MASA energii pod ręką. Recenzja powerbanku XTorm Titan 60W

Wojtek BłachnoSkomentuj
MASA energii pod ręką. Recenzja powerbanku XTorm Titan 60W

Nasze smartfony, tablety, zegarki, konsole przenośne, słuchawki i laptopy potrzebują energii do działania. Niby oczywista oczywistość, ale ilość sprzętu elektronicznego, jaki nosimy ze sobą codziennie albo po prostu mamy w swoim otoczeniu, jest naprawdę duża, więc zaopatrzenie wszystkich tych sprzętów w zapas prądu, może być sporym wyzwaniem. W domu, stacjonarnie, nie sprawia to rzecz jasna aż tylu problemów, gdy mamy na podorędziu gniazdko, do którego możemy podpiąć ładowarkę.

Materiał reklamowy – urządzenie XTorm Titan 60W zostało przekazane redakcji w formie prezentu. Producent nie miał wpływu na treść publikacji.

Schody zaczynają się w momencie, gdy jesteśmy w terenie i takiego gniazdka nie uświadczymy, albo jest ono po prostu zajęte przez innego użytkownika. W takie sytuacji rozwiązanie jest jedno i jest znane od lat – przenośna bateria zwana powerbankiem. Jest to element wyposażenia wręcz obowiązkowy, zwłaszcza, jeśli planujemy jakiś dłuższy wyjazd i nie jesteśmy pewni, czy dostęp do wspomnianego gniazdka będzie prosty i przyjemny. Rozmiary powerbanków rosną niestety razem z ilością urządzeń, jakie chcemy nimi naładować. Coś za coś! Takim gigantem, przepraszam TYTANEM, dysponującym MASĄ energii jest powerbank XTorm Titan 60W.

XTorm Titan 60 W
XTorm Titan 60 W. Mocarne 60 W pod ręką w każdej chwili

Szcześćdziesiąt Wat mocy zawsze pod ręką

W sumie powerbank ten trafił w moje ręce w idealnym momencie, bo akurat miałem w planach wyjazd w tak zwaną „dzicz” i taki przenośny zapas energii był mi niezbędny. Mam co prawda starego powerbanku Samsung po pojemności 8000 mAh, ale jedyne co jest tu nadal prawdziwe to jego marka, bo pojemność już dawno jest dużo mniejsza. Ogromnym plusem tego powerbanku, który mocno ceniłem, był wbudowany kabel, ale jest to niestety już przestarzałe micro-USB. Tymczasem XTorm Titan 60 W to urządzenie o kilka klas wyżej.

XTorm Titan 60 W
Dodatkowy, wbudowany przewód USB-C

Po pierwsze, mamy tutaj całe 24 000 mAh zapasu energii! To wystarczy na kilkukrotne naładowanie smartfona czy tabletu, a bez problemu wystarczy też na naładowanie laptopa! Co więcej, dostajemy w zestawie też przewód USB-C, krótki co prawda, ale za to ma swoje miejsce, w którym możemy go przechowywać. Kryje się on w specjalnie wyprofilowanej szczelinie w obudowie powerbanku, gdzie stabilnie trzymają go magnesy.

XTorm Titan 60 W
Trzy złącza USB-C – wiele możliwości

Trzy złącza USB-C = trzy urządzenia, które możemy ładować jednocześnie

Jeśli chodzi o wygląd powerbanku, to w zasadzie nie ma co tutaj opisywać. Jest to dosyć ciężki klocek, ale akurat w kontekście tego typu urządzeń zazwyczaj z większą wagą idą większe możliwości. Najważniejsze rzeczy znajdziemy na jednym z krótszych boków jego obudowy. Są to trzy złącza USB typu C, które pozwalają na szybkie ładowanie naszych sprzętów. Dwa z nich to złącza, które na wyjściu dają maksymalnie 30W, natomiast ostatnie złącze zapewnia aż do 60 W ładowania! Jest to też złącze, którym naładujemy powerbank.

XTorm Titan 60 W
XTorm Titan 60 W. Parametry powerbanku

Co ważne, powerbank obsługuje tryb pass through, czyli tryb przelotu. Podczas jego ładowania, możemy nadal bez problemu ładować swoje dwa urządzenia, wykorzystując dwa pozostałe złącza. Jest to zresztą rozwiązanie przejściowe, bo XTorm Titan 60 W ładuje się bardzo szybko. Oczywiście wszystko zależy do tego, jakiej ładowarki użyjemy. Ja ładuję ten powerbank ładowarką od Steam Decka, która zapewnia moc ładowania na poziomie 45 W i to wystarczy, by osiągnąć 100% w około 2,5 – 3 godziny. Producent zaleca ładowarkę 60 W i wówczas czas ten skraca się do 2 godzin.

XTorm Titan 60 W
XTorm Titan 60 W i jego retro wyświetlacz. Może się podobać

Retro wyświetlacz przekazuje wszystkie informacje!

„Zintegrowany” przewód USB-C to tylko jeden z fajnych ficzerów tego urządzenia. Po wciśnięciu przycisku, który znajdziemy na lewej krawędzi powerbanka, podświetli się wyświetlacz umieszczony na froncie. Podaje nam procentowy stan naładowania powerbanku, więc zawsze będziemy precyzyjnie wiedzieć, ile jeszcze prądu mamy w zapasie. Ładując trzy urządzenia jednocześnie, procenty te potrafią lecieć bardzo szybko, ale nie jest nic zaskakującego.

Wyświetlacz ten jest utrzymany w pikselowej stylistyce retro, co może się wielu osobom spodobać i ja do tego grona się zaliczam. Ogólnie rzecz ujmując XTorm Titan… jest, subiektywnie rzecz biorąc, ładny i jednocześnie minimalistyczny, co mając na uwadze jego rozmiary i wagę, brzmi nieco absurdalnie. Ale trzymając w dłoni, nie mam wrażenia tandety. Konstrukcja jest zwarta elegancka i bardzo solidna. Wymiary powerbanku to 19 cm długości, 9 cm szerokości i 3 cm wysokości, zaś waży 833 g. Jego kolorystyka została utrzymana w stonowanej klasycznej czerni.

XTorm Titan 60 W
XTorm Titan 60 W

Ładowanie urządzeń. Szybkie, choć to zależy!

Przejdźmy jednak do samego procesu ładowania. Sprawdziłem ten powerbank w kilku scenariuszach. Podstawowym było rzecz jasna ładowanie smartfonów i tutaj ten wyjazd, o którym wspomniałem na początku, stanowił idealny test tego powerbanku. Po kilkugodzinnym spacerze, podczas przerwy na obiad, podłączyłem do niego trzy iPhone’y. Jedną dwunastkę i dwie trzynastki w wersji Mini. Wszystkie telefony naładowały się do pełna, a jeszcze wystarczyło mocy, żeby doładować Apple Watche SE.

Producent chwali się możliwością naładowanie za pomocą Titana baterii Ultrabooka, albo innego laptopa. Niestety nie miałem możliwości tego przetestować, bo nie mam laptopa, którego mógłbym naładować za pośrednictwem USB-C. Ale jak już wspomniałem, mam też ładowarkę od Steam Decka i samego Steam Decka również, a przecież jest to prawie pełnoprawny komputer, tylko w formie handhelda. Korzystając ze złącza 60 W mogę bez problemu szybko naładować Steam Decka do pełna i to nawet szybciej, niż przy wykorzystaniu fabrycznej ładowarki 45W.

XTorm Titan 60 W
XTorm Titan 60 W to idealny kompan dla Steam Decka

Niestety pojawił się też mały zgrzyt, choć to nie do końca jest wina samego powerbanku, a pewnie myśli technologicznej rodem z Cupertino. Otóż miałem straszny problem z szybkim naładowaniem… iPada 8-generacji. To jest ten zwykły, klasyczny iPad, którego ładujemy za pośrednictwem złącza Lightning i tutaj pewnie leży przysłowiowy pies pogrzebany. iPad od 10% (czyli nawet nie od zera) do pełna ładował się przez prawie 4 godziny! Zjadł przy tym połowę zapasu prądu zgromadzonego w powerbanku.

Jest to wynik, który nijak nie satysfakcjonuje i w terenie musielibyśmy naprawdę długo czekać, żeby choć trochę podładować nasz tablet. Wynika to jednak prawdopodobnie przede wszystkim z dużej pojemności baterii w iPadzie przy jednoczesnym wąskim gardle, jakie stanowi złącze Lightning. Za pomocą tego portu po prostu nie da się szybko naładować tak dużej baterii. W przypadku iPhone’a, który od dawna nie jest już czempionem w tej kategorii, może to być jeszcze akceptowalne, bo mamy tu do czynienia z mniejszą baterią smartfona.

XTorm Titan 60 W
iPad nie poradził sobie z nadmiarem mocy

Mocarny Titan, a to nie jest nawet największy heros tego uniwersum

Podsumowując, XTorm Titan 60W jest to bardzo ciekawy powerbank, który bardzo chętnie włączyłbym do swojego ekwipunku podręcznego, choć rzecz jasna nie nosiłbym go wszędzie. Na spacer po mieście, wystarczy mi powerbank Anker z MagSafe, ale na dłuższe wypady to XTorm Titan chciałbym mieć pod ręką. Jest niezawodny.

Tak więc czy warto? Zdecydowanie, choć nie należy to najtańszych rozwiązań. XTorm Titan kosztuje bowiem około 719 zł. Jest jednak wart swojej ceny.

A nie jest to nawet ostatnie słowo, jakie ma do powiedzenia ten producent w tej materii. Bo Titan 60W ma jeszcze braciszka, który może jeszcze więcej! Titan 140W ma taką samą pojemność, ale wyposażony jest dodatkowe złącze USB-C, a jego maksymalna moc ładowania to 140W. Za tę mocniejszą wersję Titana musimy zapłacić 899 zł.

Udostępnij

Wojtek BłachnoO technologii i popkulturze może pisać bez ograniczeń. Wśród rodziny i znajomych ma opinię "tego Wojtka co się zna na komputerach". Z wykształcenia bibliotekarz, choć jego zawodowe ścieżki do biblioteki jakoś nie zaprowadziły. Lubi dobre kino, wino, podróże i muzykę filmową. Niepoprawny gadżeciarz. Twierdzi, że urodził się za późno, żeby odkrywać Świat, za wcześnie, żeby odkrywać Wszechświat, ale idealnym momencie, żeby odkrywać Internet. Jest zdania, że memy to poezja XXI wieku.