Z poniższej lektury dowiecie się m.in. czy te cyferki podawane przez producenta rzeczywiście przekładają się na walory użytkowe oraz jakiej muzyki trzeba słuchać, żeby być w pełni zadowolonym z zakupu.
Specyfikacja:
- Aktywna redukcja szumu (ANC): -25dB
- Bluetooth: 5.0
- Bateria: 750 mAh
- Przetworniki: 40 mm
- Waga: 248 g
- Impedancja: 32 Ω
- Gwarancja: 2 lata
- Cena: 57 dolarów (ok. 216 zł)
Co w pudełku?
Zestaw zawiera materiałowe etui z paskiem. Jest dość sztywne, dlatego stanowi dobrą ochronę dla słuchawek. Wiadomość, która z pewnością ucieszy osoby często korzystające z usług lotniczych, jest przejściówka do samolotu. Oczywiście w pudełku nie mogło zabraknąć okablowania: mamy tutaj przewód USB C do ładowania oraz USB C – Jack 3,5 mm. Wśród makulatury znaleźć możemy też kartę gwarancyjną, która zabezpiecza nas na okres 2 lat.
Wygląd i ergonomia
OneOdio A10 to typowy przedstawiciel wokółusznych słuchawek zamkniętych ze średniej wielkości kopułami. Nausznice wykonane ze skóry (lub materiału skóropodobnego) zapewniają dość wysoki komfort i są przyjemne w dotyku. Tak naprawdę dopiero po upływie kilku godzin małżowina potrafi się delikatnie przypiec.
Plastikowy pałąk posiada szeroką regulację i zapewnia odpowiednią sprężystość. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że kopuły nie są przymocowane do niego na sztywno, dzięki czemu dobrze przylegają do głowy. Z kolei możliwość obrotu 90 stopni pozwala na wygodne składanie, przez co zajmują mniej miejsca i mieszczą się w etui. OneOdio A10 jak na swoje gabaryty są też lekkie, bo ważą zaledwie 248 g.
Na całe szczęście do redakcji trafiła czarna wersja kolorystyczna. Dostępny jest też model z chromowanymi akcentami, który delikatnie pachnie chińską tanizną. Tutaj (przynajmniej z daleka) udało się ukryć niskobudżetowe założenia. Oczywiście z bliska (głównie przez wzgląd na tanio wyglądające tworzywo) od razu dociera do nas, że jednak nie mamy do czynienia ze sprzętem klasy premium.
Z racji, że są to słuchawki Bluetooth, znajdziemy tutaj zestaw składający się z dwóch przycisków regulacji głośności, które po dłuższym przyciśnięciu służą również do zmiany utworów. Jest też przycisk zasilania. Z kolei na lewym kanale umieszczono przełącznik ANC (aktywnej redukcji szumu). Pod względem ergonomii przyczepić się można jedynie do decyzji o umieszczeniu przycisku zasilania/pauzy w jednej linii z regulacją głośności/zmiany utworu. Przez to wielokrotnie (przynajmniej na samym początku) myliłem się i chcąc wyłączyć słuchawki, zmieniałem utwór.
Komunikacja
W słuchawkach Bluetooth kluczowym elementem, czasami nawet ważniejszymi niż sama jakość dźwięku, jest stabilność łącza oraz zasięg. Pod tym pierwszym względem OneOdio spisują się naprawdę dobrze. Jeśli nie oddalaliśmy się od źródła dźwięku, praktycznie w ogóle nie pojawiało się przerywanie, a kanały nie mają względem siebie żadnych opóźnień.
Nieco zawiedziony byłem jednak zasięgiem. W słuchawkach zamontowano moduł Bluetooth 5.0, który zwykle pozwala mi swobodnie przemieszczać się po mieszkaniu bez telefonu w kieszeni. Niestety, w przypadku OneOdio sygnał zanikał już po 5 metrach. Być może jednak jest to jakaś wada tego konkretnego egzemplarza testowego, gdyż inni recenzenci wręcz chwalili ten model za zasięg przekraczający nawet regulaminowe 10 metrów.
Bateria i ładowanie
Kupujący zwracają także uwagę na długość pracy na jednym ładowaniu. I tutaj już zawodu nie było. Potężna bateria o pojemności 750 mAh praktycznie nie dała się wyładować. Producent deklaruje, że z wyłączonym ANC słuchawki zapewniają do 40 godzin odsłuchu, z kolei po włączeniu tej funkcji wynik topnieje do 25 godzin, co i tak jest świetnym osiągnięciem. Wszystko to sprawia, że konieczność ładowania (w trakcie intensywnych testów) nastąpiła dopiero po upływie dwóch tygodni. Brawo!
Warto jeszcze wspomnieć, że samo uzupełnianie energii trwa do 2 godzin. Z kolei na wypadek wyczerpanego ogniwa w zestawie znajdziemy przewód USB C – mini Jack. Gwarantuję jednak, że nie będziecie z niego często korzystać, bo jakość dźwięku jest – co tu dużo ukrywać – dość dyskusyjna.
Aktywna redukcja szumu
Aktywna redukcja szumu naprawdę działa. Producent deklaruje, że pozwala wytłumić 25 dB. Nie byłem w stanie zweryfikować tej dokładnej wartości, natomiast słuchawki doskonale poradziły sobie z neutralizacją np. lodówki czy pieca gazowego uruchomionego przy podgrzewaniu wody. Oczywiście zadanie dodatkowo ułatwia izolacja, którą zapewniają dobrze przylegające nausznice.
Jakość dźwięku
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że nie są to słuchawki, które nawet udają audiofilskie. Wcale to jednak nie oznacza, że nie dają przyjemności. Model A10 charakteryzuje się typowym brzmieniem V, czyli na front wysunięte zostały tony niskie oraz wysokie, przy jednoczesnym wygaszeniu tonów średnich.
W efekcie jest to idealne rozwiązanie dla osób słuchających muzyki elektronicznej. Co prawda czasami przeszkadzała mi ich koloryzacja basowa, jednak w przypadku odsłuchu gatunków takich jak industrial techno czy minimal dało się zapomnieć, że mamy do czynienia z budżetowym przedstawicielem.
Przestrzegam jednak przed odsłuchem utworów z bardzo uwypukloną ścieżka basową z włączonym ANC. Słuchawki zaczynają wtedy niemiłosiernie buczeć, traktując nasze uszy nieprzyjemnymi wibracjami – tym bardziej że 40mm przetworniki potrafią grać naprawdę głośno. Z kolei średnica, w której mieści się m.in. ludzki głos, jest płaska, a uwypuklona góra, przy głośnym odsłuchu sprawia, że słyszalne są sybilanty, czyli piskliwe, nie zawsze przyjemne dla ucha dźwięki.
Dynamika nie jest najgorsza, a jeśli miałbym im coś do zarzucenia, to byłaby to niska separacja, która sprawia, że czasami dźwięki zaczynają się zlewać, tworząc przez to kakofonię – dzieje się tak przy bardzo głośnym odsłuchu. Pod względem sceny brak zaskoczenia – dostajemy tutaj typowego budżetowca, który gra nam mocno na boki oraz nisko nad głową.
Dla kogo?
OneOdio A10 to podstawowy model, który w niskiej cenie ma do zaoferowania naprawdę wiele. Nie poleciłbym go jednak wymagającym użytkownikom. Ze względu na brzmienie z płaską średnicą miłośnicy jazzu czy muzyki klasycznej nie mogą się spodziewać wyjątkowych doznań. Za to bardzo zadowoleni powinni być użytkownicy słuchający muzyki elektronicznej, którzy szukają wygodnego sprzętu z działającą aktywną redukcją szumu. W przypadku OneOdio A10 można także zapomnieć o ładowarce, dlatego że każda próba szybkiego rozładowania baterii zwykle kończy się niepowodzeniem.
Słuchawki OneOdio A10 ANC możecie kupić bezpośrednio na stronie producenta za około 180 zł (€39,99).
Mocne strony:
+ Cena
+ Aktywna redukcja szumu
+ Bateria
+ Stabilne łącze
+ Przyjemny bas
Słabe strony:
– Średnia jakość materiałów
– Brak aplikacji na smartfony
– Niewielki zasięg