FIrma TECNO jest przez niektórych nazywana “nowym Xiaomi”, bo oferuje urządzenia tanie i dobrze wyposażone, podczas gdy przywołany gigant regularnie podnosi ceny, chcąc aspirować do klasy wyższej. TECNO POVA 5 Pro 5G to najlepszy model w portfolio tej ciągle świeżej na polskim rynku marki. Sprawdźmy, czy warto zapłacić za niego 1399 złotych.
Urządzenie TECNO POVA 5 Pro 5G zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę TECNO.
Specyfikacja TECNO POVA 5 Pro 5G
- Wymiary: 168,5×76,5×9 mm
- Waga: 212 g
- Materiał wykonania: tworzywo sztuczne, szkło
- Ekran: 6,78-calowy IPS LCD FullHD+ (2460×1080, 396 ppi) 120 Hz
- Procesor: układ MediaTek Dimensity 6080 (6nm) 2x Cortex A76 (2,4 GHz) 6x Cortex A55 (2 GHz) z grafiką ARM Mali G57 MC2
- Pamięć RAM: 8 GB LPDDR4X
- Pamięć na pliki: 256 GB UFS 2.2 + obsługa microSDXC
- Aparaty: główny 50 MP (f/1.6, PDAF z czujnikiem głębi), przedni 16 MP (f/2.0) z diodą doświetlającą LED
- Akumulator: 5000 mAh z ładowaniem do 68 W (50% w 15 min)
- Łączność: 5G (Dual SIM), Wi-Fi 5 (802.11ac), Bluetooth 5.1, NFC, USB-C, złącze 3,5 mm
- Czytnik linii papilarnych: w przycisku zasilania
- System: Android 13 z nakładką HiOS 13
Zestaw sprzedażowy jest wyjątkowo bogaty, szczególnie jak na obecne czasy. Podczas gdy większość producentów załącza do smartfonów jedynie kabel, igłę do tacki z kartami i instrukcję, TECNO oferuje kompletny pakiet akcesoriów, wliczając w to nawet przewodowe słuchawki (!) i przezroczyste etui. Miły początek!
Obudowa o interesującym wzornictwie
Gaming, Nothing Phone i OnePlus – to pierwsze trzy skojarzenia, jakie przychodzą mi do głowy, kiedy patrzę na obudowę modelu POVA 5 Pro. Projektanci tego smartfona włożyli wiele wysiłku, żeby design nie szedł przesadnie w którąkolwiek ze stylistyk, ale stanowił ich zgrabne połączenie i trzeba przyznać, że się udało. 5 Pro to urządzenie o interesującym wzornictwie, którego nie da się pomylić z żadnym innym.
Zacznijmy od tego, że sama bryła telefonu jest w dużej mierze dosyć standardowa. Krawędzie są płaskie, podobnie jak przednia i tylna ściana. Wyjątkiem jest wyspa na tylnym panelu, na której znajdują się dwie kolejne wysepki z aparatami. Ramka została wykonana z tworzywa sztucznego, podobnie jak cały tył, choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że mamy tu do czynienia ze szkłem. Największa atrakcja znajduje się jednak pod powierzchnią tylnego panelu, którego wierzchnia warstwa jest przeźroczysta. Znajdziemy tam wzorki rodem z Nothing Phone’a, choć w tym wypadku mające nieco inny charakter i płytsze umiejscowienie.
W górnej części tylnej ściany znajdziemy rowki, które zostały wyposażone w efektowne oświetlenie LED. Ma ono taką samą funkcję, jak we wspomnianym Nothing Phonie – służy głównie do sygnalizowania powiadomień. W POVA 5 Pro jest to co prawda mniej skomplikowana układanka, bo najprawdopodobniej mamy tutaj do czynienia z jedną dużą diodą – wszystkie elementy świecą razem. Jest jednak ciekawiej jeśli chodzi o kolory. W Nothing Phone światło jest tylko białe, a w POVA 5 Pro mamy aż 9 różnych barw, które mogą tworzyć różne kombinacje podczas informowania o powiadomieniach lub połączeniach.
Ramki wokół ekranu są teoretycznie dosyć cienkie (85 procent wypełnienia przedniego panelu), ale w oczy rzuca się spory “podbródek”, czyli dolna część przedniego panelu. W tej półce cenowej nie ma jednak co być zbyt wymagającym, bo jest to dosyć powszechne zjawisko, szczególnie w modelach z panelami IPS.
Jeśli chodzi o jakość wykonania, POVA 5 Pro robi naprawdę dobre wrażenie. Konstrukcja jest sztywna i zwarta a przyciski są solidnie osadzone na swoich miejscach. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to fakt, że bardzo nieznacznie wystają ponad powierzchnię krawędzi, przez co ciężko je wyczuć. Producent nie wspomina nic o jakiejkolwiek odporności na wodę, więc lepiej nie sprawdzać tego na własną rękę. Czytnik linii papilarnych został schowany pod przyciskiem zasilania. Jego działanie jest poprawne – nie mam większych zastrzeżeń zarówno do precyzji, jak i szybkości reakcji.
Na dolnej krawędzi znajdziemy kratkę skrywającą jeden z trzech głośników (drugi na przeciwległej krawędzi i trzeci do rozmów), port USB-C, mikrofon i złącze słuchawkowe 3,5 mm. Tacka na karty SIM i kartę pamięci została ulokowana na lewym boku. Warto wspomnieć, że poza testowaną przeze mnie wersją w kolorze granatowym (Dark Illusion), jest też srebrna (Silver Fantasy), która wygląda jeszcze bardziej kosmicznie.
Ekran i głośniki
Wyświetlacz POVA 5 Pro ma przekątną 6,78 cala, rozdzielczość Full HD+ (2460×1080 pikseli) i maksymalną częstotliwość odświeżania wynoszącą 120 Hz. Najbardziej kontrowersyjnym elementem specyfikacji tej jednostki jest technologia jego wykonania. TECNO postawiło na panel IPS, co nie jest już popularnym wyborem w telefonach za więcej niż 1000 złotych.
Oczywistym efektem zastosowania takiej technologii jest mniejsze nasycenie kolorów niż u konkurencji. Przy bezpośrednim porównaniu, wyświetlany obraz wydaje się po prostu wyblakły i jest to moim zdaniem największa wada, nawet nie tylko omawianego ekranu, ale całego telefonu. Oczywiście, do jego charakterystyki można się przyzwyczaić, ale jest to kompromis, na który nie musimy iść na przykład w podobnie wycenionym Redmi Note 12 Pro czy POCO X5.
Z minusów, wymieniłbym też delikatne zaciemnienia w okolicy dolnej krawędzi i centralnie umieszczonej wyspy przedniego aparatu, widoczne podczas wyświetlania jasnych treści.
Poza wymienionymi niedogodnościami, ekran modelu POVA 5 Pro jest taki, jak ma być, czyli wystarczająco ostry, płynny i jasny. Maksymalna moc podświetlenia to 550 nitów, co nie jest może wartością imponującą, ale w praktyce nie ma większych problemów z czytelnością w słoneczny dzień.
Jeśli chodzi o głośniki, mamy w sumie trzy: jeden do rozmów i dwa do multimediów. Nie ma tutaj żadnych półśrodków, ani kombinowania, oba głośniki multimedialne grają równo i mają pełnoprawne stereo. Dźwięk w maksymalnym ustawieniu jest donośny i czysty, a jedyne, czego brakuje to niskie tony – tych jest jak na lekarstwo. Słuchanie muzyki na POVA 5 Pro może być więc na dłuższą metę męczące, ale do oglądania filmów powinno w zupełności wystarczyć.
Oprogramowanie: przywitajcie HiOS 13
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 13 z autorską nakładką systemową HiOS 13. Jest to to samo środowisko, które występuje w urządzeniach marki Infinix należącej do tego samego koncernu. Od strony graficznej nie ma tutaj żadnych fajerwerków. System wizualnie przypomina połączenie ColorOS i MIUI z dodatkiem kilku smaczków i autorskich funkcji. Mowa na przykład o trybie Social Turbo, który pozwala na zmianę głosu, dodawanie specjalnych emoji do zdjęć, upiększanie w wideorozmowach, a nawet tworzenie własnych naklejek. Jest też tryb gier z dedykowaną aplikacją Game space i smart panel, który pozwala na szybszy dostęp do skrótów ulubionych aplikacji.
W systemie możemy znaleźć też wiele ciekawych funkcji o osobliwych nazwach, na przykład “Mikro inteligencja”, która jest tak naprawdę zakładką sterowania gestami, albo “Ochrona przed podglądaniem”, gdzie możemy aktywować tryb zaciemniania części ekranu, żeby utrudnić osobom trzecim czytanie treści wyświetlanych na ekranie naszego smartfona.
W systemie znajdziemy kilka domyślnie zainstalowanych aplikacji, które ze względu na nietypowe nazwy można przez przypadek uznać za bloatware. Przykład: Visha Player, czyli systemowy odtwarzacz multimediów, albo Wow FM, który jest po prostu aplikacją do obsługi radia. Ostatecznie, HiOS 13 w modelu POVA 5 Pro nie ma jednak prawie w ogóle niechcianego oprogramowania, co należy uznać za plus.
Działanie systemu oceniłbym na cztery z plusem. Ogólnie, przez większość czasu wszystkie operacje przebiegają szybko i płynnie, jednak zdarzają się (mam wrażenie, że w losowych momentach) okazyjne przycięcia animacji. Jeden raz całkiem zawiesiła się systemowa przeglądarka internetowa Hi Browser, która przez cały okres testów działała jednak zaskakująco dobrze.
TECNO POVA 5 Pro, jakie robi zdjęcia?
Zaplecze fotograficzne smartfona nie jest zbyt imponujące, przynajmniej od strony sprzętowej. Mamy tutaj tak naprawdę tylko dwa aparaty – jeden z przodu i jeden z tyłu. Temu drugiemu asystuje czujnik głębi, znajdujący się w dolnym “obiektywie” na tylnej wyspie aparatów. Jednostka główna ma matrycę 50 MP i obiektyw ze światłem f/1.6. Z przodu postawiono na sensor 16 MP z obiektywem o przysłonie f/2.0.
Jeśli chodzi o zdjęcia wykonywane aparatem głównym, mogę śmiało powiedzieć, że jak na tę półkę cenową jest naprawdę nieźle. W dobrych warunkach oświetleniowych nie ma najmniejszego problemu, żeby zrobić ostre i ładnie wyglądające zdjęcie, właściwie niezależnie od scenerii. Pomaga w tym oprogramowanie, które dobrze radzi sobie z automatycznym ustawianiem wszystkich parametrów w taki sposób, żeby efekt był zadowalający w 9 na 10 przypadków.
Aparat naturalnie wypada nieco gorzej w trudniejszych warunkach, choć i wtedy, biorąc pod uwagę klasę urządzenia, nie jest aż tak źle. POVA 5 Pro kiepsko radzi sobie z punktami świetlnymi w kadrze i stabilizacją, przez co łatwo o poruszenia widoczne na zdjęciach, a dodatkowym utrudnieniem jest dłuższy czas naświetlania, który nie zawsze jest odpowiednio sygnalizowany. W efekcie, o tym, że ujęcie jest całkiem rozmazane, często dowiadujemy się po fakcie. Przykładając jednak więcej uwagi do samego procesu i odpowiednio dobierając ustawienia, jesteśmy w stanie zrobić akceptowalnej jakości fotografie, nawet przy trudnym oświetleniu.
Więcej zastrzeżeń mam do jakości filmów, gdzie brak porządnego systemu stabilizacji daje się mocno we znaki. Nagrania wykonywane w ruchu są po prostu nieprzyjemne w odbiorze i nie da się temu w żaden sposób zaradzić. Szkoda, bo szczegółowość i ogólna jakość filmów statycznych nagrywanych w dzień nie jest zła.
Na plus zaskoczyła mnie z kolei jakość przedniej kamerki. Zdjęcia selfie są jak na tę klasę zaskakująco szczegółowe i zbalansowane, a jednostka radzi sobie nieźle nawet w bardzo trudnych ujęciach. Dodatkowo, bardzo miłą niespodzianką jest obecność diody LED schowanej między ekranem a górną krawędzią obudowy. Jest to rozwiązanie dużo wydajniejsze niż doświetlanie przy pomocy ekranu.
Wydajność i łączność
TECNO POVA 5 Pro skrywa pod obudową procesor MediaTek Dimensity 6080, który jest typowym układem przeznaczonym do modeli z niższej średniej półki. Jest to mniej więcej poziom Snapdragona 695 5G, obecnego między innymi w Motoroli Edge 30 Neo, czy Xperii 10 V. Dimensity 6080 to 8-rdzeniowy chipset wykonany w procesie 6 nm, który cechuje się wydajnością wystarczającą do większości podstawowych zastosowań, czego dowodem jest działanie testowanego smartfona.
Urządzenie radzi sobie dobrze ze wszystkimi popularnymi aplikacjami, a także większością gier, choć przy solidnym obciążeniu zdarzają się pewne potknięcia. W zaawansowanych produkcjach nie ma co liczyć na najwyższą ilość detali, ani nienaganną płynność. Trzeba otwarcie powiedzieć, że mimo bojowego wyglądu, TECNO POVA 5 Pro nie jest maszyną dla graczy. W testach syntetycznych model wypada dość przeciętnie, ale adekwatnie do swojej półki cenowej.
W codziennych operacjach telefon sprawuje się jednak całkiem dobrze. System pracuje stabilnie, aplikacje otwierają się zadowalająco szybko i nie spotkałem się z sytuacją, żeby niedobór mocy stanowił istotną przeszkodę w czymkolwiek. Smartfon nie ma problemu z przegrzewaniem, chociaż robi się wyraźnie cieplejszy, kiedy korzystamy z pełni możliwości jego podzespołów.
Nie mam również żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o jakość połączeń telefonicznych i działanie modułu 5G. Zarówno mikrofony, jak i głośnik do rozmów wykonują swoją pracę należycie, a przez cały okres testów nie miałem ani razu problemów z zasięgiem.
Bateria – ogromny atut
Wbudowany akumulator może pochwalić się pojemnością wynoszącą 5000 mAh, co samo w sobie wiele obiecuje w kwestii czasu pracy na jednym ładowaniu. Jeśli dodamy do tego chipset, który nie najgorzej zarządza energią, okazuje się, że POVA 5 Pro to naprawdę wydajny energetycznie sprzęt.
Smartfon był przeze mnie testowany około dwa tygodnie i ani razu nie udało mi się rozładować go w jeden dzień. Co więcej, w wielu scenariuszach w godzinach wieczornych wskaźnik naładowania baterii ciągle pokazywał 30/40 procent, a więc użytkownicy korzystający wyłącznie z podstawowych funkcji urządzenia będą mogli liczyć na dwa dni bez kontaktu z ładowarką.
Jeśli chodzi o uzupełnianie zapasów energii, TECNO POVA 5 Pro też spisuje się bardzo dobrze. Smartfon obsługuje ładowanie o mocy do 68W, a w zestawie znajdziemy zasilacz wykorzystujący w pełni ten potencjał. Dzięki temu, urządzenie jesteśmy w stanie naładować od 0 do 50 procent w zaledwie 15 minut. Po przekroczeniu tej granicy jest trochę wolniej, zapewne w trosce od długowieczność ogniwa. 100 procent zobaczymy na wskaźniku po około 50 minutach.
Podsumowanie. Warto zaufać TECNO?
Jeśli wszystkie smartfony TECNO będą trzymały poziom modelu POVA 5 Pro, jestem pewien, że marka wyrobi są ugruntowaną pozycję na polskim rynku i nie zajmie to dużo czasu. Urządzenie jest solidnie wykonane, kompletnie wyposażone, a do tego cechuje się oryginalną stylistyką. Ma kilka słabości, jednak w tej cenie (1399 złotych na dzień publikacji tego wpisu) są one wybaczalne. To z pewnością jedna z ciekawszych propozycji w kategorii modeli do 1500 złotych.
Zalety:
- oryginalny wygląd
- solidne wykonanie
- szybka i stabilna praca systemu
- poprawny aparat główny
- bardzo dobry aparat do selfie z diodą doświetlającą
- długi czas pracy i szybkie ładowanie
- bogaty zestaw
Wady
- brak ekranu AMOLED może pozostawiać niedosyt
- bardzo słaba stabilizacja aparatu