HyperX Pulsefire Haste jest jednak pod tym względem wyjątkiem. To dość niecodzienne, choć w gruncie rzeczy wciąż w miarę klasyczne, podejście do gamingowego gryzonia. Głównym wyróżnikiem tej myszki jest jej waga – zaledwie 59 gramów, co czuć od pierwszego chwytu. Na tym jej innowacje się nie kończą, ale nie wyprzedzajmy faktów. Czy to jedna z lepszych i przy okazji rozsądnie wycenionych konstrukcji dostępnych na rynku? Sprawdzamy.
Plaster miodu i imponująca lekkość
HyperX Pulsefire Haste wyróżnia się przede wszystkim wyglądem. Producent postawił na podziurawioną fakturę w kształcie plastra miodu, przez co udało mu się jeszcze bardziej zredukować wagę. W efekcie otrzymujemy też lepszy przepływ powietrza, a to dobra informacja dla osób ze skłonnością do pocących się dłoni.
Podziurawiony plaster obejmuje swoim zasięgiem cały grzbiet i część przycisków głównych. Gryzoń odznacza się przy tym niemal symetryczną budową. Niemal, bowiem dwa dodatkowe przyciski funkcyjne zostały umieszczone po lewej stronie (patrząc z góry), więc myszka i tak średnio nadaje się dla osób leworęcznych.
Podoba mi się stylistyka – czarny, podziurawiony plastik i brak przesadnych diod RGB. Jedyne podświetlenie znalazło się w rolce myszki. Można je oczywiście modyfikować w dedykowanym oprogramowaniu.
Gryzoń należy raczej do rodziny myszek o średnim rozmiarze. Mam stosunkowo duże ręce, ale mimo wszystko używało mi się go bardzo przyjemnie. Pulsefire Haste trzymałem głównie w czterech palcach. Najmniejszy spoczywał z boku, choć można go też trzymać na bocznej ściance. Wszystko zależy od preferencji i stosowanego chwytu.
Rozmieszczenie przycisków jest dobrze przemyślane. Dwa dodatkowe znalazły się na lewej ściance i są dobrze dostępne dla kciuka. Jest jeszcze jeden znacznie mniejszy, który służy do zmiany rozdzielczości w locie. Korzysta się z niego znacznie rzadziej, więc jego rozmiar w ogóle nie przeszkadza.
Główne przyciski wyposażone są w złote, pyłoodporne przełączniki, których wytrzymałość szacowana jest nawet na 60 mln kliknięć. Teoretycznie więc myszka powinna posłużyć przez długie lata. Pewne obawy można jednak mieć do utrzymania czystości w środku. Wiadomo, że przełączniki są odporne na kurz, ale mimo wszystko po dłuższym użytkowaniu wewnątrz gryzonia może się zbierać sporo brudu. Nie jesteśmy jednak w stanie tego stwierdzić podczas krótkich testów.
Same przyciski są przyjemne w użytkowaniu. Dają wyraźny klik, który nie tylko słyszymy, ale też lekko czujemy pod palcem. Ogumowana rolka myszki działa natomiast bardzo cicho, nie wydając podczas przesuwania praktycznie żadnego dźwięku. Pod palcem czuć jednak wyraźny przeskok o jeden stopień, więc z komfortowym użytkowaniem nie ma problemu.
Na spodzie myszki znajdziemy cztery równomiernie rozłożone ślizgacze, które bardzo dobrze sprawują się na różnych powierzchniach. Na podkładce suną niczym po lodzie. Tarcie jest tu mało zauważalne, przez co myszka, w połączeniu z niską wagą, wręcz śmiga po powierzchni i daje poczucie dużej szybkości.
Co ciekawe, w zestawie znajdziemy cztery zapasowe ślizgacze, które można wymienić w sytuacji, gdy oryginalne ulegną zniszczeniu. W pudełku znajdują się ponadto ogumowane nakładki na myszkę, które można wedle preferencji nakleić na przyciski gryzonia i panele boczne, poprawiając tym samym pewność chwytu. Brawa dla producenta za takie dodatki.
Ostatnim elementem Pulsefire Haste jest bardzo giętki kabel, który swoją fakturą przypomina nieco sznurówkę. Dzięki temu nie przeszkadza w użytkowaniu i nie przesuwa samoczynnie gryzonia, co w przypadku tak niskiej wagi ma ogromne znaczenie.
Korzystając z tego kabla ma się wręcz wrażenie, że mamy do czynienia z konstrukcją bezprzewodową. Nie ma oczywiście konieczności korzystania z mouse bungee, czyli chwytaka do kabla myszki. Producenci coraz częściej powinni używać takich przewodów, gdyż niewiarygodnie poprawiają komfort użytkowania.
Niezły sensor i dobre osiągi
HyperX Pulsefire Haste opiera się na bardzo dobrym w swoim przedziale cenowym sensorze – Pixart 3335. Pozwala on na uzyskanie naprawdę świetnych osiągów w grach. Działa w rozdzielczości do 16000 DPI i charakteryzuje się bardzo niskim LOD-em, czyli dystansem od podłoża, po osiągnięciu którego przestaje reagować na ruch. Dzięki temu myszka świetnie nadaje się dla graczy, którzy lubią grać na niskich ustawieniach czułości i często podnoszą gryzonia, wracając nim do pozycji początkowej.
Sensor bardzo dobrze sprawdza się na różnych rodzajach powierzchni. Naturalnie na podkładce nie można mu nic zarzucić. Podobnie jest w przypadku blatu biurka. Poddaje się dopiero na grubym szkle, ale z oczywistych względów nikt raczej na takiej powierzchni używać myszki nie będzie.
W połączeniu z bardzo dobrą szybkością i maksymalnym przyspieszeniem na poziomie 40 G, HyperX Pulsefire Haste jest świetną myszką do intensywnych strzelanek sieciowych. Oferuje odpowiednią precyzję i bardzo szybką reakcję na to, co dzieje się na ekranie. Mysz wręcz sunie i sama rwie się do walki. W takim Apex Legends w ogóle nie potrzebowałem się do niej przyzwyczajać, by grać na swoim poziomie. Wrażenie responsywności potęguje oczywiście niska waga całej konstrukcji i kabel, który nie krępuje ruchów.
Rozdzielczość sensora można dowolnie modyfikować. Myszka oferuje cztery domyślne poziomy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby dostosować je do własnych preferencji w dedykowanym oprogramowaniu. Ustawienia można zresztą zapisać w pamięci myszki, więc ciągłe korzystanie z aplikacji nie jest wymagane.
Przeciętne oprogramowanie
Ustawienia myszki można dostosowywać w dedykowanym oprogramowaniu HyperX Ngenuity. Niestety nie należy ono do najbardziej rozbudowanych, a przy tym w naszym przypadku było mocno awaryjne i potrafiło wyłączyć się podczas buszowania w menu, gdyż gryzło się z innym aktywnym procesem w systemie. Dopiero jego wyłączenie rozwiązało ten problem.
Za pomocą aplikacji zmienimy efekt i kolor podświetlenia rolki myszki, zmienimy wartość DPI dla każdego z kilku poziomów i zmodyfikujemy działanie przycisków, wybierając spośród dostępnych funkcji lub programując makra. Nic, czego nie znalibyśmy z aplikacji innych producentów. Dodatkowym minusem jest fakt, że apka pobiera się z Windows Store. Użytkownicy starszych systemów (np. Windows 7), nie będą jej zatem mogli zainstalować.
Lekka myszka dla graczy zdefiniowana na nowo
HyperX Pulsefire Haste to naprawdę udana konstrukcja, a w swojej klasie, czyli ultralekkich myszek, jedna z najlepszych. Oferuje niezłą jakość wykonania, ciekawy design i przede wszystkim giętki kabel, który nie ogranicza ruchów.
Do tego dochodzi rozsądny sensor, który odznacza się bardzo dobrymi osiągami. Dzięki temu mysz jest bardzo szybka i responsywna – świetnie nadaje się do strzelanek, choć oczywiście sprawdzi się w każdym gatunku. Trzeba jednak lubić myszki o bardzo niskiej wadze, inaczej będzie nam to przeszkadzać. W swoim przedziale cenowym (około 220 zł) Pulsefire Haste to jeden z lepszych wyborów.
Plusy:
+ zaledwie 59 g wagi
+ przemyślana i unikalna budowa
+ świetny, giętki kabely
+ bardzo dobry sensor
Minusy:
– przeciętne oprogramowanie