Huawei MateBook D15 został zapakowany w tradycyjne kartonowe pudełko, więc unboxing nie był jakimś wyjątkowym doświadczeniem. Komputer, ładowarka – to wszystko, co znajdziemy w środku. Wiemy, za co płacimy i wiemy też, czego się spodziewać. Trzeba jednak szczerze przyznać, że sam komputer po wyjęciu go z pudełka sprawia wrażenie wyjątkowo solidnego i dobrze wykonanego urządzenia.
Desing oraz ekran
Pod względem wyglądu jest to typowa dla tego chińskiego producenta aluminiowa konstrukcja, która tym razem nie stara się zbyt mocno udawać sprzętów Apple i zaczęła nabierać swojego własnego charakteru.
MateBook D15 nie zdał jednego z pierwszych podstawowych testów, czyli “testu jednego palca”. Nie da się podnieść klapy, używając tylko jednego palca, bo razem z klapą w górę wędruje cała reszta komputera. Skłamałbym, gdybym powiedział, że spodziewałem się innego rezultatu. W tej półce cenowej zdecydowanie nie jest to najistotniejszy aspekt urządzenia, do którego raczej garstka użytkowników będzie przykładać .
Po uniesieniu klapy naszym oczom ukaże się ekran o przekątnej 15,6-cala, który jest otoczony całkiem wąskimi ramkami. Wyświetlacz to jednak nie jest nic wyjątkowego – standardowe IPS LCD o rozdzielczości FullHD (1920×1080), pokryte matową powłoką antyrefleksyjną.
Przeciętna jakość obrazu, przeciętne odwzorowanie kolorów i przeciętna jasność minimalna oraz maksymalna. Jeśli zależy nam mocno na aspektach wizualnych, to nie powinniśmy się spodziewać fajerwerków, bo ten ekran nam ich nie zapewni. To samo zresztą tyczy się audio, głośniki grają i tyle mogę o nich napisać.
Poprawna klawiatura ze sporymi minusami
Poniżej ekranu znajdziemy oczywiście klawiaturę, która jest poprawna, ale ma też kilka istotnych z mojego punktu widzenia wad. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłem, to odniosłem nieodparte wrażenie, że została ona mocno ściśnięta. Nawet pomimo tego, że wokół niej jest sporo wolnej przestrzeni, która została po prostu niewykorzystana.
Niestety producent nie zdołał (albo nawet nie próbował), zmieścić tutaj bardzo przydatnej klawiatury numerycznej oraz… podświetlenia, co stanowi kolejny mocny minus. Tak, praca wieczorami może być w przypadku MateBooka D15… nieco problematyczna.
Czytnik linii papilarnych oraz Huawei Share
Po prawej stronie klawiatury umieszczono okrągły przycisk zasilania ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych, który działa sprawie i szybko. Poniżej strzałek kierunkowych znajdziemy naklejkę z napisem Huawei Share – jest to miejsce, w którym możemy synchronizować z naszym komputerem inne urządzenia korzystające z tej technologii.
Wystarczy jedno dotknięcie, aby połączyć smartfona z laptopem w jeden ekosystem. Dzięki tej aplikacji możemy sterować naszym telefonem na ekranie komputera oraz przesyłać pliki i zdjęcia. Działa to lokalnie, nawet wtedy, kiedy nie mamy połączenia z Internetem.
Kamerka ukryta w nietypowym miejscu
W klawiaturze ukryto też jeden wyjątkowy element, tak charakterystyczny dla urządzeń Huawei. Jeśli ktoś z Was miał już styczność z komputerami tego producenta, to pewnie wiecie już, o czym mowa. Pod środkowym klawiszem w ostatnim rzędzie klawiatury, ukryto bowiem… kamerkę.
Huawei postanowił zastosować tutaj nieco nietypowe rozwiązanie, które choć efektowne, ma też spory minus w kontekście ergonomii. Obiektyw aparatu, ulokowany w tak nietypowym miejsc, jest skierowany w górę. Z tego powodu podczas wido-konferencji nasz rozmówca będzie nas widział pod nietypowym kątem. Trudno będzie w tej pozycji utrzymać kontakt wzrokowy. Plusem tego rozwiązania jest natomiast możliwość schowania kamery, co pozytywnie wpływa na kwestię naszego bezpieczeństwa oraz prywatności.
Poniżej klawiatury umieszczono duży touchpad, który jest bardzo wygodny i działa precyzyjnie. W okolicach gładzika, w wycięciu ułatwiających uniesienie pokrywy laptopa, umieszczono dwa mikrofony. Jest to kolejne z typowych dla Huawei rozwiązań, które nie jest jednak moim zdaniem optymalne. Mikrofony te można bardzo łatwo przypadkiem zasłonić.
Ilość portów jest wystarczająca, poza jednym wyjątkiem
Omówmy teraz sprawę portów dostępnych w Huawei D15 i w tej kwestii jest bardzo dobrze, choć oczywiście zawsze mogłoby być lepiej. Na prawej krawędzi umieszczono dwa pełnowymiarowe złącza typu USB-A oraz złącze słuchawkowe 3,5 mm. Na lewej krawędzi umieszczono natomiast dodatkowy port USB-A, pełne złącze HDMI oraz złącze USB-C.
Ten ostatni port służy przede wszystkim do ładowania komputera, więc bardzo często będzie ono zablokowane. Szkoda, że Huawei nie zdołał wcisnąć tutaj jeszcze jednego, dodatkowego portu USB-C, nawet kosztem złącza USB-A, których mamy tutaj aż 3 sztuki. To dałoby użytkownikowi o wiele więcej elastyczności, choćby w kontekście wyboru portu do ładowania.
Specyfikacja – co w trawie piszczy?
Skoro omówiliśmy już to, co na zewnątrz, to pora przejść teraz do analizy tego, co drzemie wewnątrz tegorocznej odsłony Huaweia Matebooka D15. Specyfikacja tego komputera jest dosyć ciekawa z jednego konkretnego powodu – karty graficznej Iris Xe, która zaskoczyła mnie pod względem wydajności. Po zintegrowanym układzie graficznym spodziewałbym się czegoś zdecydowanie mniej wszechstronnego. Tymczasem na najnowszym MateBooku D15 możemy bez problemu pograć w niektóre gry!
Zacznijmy jednak od samego początku. Procesor, w jaki wyposażono testowany przeze mnie egzemplarz, to Intel Core i5 1135G7 jedenastej generacji, wspomagany przez 16 GB pamięci operacyjnej RAM. Nasze dane oraz oczywiście pliki systemu operacyjnego przechowujemy dysku 512 GB NVMe PCIe.
Samo to czyni z tego komputera całkiem kompetentne narzędzie pracy, nauki oraz rozgrywki. Jednak to obecność wspomnianego wyżej zintegrowanego układu graficznego Iris X, sprawia, że ten komputer to w zasadzie kompletny i bardzo uniwersalny zestaw. Pełna specyfikacja przedstawia się następująco:
Huawei MateBook D15 | Specyfikacja |
---|---|
Procesor | Intel Core i5-1135G7, 4-rdzeniowy (2,4 GHz, Turbo: 4,2 GHz), 8-wątkowy 8 MB Cache |
Pamięć RAM | 16 GB, DDR4 3200 MHz, dual-channel |
Dysk | 512 GB NVMe PCIe |
Karta graficzna | Intel Iris Xe |
Wyświetlacz | 15,6cali, Full HD, 1920 x 1080 IPS, matowa |
Złącza | 3x USB-A 3.2 gen 1 (3.0) 1x USB-C 3.2 gen 1 (3.0) HDMI Złącze słuchawkowe |
Łączność | Wi-Fi 6 (802.11ax) Bluetooth 5.1) |
Akumulator | 42 Wh |
Wymiary | 357,8 x 229,9 x 16,9 mm 1,56 kg |
Testy wydajności – średniak idealny
Skoro wiemy już jaką mocą teoretycznie dysponuje MateBook D15, to pora te teorie zweryfikować w praktyce. Tradycyjnie podchodzę do tego tematu dwutorowo i zaczynam od sprawdzenia suchych liczb, jakie dostarczą nam wyniki benchmarków syntetycznych. Komputer przepuściłem przez sito trzech testów – 3DMark, który sprawdza wydajność układu graficznego, Cinebench sprawdzający osiągi procesora, oraz PCMark w ramach oceny całościowej. Wyniki prezentują się następująco:
- 3DMark: 1293
- Cinebench: 4513
- PCMark: 4561
Wnioski są następujące – to bardzo solidny średniak, do którego jak ulał pasuje miano “uniwersalnej maszyny do wielu zadań”. Pod względem wydajności procesora poradził sobie gorzej od swojego brata, modelu Matebook D16 wyposażonego w procesor AMD, ale przegonił go w teście graficznym.
Realne użytkowanie – brak podstaw do narzekań
Wiemy jednak doskonale, że testy wydajności to jedno, a prawdziwym testem jest dla komputera realne użytkowanie w rzeczywistych scenariuszach. Bez większego wahania mogę stwierdzić, że MateBook D15 nie zawiódł mnie w większości sytuacji.
Gry – da się pograć!
Mając świadomość, że MateBook D15 wyposażony został w układ Iris Xe, postawiłem sprawdzić go w nieco bardziej wymagających graficznie zadaniach. Zainstalowałem na nim kilka popularnych tytułów gier, by zweryfikować ich płynność i grywalność na tym układzie. W ruch poszło GTA 5, Wiedźmin 3, Playeruknown’s Battlegrounds oraz APEX:Legens. Efekty? Przerosły moje początkowe oczekiwania.
GTA i Wiesiek działają bez większych przycięć na średnich ustawieniach graficznych i przy pełnej rozdzielczości ekranu – stabilne 30-50 klatek na sekundę jest osiągalne. W nowsze i bardziej wymagające tytuły również zagramy, aczkolwiek będziemy musieli pogodzić się z koniecznością obniżenia poziomu detali graficznych.
Oczywiście trzeba mieć na względzie to, że wraz z upływem czasu komputer ten będzie radził sobie coraz gorzej z grami więc kupowanie tego laptopa przede wszystkim z myślą o graniu, jest raczej kiepskim pomysłem. Zdecydowanie bardziej rozsądnych wyborem będzie komputer z dedykowaną kartą graficzną Nvidii lub AMD.
Głośność i temperatury
Trzeba też wspomnieć o tym, że komputer ten charakteryzuje się całkiem wysoką kulturą pracy. Głośność układu chłodzenia, zarówno pod obciążeniem jak i w stanie spoczynku, jest akceptowalna. Pozytywnym zaskoczeniem były również temperatury osiągane przez podzespoły. Podczas standardowej pracy komputer rzadko przekraczał 50 stopni. Natomiast podczas gry nagrzewał się zdecydowanie mocniej, ale nadal w ramach normy – między 70-85 stopni Celsjusza.
Bateria i czas pracy na jednym ładowaniu
W kontekście czasu pracy na jednym ładowaniu ponownie mowa o rynkowym standardzie dla tej klasy sprzętu – 4-5 godzin powinno być bez problemu osiągalne i przez ten okres nie będziemy musieli szukać gniazdka do podłączenia ładowarki. Oczywiście wszystko zależy od trybu pracy i aplikacji, z jakich korzystamy na co dzień. Jeśli już będziemy zmuszeni podładować komputer, to zrobimy to relatywnie szybko, dzięki dołączonej do zestawu 65 W ładowarce USB-C. Co istotne, możemy za jej pomocą naładować również naszego smartfona lub tablet.
Podsumowanie – wszechstronna maszyna
Choć Huawei MateBook D 15 (2021) nie można uznać za lidera w żadnej z kategorii, to jednocześnie jest rozsądnym i wszechstronnym laptopem do codziennych zadań. Komputer, który poradzi sobie z większością postawionych przed nim zadań.
Niestety, ma też swoje minusy. Sprzęt za 4000 zł powinien mieć podświetlaną klawiaturę, liczyłem też na lepsze głośniki. Co ciekawe, Huawei wypuścił również na rynek MateBook D 15 w nowej wersji z procesorem Intel Core i3 10. generacji (8GB RAM, dysk 256 GB), którego cena została ustalona na poziomie 2799 zł, a w promocji można go kupić już za 2499 zł. Mam wrażenie, że to właśnie ten wariant powinien być następcą MateBooka D 15 (2020), bowiem wersja z Intel Core i5 jest zdecydowanie za droga.
Zalety:
+ Niezła wydajność
+ Solidne wykonanie
+ Sporo złącz
Wady:
– Klawiatura bez podświetlenia i sekcji numerycznej
– Przeciętny ekran
– Wysoka cena