Huawei Matebook E (2022) wydaje się pierwszym poważnym zagrożeniem dla Microsoft Surface 8 Pro ze względu na swoją uniwersalność i bardzo elegancką konstrukcję. Ma jednak kilka niedociągnięć, które sprawiają, że nie jest to najlepsze dostępne na rynku urządzenie typu dwa w jednym, ze zbyt małą liczbą portów, rozczarowującą żywotnością akumulatora, a także dość przeciętną klawiaturą. Po drodze jest jeszcze kilka innych niedociągnięć, ale z nimi można żyć.
Wyjątkową cechą Huawei MateBook E jest wyświetlacz OLED (pierwszy w tablecie Huawei), który wraz z obsługą opcjonalnego stylusa drugiej generacji czyni to urządzenie doskonałym narzędziem do robienia notatek i do obsługi kreatywnych aplikacji do tworzenia treści. MateBook E z systemem Windows 11 obsługuje również technologię Huawei Super Device, która umożliwia połączenie i komunikację z szeregiem innych urządzeń firmy.
Specyfikacja Huawei MateBook E
- Wyświetlacz: OLED o przekątnej 12.6 cali, rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli, proporcje 16:10, dotykowy, odświeżanie 60Hz, jasność szczytowa 600 nitów, typowa jasność 400 nitów
- Procesor: Intel Core i5-1130G7
- Grafika: Intel Iris Xe
- Pamięć RAM: 16 GB LPDDR4x
- Pojemność nośnika danych: SSD 512 GB NVMe PCIe
- System operacyjny: Microsoft Windows 11 Home
- Kamera: 8MP na froncie, 13MP na tylnym panelu
- Łączność: dwupasmowa karta Intel Wi-Fi 6 i Bluetooth 5.1
- Audio: cztery wbudowane głośniki, cztery mikrofony, combo mini-jack 3.5 mm
- Złącza: 1x USB 3.2 typu C (Thunderbolt 4)
- Zintegrowany czytnik linii papilarnych
- Akumulator: 42 Wh
- Waga: 709 g
Wygląd i budowa | Jest schludnie, ale z wieloma kuriozami
Tablet MateBook E jest dość smukły, gdyż ma raptem 7,99 mm grubości i zarazem lekki (709 g), jak na urządzenie z aktywnym chłodzeniem i Windowsem na pokładzie. Pozostałe wymiary to 306 mm szerokości i 215 mm wysokości. Te parametry nie przekładają się na komfortowe korzystanie z tabletu, gdyż trzymając go w jednej ręce, dość szybko obciążamy nadgarstek. Do tego jeszcze jest wyraźnie szerszy i wyższy, aniżeli konkurencyjny Surface 8 Pro. Wynika to przede wszystkim z zastosowania ekranu o proporcjach 16: 10 w przeciwieństwie do 3:2 obecnego w produkcie Microsoftu.
Wyświetlacz o przekątnej 12,6 cala okalany jest umiarkowanie smukłymi ramkami, które, jak twierdzi Huawei, zapewniają stosunek ekranu do obudowy na poziomie 90%. Nie do końca się z tym jednak mogę zgodzić, aczkolwiek i tak są relatywnie smukłe. Problematyczne są ramki boczne, które nie pozwalają na komfortowe trzymanie tabletu bez przypadkowego dotknięta. Na całe szczęście jest to tablet z systemem Windows, a zatem sytuacje, w których obsługujemy go wyłącznie z ręki, są raczej rzadkością.
Tablet nie jest w stanie stać sam, a to dlatego, że nie ma zintegrowanej podpórki, jak w wielu innych urządzeniach 2-w-1. W trybie tabletu MateBook E jest tylko urządzeniem przenośnym. I to jest jego ogromna wada, gdyż dedykowana klawiatura (o niej za chwilę) nie do końca się sprawdza w utrzymaniu tabletu.
Nad ekranem umieszczona została kamera 8 MP, która zapewnia poziom szczegółowości, z którym większość laptopów nie może konkurować. W połączeniu z czterema wbudowanymi mikrofonami, rozmowy przeprowadzane za pośrednictwem tego zestawu są na wysokim poziomie, gdyż obraz jest wyraźny, bez zniekształceń i zawsze ostry, a dźwięk bardzo czysty.
Nie ma jednak na wyposażeniu osobnego czujnika podczerwieni, co oznacza brak rozpoznawania twarzy za pomocą Windows Hello. Zamiast tego producent proponuje czytnik odcisków palców wbudowany w przycisk zasilania, który podczas okresu tatowego okazał się problematyczny. Umieszczony został wysoko po lewej stronie MateBooka E, gdy jest używany w trybie poziomym, co jest prawdopodobnie najbardziej naturalną pozycją, ale nadal nie jest to najbardziej komfortowe umiejscowienie. Najbardziej sensowne było użycie lewego palca wskazującego, chociaż w trybie portretowym ciężki mówić o jakimkolwiek komforcie.
Podczas uruchamiania bardzo często musiałem wpisywać kod PIN, gdyż czujnik nie był w stanie rozpoznać mojego odcisku pomimo kilkukrotnej konfiguracji. Jest to tym bardziej rozczarowujące, że w smartfonach tego producenta nie ma takiego problemu, a nawet w tabletach z Androidem. Doceniam jednak fakt, że jest on aktywny, a zatem naciśnięcie zasilania wystarczy, aby uruchomić tablet i zarazem go odblokować.
Jeśli chodzi o jakość wykonania, to nie mam zastrzeżeń, gdyż do produkcji zaokrąglonego korpusu wykorzystano stop magnezu. Natomiast w kwestii tylnego panelu zdania są podzielone, co do zastosowanego materiału. Jedni twierdzą, że to włókno szklane, inni wspominają o tradycyjnym szkle, a jeszcze inni o tworzywie sztucznym. Ja skłaniam się ku teorii o wykonaniu tylnej ściany z plastiku, gdyż takie są moje wrażenia organoleptyczne. Bez względu na materiał palcuje się niemiłosiernie i bardzo trudno jest utrzymać Huawei MateBook E w czystości.
Moduł aparatu umieszczony na tylnym panelu nieznacznie wystaje ponad resztę konstrukcji, ale tablet pozostaje stabilny, gdy jest używany na płasko na stole.
Sprzęt otrzymałem ze standardową klawiaturą Smart Magnetic Keyboard, która waży 440g, co daje całkowitą wagę urządzenia do 1,15 kg. Klawiatura jest mocowana magnetycznie do tabletu, tylko w trybie poziomym, za pomocą złącza 3-stykowego i zawiera podpórkę, która może podtrzymywać tablet pod rozsądnym zakresem kątów (od 110 do 160 stopni). Klawiatura leży płasko na stole lub biurku, bez mechanizmu podnoszącego ją do wygodniejszego kąta pisania. Nie jest jednak podświetlana, co jest sporym niedociągnięciem ze strony Huawei, gdyż znacząco utrudnia to pisanie w nocy. Nie podoba mi się również fakt, że korzystając z przycisków regulacji głośności na tablecie, nie utrzymuje konstrukcji w sztywnej pozycji, a poddaje się naciskowi i zmienna kąt nachylenia.
Nie jestem również specjalnie zadowolony z gładzika. Płytka dotykowa jest sporych rozmiarów i jest bardzo przyjemna w dotyku, aczkolwiek mam wrażenie, że na brzegach nie jest aktywna, przez co gesty wykonywać trzeba w środkowej części. Przyciski zostały ukryte w dolnej części (klikane do połowy touchpada). Jest to gładzik wielkodotykowy z obsługą sterowników Windows Precision.
Jeśli chodzi o porty i złącza, to jest ich tutaj zdecydowanie za mało. Otrzymujemy bowiem tylko jedno USB typu C z obsługą Thunderbolt 4, a także gniazdo słuchawkowe mini-jack 3.5 mm. Rzeczony port jest również złączem do ładowania, co zdecydowanie ogranicza funkcjonalność tabletu w momencie odzyskiwania energii. Jeśli Huawei, chce, aby wykorzystywać ich produkt, jako zamiennik laptopa lub alternatywę dla Surface 8 Pro, to powinien bardziej się postarać.
Ekran | Świetny OLED z jedną wadą
Wyświetlacz OLED, który zajmuje sporą część frontu MateBooka E, jest pierwszym tego typu w laptopie Huawei. Połączenie przekątnej 12,6 cala i rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli przekłada się na 240 punktów na cal, co nie jest, aż tak wysoką wartością, jak w przypadku Surface Pro 8, który oferuje 266 PPI, aczkolwiek różnica jest na tyle mała, że niewielu będzie w stanie ją dostrzec.
Huawei twierdzi, że maksymalna jasność tego ekranu może osiągnąć 600 cd/m2, ale dzieje się tak tylko wtedy, gdy czujnik światła zastanego wykryje bezpośrednie światło słoneczne i włączy tryb wysokiej jasności. Niestety nie ma możliwości ręcznego włączenia HBM, co akurat nie powinno dziwić, gdyż nawet ekrany OLED w smartfonach tego nie oferują. Standardowa jasność wynosi nieco ponad 400 cd/m2.
Generowane przez panel kolory są bogate i żywe, a domyślna tapeta pomaga wyeksponować głęboką czerń. Testy potwierdzają to, ponieważ wyświetlacz pokrywał 96% gamy kolorów Adobe RGB, a także 100% sRGB i DCI-P3. Nie ma wątpliwości, że to doskonały ekran, który sprawdzi się w każdym scenariuszu użytkowania. Pokrycie kolorów jest na znacznie wyższym poziomie w odniesieniu do panelu zastosowanego w hybrydzie Microsoftu.
Jedyną wadą wyświetlacza Huawei MateBook E jest częstotliwość odświeżania, gdyż oferuje standardowe 60 Hz, a wielu rywali oferuje 90 lub nawet 120 Hz. Oznacza to, że nie jest również adaptacyjny, a zatem nie można obniżyć częstotliwości odświeżania w celu wydłużenia pracy akumulatora.
Wyświetlacz dobrze reaguje na dotyk, aczkolwiek sam system nie został idealnie przystosowany do dotykania, więc tylko niektóre części działają dobrze w trybie tabletu. Z uwagi na standardowe odświeżanie matrycy mogą występować opóźniania podczas korzystania z Huawei M-Pencil (2. generacji).
Piórko nie jest elementem wyposażenia i można je kupić za 399 złotych. Ten rysik obsługuje 4096 poziomów nacisku i czułość na pochylenie, ma opóźnienie 2 ms i ładuje się bezprzewodowo, gdy jest magnetycznie przymocowany do prawej górnej krawędzi tabletu.
Podzespoły i wydajność | Jest dobrze, ale chciałoby się więcej
W testowanym Huawei MateBook E z systemem Windows 11 zastosowano procesor Intel Core i5-1130G7 na architekturze Tiger Lake. Został wykonany w 10-nanometrowym procesie litograficznym SuperFini. Składa się z czterech rdzeni (osiem wątków), a jego podstawowa częstotliwość taktowania wynosi 1.1 GHz, natomiast w momencie zwiększonego zapotrzebowania wzrasta do 4.0 GHz. Niestety Huawei zdecydował się na obniżenie wartości TDP do 8 W, pomimo tego, że układ ten pracuje na 15 W.
Do tego dochodzi Iris Xᵉ, czyli dość sensownej wydajności układ GPU, który charakteryzuje się dobrym taktowaniem zegarów i całkiem sensowną liczbą jednostek obliczeniowych. Specyfikację dopełnia 16GB pamięci RAM typu LPDDR4X (wlutowana w płytę główną) i pamięć SSD 512 GB NVMe PCIe. Aby utrzymać temperaturę pod kontrolą, model ten jest wyposażony w aktywne chłodzenie z wentylatorem, a wylot powietrza znajduje się w górnej części obudowy.
Wentylator bardzo często się załącza i to nawet podczas prostych czynności, jak choćby przeglądanie stron internetowych, czy też przy pracy z edytorem tekstu. Nie jest on specjalnie głośny i w zasadzie szum zanika w dźwiękach otoczenia. Nie jest jednak na tyle wydajny, aby utrzymać wydajność na stałym poziomie, przez co występują spadki objawiające się przycięciami i zamyśleniami.
Huawei MateBook E w jedynej dostępnej konfiguracji w Polsce radzi sobie jednak podczas większości codziennych zadań i tym samym sprawdzi się w zadaniach biurowych, a nawet podczas prostej obróbki zdjęć w aplikacji systemowej, aczkolwiek nawet okazjonalne renderowanie materiałów wideo nie jest już wystarczająco szybkie, a do tego znacząco wzrasta temperatura w tylnej części i tym samym zaczyna spadać wydajność.
Pewne zatem jest, że nie zastąpi wysokiej wydajności stacji roboczych, a zintegrowana grafika Iris Xᵉ nie nadaje się do niczego więcej niż lekkie gry (nieco starsze lub dostępne w markecie Microsoftu). Ale nie do tego przeznaczony jest MateBook E. Taka wydajność w tak cienkim i lekkim urządzeniu i tak jest bardzo imponująca.
Akumulator rozczarowuje, ale audio trzyma dobry poziom
Jeśli chodzi o akumulator, Huawei MateBook E został wyposażony w ogniwo o pojemności 42 Wh (3665 mAh) z obsługą szybkiego ładowania przez port USB typu C z obsługą szybkiego ładowania 65W przez port USB typu C. Wystarczy 30 minut, aby naładować akumulator do 33%, a pełne odzyskiwanie energii zajmuje nieco ponad 90 minut.
Wydajność energetyczna akumulatora zastosowanego w MateBook E jest mocno rozczarowująca i zdecydowanie jest najmniej ulubionym aspektem całego tabletu. Ogniwo o pojemności 42 Wh po prostu nie wystarcza, aby zapewnić więcej niż kilka godzin użytkowania, przez co jest mniej mobilny, niż na to wskazuje konstrukcja.
Nawet przy niskim poziomie jasności nie byłem w stanie pracować na nim przez dłużej niż 210 minut, co jest wynikiem bardzo słanym i w sumie zmusza nas do ciągłego noszenia ze sobą ładowarki sieciowej. Syn, grając w Minecrafta rozładował akumulator po około dwóch godzinach rozgrywki i to bez połączenia z internetem, aczkolwiek z jasnością na poziomie około 70%. Rzeczywista żywotność zależy od wielu czynników, ale było to rozczarowujące doświadczenie. Czas czuwania też jest kiepski.
Jakość dźwięku jest naprawdę dobra. Huawei zdołał wepchnąć do środka cztery głośniki, cztery głośniki boczne. Biorąc to pod uwagę, dźwięk jest bogaty, głośny i nie zauważysz żadnych zniekształceń. Wyjście dźwięku jest również dobrze zbalansowane w zakresie niskich, średnich i wysokich tonów.
Podsumowanie
Huawei MateBook E to niezła alternatyw dla obecnych na rynku urządzeń 2 w 1, aczkolwiek nie ma na tyle mocnych argumentów, aby przygasić najjaśniejszą gwiazdę w tej kategorii, a zatem Surface 8 Pro. Docenić jednak trzeba wysokiej klasy panel typu OLED i praktyczną klawiaturę w cenie, nawet pomimo tego, że nie do końca jest tak dobra, jak być powinna.
Wydajność jest wystarczająca do codziennego użytkowania, przynajmniej w moim testowym modelu z układem Intel Core i5. Docenić trzeba również szybki SSD, czy też system audio.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego Huawei, aż tak mocno ograniczył liczbę portów, oferując tylko jedno USB typu C, zamiast dwóch. Jego największą wadą jest jednak czas pracy na pojedynczym ładowaniu, który sprawia, że nigdy nie będziesz chciał być zbyt daleko od źródła zasilania. Po co zatem kupować biurkową hybrydę?
Szkoda, ponieważ Huawei MateBook E w ogólnym rozrachunku, to sprzęt dobry i spełnia wiele kryteriów dla potencjalnych nabywców. Mam nadzieję, że Huawei zdoła wyeliminować największe problemy w MateBooku E nowej generacji, ponieważ ma on spory potencjał.