Router, który rozwiązał moje problemy z Wi-Fi. Test TP-Link Archer C4000

Wojtek BłachnoSkomentuj
Router, który rozwiązał moje problemy z Wi-Fi. Test TP-Link Archer C4000
Dostęp do sieci w większości przypadków jest aktualnie realizowany bezprzewodowo, czy to za pośrednictwem WiFi, czy poprzez transmisję komórkową. Zresztą, większość naszych urządzeń, poza typowo stacjonarnymi sprzętami, nie posiada złącza ethernetowego – tylko WiFi. Dlatego też tak ważne jest, by nasza domowa sieć zapewniała odpowiednią jakość połączenia, niezależnie od ilości podłączanych urządzeń.

Sercem domowej sieci bezprzewodowej, jest oczywiście router. Niestety, nie każde z dostępnych na rynku urządzeń potrafi zapewnić odpowiednią moc sygnału, by połączenie było stabilne w każdym miejscu domu/mieszkania. Problem ten zazwyczaj nasila się z każdym kolejny pokojem/piętrem/ścianą.

TP-Link Archer C4000

Kluczem do sukcesu jest tutaj odpowiedni wybór routera, który najlepiej będzie spełniać swoje zadanie w naszym miejscu zamieszkania. Nie da się ukryć, że rozwiązania tanie nie zawsze są w stanie sprostać stawianym przed nimi wymaganiom. No chyba, że mieszkamy w kawalerce albo niewielkim mieszkaniu. Dom albo apartament? W takiej sytuacji zdecydowanie warto dopłacić i jednym z ciekawszych rozwiązań jest urządzenie takie, jak TP-Link Archer C4000.

To właśnie to urządzenie otrzymałem do testów i choć nie posiadam wyjątkowo przestronnego mieszkania, to byłem w stanie relatywnie ocenić zalety i wady Archera. Zwłaszcza że router, który wykorzystywałem do tej pory, działa perfekcyjnie w zasadzie tylko w pokoju, w którym się znajduje. Sypialnia, oddzielona od salonu łazienką i dwiema ścianami, stanowi dla niego już spore wyzwanie. Tymczasem Archer C4000 bez problemu objął swoim zasięgiem całe mieszkanie. Z czego wynika taka różnica?

Pajęczy router, który stworzy naszą domową sieć

Zacznę od rzeczy, która pozornie nie ma większego wpływu na wydajność routera, czyli od wyglądu. Archer C4000 zachowuje swój pajęczy wygląd, tak charakterystyczny dla poprzednich wersji tego modelu. Pajęcze odnóża w postaci 6 anten paradoksalnie mają wpływ na moc sygnału.

TP-Link Archer C4000

No i jednocześnie wygląda po prostu ciekawie.

TP-Link Archer C4000

Z przodu mamy szereg diod informujących o stanie urządzenia i trzy przyciski – WiFi, WPS. Z tyłu natomiast znajdziemy sporo ciekawych rzeczy – poza standardowymi portami ethernetowymi, przyciskiem Zasilania oraz Reset.

TP-Link Archer C4000

Znajdują się tutaj również dwa pełnowymiarowe porty USB, jeden to USB 2.0, a drugi USB 3.0. Dzięki temu możemy podłączyć do routera nośnik USB (dysk przenośny albo pendrive) i zamienić go w lokalny dysk sieciowy. Możemy tu też podłączyć na przykład drukarkę i sprawić, że stanie się ona bezprzewodowa.

Archer C4000 jest uzbrojony po zęby nie tylko w anteny

Wygląd wyglądem, ale najważniejsze jest to, czy urządzenie będzie wydajne. Ocenę tego zacznę od podania suchej specyfikacji, która już na początku rozjaśni część wątpliwości. Zgodnie z zapewnieniami producenta w środku Archera drzemią następujące dobroci:

  • 64-bitowy czterordzeniowy procesor ARM v8 Cortex-A53 Broadcom BCM4908 o taktowaniu 1,8 Ghz.
  • Łączna prędkość bezprzewodowa wynosząca 4000 Mb/s – 1625 Mb/s w dwóch pasmach 5GHz oraz 750Mb/s w paśmie 2,4GHz.
  • Technologia MU-MIMO i Tri-Band pozwalają routerowi łączyć się z wieloma urządzeniami jednocześnie.
  • Technologia RangeBoost zwielokrotnia siłę sygnału Wi-fi, a technologia transmisji kierunkowej gwarantuje stabilniejsze połączenia bezprzewodowe.
  • Beamforming – kształtowanie wiązki. Mechanizm polegający na wzmocnieniu i ukierunkowaniu sygnału w stronę klienta.
  • Gigabitowe połączenia przewodowe – 1 gigabitowy port WAN oraz 4 gigabitowe porty LAN.

Jak widać, mamy tutaj do czynienia z kilkoma technologiami takimi jak Beamforming i RangeBoost, które realnie poprawiają moc i zasięg sygnału. Przyznam, że to naprawdę działa. Świetną robotę robi już sama obecność pasma 5GHz, które jest w moim mieszkaniu chyba jedynym sensownym rozwiązaniem.

Szum, jaki tworzy się na paśmie 2,4 GHz w moim bloku, uniemożliwia osiągnięcie stabilnego i szybkiego połączenia. Co ciekawe, domyślnie mamy tutaj do dyspozycji aż dwa pasma 5 GHz i jedno 2,4 GHz. Co prawda nie każde z posiadanych przeze mnie urządzeń obsługuje to nowsze pasmo, ale ogólnie rzecz biorąc, powoli staje się to standardem.

Konfiguracja i ustawienia w zasięgu kciuka

Warto również wspomnieć o aplikacji TP-Link Tether, która pozwala na zdalne konfigurowanie, zarządzenie i nadzór nad działaniem naszego routera. Jest to naprawdę wygodne, bo wszystko mamy zawsze pod ręką. Nie trzeba się logować specjalnie przez przeglądarkę, by sprawdzić stan naszego routera lub zmienić jego ustawienia.

TP-Link Tether

Jeśli jednak ktoś zechce, to może zarządzać routerem w staromodny sposób. Gdy zalogujemy się do panelu WWW wchodząc na stronę tplinkwifi.net, to ujrzymy bardzo czytelny interfejs w zasadzie wspólny dla wszystkich nowych urządzeń TP-Link.

Podzielony on został na dwie sekcje – zaawansowaną i podstawową. Możemy też przejść szybką konfigurację, która krok po kroku przeprowadzi nas przez najważniejsze ustawienia urządzenia.

TP-Link Archer C4000

Ponadto znajdziemy tutaj Mapę sieci ze stanem infrastruktury sieciowej, informacje dotyczące połączenia WAN, ustawienia sieci WiFi, funkcje portów USB, ustawienia bezpieczeństwa (czyli pakiet HomeCare w skład którego wchodzi Antywirus, ochrona rodzicielska oraz QoS), sieć dla gości oraz TP-Link Cloud.

Te wszystkie dodatki naprawdę „robią robotę”

Czy ten router jest szybki? Otóż jest i to piekielnie. Co prawda nie miałem okazji przetestować go w jakimś dużym, wielopoziomowym domu, ale tak jak już wspomniałem, w mieszkaniu w bloku routery mają równie ciężki żywot z powodu bardzo zatłoczonego sąsiedztwa. Pomimo tego Archer C4000 idealnie się u mnie zadomowił.

Przy starym routerze, jeśli korzystam z sieci 2,4 GHz, to momentami transfer potrafi spaść do niecałych 10 Mb/s (mój dostawca zapewnia około 200 Mb!). Tymczasem po połączeniu z siecią 5 GHz, mój problem znika, a ja mam dostęp do pełnej prędkości łącza cały czas. Do Archera podłączyłem bezprzewodowo łącznie 5 urządzeń, dwa telefony i dwa komputery oraz telewizor. Natomiast po kablu ethernetowym podłączona została konsola Xbox One.

Router sprawdziłem klasycznie przy wykorzystaniu SpeedTest od Ookla w trzech scenariuszach – podłączenie pod kanał 2,4 GHz, 5 GHz oraz po kablu. Wyniki prezentują się następująco:

Speedtest Archer C4000

Jak widać, nawet przy wykorzystaniu pasma 2,4 GHz, zdołałem osiągnąć te w miarę zadowalające 50 Mb/s. Tymczasem przy połączeniu z siecią 5 GHz transfery szybują w kosmos.

Co ciekawe, zauważyłem zaskakującą sytuację, w której mój telefon potrafi połączyć się z moim domowym WiFi tuż po wejściu do klatki, a mieszkam na 3 piętrze. Bardzo możliwe, że po prostu niewielu sąsiadów korzysta z kanału 5 GHz i to pasmo jest w mojej klatce praktycznie nieużywane.

Więc jeśli jesteście w podobnej sytuacji co ja i zauważyliście problemy ze swoją siecią bezprzewodową, to rozważcie wymianę routera na taki, który obsługuje pasmo 5 GHz.

Podsumowanie – drogi, ale warty swojej ceny

Jeśli miałbym ten router ocenić obiektywnie, to powiedziałbym, że jest naprawdę świetny. Natomiast czy warto go kupić? Tutaj sprawa wymaga przeanalizowania naszych potrzeb bo za Archera C4000 musimy zapłacić około 1000 złotych. Nie jest to więc sprzęt tani i nie w każdym przypadku będzie to całkiem uzasadniony wydatek.

DSC 9466

W moim konkretnym przypadku chyba nie do końca ma to sens, bo moje skromne mieszkanie można wyposażyć w dobrą sieć 5 GHz za połowę tej ceny. Mógłbym wybrać choćby jeden z tańszych przedstawicieli rodziny Archer, który równie dobrze spełni swoje zadanie na tak małej powierzchni.

Jeśli mówimy jednak o dużym wielopoziomowym domu, to Archer C4000 będzie jednym z najlepszych wyborów w swojej klasie.

Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry ProduktProdukt otrzymał wyróżnienie „Dobry Produkt”.

Udostępnij

Wojtek BłachnoO technologii i popkulturze może pisać bez ograniczeń. Wśród rodziny i znajomych ma opinię "tego Wojtka co się zna na komputerach". Z wykształcenia bibliotekarz, choć jego zawodowe ścieżki do biblioteki jakoś nie zaprowadziły. Lubi dobre kino, wino, podróże i muzykę filmową. Niepoprawny gadżeciarz. Twierdzi, że urodził się za późno, żeby odkrywać Świat, za wcześnie, żeby odkrywać Wszechświat, ale idealnym momencie, żeby odkrywać Internet. Jest zdania, że memy to poezja XXI wieku.