Huawei już wielokrotnie udowodnił, że jest jednym z aktualnych liderów, jeśli chodzi o średnią półkę smartfonów i współdzieli ją z Samsungiem. O ile nadal trudno mu pokonać monopol Samsunga i Apple w temacie flagowców, to średnim segmencie chiński gigant radzi sobie doskonale.
P Smart, którego pierwsza generacja cieszyła się wyjątkową popularnością, doczekał się właśnie nowej wersji. Przez ponad tydzień miałem okazję testować jego następcę i oto moja skromna, acz skrupulatna opinia na jego temat. Czy Huawei nadal trzyma formę i zatrzyma żółtą koszulkę lidera mid-range? Zapraszam do lektury recenzji Huawei P Smart 2019.
Zacznijmy od zagadnień czysto technicznych. Jak tegoroczna odsłona P Smart prezentuje się na papierze? Jest naprawdę dobrze, zresztą sami zobaczcie. Oto pełna specyfikacja smartfona:
Huawei P Smart 2019 | Specyfikacja |
---|---|
Procesor i grafika | Ośmiordzeniowy procesor HiSilicon Kirin 710 Układ graficzny Mali-G51 MP4 |
Pamięć RAM | 3 GB |
Pamięć masowa | 64 GB |
Możliwość rozbudowy pamięci | Tak, hybrydowy slot microSD z obsługą kart do 512 GB |
Wyświetlacz | 6.21″ IPS LCD |
Rozdzielczość | FullHD+, 1080 x 2340 pikseli, 415 PPII |
Czujniki i dodatki | Czytnik linii papilarnych, Czujnik zbliżenia, Cyfrowy kompas, Czujnik Halla, Czujnik grawitacyjny, Żyroskop, Czujnik światła |
Akumulator | 3,400 mAh |
Aparat fotograficzny | 13 Mpix światło f/1.8 + 2 Mpix do detekcji głębi – tył 8 Mpix (f. 2.0) – przód |
System operacyjny | Android 9.0 |
Transmisja danych | GSM / CDMA / HSPA / LTE |
Łączność i lokalizacja | LTE Cat6 (300/50 Mb/s), Wi-Fi a/b/g/n/ac (2,4/5 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.2, GPS/GLONASS, NFC, microUSB 2.0, USB-OTG |
Złącza | micro-USB Wejście słuchawkowe Jack 3.5mm |
Typ karty SIM | nano SIM + nano SIM |
Wymiary | 155.2 x 73.4 x 8.0 mm |
Masa | 160 g |
Jak widać, przynajmniej na papierze specyfikacja wygląda bardzo fajnie i urządzenie zapowiada się na naprawdę porządnego średniaka. Jednak kluczowe jest to, jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Zacznijmy od rzeczy podstawowych, czyli do wyglądu i moich pierwszych wrażeń.
Wygląd. Bardzo dobra iluzja!
Od strony wizualnej telefon naprawdę może się podobać. Pierwsze co rzuca się w oczy, jeszcze przed jego uruchomieniem, to błyszcząca obudowa, która niestety jest wykonana z plastiku.
Do testów otrzymałem egzemplarz, w kolorze Aurora Blue. Wspaniale wyglądający gradient na tyle urządzenia sprawia wrażenie małego dzieła sztuki, od którego nie można odwrócić wzroku… do czasu, gdy go dotkniemy. Wtedy jedyne co widzimy to masę odcisków palców.
Błyszcząca plastikowa obudowa telefonu jest istnym magnesem na smugi i odciski oraz niestety wszelkiego rodzaju rysy. Używając sprzętu zaledwie przez kilka dni, zebrałem na pleckach ich pokaźną kolekcję. To na szczęście nie psuje ogólnego wrażenia i ten relatywnie tani, plastikowy telefon świetnie sprawia wrażenie o wiele droższego sprzętu.
Dwa moduły obiektywów aparatu zaledwie minimalnie wystają ponad obudowę, co jest obecnie naprawdę sporym plusem. Poza nimi z tyłu uświadczymy jedynie wyjątkowo szybki i precyzyjny czytnik linii papilarnych, diodę doświetlającą led oraz dumnie brzmiący napis AICamera – jest to moim zdaniem niestety jedynie czysty zabieg marketingowy, ale o tym za chwilę.
Na górnej krawędzi urządzenia znajdziemy jedynie tackę na kartę nanoSIM oraz microSD, na prawej krawędzi ulokowano przycisk głośności oraz zasilania, lewa krawędź jest pusta a na dole mamy chyba pierwszy duży zawód w tym urządzeniu, czyli port microUSB.
Naprawdę szkoda, że Huawei postanowił nie umieszczać w tym urządzeniu złącza w standardzie USB-C. Obok portu ładowania znajdziemy tu również pojedynczy głośnik, który naprawdę daje radę, choć mówiąc szczerze, to rewelacji się po nim nie spodziewałem.
Całość ma w miarę standardowe wymiary jak na tak duży wyświetlacz na pokładzie. Telefon naprawdę wygodnie leży w dłoni, głównie dzięki naprawdę niskiej wadze wynoszącej zaledwie 160g oraz zaoblonym krawędziom. Nie da się ukryć, że telefon byłby o wiele cięższy, gdyby zastosowano materiał inny niż plastik. Przejdźmy teraz jednak do frontu, który będziemy oglądać zdecydowanie najczęściej, a trzeba przyznać tutaj dzieje się wyjątkowo dużo!
Ekran – czapki z głów!
Ekran w P Smart 2019 to jeden z tych elementów, który Huawei wykonał wręcz perfekcyjnie. Ogromny wyświetlacz otoczony jest przez zaskakująco, jak na tę półkę cenową, wąskie ramki, a na jego górze znajduje się wyjątkowo modny obecnie notch w kształcie kropli, w którym umiejscowiona jest przednia kamera..
Zastosowana tu rozdzielczość FullHD+, która zapewnia zagęszczenie pikseli na poziomie 415 ppi, sprawia, że obraz jest ostry jak żyleta. Ekran ten jest wręcz idealny do konsumpcji multimediów. Dolna krawędź ekranu jest minimalnie grubsza od pozostałych – to tutaj Huawei ukrył diodę powiadomień oraz czujniki. Dioda świeci się na czerwono podczas ładowania, a pulsuje na zielono gdy czeka na nas powiadomienie.
Imponująca jest również maksymalna i minimalna jasność tego ekranu, co pozwala na wygodne korzystanie z telefonu w każdych warunkach oświetleniowych. Kolorystykę wyświetlanego obrazu możemy dostosować do własnych preferencji. Możemy też włączyć tryb inteligentnej rozdzielczości ekranu, w którym system automatycznie zmniejsza rozdzielczość w celu oszczędzania energii. Natomiast tryb Ochrony wzroku pozwala ustawić najlepszą dla naszych oczu barwę w zależności od ustalonego przez nas harmonogramu.
No i to w zasadzie tyle na temat samej konstrukcji urządzenia – prezentuje się naprawdę okazale, zwłaszcza w tej dwutonowej kolorystyce przełamanej gradientem. Ale jak to działa pod względem wydajności? Przecież to jest tu najistotniejsze.
Demon prędkości czy ślimak? Raczej coś pomiędzy
To, co na pierwszy rzut oka rzuca się w oczy, patrząc na specyfikację, to “zaledwie” 3 GB pamięci operacyjnej. W teorii w zupełności wystarczy to do komfortowej pracy. Jednak 4 GB jest to obecnie standard wśród przedstawicieli średniej półki i za przykład można tu podać inną chińską markę, czyli Xiaomi i jego modele Mi8 Lite lub Mi A2
Jak to się przekłada na codziennie użytkowanie? Aplikacje bardzo często są ubijane w tle i choć ich ponowne wczytanie nie trwa długo, to ten 1 GB więcej mógłby realnie wpłynąć na płynność i komfort użytkowania. Krótko mówiąc – niby OK, ale mogłoby być dużo lepiej.
Natomiast procesor, czyli ośmiordzeniowa jednostka Kirin 710, radzi sobie wręcz doskonale. Urządzenie chodzi płynnie i tylko okazjonalnie pojawiają się minimalne cięcia w animacji. Ogólnie rzecz biorąc P Smart 2019 działa wyjątkowo responsywnie i zapewnia naprawdę komfortową obsługę.
Lecz moje prywatne odczucia to oczywiście sprawa subiektywna, tak więc nie ma to jak stare dobre testy wydajności. Aby zweryfikować to, co zauważyłem gołym okiem, postanowiłem przeprowadzić testy Antutu, Geekbench oraz PCMark w wersji na Androida. Niestety benchmark Antutu odmówił posłuszeństwa i nie udało mi się go uruchomić pomimo wielu prób. Geekbench wskazał na wynik 1405 dla testu Single-Core i 4917 dla testu Multi-Core. Jest to całkiem porządny wynik, jak na tę półkę cenową. Natomiast w teście PCMark P Smart 2019 może pochwalić się wynikiem na poziomie 5910.
P Smart 2019 bardzo dobrze radzi sobie podczas gry. Sprawdziłem dwa popularne tytuły – PUBG oraz Asphalt 9. Rewelacyjnej wydajności się nie spodziewałem i się nie zawiodłem. W oba tytuły można grać komfortowo, zwłaszcza na tak dużym ekranie. Zawiodą się miłośnicy Fortnite – niestety gra nie jest obecnie kompatybilna z tym modelem. Tak więc grać na tym sprzęcie można bez problemu.
Dużym plusem jest tutaj również 64 GB wbudowanej pamięci, z czego pozostaje nam na pliki około 52 GB. Jest to pojemność w zupełności wystarczająca, zwłaszcza jeśli zdecydujemy się na przechowywanie zdjęć na karcie microSD (do 512GB) lub na przykład w chmurze Google.
Android Pie w chińskiej wariacji, którego niestety nie polubiłem
Przyznam się od razu – Jestem wiernym fanem czystego systemu Android. Dlatego też z ogromnym dystansem podchodziłem do testów P Smart 2019 głównie ze względu na nakładkę systemową Huaweia, czyli EMUI w wersji 9.0.
Na pokładzie mamy tutaj najnowszego Androida Pie, lecz nakładka zmienia go dosłownie nie do poznania. Obecność najnowszej wersji systemu to zdecydowana zaleta, lecz obecności tej nie widać na pierwszy rzut oka właśnie dzięki nakładce. Ma ona co prawda swoje zalety i swoje wady, lecz mnie osobiście po prostu ciężko jest się przyzwyczaić do tak odmienionego Androida.
Jest jednak jeden element systemu, który Huawei zrobił wyjątkowo dobrze i jest to obsługa gestów. Znacznie ułatwiło to obsługę smartfona z tak dużym ekranem. Śmiało stwierdzę, że chińczycy zrobili tutaj lepszą robotę niż samo Google, na przykład za sprawą gestu cofnięcia, który możemy wykonać z dowolnego miejsca na krawędzi ekranu. Po interfejsie możemy nawigować na trzy sposoby – za pomocą klasycznych klawiszy nawigacyjnych oraz wspomnianych gestów. Możemy też włączyć specjalny klawisz wiszący, który możemy ustawić w dowolnym miejscu ekranu.
Sam interfejs jest bardzo przyjemny od strony wizualnej i można naprawdę wygodnie z niego korzystać. Huawei pomimo sporej ingerencji w wiele elementów systemu, takich jak wygląd Ustawień, w kilku miejscach pozostał wierny wizji Google. Dlatego też na przykład, na skrajnym lewym ekranie znajdziemy klasyczny ekran z kartami Google.
Ekran główny możemy zorganizować na dwa sposoby. Domyślnie Huawei oferuje nam układ z wszystkimi aplikacjami dostępnymi na kilku ekranach, tak jak w systemie iOS. Możemy ten układ oczywiście zmienić i włączyć klasyczną szufladę z aplikacjami. Na ekranach możemy też rzecz jasna dodawać różnego rodzaju widgety.. jak to w Androidzie.
Jeśli pomimo małych rozmiarów irytuje nas ten skromny kropelkowy notch, kryjący obiektyw przedniego aparatu, możemy go oczywiście ukryć. Jednak osobiście nie zalecam tego rozwiązania. Tracimy bowiem kawałek przestrzeni roboczej, a od strony estetycznej pozostawia to wiele do życzenia.
Niestety mamy tutaj tylko ekran LCD IPS, tak więc notch nie zostanie całkiem zatopiony w czerni, tak jak to ma miejsce w przypadku ekranów AMOLED. Czarny (a raczej szarawy) pasek jest według mnie nawet bardziej irytujący od naprawdę malutkiej, jak na obecne standardy, kropelki.
Na temat podstawowych funkcji telefonu nie ma potrzeby się zbytnio rozwodzić, bo jest to po prostu standard. Jeśli korzystaliście do tej pory z urządzeń Huawei to wszystko będzie Wam znajome. Mnie osobiście bardzo miło zaskoczyła mnie preinstalowana klawiatura SwiftKey, której byłem wiernym użytkownikiem, dopóki nie przestawiłem całkowicie się na klawiaturę Gboard.
Na pewno warto wspomnieć o czytniku linii papilarnych, który jest naprawdę błyskawiczny. Po jego muśnięciu telefon od razu się wybudza, a czytnik jest bardzo czuły. Jeśli bardzo chcemy, możemy też wykorzystać funkcję wykrywania twarzy, lecz bazuje on jedynie na przedniej kamerze. Tak więc w trudnych dla kamery warunkach oświetleniowych będziemy musieli i tak posłużyć się niezawodnym czytnikiem na tyle urządzenia.
Jak to zwykle bywa, Huawei uraczył nas sporą ilością aplikacji dodatkowych, które wbrew pozorom mogą być przydatne. Wymienić tutaj można Menedżer telefonu, który pełni funkcję centrum zarządzania telefonem. Możemy tutaj zablokować numery, wyczyścić pamięć telefonu lub sprawdzić zużycie baterii. Ponadto mamy aplikację HiCare, która ułatwia kontakt ze wsparciem producenta. Nie zabrakło niestety śmieciowych aplikacji pod postacią klienta Booking.
Bateria – naprawdę imponująca
P Smart 2019 posiada baterię o pojemności 3400 mAh, która powinna zapewniać całkiem niezłe osiągi na jednym ładowaniu. W rzeczywistości tak jest – ponad 5 godzin aktywnego ekranu jest bez problemu osiągalne. W spokojnie możemy zapomnieć o ładowarce na cały dzień, przed snem powinniśmy mieć jeszcze spory zapas procentów. Jeśli postanowimy skorzystać z jednego z dwóch dostępnych trybów oszczędzania energii, to czas ten możemy wydłużyć jeszcze bardziej.
A jeśli już będziemy potrzebować szybkiego naładowania baterii… no to tutaj najnowszy P Smart z pewnością nie każdego zadowoli. Telefon do pełna naładujemy w mniej więcej dwie godziny. Dołączona do zestawu ładowarka zapewnia ładowanie o natężeniu 2A i napięciu 5V. Zapewne gdyby Huawei zdecydował się wykorzystać tutaj standard USB-C, sprawa mogłaby wyglądać o wiele lepiej.
Sztuczna inteligencja w fotografii. Niby jest, ale jakoś tego nie widać
Apart wspierany potęgą sztucznej inteligencji to jeden z najgłośniejszych sloganów reklamowych Huaweia. Kupując ten telefon, możemy zostać skuszeni napisem AICamera, który widnieje obok obiektywów. Przecież tym samym Huawei reklamuje swoje flagowce takie jak P20 i P20 Pro. Niestety sztuczna inteligencja nie ratuje aparatu w P Smart 2019, który jest… no cóż, zaledwie średni.
Oczywiście, zdjęcia w dobrym oświetleniu, jak zawsze wychodzą bardzo dobrze, ale przecież obecnie nie jest to w zasadzie żadne wyzwanie, nawet dla telefonów z niskiej półki. Dobry aparat rozpoznamy w sytuacji, gdy światła jest naprawdę niewiele. Tutaj P Smart 2019 wyraźnie niedomaga. W osiągnięciu zadowalającego ujęcia pomaga nieco zastosowanie trybu Nocnego, lecz daleko tu do efektów znanych z P20 Pro czy Pixela 3. Zdjęcia w tym trybie są wyjątkowo mocno podbite kolorystycznie, lecz przy okazji pojawia się też bardzo dużo szumów.
Więcej zdjęć w oryginalnej rozdzielczości znajdziecie na naszym dysku Google – wystarczy przejść tutaj.
Fakt, AI potrafi za to bardzo fajnie rozpoznać scenę i dopasować najlepsze ustawienia. Czasem wychodzi to lepiej, a czasem dużo gorzej, lecz na szczęście Huawei daje nam wybór, zapisując zdjęcie w dwóch wersjach, z aktywnym trybem AI i bez niego. Jednak zdjęcia to nie wszystko, bo są jeszcze filmy….
… w 1080p w 60 kl/s. Jest to maksimum i w tej kategorii P Smart 2019 również spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Obraz jest wyraźny, czytelny z dobrze odwzorowanymi kolorami. Nic więcej na ten temat powiedzieć nie trzeba… po prostu bez fajerwerków.
Miłośnicy selfie zapytają, “A co z przednim aparatem?”. Tutaj mamy do dyspozycji matrycę 8 Mpix, która idealnie spisuje się, jeśli chodzi o robienie selfie, również z trybem portretowym, który zręcznie, choć nie bez problemów, rozmywa tło. Oczywiście tylko pod warunkiem, że zdjęcie robimy w odpowiednich warunkach. Inaczej zdjęcie robione przednią kamerką nada się chyba tylko na Insta-Story czy Snapchat, czyli na zasadzie “zrobić, udostępnić i szybko zapomnieć”.
Podsumowanie, czyli wady i zalety
No więc tak – P Smart 2019 to naprawdę urocze urządzenie i używa się go znakomicie. Ale… bo zawsze musi być jakieś ale, nie jest to oczywiście urządzenie perfekcyjnie. Czy można go więc nazwać perfekcyjnym średniakiem? Pod wieloma względami ten telefon ma poważne aspiracje do tego tytułu. Wymienić tutaj trzeba choćby obłędny wręcz ekran, śliczny design, całkiem niezłą wydajność i dobry czas pracy na baterii. Miłym plusem jest dodatek NFC, co nie jest przecież normą w tej półce cenowej.
Jednak muszę wymienić tutaj również kilka bardzo istotnych wad. microUSB w 2019 roku powinno być zakazane lub przynajmniej zarezerwowane dla absolutnie najniższej półki. Piękny design i którym przed chwilą wspomniałem, nie obył się bez sporych kompromisów. Żeby pozwolić sobie na zachowanie atrakcyjnego wyglądu i równie atrakcyjnej ceny, Huawei postanowił wykorzystać plastik. Bardzo zręcznie udaje on szkło, lecz niestety tylko z wyglądu.
Odniosłem wrażenie, że plastikowa, błyszcząca obudowa zbiera odciski palców o wiele chętniej, niż typowe szkło. Do tego dochodzą rysy, których po zaledwie kilku dniach w kieszeni spodni i na biurku, telefon zebrał ogromną wręcz kolekcję. Strach pomyśleć, jak to będzie wyglądać po roku użytkowania.
Aparatu czepiać się aż tak bardzo nie będę, bo można odnieść wrażenie, że telefon naprawdę stara się zrobić perfekcyjne zdjęcia, niestety braki techniczne nie pozwalają mu na dużo więcej. Jak robić dobre zdjęcia za pomocą P Smart 2019? Postaraj się o odpowiednią ilość światła, a telefon zadba o resztę. Krótko mówiąc jest znośnie, choć bezpośrednie nawiązywanie do droższych braci może nieco zmylić mniej zorientowanych.
No i na koniec podam najważniejszą zaletę tego modelu – cena poniżej 900 zł! W takim kontekście wszystkie wspomniane wyżej wady wyraźnie blakną, a zalety stają się dużo wyraźniejsze. Czy więc Huawei naprawdę stworzył najlepszego średniaka początku roku 2019? Jest to niewątpliwie mocny pretendent do tego tytułu, choć przyznać trzeba, że konkurencja nie śpi.
Pod uwagę można tu wziąć Xiaomi Redmi Note 6 Pro, Mi 8 Lite, nowe modele serii Motorola Moto G7, czy nawet coś ze stajni Huawei, czyli Mate 20 Lite lub Honor 8X. Nie da się ukryć, że poniżej 900 zł jest to pod wieloma względami jeden z najlepszych możliwych obecnie wyborów. Mimo wszystko polecam!