Smartfony polskich producentów nigdy nie kojarzyły mi się dobrze. Zwykle były to przebrandowane modele z Chin, cechujące się sporą ilością niedoróbek i słabą optymalizacją. Do testu myPhone N23 5G podchodziłem więc z dużą rezerwą, jednak okazało się, że zupełnie niepotrzebnie.
Urządzenie myPhone N23 5G zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę myPhone.
Na początek warto wyjaśnić, żeby nie było żadnych niejasności – myPhone N23 5G produkowany jest w Chinach, podobnie jak większość współczesnych urządzeń z tej kategorii. Dopóki jednak mamy polską gwarancję (a mamy) i w pełni funkcjonalne oprogramowanie z naszym językiem (również obecne), nie powinien to być w zasadzie żaden problem.
Model N23 5G jest sprzedawany wraz z zestawem akcesoriów, wśród których nie ma zasilacza, a jedynie przewód USB (A do C). Jest za to gumowe bezbarwne etui, instrukcja i igła do wyciągania szufladki z miejscami na karty SIM. Zestaw raczej standardowy jak na dzisiejszy czasy, chociaż szczerze mówiąc, spodziewałem się, że producent jednak dołączy ładowarkę.
W momencie pisania tej recenzji myPhone N23 5G kosztuje w sklepach 899 złotych.
Specyfikacja myPhone N23 5G
- wymiary: 164,2 x 76 x 8,45 mm
- masa: 211,80 g
- ekran IPS o przekątnej 6,56”, rozdzielczości 1612×720 pikseli i częstotliwości odświeżania 90 Hz
- chipset Mediatek Dimensity 6020, 6 GB RAM
- 128 GB pamięci na pliki (UFS 2.0)
- Android 13
- aparat główny 50 Mpix z dodatkowymi sensorami 2 MP i VGA
- aparat przedni 8 Mpix
- 5G, dual SIM, slot na kartę microSD, Bluetooth, GPS, NFC, eSIM
- bateria 5000 mAh z ładowaniem 18 W
- złącze USB typu C
Obudowa na plus
Pierwszą rzeczą, która pozytywnie zaskoczyła mnie w testowanym smartfonie, jest jego wygląd. O ile z przodu urządzenie prezentuje się dosyć zwyczajnie, tak tylna ściana i ogólnie reszta obudowy są naprawdę ładne. Bryła ma kształty przypominające nieco modele Apple i Samsunga – krawędzie boczne są płaskie, podobnie jak tył, a jedynym mocno wyróżniającym się elementem jest wyraźnie zaakcentowana wyspa aparatów.
Do gustu przypadła mi też matowa kolorystyka, która nie dość, że wygląda po prostu dobrze, to nie zbiera widocznych zabrudzeń i tłustych śladów. Przyznam szczerze, że w tej kategorii cenowej (do 800-900 złotych), myPhone N23 5G to jeden z ładniejszych telefonów, jakie są moim zdaniem obecnie dostępne na rynku.
Docenić trzeba też jakość wykonania obudowy. Korpus został wykonany z tworzywa sztucznego, jednak robi wrażenie bardzo solidnego. Wszystkie elementy są spasowane ze sobą bardzo dobrze, a przyciski boczne są solidnie osadzone na swoich miejscach. Nie mamy tutaj żadnej odporności na wodę ani pył. Nie jest również znany poziom zabezpieczenia ekranu przed zarysowaniami / uszkodzeniami, także warto uważać, z czym wkładamy smartfon do kieszeni.
Zdecydowanie przyda się dołączone do zestawu etui, które powinno w miarę dobrze zabezpieczyć urządzenie.
Jeśli chodzi o ergonomię i wygodę użytkowania, myPhone N23 5G zdecydowanie nie jest w rynkowej czołówce. Urządzenie jest dosyć duże i ciężkie, ale z drugiej strony w tej kategorii cenowej to dosyć standardowa cecha.
Ciekawym rozwiązaniem jest umieszczenie wokół obiektywów aparatów dwóch okrągłych diod powiadomień. Świecą one na niebiesko, informując o nieodebranych wiadomościach lub innych komunikatach.
Oszczędności w ekranie
Wyświetlacz myPhone’a N23 5G na papierze nie wygląda zbyt imponująco. Mamy tutaj panel, który parametrami nawiązuje do urządzeń sprzed 4-5 lat. Matryca została wykonana w technologii IPS i ma rozdzielczość HD+, czyli 1612×720 pikseli, co daje zagęszczenie tylko 269 pikseli na cal. Konsekwencją tego są widoczne gołym okiem piksele – coś, od czego odzwyczailiśmy się już nawet w średniej półce cenowej.
Jeśli chodzi kolorystykę i wszystkie aspekty ekranu poza wspomnianą rozdzielczością, nie jest już tak źle. Wyświetlacz, mimo tego, że mamy tu do czynienia z IPS-em, prezentuje dosyć ładne kolory i niezłe kąty widzenia. Oczywiście, obecne u wielu konkurentów AMOLED-y wypadają pod tym względem znacznie lepiej, ale jeśli ktoś nie jest na tym punkcie wyczulony i nie ma bezpośredniego porównania, nie powinien odczuwać dyskomfortu.
To, w czym ekran modelu N23 5G nie odbiega od konkurentów, to częstotliwość odświeżania. Mamy tutaj przyjemne 90 Hz, które stanowi uniwersalne połączenie zadowalającej płynności i rozsądnego zużycia energii. Nie mam większych zastrzeżeń do responsywności panelu dotykowego, ani rozpiętości skali regulacji jasności. Do poprawy jest za to system automatycznej regulacji jasności podświetlenia, który wydaje się żyć własnym życiem.
Dobre zdjęcia w swojej klasie
Przed rozpoczęciem testów nie obiecywałem sobie zbyt wiele, jeśli chodzi o aparat modelu N23 5G. Jest to w końcu tani sprzęt, wyposażony w pojedynczy 50-megapikselowy sensor nieznanego pochodzenia i zapewne brak jakichkolwiek systemowych fajerwerków. Pozostałe dwa „oczka” pełnią funkcję czujników pomocniczych. Po zrobieniu kilku fotek okazało się jednak, że nowy model myPhone’a daje radę, co było drugą (po obudowie) rzeczą, która pozytywnie mnie zaskoczyła w tym urządzeniu.
Nie zrozumcie mnie źle – myPhone N23 5G to nie sprzęt do profesjonalnej, ani nawet amatorskiej fotografii. To po prostu smartfon, którym bez wysiłku można zrobić nieźle wyglądające zdjęcie, szczególnie w dobrych warunkach oświetleniowych. Fotografie mają swoje niedociągnięcia i to jest ich całkiem sporo – kolory są często mocno przekłamane, balans bieli czasem wariuje, a w mniej sprzyjającym świetle pojawia się ziarno i zaburzenia ostrości. Porównując jednak zdjęcia z N23 5G do tych z innych urządzeń za około 800-900 złotych, myPhone wypada całkiem dobrze.
Nieco gorzej testowany model radzi sobie z filmami, co było do przewidzenia. Stabilizacji właściwie nie ma, a więc jakiekolwiek wideo wykonywane w ruchu będzie ciężkie w odbiorze. Dodatkowo, szczegółowość materiałów również nie zachwyca, mimo maksymalnej rozdzielczości wynoszącej 2K (2560×1440 pikseli).
Z przodu znajdziemy aparat 8 MP, którym również można zrobić nie najgorsze zdjęcie. W tym jednak wypadku fotografie wyglądają dobrze tylko i wyłącznie na ekranie smartfona. Po wyświetleniu ich na większym monitorze na jaw wychodzi sporo mankamentów, szczególnie w warunkach odbiegających od idealnych. Kamerka może nagrywać wideo maksymalnie w rozdzielczości 1920×1080 pikseli.
Wydajność lepsza, niż oczekiwałem
Sercem smartfona jest chipset Mediatek Dimensity 6020 z ośmioma rdzeniami (Cortex-A76 i Cortex-A55) i GPU Mali-G57 MP2. To średniopółkowy układ z początku ubiegłego roku, który konkuruje ze Snapdragonami z serii 6XX. Platforma sprawdza się się bardzo dobrze w omawianym smartfonie, który nie ma żadnych problemów z codzienną wydajnością.
Jak pokazują benchmarki, moc obliczeniowa jednostki nie jest imponująca na tle ogółu, ale w praktyce w zupełności wystarczy do większości codziennych zadań. Zaawansowane gry mogą sprawiać pewne problemy (głównie z płynnością), ale ciągle ich uruchomienie jest możliwe.
Mimo legendarnych już problemów tajwańskich chipsetów z temperaturą pracy, zastosowany w testowanym modelu układ nie sprawiał pod tym kątem żadnych problemów. N23 5G nie nagrzewa się w codziennym użytkowaniu zauważalnie, a pod dużym obciążeniem temperatury nie rosną do tego stopnia, żeby było to uciążliwe.
myPhone N23 5G pracuje pod kontrolą Androida 13 w niemal czystej wersji. System wygląda i zachowuje się standardowo, chociaż producent zastosował ciekawy zabieg skrócenia animacji systemowych, co sprawia wrażenie, że interfejs działa jeszcze szybciej. Ogólnie, działanie urządzenia jest sprawne i stabilne.
Jak zapewnił nas polski producent, nabywcy myPhone N23 5G mogą liczyć na co najmniej 2 lata aktualizacji zabezpieczeń Androida.
eSIM, kiepski głośnik i wybredny czytnik
Jedną z najważniejszych moim zdaniem cech testowanego modelu jest obsługa kart eSIM. To nowoczesne, przyszłościowe rozwiązanie, które już teraz może być wykorzystywane w podróżach zagranicznych. myPhone N23 5G to obecnie jedno z najtańszych urządzeń na rynku, które są wyposażone w tę technologię. Oprócz tego, urządzenie ma dwa wejścia na tradycyjne karty nano SIM i jedno na kartę pamięci micro SD.
Smartfon wyposażono w pojedynczy głośnik do multimediów, który znajdziemy na dolnej krawędzi obudowy. Jakość emitowanego przez niego dźwięku jest niestety słaba – piskliwe wysokie tony są nieprzyjemne dla ucha, a niskich tonów w zasadzie brak. Do słuchania muzyki zdecydowanie warto wykorzystać więc dodatkowy głośnik, który możemy połączyć z telefonem bezprzewodowo lub za pomocą gniazda mini-jack, również obecnego na dolnej krawędzi.
Jeśli chodzi o zabezpieczenia biometryczne, myPhone N23 5G oferuje standardowy w tej cenie pakiet – czytnik linii papilarnych i rozpoznawanie twarzy oparte na obrazie z przedniej kamerki. Skaner został wbudowany w przycisk zasilania i przez większość czasu działa dobrze, a czas jego reakcji jest krótki. Zdarzają mu się jednak potknięcia. Czasami musiałem posiłkować się wpisywaniem kodu, bo czytnik trzy razy pod rząd nie mógł rozpoznać mojego palca.
Bateria na piątkę z plusem
Jeśli nie lubisz zbyt często ładować swojego smartfona, myPhone N23 5G może być urządzeniem, które przypadnie ci do gustu. Duże ogniwo o pojemności 5000 mAh w połączeniu z oszczędnym procesorem i ekranem o niskiej rozdzielczości to niemal idealny przepis na długodystansowca.
Podczas testów smartfona nie zdarzyło mi się, żeby działał on krócej niż 6 godzin na włączonym ekranie i 1,5 dnia pracy. Co więcej, na samym Wi-Fi miałem czasem wrażenie, że procentów baterii prawie w ogóle nie ubywa. Przy rozsądnym gospodarowaniu energią i średnim obciążeniu, 2 dni bez ładowania jest do osiągnięcia bez żadnego wysiłku, a i 3 dni również wydają się realne. To wynik, o którym może pomarzyć większość flagowców.
N23 5G obsługuje według specyfikacji ładowanie do 18 W i tak jak wspomniałem na początku, zasilacz nie jest dołączony do zestawu. Przy użyciu mojej ładowarki (25 W), udało mi się uzupełnić poziom energii o 95 procent w ciągu nieco ponad dwóch godzin.
Czy warto?
myPhone N23 5G zrobił na mnie pozytywne wrażenie, a było to tym bardziej trudne zadanie, że, tak jak wspomniałem na wstępie, miałem do niego pewne uprzedzenia. Okazało się jednak, że model ten jest po prostu niezłym smartfonem, który przyjemnie się użytkuje na co dzień. Działa szybko i bezproblemowo, bateria jest bardzo wydajna, a aparat wystarczający do podstawowych zastosowań. Co istotne, mamy też eSIM, który jest przecież rzadkością w tej cenie.
Oczywiście, N23 5G nie jest smartfonem idealnym. Jego najsłabszą stroną jest ekran, który ma niską rozdzielczość i został wykonany w technologii IPS (a nie AMOLED). Poza tym, przeszkadzał mi słabej jakości głośnik i miałem sporadyczne problemy z czytnikiem linii papilarnych.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że N23 5G to propozycja, którą warto rozważyć, jeśli szukamy smartfona do 1000 złotych. Nie jest to model bezwzględnie najlepszy w swojej klasie, ale ma mocne strony, które mogą sprawić, że dla niektórych użytkowników będzie to jedyny słuszny wybór.
Zalety
- solidne wykonanie
- ładny, minimalistyczny design
- diody powiadomień
- obecność 5G i eSIM
- szybkie i stabilne działanie
- wystarczająca wydajność
- świetna bateria
Wady
- ekran mógłby być lepszy (wyższa rozdzielczość)
- słaby głośnik
- niestabilny czytnik linii papilarnych