huawei FreeBuds Studio doceniałem także bardzo dobry mechanizm regulacji. Bez problemu trzymał strój, ale z drugiej strony pozwalał na szybkie doregulowanie. A jeśli chodzi o ostatnią kwestię, to jest najlepszy, jaki może być – bezstopniowy.
Etui dostarczane z Huawei FreeBuds Studio zasłużyło na własny akapit
Dołączony przez Huaweia pokrowiec ochronny jest wykonany z tworzywa sztucznego, które z daleka przypomina nieco strukturę czarnego jeansu. Na środku zdecydowano się umieścić błyszczące, ozdobne logo. Całość prezentuje się luksusowo i zdradza, że w środku nie znajdują się byle jakie słuchawki. Tutaj należy wspomnieć o tym, że się składają na płasko, dzięki czemu całość jest zadziwiająco kompaktowa. Bez problemu mieściłem zestaw do plecaka, w którym ciągle brakuje miejsca.
foto: własne
W środku znajdziemy miejsce na słuchawki oraz pomysłowy schowek na FreeBuds Studio. Po otworzeniu znalazłem z nim… kabel USB typu C do ładowania. Co więcej, jest zamykane na magnes. Pomysłowe i praktyczne.
Huawei FreeBuds Studio – łączność i sterowanie
Sprzęt wykorzystuje do połączenia standard Bluetooth 5.2. Z moim smartfonem Xiaomi Mi 9T łączył się praktycznie natychmiastowo i świetnie trzymał połączenie. Huawei chwali się obecnością podwójnych anten, które pokrywają pole 360 stopni. Potrafią one przełączać się między sobą jeśli wykryją, że jedna z nich została zasłonięta.
Ciężko mi to było sprawdzić, ale mogę powiedzieć, że nie miałem zupełnie żadnych problemów z połączeniem, niezależnie od pogody, poruszania się tramwajem/metrem czy przebywania w kamienicy. Sygnał nie dał się nawet grubej ścianie.
Jeśli chodzi o sterowanie, to Huawei Freebuds Studio wyposażono w dotykową płytkę zlokalizowaną w prawej słuchawce. Pozwala ona na sterowanie nie tylko samym odtwarzaniem, ale także głośnością. Gesty działają wybornie i nie miałem sytuacji, że słuchawki się pomyliły lub zignorowały mój dotyk. Pod tym względem ze słuchawek korzystało mi się z czystą przyjemnością.
Dostępne gesty. / foto: Huawei
Żałuję trochę, że Huawei nie zaimplementował komunikacji NFC. Wtedy byłby komplet. Doceniam natomiast, że nie zapomniał o czujnikach założenia, dzięki czemu słuchawki automatycznie pauzują muzykę po zdjęciu i wznawiają po założeniu.
Huawei FreeBuds Studio świetnie tłumią hałas
Słuchawki wyposażono w mechanizm aktywnego tłumienia, jednak nawet bez niego przepuszczają zadziwiająco mało dźwięków z zewnątrz. Chińczycy zapewniają, że zastosowali specjalną kontrukcję wnętrza muszli i zoptymalizowali budowę poduszeczek.
Huawei FreeBuds Studio mimo wszystko uzupełnił ją o aktywną redukcję szumów. Wykorzystuje ona aż 8 mikrofonów rozmieszczonych w obu muszlach w różnych punktach obudowy, które zbierają dźwięk z otoczenia i przekazują go do procesora Kirin A1 zajmujący się dalszą obróbką.
ANC w Huawei FreeBuds Studio wyposażono w 3 tryby: włączony, wyłączony i świadomość. Ostatni z nich pozwala na przepuszczanie dźwięków z otoczenia dzięki mikrofonom nasłuchującym otoczenie. Dźwięk brzmi nieco „mikrofonowo”, ale pozwala bez problemu na rozmowy z ekspedientką i usłyszenie komunikatów peronowych w czasie oczekiwania na pociąg.
Mikrofony ukryto za grillami i siateczkami. / foto: własne
Jak działa samo ANC? Tak jak we FreeBuds Studio które miałem okazję testować, a nawet i lepiej.
Oczywiście, nie tłumi wszystkiego 100 procentach, jednak będąc w metrze albo idąc wzdłuż ruchliwej ulicy praktycznie nie słyszałem tego, co się wokół mnie dzieje. Ponadto dynamicznie dostosowuje się do otoczenia w celu jak najlepszego dopasowania do otoczenia. Nieco inaczej więc brzmi w pociągu, a inaczej po wyjściu na zewnątrz. Zmiany są delikatne, ale słyszalne.
Przejdźmy do sedna – jak grają?
Huawei FreeBuds Studio wyposaźono w czterowarstwową, polimerową membranę o wielkości 40 mm. Według Huaweia potrafi wyemitować dźwięk od 4 Hz do 48 KHz, więc dużo więcej, niż jest w stanie wychwycić ludzkie ucho (20 Hz – 20 KHz). Ponadto sprzęt jedst kompatybilny z autorskim kodekiem wysokiej rozdzielczości L2HC pozwalającym na odsłuch w jakości 24 bit / 96 KHz. Niestety obsługują go tylko smartfony Huaweia. Inne telefony mogą transmitować sygnał przez SBC lub AAC. Ja wykorzystałem ten ostatni.
Huawei FreeBuds Studio grają tak jak wyglądają. Dźwięk nie jest nadmiernie błyszczący ani efekciarski – oj nie, do tego mu daleko.
Muzyka wydobywająca się z przetworników jest zaskakująco równa jak na tę klasę sprzętu. Co to znaczy? Że nie podbija zbytnio ani nie tłumi żadnych częstotliwości, a barwa muzyki jest bardzo naturalna.
foto: własne
Huawei FreeBuds Studio to nie jest sprzęt z taką ilością basu, że można dostać wstrząsu mózgu. Ale nie znaczy, że jest go mało. Powiedziałbym raczej, że tyle, ile potrzeba. Ma jednak niezłe zejście, tzn. że potrafi zagrać naprawdę nisko i głęboko. Moim zdaniem niskie tony powinny uzupełniać muzykę, a nie ją dominować. Być jak wisienka na torcie, nutka kolendry w daniu z wołowiny czy lekki posmak imbiru w sushi. Tak właśnie brzmi muzyka w recenzowanych słuchawkach. Wielbiciele łupiącego basu będą zawiedzeni, natomiast melomani – zachwyceni.
Jeśli chodzi o niskie i wysokie tony – są rozdzielcze i neutralnie brzmiące. Nie ma mowy o podkolorowaniach czy „słuchawkowej” barwie dźwięku. Co to znaczy? Nie słuchać po prostu, że muzyka wybrzmiewa z byle jakich słuchawek, które nie są w stanie naturalnie zabrzmieć.
Huawei FreeBuds Studio z racji konstrukcji są słuchawkami zamkniętymi, ale mimo wszystko zaskoczyły mnie sceną. Jest całkiem szeroka i przestrzenna, a separacja instrumentów (jak na tę klasę sprzętu) naprawdę zadowalająca.
Zaznaczę, że odsłuchy wykonywałem tylko z włączonym ANC. Co ciekawe, po wyłączeniu tej funkcji dźwięk brzmi mniej naturalnie i zaczyna brakować mu basu, co jest zadziwiające. Wniosek? ANC nie psuje jakości dźwięku, a w zasadzie to go poprawia. Moim zdaniem to ewenement. Widać, że FreeBuds Studio to sprzęt stworzony z myślą o tłumieniu hałasu.
Huawei FreeBuds Studio pozwalają zapomnieć o ładowarce
Słuchawek używałem praktycznie codziennie z trybem ANC, w zasadzie przy każdej okazji. W ciągu dnia miałem je na głowie około godzinkę, chociaż zdarzało mi się przekraczać ten czas, nawet do około dwóch godzin. Huawei FreeBuds Studio naładowałem dopiero po dwóch tygodniach, co moim zdaniem jest fabtastyycznym rezultatem. Producent deklaruje, że wytrzymują około 20 godzin z ANC i 24 godziny bez. I tyle mniej więcej wytrzymują.
Pod spodem lewej muszli znajdziemy gniazdo USB typu C. / foto: własne
Co więcej, Huawei FreeBuds Studio wyposażono w szybkie ładowanie, które po 10 minutach w ładowarce pozwala na wydłużenie czasu pracy z ANC o 6 godzin. Dwa razy uratowało mi to skórę.
Huawei FreeBuds Studio to (prawie) idealne słuchawki bezprzewodowe
Jestem bardzo wymagającym użytkownikiem i mam dużo wymagań zarówno w kwestii komfortu, jak i jakości dźwięku. Nie spodziewałem się więc, że Huawei FreeBuds Studio aż tak mi się spodobają.
Pisząc test musiałem się momentami lekko stonować, aby tekst nie zabrzmiał jak artykuł sponsorowany. Ale mówię Wam – one są naprawdę dobre!
Mamy detaliczny, stonowany i całkiem przestrzenny dźwięk. Mamy rozbudowane aktywne tłumienie hałasu i aplikację dającą dostęp do kilku dodatkowych możliwości, m.in. dostosować poziom ANC czy gesty oraz oczywiście zaktualizować oprogramowanie pokładowe. Dodatkowo słuchawki są mega wygodne i składają się, a Huawei dorzuca do zestawu świetny pokrowiec. Czego chcieć więcej?
foto: własne
Zabrakło mi przede wszystkim uniwersalnego, audiofilskiego kodeka audio. Poza tym Huawei mógłby umożliwić łatwą wymianę części, co przedłużyłoby ich żywotność – wpłynęłoby to też na większą ekologię produktu. Miło byłoby też zobaczyć opcję zintegrowanego equalizera, chociaż słuchawki są na tyle dobrze zestrojone, że moim zdaniem nie trzeba nic zmieniać.
Huawei FreeBuds Studio kosztują ok. 1399 złotych i jestem świadomy tego, że to dużo. Sam bym się zastanowił trzy razy nad kupnem, ale powiedzmy sobie szczerze – są tyle warte. Jestem nimi zachwycony i polecam każdemu, kto szuka stylowych, dobrze brzmiących i wygodnych słuchawek bezprzewodowych z górnej półki. Z czystym sercem je polecam.
Plusy:
+ świetny, neutralny wygląd
+ matowe wykończenie, nie brudzą się tak łatwo
+ jakość wykonania godna górnej półki
+ wyborna jakość dźwięku (naturalność, detal, przestrzeń)
+ genialna wygoda
+ możliwość złożenia
+ dołączony pokrowiec, bardzo dobry z resztą
+ obsługa L2HC
Minusy:
– brak wsparcia dla uniwersalnych kodeków wysokiej rozdzielczości, nie ma nawet zwykłego aptX
– brak NFC
Zobacz również: Huawei Sound – recenzja głośnika Bluetooth za miliony monet