Swoją przygodę ze sprzętem Apple zacząłem od iPhone 3G, model ten zaprezentowany został 9 czerwca 2008 roku. Przez moje ręce przechodził kolejne generacje smartfonów amerykańskiego producenta, aż do iPhone 6 Plus z 2014 roku. Zamknięty ekosystem skłonił mnie do przesiadki na Androida, z którego korzystam aż do dziś. Po latach postanowiłem jednak wrócić do świata Apple, a doskonałą okazją do tego okazał się iPhone 14, którego otrzymałem na dłuższe testy.
Urządzenie iPhone 14 zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę Apple.
Czy opłaca się kupić iPhone 14, czy faktycznie jest to najmniej opłacalny smartfon Apple? Zapraszam do recenzji.
iPhone 14 czyli typowy iPhone
Świat smartfonów Apple jest nudny i przewidywalny. Design? Ten zmienia się raz na kilka lat, a ten aktualny tak naprawdę został zapoczątkowany wraz z premierą w 2010 roku. Dobrze liczycie, minęło już 13 lat, a nadal mamy do czynienia z podobną bryłą w nieco większej obudowie.
Nie uważam jednak, aby była to wada. Sprzęt Apple jest przewidywalny, ale tego najwyraźniej oczekują sami użytkownicy, którzy ochoczo wymieniają smartfony na nowe nie zważając na ten sam wygląd.
Osobiście jestem fanem tego typu konstrukcji. Kanciaste brzegi, płaski front i tył. Spójna konstrukcja, która dobrze leży w dłoni.
Rozmieszczenie przycisków pozostało bez zmian. Na prawej krawędzi znajdziemy przycisk wybudzania, po przeciwnej stronie znajduje się regulacja głośności oraz przełącznik trybu cichego. Nieco niżej ulokowano gniazdo na kartę SIM w standardzie nanoSIM. Na spodzie tradycyjnie: złącze Lightning, mikrofon oraz głośnik. Złącza słuchawkowego oczywiście brak. Podobnie, jak przejściówki ze złącza Lightning na gniazdo słuchawkowe 3,5 mm.
Podobają mi się jednolite ramki wokół ekranu, ale nie podoba mi się notch. W tej generacji smartfonów Apple musiało czymś wyróżnić urządzenia w wersji Pro, które otrzymały wyspę na przedni aparat w stylu Dynamic Island. Niestety “zwykła” czternastka w tej kwestii nadal tkwi w przeszłości.
Jakość wykonania jest na poziomie, jakiego należy oczekiwać po smartfonie w tej cenie. Obudowa wykonana z lotniczego aluminium i szkła jest idealnie spasowana i posiada klasę odporoności na wodę i kurz IP68.
Niepodważalną zaletą omawianego modelu są jego gabaryty. Uważam, że ekran 6.1-calowy ekran to złoty środek dla osób szukających dość kompaktowego smartfona. Osoby szukające większego ekranu mogą postawić na identyczny pod względem specyfikacji iPhone 14 Plus z 6.7-calowym ekranem.
W ofercie Apple smartfon dostępny jest w aż 5 kolorach, ja do testów otrzymałem najnowszy czyli fioletowy, którego odcień jest bardzo delikatny i może się podobać.
iPhone 14 wygląda niemal identycznie, jak iPhone 13, ale spore zmiany zaszły w środku i nie chodzi tutaj o specyfikację. Według IFIXIT, inżynierowie Apple włożyli wiele wysiłku w to, aby naprawa iPhone’a 14 była znacznie łatwiejsza niż jego poprzednika. Serwisanci twierdzą, że szklany tył dużo łatwiej zdemontować, poprawiono też dostęp do baterii.
W pudełku nie znajdziemy ładowarki, jest tylko przewód z USB-C na Lightning. Apple tłumaczy to troską o środowisko, celem jest osiągnięcie neutralności węglowej do 2030 roku.
Wyświetlacz Super Retina XDR
Amerykański producent nie napracował się specjalnie, aby ulepszyć ekran. Otrzymujemy zatem panel o tych samych parametrach, co w iPhone 13.
Wyświetlacz OLED Super Retina XDR o przekątnej 6,1 cala pracuje w rozdzielczości 2532 na 1170 pikseli przy 460 pikselach na cal, co daje oczywiście świetną ostrość. Producent podaje, że jasność maks. wynosi 800 nitów (typowo), a jasność szczytowa to 1200 nitów (HDR). Są to zadowalające parametry, ale daleko im do najlepszych flagowców, które świecą znacznie lepiej.
Ekran jest certyfikowany dla HDR10 i Dolby Vision więc w aplikacjach streamingowych możemy liczyć na odpowiednią jakość.
W codziennym użytkowaniu nie odczułem dyskomfortu, jasność jest odpowiednia i ekran jest czytelny niezależnie od warunków. Rozczarowuje za to brak wysokiej częstotliwości odświeżania. Podczas gdy wiele średniaków z Androidem za około 1500 zł posiada panele OLED z odświeżaniem 120 Hz, Apple w swoim podstawowym model wciąż oferuje tylko 60 Hz, zabierając użytkownikom doświadczenie większej płynności interfejsu.
Po przesiadce ze smartfona z odświeżaniem 120Hz odczuwam różnicę. Z kolei użytkownicy tkwiący w świecie 60Hz nie będą aż tak rozczarowani.
Bateria i ładowanie
Według Apple, iPhone 14 ma doskonałą baterię na cały dzień. W praktyce otrzymujemy akumulator o pojemności 3279 mAh czyli minimalnie większy niż u poprzednika (3240 mAh). Wartości te wydają się dość skromne, ale zastosowane komponenty sprawiają, że smartfon całkiem przyzwoicie trzyma na baterii.
Zazwyczaj na koniec dnia miałem jeszcze 20-30% baterii przy ekranie aktywnym przez 3-4 godziny. Czas pracy zatem nie jest rozczarowujący.
Jak już wspomniałem, w zestawie nie znajdziemy ładowarki. Podczas testów korzystałem z zasilacza Apple USB-C o mocy 20 W (dostępny osobno za 119 zł). W pół godziny smartfon można naładować do ponad 50%, a pełne ładowanie zajmuje około półtorej godziny.
Przyznam szczerze, że jednak bardzo rzadko sięgałem po ładowanie przewodowe od kiedy odkryłem MagSafe. Apple wielokrotnie pokazywało, że potrafi wdrażać rozwiązania, które są niezwykle proste i użyteczne. Dokładnie tak jest w przypadku MagSafe.
Do ładowania używam zazwyczaj ładowarki indukcyjnej HAMA 3w1 MagCharge Multi 15W. Nie jest ona najszybsza, ale gdy spędzam długie godziny przy komputerze, czas ładowania nie ma większego znaczenia. Telefon przykładam do ładowarki, a wbudowane magnesy robią swoje.
Łączność, multimedia i biometria
Na pokładzie znajdziemy głośniki, które obsługują dźwięk przestrzenny i Dolby Atmos. Jeden z nich umieszczono na dolnej krawędzi, drugi nad ekranem. Jak przystało na iPhone, głośniki grają czysto, donośnie (jak na smartfon), da się nawet wyczuć lekki bas. Każdy fan multimediów będzie zadowolony.
W kwestii łączności naprawdę niczego nie brakuje. Na pokładzie znajdziemy 5G i LTE, Wi‑Fi 6 (802.11ax) z technologią 2×2 MIMO, NFC, Bluetooth 5.3, GPS, GLONASS, Galileo, QZSS i BeiDou.
Nie zabrakło oczywiście technologii FaceID, która wciąż nie ma swojego odpowiednika w świecie Androida. Przez wiele lat używałem czytnika linii papilarnych, ale powrót do świata Apple przekonał mnie do FaceID.
Odblokowywanie urządzenia twarzą działa doskonale, mogę w ten sposób wygodnie autoryzować transakcje bankowe czy płatności zbliżeniowe.
Wydajność
Za wydajność odpowiada czip A15 Bionic, z 5‑rdzeniowym GPU. To dokładnie ten sam procesor, co w iPhone 13 Pro. Mamy zatem do czyniania z wciąż potężnym układem, który w połączeniu z 6 GB pamięci RAM zapewni płynne działanie przez wiele lat.
BENCHMARKI
Smartfon bez problemu radzi sobie z przechowywaniem w tle wielu aplikacji, sporadycznie trafiam na lekkie zacinanie się animacji podczas zamykania niektórych apek. To raczej kwestia optymalizacji niż problemów z wydajnością.
iOS 16 na iPhone 14
W momencie publikacji recenzji urządzenie bazuję na oprogramowaniu iOS 16.2. Muszę przyznać, że obecna wersja mobilnego systemu Apple zrobiła na mnie spore wrażenie szczególnie biorąc pod uwagę to, co system oferował przed laty.
W moim odczuciu, różnica pomiędzy iOS i Androidem zaciera się, a przesiadka nie sprawiła mi większego problemu.
iOS 16 dostarcza nowe opcje personalizacji ekranu blokady. Możemy tutaj dodawać zdjęcia, widżety czy modyfikować czcionkę. Najbardziej doceniam widżety – na ekranie mogę monitorować ilość maili oczekujących na odczytanie, podsumowanie aktywności, stan baterii w podłączonych akcesoria, itd. Co więcej, można spersonalizować kilka własnych ekranów blokady, a następnie w razie potrzeby wygodnie się pomiędzy nimi przełączać.
Niestety, tryb Always-On zarezerwowany jest wyłącznie dla iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max więc o powiadomieniach na zablokowanym ekranie można zapomnieć.
Interfejs iOS nadal opiera się na ekranach z siatką aplikacji, brakuje mi za to tzw. szuflady aplikacji wysuwanej z dołu, którą znajdziemy w większości nakładek z Androidem. W zamian dostajemy bibliotekę aplikacji, która dostępna jest zawsze na ostatnim ekranie po przesunięciu w lewo. Apki podzielone są według kategorii (sortowanie zależy od tagów App Store).
Świetnie sprawdzają się widgety, które dodatkowo można umieszczać w specjalnych stosach. Dzięki temu, na ekranie głównym urządzenia dostajemy dostęp do wielu funkcji z konkretnych aplikacji.
Jako wieloletni użytkownik Androida, doceniam jaki postęp uczyniło Apple w zakresie personalizacji interfejsu użytkownika.
A teraz o rzeczach, które mnie irytują. Weryfikowanie, pobieranie i instalowanie aktualizacji trwa dłużej niż na większości flagowych smartfonów z Androidem. Mam również wrażenie, że Google Play działa zdecydowanie szybciej niż App Store.
Natywne aplikacje od Apple zazwyczaj działają świetnie, czego nie można powiedzieć o niektórych aplikacjach firm trzecich, np. tych od Google. Oczywiście wina może leżeć po stronie ich twórców, a nie giganta z Cupertino. Przykładowo, apka Google Analytics często wymaga ponownego uruchomienia, aby wyświetlić aktualne dane. W aplikacji Gmail zdarza się, że gdy otwieram maila z centrum powiadomień, nadal widnieje on jako nieodczytany w skrzynce odbiorczej. To pierdoły, ale bywają irytujące.
Podczas testów przebrnąłem przez kilka aktualizacji iOS i nie napotkałem na większe problemy ze stabilnością czy wydajnością oprogramowania.
System dwóch aparatów
Aparaty iPhone 14 nie zaliczyły spektakularnej aktualizacji. Owszem, od dyspozycji otrzymujemy aparat główny 12 MP (26 mm, przysłona ƒ/1,5, system OIS z automatyczną stabilizacją matrycy, 7‑elementowy obiektyw) rodem z iPhone 13 Pro, ale ultraszerokokątny sensor 12 MP (13 mm, przysłona ƒ/2,4 i pole widzenia 120°, 5‑elementowy obiektyw, 2-krotny zoom optyczny (oddalanie), maks. 5-krotny zoom cyfrowy) praktycznie nie zmienił się względem “trzynastki”.
Z przodu znajdziemy aparat TrueDepth 12 MP (przysłona ƒ/1,9), który zyskał autofokus z detekcją fazową. Wszystkie kamery potrafią nagrywać wideo w maksymalnej jakości 4K z częstością do 60 kl./s.
Jakość zdjęć w świetle dziennym nie budzi zastrzeżeń – ujęcia są wystarczająco szczegółowe z naturalnie odwzorowanymi kadrami. Cieszy też fakt, że aparaty są równe więc kolory nie odbiegają od siebie niezależnie od wybranego obiektywu.
Aparat ultraszerokokątny 12 MP i główny
Aparat główny i ultraszerokokątny 12 MP
Aparat główny i ultraszerokokątny 12 MP
Aparat ultraszerokokątny 12 MP
Bardzo ładnie wypadają zdjęcia portretowe, rozmyte tło wygląda naturalnie, a odseparowanie obiektu głównego zazwyczaj jest bardzo celne.
Na pokładzie zabrakło dedykowanego teleobiektywu więc zdjęcia ze zbliżeniem realizowane są przy 2- krotnym powiększeniu. Nie odbija się to specjalnie na jakości, a efekt finalny zdecydowanie nada się do publikacji w mediach społecznościowych.
Aparat ultraszerokokątny 12 MP z polem widzenia widzenia 120° pozbawiony jest systemu OIS oraz autofokusa, ale zdjęcia w dobrym świetle wypadają naprawdę solidnie. Szkoda jednak, że Apple nie postawiło na nowocześniejszy sensor – użytkownicy iPhone’a 13 otrzymują praktycznie ten sam aparat.
Przedni aparat w iPhone 14
iPhone 14 (po lewej) i iPhone 13 Pro (po prawej)
W ogólnym rozrachunku, zdjęcia z iPhone 14 są bardzo poprawne, ale wśród urządzeń w podobnej cenie bez problemu znajdziemy sprzęt o lepszych możliwościach fotograficznych.
Podsumowanie
iPhone 14 to smartfon, który ciężko jednoznacznie ocenić. Z jednej strony, to po prostu kolejny świetnie działający i bezproblemowy iPhone, ale z drugiej, brakuje mu nowości, a cena jest dość zaporowa.
Będzie to dobra propozycja, dla osób siedzących w ekosystemie Apple i regularnie zmieniających smartfon na nowy. Oczywiście w przypadku iPhone’a 13 nie ma to większego sensu, ale posiadacze starszych modeli mogą śmiało skierować swoją uwagę w kierunku czternastki.
iPhone 13 Pro i iPhone 14
Po przesiadce z Androida doceniłem iPhone 14 za kompaktowe gabaryty, świetny ekosystem, bezproblemowe działanie i nienaganne wsparcie aktualizacjami. Dochodzi też kwestia akcesoriów – Apple doskonale wie, jak zatrzymać użytkowników w swoim świecie. Smartfon idealnie współpracuje ze słuchawkami AirPods Pro (2. generacji) i zegarkiem Apple Watch Series 8, które również mam okazję testować. Słynna “magia” Apple po prostu działa i trudno odmówić amerykańskiemu producentowi dbałości o detale.
Oczywiście, iPhone 14 nie będzie najlepszym fotograficznym smartfonem w tej cenie, co więcej, za podobne pieniądze kupicie też smartfon z lepszym ekranem. Otrzymujemy za to wydajne i spójne urządzenie, które powinno działać bezproblemowo przez kilka lat.
Zalety:
+ jakość wykonania
+ kompaktowe gabaryty i wygoda użytkowania
+ wsparcie dla MagSafe
+ dobra wydajność dzięki A15 Bionic
+ wysoka jakość zdjęć i wideo
+ iOS z gwarancją aktualizacji
Wady:
– brak znaczących zmian względem poprzednika
– wolne ładowanie
– ekran tylko 60Hz
– brak teleobiektywu
– brak ładowarki w zestawie