Co Redroad V17 oferuje? Czy warto po niego sięgnąć? Tego wszystkiego i nie tylko dowiesz się, czytając mój tekst.
Pierwsze wrażenia
Odkurzacz firmy Redroad zamknięto wewnątrz pudełka o dość pokaźnych jak na sprzęt z tej kategorii rozmiarach, jednak rozmiary te są jak najbardziej uzasadnione. To dlatego, że w jego środku oprócz głównej jednostki urządzenia umieszczono całe bogactwo przeróżnych końcówek i przejściówek. Zestaw właściwie zawiera wszystko, czego użytkownik mógłby potrzebować. Mowa tu o głównej elektroszczotce o dość nietypowej konstrukcji, bo zawierającej dwie rolki zamiast jednej, metalowej przedłużce, zapasowych dwóch szczotkach głównych, elastycznej rurze, łączniku kątowym, mini elektroszczotce do tapicerki, ssawce szczelinowej bez włosia i końcówce 2w1 do kurzu, końcówce szczelinowej z włosiem, stacji ładującej będącej jednocześnie uchwytem ściennym, ładowarce sieciowej EU, a także instrukcji obsługi.
Co istotne, aż pięć spośród wymienionych akcesoriów można przetrzymywać na montowanej do ściany stacji ładującej. Ułatwia to szybki dostęp do najczęściej używanych części. Pozostałe części rzadziej możemy przechowywać w oryginalnym opakowaniu lub zarezerwować dla nich miejsce w szafie. Poza tym, stacja ładująca pozwala na ładowanie dwóch akumulatorów jednocześnie. Niestety, do zestawu dołączany jest jeden akumulator, a na razie nie ma możliwości dokupienia drugiego – szkoda.
Wygląd odkurzacza Redroad V17 może przywodzić na myśl odkurzacze pionowe firmy Dreame. Nie bez powodu. Design obydwu urządzeń prezentuje się dokładnie tak samo, nie licząc kolorystyki. A jak z jakością wykonania? Ta pozostawia w przypadku V17 nieco do życzenia. Na szarych elementach odkurzacza doskonale widać ślady po wtryskiwaniu plastiku do form. Nota bene, elementy te zgodnie z grafikami udostępnianymi powinny mieć bardziej srebrzysty odcień. Poza tym, w obrębie zatrzasków łączących komponenty czuć drobne luzy. Na szczęście człony odkurzacza nie trzeszczą.
Specyfikacja
Redroad V17 jest odkurzaczem pionowym, bezworkowym i bezprzewodowym. Standardowo jego cena wynosi obecnie około 1249 złotych. W tej cenie w nasze ręce trafia sprzęt o 450 watach mocy i sile ssania na poziomie 155 AW.
Odkurzacz został wyposażony w wymienialną baterię o pojemności 2500 mAh, która powinna pozwalać na maksymalnie 60 minut pracy. Pojemność jego pojemnika to zaś 0,6 litra. Co istotne, nie zabrakło tu też podświetlenia w głównej elektroszczotce i końcówce szczelinowej, które powinno ułatwiać efektywne sprzątanie.
Pełną specyfikację odkurzacza Redroad V17 umieściłam poniżej.
Redroad V17 – specyfikacja:
- Rodzaj odkurzacza: Pionowy, bezworkowy, bezprzewodowy
- Odłączany odkurzacz ręczny: Tak
- Tryb pracy: bez funkcji mycia
- Masa: 1,62 kg
- Wymiary: 121,1 cm x 25,6 cm x 20,2 cm
- Moc znamionowa: 450 W
- Moc i siła ssania: 155 AW / 26,5 kPa
- Regulacja mocy: Tak
- Rodzaj zasilania: wymienny akumulator (pojemność 2500 mAh)
- Napięcie akumulatora: 25,9 V
- Czas pracy na baterii: do 60 minut
- Czas ładowania: 3,5 godziny
- Poziom hałasu: 60 dB
- Pojemność pojemnika na nieczystości: 0,6 L
- Filtry: HEPA 12 + HEPA 13 + filtr separacyjny + filtr stalowy + 12-stożkowy system separacji cyklonowej (filtracja pięciostopniowa)
- Konstrukcja: wyświetlacz LCD, szczotka z możliwością obrotu o 360 stopni, system redukcji hałasu, lampa podświetlająca kurz (w głównej szczotce),
- Zawartość zestawu: stacja ładująca/uchwyt ścienny, główna jednostka odkurzacza, główna elektroszczotka z dwiema rolkami, metalowa przedłużka, zapasowe dwie szczotki główne, elastyczna rura, łącznik kątowy, mini elektroszczotka do tapicerki, ssawka szczelinowa bez włosia, końcówka 2w1 do kurzu, końcówka szczelinowa z włosiem, ładowarka sieciowa EU, instrukcja obsługi
Sprzątanie z użyciem odkurzacza Redroad V17
No więc, jak Redroad V17 sprawdza się w praktyce? Porozmawiajmy najpierw o głównej elektroszczotce, która jak wspomniałam jest dość nietypowa. Jako że jest ona wyposażona jednocześnie w dwie rolki, z których jedna jest przeznaczona do odkurzania podług twardych, a druga do odkurzania wycieraczek i dywanów, nie musimy wymieniać szczotek, gdy sprzątamy obydwa typy powierzchni. W przypadku odkurzania i podłóg twardych i wycieraczek oraz dywanów szczotka radzi sobie bardzo dobrze, jednak przy dywanach dopiero na drugim poziomie mocy.
Podczas pracy na poziomie eko trochę niedomaga. Ma też ona problem ze zbieraniem kurzu i okruchów znajdujących się przy ścianach pomieszczeń oraz w ich rogach. By te miejsca dosprzątać, należy sięgnąć na przykład po końcówkę 2w1 do kurzu.
Główna elektroszczotka odkurzacza jest dość wąska, co ma swoje wady i zalety. Z jednej strony obejmuje ona swoim zasięgiem mniejszą powierzchnię, a z drugiej łatwiej dostać się nią do przeróżnych zakamarków. Zadowala fakt, że element ten zawiera podświetlenie, jednak jest ono na tyle słabiutkie, że uwidacznia na podłodze obecność tylko większych zabrudzeń, na przykład w postaci porozrzucanego żwirku dla kota.
A jak proste jest wyjmowanie rolek szczotki, na przykład w celu umycia ich? Bardzo proste. Wystarczy nacisnąć czerwony przycisk widoczny w jej górnej części, a element na którym osadzone są rolki zostanie wysunięty. Po wyczyszczeniu rolek należy umieścić je z powrotem na swoim miejscu i wspomniany element zatrzasnąć. Spośród większych zanieczyszczeń długie włosy z łatwością się na nie nawijają, ale już krótsze włosy i sierść zwierząt są świetnie zbierane przez specjalne ząbki szczotki i następnie wciągane do rury.
Elektroszczotka do sprzątania tapicerki podobnie jak główna elektroszczotka skutecznie odkurza dopiero na drugim poziomie mocy. Aby upewnić się, że wyciągnęliśmy z siedzenia czy materaca cały kurz, w jej przypadku szczególnie mocno warto włączyć tryb turbo. Podobne zastrzeżenia mam do pozostałych końcówek. Jeśli zaś chodzi w szczególności o końcówkę szczelinową, ta wydaje się świecić nieco lepiej niż główna elektroszczotka, a jej szerokość pozwala na dostanie się do większości zakamarków.
Sprzątanie z użyciem V17 ułatwiają takie dołączone do zestawu akcesoria takie jak metalowa przedłużka, elastyczna rura oraz krótkie kolanko. Niestety, elastyczna rura nie przewodzi prądu, a więc w parze z nią końcówka szczelinowa ani główna elektroszczotka nie świecą.
Oczywiście, najważniejszym elementem odkurzacza jest jego korpus, czyli jednostka główna. Posiada ona pięciostopniowy system filtracji, dzięki któremu nawet najmniejsze wciągane przez urządzenie zanieczyszczenia nie są uwalniane do powietrza. Istotnym elementem jej konstrukcji jest również cyfrowy wyświetlacz z wbudowanym przyciskiem. Informuje on jedynie o stanie naładowania baterii (ale procentowo), aktywnym poziomie mocy prania i wybranym trybie pracy, a dodatkowo o ewentualnej konieczności wymycia czy wyczyszczenia poszczególnych części urządzenia, ale jest bardzo czytelny.
Domyślnie odkurzacz pracuje w trybie nieciągłym – podczas sprzątania należy trzymać przycisk na uchwycie. Na szczęście, Redroad V17 pozwala na włączenie trybu pracy ciągłej – wystarczy przez półtorej sekundy przytrzymać przycisk na wyświetlaczu. Moim zdaniem jest on dużo wygodniejszy – tryb pracy nieciągłej bardziej męczy rękę.
Nieco rozczarowującym komponentem odkurzacza jest jego pojemnik na kurz. Dokładniej mówiąc, rozczarowujące jest jego otwarcie. Przycisk do otwierania klapki pojemnika umieszczony jest bowiem tuż przy niej i pracuje dość topornie, przez co łatwo wysypać sobie brud na ręce. Poza tym, pojemnika nie można wyjąć, a zatem i umyć pod wodą (w przeciwieństwie do filtra HEPA i separatora cyklonowego). Na szczęście, jest on przezroczysty i bezbarwny, dzięki czemu doskonale widać, ile zanieczyszczeń znajduje się w jego wnętrzu. Na dodatek na klapce znajduje się niewielka szczoteczka, z której można skorzystać, by ułatwić wyjęcie kłębów kurzu sprzeciwiających się działaniu grawitacji.
Jak można wyczytać w specyfikacji urządzenia, Redroad V17 waży 1,62 kilograma. Nie jest to masa najniższa wśród odkurzaczy tego typu, ale muszę przyznać, że odkurzanie z użyciem tego odkurzacza jest bardzo wygodne. Jego masa rozkłada się bowiem tak, że nie obciąża kończyny górnej równie mocno, jak niektóre przykłady sprzętu konkurencji. W kwestii hałasu też jest nieźle. Redroad to jeden z cichszych odkurzaczy, z jakimi miałam do czynienia. Poza tym, generowany przez niego dźwięk nie jest irytująco piskliwy.
Bateria i jej ładowanie
Redroad V17 może pracować w trzech trybach mocy – eko, średnim i turbo. Niestety, w trybie turbo urządzenie jest w stanie działać maksymalnie 10 minut. W trybie średnim praca wydłuża się już jednak blisko do pół godziny, a w trybie eko do około godziny.
Ładowanie akumulatora odkurzacza od 0 do 100 procent trwa jakieś 3,5 godziny – to niezły wynik. Ładowanie odbywa się za pośrednictwem zasilacza, który możemy podłączyć zarówno do korpusu odkurzacza, jak i do stacji dokującej, a nawet samego akumulatora. Oznacza to, że nie musimy korzystać ze stacji dokującej, jeżeli nie czujemy ku temu chęci.
RedRoad V17 – czy warto?
Redroad V17 to z pewnością ciekawa propozycja odkurzacza pionowego. Charakteryzuje się on bowiem niezłą siłą ssania, prostotą obsługi, przyzwoitym czasem pracy na baterii, dość cichym działaniem, a także bogatym i funkcjonalnym zestawem akcesoriów. Na dodatek, zawiera spory pojemnik i imponujący system filtracji. Z drugiej strony, jakość jego wykonania mogłaby być lepsza, a podświetlenie głównej elektroszczotki intensywniejsze. Biorąc to wszystko pod uwagę mogę śmiało stwierdzić, że cena odkurzacza Redroad V17 w stosunku do tego, co oferuje, jest nieco, ale tylko nieco za wysoka.
Mocne strony:
+ bogaty zestaw akcesoriów
+ czytelny wyświetlacz
+ tryb pracy ciągłej i nieciągłej
+ stacja dokująca mieszcząca wiele dodatków
+ możliwość ładowania poza stacją dokującą
+ przyzwoity czas ładowania
+ elektroszczotka z dwiema rolkami
+ przezroczysty i spory pojemnik na kurz
+ skuteczny system filtracji
+ zadowalająca moc ssania
+ długi czas pracy na baterii w trybie eko
+ niska masa
+ wymienny akumulator
Słabe strony:
– kiepskie oświetlenie w głównej elektroszczotce
– problem ze skutecznością głównej elektroszczotki przy ścianach
– brak możliwości wyjęcia pojemnika na kurz
– przeciętna jakość wykonania
– brak możliwości dokupienia drugiego akumulatora
– nieco zbyt wysoka cena