Mam tu na myśli zarówno jakość fotografii, jak i pracę nowego procesora Exynos 2100. Smartfon finalnie okazuje się być bardzo dobrym sprzętem, ale nie będę uprzedzał faktów. Zacznijmy od specyfikacji:
Samsung Galaxy S21+ 5G | Specyfikacja |
---|---|
Procesor i grafika | Exynos 2100 (1 x 2,9 GHz + 3 x 2,8 GHz + 4 x 2,2 GHz), 5 nm Mali-G78 MP14 |
Pamięć RAM | 8 GB |
Pamięć masowa | 128 GB |
Możliwość rozbudowy pamięci | nie |
Wyświetlacz | 6,7-calowy Dynamic AMOLED, 120 Hz |
Rozdzielczość | 2400 x 1080 pikseli (394 ppi) |
Bezpieczeństwo | czytnik linii papilarnych, rozpoznawanie twarzy kamerką |
Akumulator | 4800 mAh, ładowanie 25 W, łądowanie indukcyjne 15 W |
Aparat fotograficzny | Aparat główny 12 MP, 1/1,76′, f/1,8, OIS; Obiektyw ultraszerokokątny 12 MP, 120 stopni, f/2,2; Teleobiektyw 64 MP, f/2,0 z OIS, zoom optyczny 1,1x, hybrydowy zoom 3x; Aparat przedni 10 MP f/2,2 |
System operacyjny | Android 11 z nakładką One UI 3.1 |
Transmisja danych | GSM / HSPA / LTE-Advanced / 5G |
Łączność i lokalizacja | Wi-Fi 6, Bluetooth 5.0, Ultra Wideband A-GPS, GLONASS, BEIDOU, GALILEO, QZSS |
Czujniki |
akcelerometr, żyroskop, cyfrowy kompas, jasności otoczenia, zbliżeniowy, barometr |
Złącza | USB-C z OTG |
Typ karty SIM | nanoSIM + nanoSIM |
Wymiary | 161,5 x 75,6 x 7,8 mm |
Masa | 200 g |
Wygląd i jakość wykonania robią wrażenie
Podstawowa wersja S21 została wykonana m.in z plastiku, jednak droższy wariant Samsung Galaxy S21+ jest już wykonany ze szkła. Materiał jest matowy i bardzo przyjemny w dotyku. Zdecydowanie lepiej ułatwia chwyt w porównaniu do gładkiego szkła, chociaż nie ma startu do mocno chropowatego plastiku.
Z lewej plastikowy Samsung Galaxy S21 5G, po prawej szklany S21+ 5G. / Foto: własne
Mimo wszystko nie bałem się używać smartfona bez pokrowca. Zalecam jednak dokupienie jakiejś ochrony – to nie jest pancerne urządzenie, choć Samsung postarał się o certyfikat wodoodporności IP68.
Kontynuując wątek tylnej klapki – przepięknie się mieni. W zależności od oświetlenia Samsung Galaxy S21+ może być:
– turkusowy,
– pomarańczowy,
– niebieski,
– lub fioletowy (z dodatkiem różu).
Możliwe są też kombinacje tych kolorów. Nie mam pojęcia jak inżynierom udało się osiągnąć taki efekt, jednak wygląda to cudownie. Do dziś nie mogę się napatrzeć.
Zobacz również: Samsung Galaxy S21 Ultra w teście wytrzymałości. Jak sobie poradził?
Dla odmiany trochę połysku
Ramka Samsunga Galaxy S21+ jest już wykończona na błysk. Czuć pod palcem, że jest to porządny materiał. Przez cały okres użytkowania nie udało mi się jej zarysować, choć muszę przyznać, że o smartfon bardzo dbałem.
Samsung bardzo chwalił się wysepką, która wizualnie jest częścią ramki. Efekt jest niecodzienny i z pewnością pozwala serii S21 się wyróżnić spośród setek modeli smartfonów na rynku.
Nowa wysepka ma jednak nie tylko rolę typowo ozdobną, ale także użytkową. Dzięki lekkiemu cofnięciu soczewek wgłąb aluminiowej obudowy modułu fotograficznego aparaty skutecznie unikają brudu i rys.
Wspomnę jeszcze, że Samsung Galaxy S21+ jest zaskakująco cienki jak na smartfon z akumulatorem o pojemności prawie 5000 mAh. Prawie nie czuć tych 7,8 mm w ręce. Jeśli chodzi o wagę, to czuć go w ręku, chociaż tylko trochę. Nie jest ciężki.
Ekran Samsunga Galaxy S21+ to klasa sama w sobie
Samsung Galaxzy S21+ wyświetla treści na ekranie o przekątnej 6,7 cala. Panel Dynamic AMOLED nie dawał mi absolutnie żadnych narzekań co do jakości obrazu. Czerń jest zupełnie czarna, a kolory żywe. Dzięki adaptacyjnej częstotliwości odświeżania telefon może ją zmieniać w locie w zależności od wyświetlanych treści między 48 Hz a 120 Hz.
System pozwala na wybranie naturalnych lub żywych barw. Przy pierwszej opcji tony na zdjęciach rzeczywiście wyglądają neutralnie, jednak elementy interfejsu wydają się wtedy mocno przygaszone. Przydałoby się ustawienie mieszane.
Grzech nie wspomnieć, że ekran Samsunga Galaxy S21+ w przeciwieństwie do poprzedniej generacji nie ma zakrzywionego szkła. Zamiast tego zastosowano płaskie szkło 2,5D, które często i gęsto stosowane jest w tańszych smartfonach. Czy telefon wygląda przez to mniej „premium”? Może odrobinę, chociaż zdecydowanie ułatwia to dobór szkła ochronnego.
Czytnik Samsunga Galaxy S21+ jest bardzo szybki i rzetelny. W przeciwieństwie do większości smartfonów nie jest to czytnik optyczny, ale ultradźwiękowy. Nie miałem nawet problemu z odblokowywaniem smartfona przy pomocy totalnie mokrych palców. Woda mu niestraszna.
Samsung Exynos 2100 nie jest jednak taki zły
To jest kwestia, której bardzo się obawiałem. Pierwsze wrażenia pokazały, że konkurent Snapdragona 888 lubi zrobić się lekko ciepły nawet przy zwykłych czynnościach. Jak wygląda to obecnie?
Po aktualizacji Samsung Galaxy S21+ poprawił się. Procesor dalej zachwyca wydajnością – wszystko hula aż miło, nawet przy zwiększonej częstotliwości odświeżania.
Test GeekBench 5 / Foto: własne
Zdecydowanie poprawiła się kwestia temperatur. Przy normalnym użytkowaniu nie zauważyłem już, żeby Samsung Galaxy S21+ był podejrzanie ciepły. Powiem więcej – przy przeglądaniu internetu, korzystaniu z YT czy aplikacji Star Walk 2 (atlas nieba 3D) urządzenie było zupełnie chłodne.
Samsung Galaxy S21+ grzał się nieco bardziej w lepszych grach czy nagrywaniu 8K. Najwięcej ciepła wydzielał jednak oczywiście w benchmarkach. Można było wtedy nim grzać rączki ;). Poza tym uwidaczniał się throttling, czyli obniżanie wydajności przy wysokich temperaturach zapobiegające przegrzaniu urządzenia.
Test 3DMark. Widoczne obniżenie wydajności towarzyszące podwyższonej temperaturze urządzenia. / Foto: własne
Z moich doświadczeń wynika, że Samsung Galaxy S21+ jest bardzo elastyczny pod względem mocy. W codziennym użytkowaniu działa na minimalnych obrotach pozostająć zupełnie chłodnym, jednak w razie potrzeby może drastycznie przyspieszyć. Oczywiście odbywa się to kosztem kultury pracy oraz baterii. Ta kwestia jest dosyć ciekawa, jednak wrócę do niej później.
Zobacz również: Samsung i Tesla podejmują współpracę. Co z niej wyniknie?
Samsung Galaxy S21+ może się pochwalić świetnym systemem
Na pokładzie znalazła się autorska nakładka One UI 3.1 oparta o Androida 11. Obok MIUI jest to jedna z moich ulubionych nakładek. Bardzo cenię sobie jej stabilność o raz rzetelność – nie miałem żadnych problemów ze stabilnością, błędami czy przycinkami. Działa jak szwajcarski zegarek. Jest dobrze zoptymalizowany – 8 GB RAM w pełni wystarczy. Nie narzekałem na ubijanie aplikacji w tle.
Samsung Galaxy S21+ może pochwalić się wieloma funkcjami. Niczego mi w nim nie brakuje. W oprogramowaniu znajdziemy m.in.:
- tryb nie przeszkadzać,
- ukrywanie aplikacji,
- Always on Display,
- sejf,
- Samsung DeX,
- możliwość zalogowania się do dwóch kont w aplikacjach społecznościowych.
Poza tym użytkownik może skonfigurować np.:
- formę powiadomień,
- motyw,
- konfigurację siatki aplikacji,
- gesty.
Przydatną funkcją są panele, czyli dodatkowe menu wysuwane z prawej strony ekranu. Możecie wykorzystać je na kilka sposobów – jako listę szybkiego uruchamiania aplikacji, panel narzędziowy, przypominajkę czy schowek. Wybór należy do Was.
Aparat Samsunga Galaxy S21+ po aktualizacji się poprawił
W metalowej wysepce fotograficznej znalazło się miejsce dla trzech modułów:
- głównego 12 MP z przysłoną f/1,8 i OIS,
- ultraszerokokątnego 12 MP o polu widzenia 120 stopni i przysłonie f/2,2,
- przybliżającego 64 MP z przysłoną f/2,0 i hybrydowym zoomem 3x.
Ciepło koncentruje się w górnej części obudowy / Foto: własne
Na początku zauważyłem problem ze sporymi wahaniami balansu bieli przy przełączaniu aparatów, jednak problem po aktualizacji prawie już nie występuje. Poza tym poprawiła się jakość zdjęć w gorszych warunkach.
Samsung Galaxy S21+ 5G obecnie wykonuje naprawdę dobre fotografie. W ciągu dnia jest po prostu bajka. Obraz jest ostry, naturalny i pozbawiony szumu. Oglądanie kadrów na 27 calach w 4K to czysta przyjemność.
aparat główny / Foto: własne
Autofokus radzi sobie bardzo dobrze zarówno przy zdjęciach z bliska, jak i krajobrazowych. Nie odnotowałem problemów z dziwnym przeskakiwaniem obrazu, który pojawiał się w niektórych smartfonach przy fotografowaniu teleobiektywem.
Oczywiście w Samsungu Galaxy S21+ zaimplementowano też tryb nocny, który robi bardzo dobrą robotę i znacznie podnosi jakość kadrów, zwłaszcza wykonanych przy użyciu szerokiego kąta który lubi poszumieć nawet w lekko przyciemnionym pomieszczeniu, np. pociągu. Zauważyłem tylko, że nocny czasem nie łapie. Objawia się tym, że zdjęcie powstaje natychmiast, bez czekania. Wystarczy jednak kliknąć jeszcze raz i smartfon bierze się do roboty. Trochę dziwna sprawa, jednak jest raczej możliwa do wyeliminowania łatką programową.
aparat ultraszerokokątny / Foto: własne
Ciekawie wygląda sprawa z aparatem przybliżającym. Jego powiększenie optyczne wynosi zaledwie 1,1 raza, ale za to możliwe jest zoomowanie cyfrowe bez wyraźnej straty jakości.
aparat z teleobiektywem / Foto: własne
W Samsungu Galaxy S21+ obecny jest tryb 64 MP. Co ciekawe, nie odpowiada za niego główny moduł, ale właśnie przybliżający. Zdjęcia są tylko nieznacznie zbliżone (powiększenie optyczne 1,1 raza kłania się). W trybie 64 MP funkcjonuje więc jak główny.
Samsung nie zapomniał oczywiście o trybie portretowym, który spisuje się bardzo dobrze i naturalnie rozmywa tło. Firma mogłaby jednak nazwać go w bardziej oczywisty sposób – „Pionowo” brzmi dosyć enigmatycznie i nie każdy może się domyślić do czego służy.
Poniżej kilka dodatkowych sampli z aparatu:
aparat główny / Foto: własne
aparat główny / Foto: własne
aparat główny / Foto: własne
aparat główny / Foto: własne
aparat główny / Foto: własne
aparat główny / Foto: własne
aparat ultraszerokokątny / Foto: własne
aparat ultraszerokokątny / Foto: własne
aparat ultraszerokokątny / Foto: własne
aparat ultraszerokokątny / Foto: własne
aparat ultraszerokokątny / Foto: własne
aparat z teleobiektywem / Foto: własne
aparat z teleobiektywem / Foto: własne
aparat z teleobiektywem / Foto: własne
aparat z teleobiektywem / Foto: własne
tryb portretowy / Foto: własne
Samsung Galaxy S21+ zaskoczył mnie czasem pracy
Smartfon wyposażono w porządny akumulator o pojemności 4800 mAh. Przyznam się, że nie spodziewałem się mimo wszystko długich przebiegów na baterii. A jednak jest potencjał.
Z prawej strony widać gwałtowny wzrost temperatury i lecącą w oczach baterię przy obciążeniu / Foto: własne
Samsung Galaxy S21+ wyciągał 6-8 godzin włączonego ekranu i pozwalał na uzyskanie od jednego do dwóch dni na baterii. Wprawdzie nie używałem go do grania ani innych bardziej wymagających zadań, jednak mimo wszystko jestem bardzo zadowolony. Korzystałem z internetu (zarówno przez Chrome, jak i autorską przeglądarkę), YouTube oraz często gęsto z Messengera. Wtedy procenty baterii uciekają wolno.
Samsung Galaxy S21+ osiąga takie czasy dzięki procesorowi wykonanemu w energooszczędnym procesie 5 nm. Swoje trzy grosze dorzuca tu na pewno optymalizacja.
Ciepło koncentruje się w górnej części obudowy / Foto: własne
Jeśli jednak zaczynacie korzystać z bardziej obciążających zadań typu wymagające gry lub nagrywanie w 8K, to już bateria leci zauważalnie szybciej i wtedy trzeba liczyć raczej na jeden dzień pracy. Exynos 2100 pozwala na wiele, ale niestety musicie w takim wypadku pogodzić się baterią lecącą w oczach.
Jeszcze jedno – z Samsungiem Galaxy S21+ nie dostaniecie ładowarki, jedynie sam kabelek. Musicie ją załatwić na własną rękę.
Wibracje Samsunga Galaxy S21+ są boskie, głośniki trochę mniej
Samsung Galaxy S21+ wyposażono w solidny silnik wibracyjny. Reakcja haptyczna jest punktowa i odczuwalna. Świetnie wspomaga pisania na klawiaturze. A muszę tu zaznaczyć, że jestem osobą, która z marszu wyłącza wszelkie wibracje prszy klikaniu. Punktowe stuknięcia świetnie się sprawdzają także przy przewijaniu elementów interfejsu np. przy zoomowaniu czy zmianie powiększenia obiektywu.
Głośniki Samsunga Galaxy są głośne, wyraźne i przyjemnie się z nich słucha. Chciałbym jednak, żeby Koreańczycy bardziej przyłożyli się do kwestii basu. Jest go zwyczajnie za mało, a muzyce brakuje nieco głębi. Pod tym względem zdecydowanie lepiej się sprawuje ponad dwukrotnie tańszy Xiaomi Mi 10T Pro.
Samsung Galaxy S21+ to nie ewolucja, raczej lifting
Samsung Galaxy S21+ ma fantastyczną obudowę, jest szybki, funkcjonalny i ma bardzo dobry aparat. Ale… czy taki czasami nie był też S20+?
Nie zrozumcie mnie źle, S21+ to bardzo dobry smartfon. Ale oczekiwałem jednak nieco więcej nowości niż nowatorska wysepka.
Muszę jednak pochwalić Exynosa, ponieważ model 2100 naprawdę daje radę. Podobnie jak czas pracy (przynajmniej przy mało wymagających aktywnościach).
Najbardziej żałuję, że Samsung Galaxy S21+ nie został wyposażony w lepsze aparaty. Oczekiwałem, że firma mnie tu zaskoczy, jednak tak się nie stało. Miło ze strony Samsunga, że (praktycznie) poradził sobie z nierównym balansem bieli oraz jakością zdjęć w ciemniejszych warunkach. Mimo wszystko Koreańczycy mają jeszcze pole do popisu jeśli chodzi o przyszłe aktualizacje.
Czy polecam Samsunga Galaxy S21+? To zależy. Jeśli masz poprzednią generację, to IMHO można sobie darować zmianę. W każdym innym wypadku S21+ może być godny rozważenia, o ile jesteście w stanie przełknąć cenę 4800 złotych. To naprawdę dużo, chociaż dostajemy za to dopracowane urządzenie z wysokiej półki ze świetnym i rzetelnie działającym systemem.
Plusy:
+ hipnotyzujący wygląd
+ genialna jakość wykonania
+ wyborny ekran
+ świetny czytnik działający nawet na mokrym palcu
+ niesamowita wydajność
+ bardzo dobra jakość zdjęć dziennych i nocnych
+ smukły (7,8 mm)
+ duży akumulator 4800 mAh
+ responsywny, dopracowany i funkcjonalny system
+ Samsung DeX
+ szczegółowe głośniki stereo…
Minusy:
– …w których przydałoby się więcej basu
– grzanie się urządzenia w scenariuszach wykorzystujących maksymalną wydajność
– głośniki stereo
– mały progres w stosunku do poprzedniej generacji
– cena