Lekki i kompaktowy JIMMY JV51 otrzymujemy w zestawie z kompletem akcesoriów więc od razu widać, że producent postawił na wszechstronność.
Sam odkurzacz ma pionową konstrukcję, a silnik oraz zbiornik na zanieczyszczenia umieszczono w uchwycie. Jak przystało na sprzęt popularnej chińskiej marki, wszystkie elementy zostały poprawnie spasowane, a jakość wykonania nie budzi zastrzeżeń. Sam wygląd urządzenia również trzeba ocenić na plus, mamy tutaj bowiem połączenie soczystej czerwieni ze stonowaną bielą.
Zawartość opakowania nie rozczarowuje. W pudełku znajdziemy szczotkę główną z miękkim obrotowym wałkiem, mniejszą szczotkę z włosiem i gumą, szczotkę szczelinową i szczotkę do usuwania roztoczy. Jest też metalowa przedłużka, stacja dokująca, którą można przykręcić do ściany, akumulator oraz bateria.
Konstrukcja i pierwsze wrażenia
Sporą zaletą urządzenia jest jego budowa – praktycznie wszystkie elementy są wymienne co ułatwia transport oraz czyszczenie. Odkurzacz posiada otwierany od dołu 0.5-litrowy pojemnik na zanieczyszczenia, który w każdej chwili można odczepić i umyć.
Warto też zwrócić uwagę, że szczotki mają specjalne wtyki więc są dodatkowo zasilane aby łatwiej się prowadziły i zbierały więcej zanieczyszczeń. Podczas mycia elementów. nie wolno ich zalać wodą.
Spust (włącznik) został osadzony w wewnętrznej części uchwytu. Jest to dość niefortunne miejsce bowiem podczas odkurzania trzeba uważać aby przypadkowo nie nacisnąć na spust, który wyłączy urządzenie. Drugi fizyczny przycisk, który umieszczono nad uchwytem, odpowiada za włączanie trybu Turbo oferującego mocniejszą siłę ssania.
Sam proces wymiany końcówek czy demontażu odbywa się błyskawicznie, a odkurzacz jest naprawdę prosty w obsłudze więc obędzie się nawet bez sięgania do instrukcji.
Xiaomi JIMMY JV51 w praktyce
Producent informuje, że przeciwpyłowa technologia Mite oparta na silniku pracującym z szybkością 100 000 obrotów na minutę i o mocy ssania 17kPa sprawia, że urządzenie skutecznie usunie wszystkie zanieczyszczenia zarówno z posadzek, jak i dywanów. Tyle w teorii, a jak w praktyce? Zacznę jednak od użytkowania, które jest bardzo przyjemne. Odkurzacz jest naprawdę lekki (niespełna 1.5 kg), a szczotki wyposażone w silnik dodatkowo ułatwiają przesuwanie urządzenia po powierzchni. Niewielkim minusem jest fakt, że metalowa rura nie ma regulacji więc jesteśmy zdani na jedną wysokość odkurzacza.
JIMMY JV51 oferuje zaskakująco silną moc ssania jak na odkurzacz akumulatorowy. W trybie Turbo nie ustępuje zwykłym odkurzaczem co jest sporym zaskoczeniem.
Używając podstawowej szczotki zbierzemy zanieczyszczenia zarówno z paneli, płytek jak i dywanów czy wykładzin. Mniejsza szczotka może posłużyć do czyszczenia bardziej niedostępnych miejsc czy mebli tapicerowanych. W zestawie są też mniejsze końcówki, które doskonale sprawdzą się w aucie oraz do zbierania brudu ze szczelin.
Odkurzacz w zwykłym trybie pracy świetnie zbiera kurz jak i większe zabrudzenia – cukier, przyprawy, okruchy, a nawet monety. Co ważne, zbiornik jest przeźroczysty więc podczas odkurzania widać w jakim stopniu jest zapełniony.
Testy praktycznie możecie zobaczyć na poniższym materiale wideo.
Bateria – lekkie rozczarowanie
JIMMY JV51 w testach praktycznych poradził sobie wręcz znakomicie więc pora przejść do mniej pozytywnych aspektów.
Bateria umieszczona jest zaraz obok zbiornika i można ją oczywiście odłączyć od całej konstrukcji. Ładowanie odbywa się przy użyciu niewielkiego zasilacza, a trwa ono (uwaga!) 5 godzin.
Czas pracy odkurzacza na jednym ładowaniu bywa różny i zależy od tego, którą szczotkę wybierzemy i jaką powierzchnię czyścimy. Producent deklaruje, że w trybie normalnym ze szczotką elektryczną bateria powinna wytrzymać 35 minut. W praktyce udawało nam się osiągać od 25 do 30 minut.
Trybu Turbo jest niemal zabójczy dla akumulatora – czyszcząc wykładzinę udało nam się wycisnąć 7 minut (producent deklaruje minutę więcej).
Podsumowanie
Odkurzacz bezprzewodowy JIMMY JV51 doskonale spełnia swoją rolę i jest naprawdę wygodnym i przydatnym urządzeniem. Na końcową ocenę rzutuje jednak czas pracy i ładowania akumulatora.
Decydując się na zakup omawianego modelu trzeba mieć na uwadze jego ograniczenia. Aby komfortowo z niego korzystać trzeba pamiętać o ładowaniu baterii, a jedna 30-minutowa sesja może nie wystarczyć gdy mamy do posprzątania duży dom. Co innego niewielkie mieszkania – tutaj krótki czas pracy na jednym ładowaniu będzie mniej odczuwalny.
Można oczywiście zakupić dodatkowy akumulator, który będzie stanowił swoisty backup mocy dla Jimmiego. Tylko czy ma to sens? Na to pytanie potencjalni użytkownicy JV51 muszą odpowiedzieć sobie sami.
Odkurzacz bezprzewodowy Xiaomi JIMMY JV51 do testów udostępnił sklep geekbuying.pl, sprzęt w momencie publikacji recenzji kosztuje niespełna 650 zł. Warto też dodać, że urządzenie wysyłane jest bezpłatnie z polskiego magazynu.