POCO M5 to przystępny cenowo telefon w Polsce poniżej 900 złotych, który jest po brzegi wyposażony w podstawowe funkcje. Główną atrakcją jest tutaj nowy układ SoC MediaTek helio G99, który został zaprezentowany w sierpniu. Został wykorzystany między innymi w tytułowym smartfonie, Redmi 11 Prime i Infinix Note 12 Pro.
Design POCO całkiem spoko
POCO M5 nie przypomina niedrogiego smartfona, ponieważ ma teksturowane wykończenie skóry na tylnym panelu, co nadaje mu doskonały wygląd. POCO starało się wyróżnić na tle zwykłego smartfona w segmencie przystępnych cenowo i niewątpliwie z modelem M5 osiągnęło zamierzony cel. Do tego dochodzi jeszcze płaski korpus o matowym wykończeniu. I tylko jakoś niespecjalnie pasuje tutaj wycięcie w ekranie w kształcie kropli wody, które w moim odczuciu jest raczej symbolem przeszłości, aniżeli nowoczesności.
Oczywiście mając na uwadze fakt, że jest to smartfon marki POCO nie mogło tutaj zabraknąć ogromnej wysepki dla aparatów, która zajmuje sporo miejsca w górnej części tylnego panelu. Rozciąga się bowiem od krawędzi do krawędzi, aczkolwiek została ładnie zagięta na krawędziach, dzięki czemu jest spójna z resztą konstrukcji. Znalazło się na niej miejsce dla trzech obiektywów (dwa wyraźnie wystają ponad wysepkę), diody doświetlającej i sporego logo marki.
POCO M5 został wyposażony w nadajnik na podczerwień umieszczony na górnej krawędzi, dzięki czemu może działać jako uniwersalny pilot. Na prawym boku, tuż nad linią środka smartfona umieszczono włącznik ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Zdecydowanie znajduje się w dobrym miejscu, gdyż kciuk sam się na niego kładzie, przez co odblokowywanie jest bardzo intuicyjne. Czytnik działa poprawnie i podczas okresu testowego nie miałem z nim większych problemów. No może poza tym, że podnosząc smartfon ze stołu, bardzo często za niego chwytałem, otrzymując w odpowiedzi sygnał wibracji o nieprawidłowym rozpoznaniu palca, którego oczywiście nie dodałem. Rozwiązaniem tego problemu może okazać się zmiana ustawień działania czytnika, który z aktywnego może stać się nieaktywny i zadziałać w momencie naciśnięcia przycisku zasilania.
Na lewym boku umieszczono tackę na dwie karty SIM w standardzie nano i na jedną kartę microSD – mamy zatem tradycyjne rozwiązanie, które jest coraz rzadziej spotykane, gdyż wypiera je hybrydowy slot. Na dolnej ramce natomiast port USB typu C, głośnik multimedialny, jak również mikrofon. Natomiast na górze znajduje się mikrofon dodatkowy odpowiedzialny za redukcję szumów, a także gniazdo słuchawkowe.
I choć POCO M5 nie jest najcieńszym ani najlżejszym smartfonem (164 x 76.1 x 8.9 mm, 201 gramów) w tym przedziale cenowym, jest jednak jednym z najlepiej wyglądających telefonów, jakie można dostać poniżej 900 złotych. Mimo że jest w dużej mierze wykonany z plastiku, POCO M5 jest całkiem wytrzymały i radzi sobie podczas codziennego użytkowania. Na obudowie nie dostrzegłem ani jednej rysy co zresztą tyczy się również fontowego panelu, który został zabezpieczony przez szkło Corning Gorilla Glass 3.
Ekran IPS z odświeżaniem 90 Hz
POCO M5 wyposażony został w 6,58-calowy wyświetlacz typu PS o rozdzielczości FHD+ (1080 x 2408 pikseli) z częstotliwością odświeżania 90 Hz, częstotliwością próbkowania dotyku 240 Hz. Jest to zatem sensowny ekran dla smartfona ze średniej półki cenowej.
Uruchamiając smartfon, domyślnie ustawione jest odświeżanie ekranu w 60 Hz. Oczywiście można, a nawet wskazane jest przełączenie się na 90 Hz w celu uzyskania zwiększonej płynności wyświetlanego obrazu. Jeśli natomiast zależy Wam na zmniejszeniu zużycia energii, warto pozostać przy 60 Hz. Zabrakło w oprogramowaniu automatycznej zmiany odświeżania.
Niestety jest to ewidentnie ekran przeznaczony do urządzeń z niższego segmentu, co przekłada się na lekko wypłukane kolory i to nawet pomimo zastosowana schematu podbijana kolorów. Panel ten wypada dość blado na tle testowanego ostatnio Huawei nova Y70. To samo tyczy się maksymalnej jasności, która nie daje pełnego komfortu użytkowania w ostrym słońcu. Nie ma oczywiście tragedii, ale jednak podświetlenie powinno być mocniejsze. Niemniej czujnik świata zastanego pracuje prawidłowo i dobrze dobiera podświetlenie do warunków otoczenia.
Jak wspomniałem wcześniej, oprogramowanie oferuje różne scenariusze wyświetlania kolorów i do tego jeszcze istnieje możliwość dostosowania temperatury barwowej na wypadek, gdyby okazało się, że zdefiniowane nie do końca nam odpowiadają. Posiada również tryb ciemny.
Dodać jeszcze trzeba, że ramki okalające wyświetlacz są całkiem wąskie, aczkolwiek ta dolna jest nieco szersza od pozostałych. Kamera dedykowana Sefie umieszczona została w wycięciu w kształcie kropli wody, a sam panel został zabezpieczony szkłem Corning Gorilla Glass 3.
Wydajnościowo niedomaga
POCO M5 jest wyposażony w układ SoC MediaTek helio G99, który jest uaktualnieniem helio G88. Jego ogromnym atutem jest 6-nanometrow proces produkcyjny TSMC, którzy znacząco przekłada się na zmniejszony apetyt na energię. Składa się z ośmiordzeniowego procesora (2x ARMCortex-A76 o taktowaniu 2,2 GHz + 6x ARM [email protected]), jak również układu graficznego ARM Mali-G57 MC2. Do tego jeszcze dochodzi wsparcie ze strony 4GB pamięci RAM typu LPDDR4X i 64GB na dane i aplikacje (UFS 2.2). Jest także wsparcie dla LTE.
Zestaw zastosowanych podzespołów sprawdza się przeciętnie podczas codziennego użytkowania, aczkolwiek nic ponadto. Poruszanie się po interfejsie POCO M5 jest przeważnie płynne, aczkolwiek przycięcia podczas okresu testowego występowały i nie ukrywam, że czasami mi przeszkadzały i to jest fakt, który odnotować muszę. Winowajców takiego stanu mamy dwóch – skromna ilość pamięci RAM, i do tego jeszcze ciężkie oprogramowanie.
Smartfon zwalnia, gdy chcemy przełączyć się pomiędzy aplikacjami, gdyż musi wczytywać je od początku. Problemem jest to, że nawet te lżejsze i to nawet systemowe sprawiają czasami trudności POCO M5. Rzadko zdarzało się, że przywracanie otwartej aplikacji było szybkie, tym bardziej że nawet wejście do ustawień potrafi być problemem.
Jeśli natomiast chodzi o wydajność graficzną, to raczej nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że ARM Mali-G57 MC2 nie radzi sobie z płynnością w Call of Duty Mobile, Asphalt 8: Airborne, PlayerUnknown’s Battlegrounds czy też Pokemon GO. Te przykładowe tytuły potrafią się zacinać i to nawet na obniżonych ustawieniach grafiki. Natomiast taki Subway Surfers miewa tylko sporadyczne przycięcia.
Co ciekawe, smartfon wykorzystuje technologię dynamicznego rozszerzania pamięci RAM, która wykorzystuje pamięć jako dodatkową pamięć RAM, zwiększając o dodatkowy 1 GB w razie potrzeby (domyślnie rozszerzenie jest włączone). Czy to ma jakiekolwiek znaczenie dla ogólnej wydajności POCO M5? Trudno stwierdzić, ale raczej nie, gdyż po dezaktywacji smartfon zachowuje identycznie.
To oznaczę, że decydując się zatem na POCO M5 musicie być przygotowani na częste ubijanie otwartych procesów w tle, jak również brak wystarczającej mocy obliczeniowej do utrzymania płynności przez dłuższy czas.
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 12 z niestandardowym interfejsem użytkownika MIUI 13 for POCO. To interfejs, który można kochać, albo nienawidzić. Z jeden strony to raj dla wszystkich ceniących sobie możliwość dostosowania i posiadania pełnej kontroli nad smartfonem, a z drugiej piekło, dla osób, które po prostu chcą, aby wszystko działało zgodnie z oczekiwaniami, zaraz po wyjęciu z pudełka.
Oprogramowanie pozwala między innymi wybrać, czy masz szufladę aplikacji, czy nie, zamienić motyw i pakiety ikon, edytować kolejność i wygląd ponad 25 szybkich ustawień lub zagłębić się w menu ustawień, aby uzyskać pełną kontrolę. Do tego dochodzi tryb gracza (Game Turbo) zapewniający lepsze wrażenia w grach, druga przestrzeń daje miejsce do ukrycia aplikacji i danych przed wzrokiem ciekawskich, czy też pływające menu skrótów.
Smartfon ma sporo zainstalowanych fabrycznie aplikacji, w tym: wszystkie narzędzia Xiaomi, Amazon, Facebook, WPS Office, LinkedIn, a także niektóre gry, takie jak PUBG Mobile i Genshin Impact. Wszystkie z nich można na całe szczęście odinstalować i tym samym zyskać trochę wolnego miejsca.
Świetny aparat w tej klasie
Pomimo tego, że pOCO M5 wyposażony został w zestaw trzech obiektywów, to jednak ewidentnie widać, że producent postawił wyłącznie na czujnik główny, gdyż dwa dodatkowe są tutaj raczej ozdobą i są dalekie od użyteczności. Niestety na wyposażony zabrakło aparatu z szerokim polem widzenia, co jest dość rozczarowujące. Charakterystyka aparatów przedstawia się następująco:
- aparat główny 50MP z przysłoną obiektywu ƒ/1.8A, PDAF;
- aparat do makrofotografii 2MP ze światłem ƒ/2.4;
- aparat do płytkiej głębi ostrości 2MP ze światłem ƒ/2.4;
- nagrywanie wideo w rozdzielczości 1920 × 1080 | 30fps.
POCO M5 zaskoczył mnie bardzo pozytywnie swoimi możliwościami fotograficznymi i w zasadzie zdecydowanie wyróżnia się na tle konkurencji. Mało jest bowiem smartfonów do 850 złotych, które są w stanie wykonać, tak dobrej jakości ujęcia i to nie tylko w korzystnych warunkach oświetleniowych. Ujęcia cechują się bowiem dobrą szczegółowością i zarazem przyjemnym dla oka kolorem, a sam zakres dynamiki także jest ponadprzeciętny. I choć czasem automatyczny HDR prześwietla źródło światła, to jednak w ogólnym rozrachunku jestem naprawdę bardzo zadowolony. Oprogramowanie potrafi także wyrównać delikatnie odcienie skóry, co w efekcie końcowym wygląda nieźle.
Dedykowany tryb nocny spełnia swoje zadanie, ale wyłącznie w przypadku półmroku, a zatem w momencie gdy jest już ciemno, ale jeszcze nie na tyle, aby można było mówić o nocy. Wtedy też ładnie rozjaśnia scenerię. Ilość rejestrowanych szczegółów spada względem ujęć dziennych. Nie zmienia to jednak faktu, że warto z niego korzystać, kiedy do obiektywu zaczyna wpadać mniejsza ilość światła.
POCO M5 jest w stanie nagrywać materiały wideo tylko do FullHD przy 30 fps aparatem głównym i do FullHD przy 30 fps przednim aparatem. Mamy więc dość dobrze znaną konfigurację, która trzyma niezły poziom, o ile weźmiemy pod uwagę wycenę smartfona. Ogromnym zaskoczeniem i zarazem atutem jest tutaj czujnik pomiaru ostrości, który w mgnieniu oka jest w stanie wyostrzyć pierwszy plan i tym samym odciąć drugi pozostawiając go rozmytym. Już dawno nie widziałem tak dobrego autofocusa w niskim segmencie.
Jeśli chodzi natomiast o kamerę do Selfie to spełnia swoje zadanie. Fotografie są odpowiedniej jakości, a tryb portretowy dobrze odcina tło i ładnie rozmywa drugi plan.
W aplikacji aparatu dostępna jest szeroka gama funkcji, które pomogą tworzyć zdjęcia i filmy. Bardzo podoba mi się ustawienie Pro, które pozwala ręcznie wybrać wszystko, od balansu bieli po ostrość. Opcja „Więcej” oferuje dostęp do kilku dodatków, w tym do zdjęć w rozdzielczości 50 MP, krótkiego materiału wideo, czy też do zwolnionego tempa.
Bateria, audio i łączność
POCO M5 zasilany jest akumulatorem o pojemności 5000 mAh z szybkim ładowaniem 18W. Smartfon podczas okresu testowego ładowałem średnio co 1.5 dnia, aczkolwiek bez większego problemu czas ten wydłużyć morza spokojnie do dwóch dni, przy założeniu, że korzystacie z POCO M5 w sposób średnio intensywny. Maksymalne wykorzystanie możliwości smartfona spowoduje, że ładowarka przyda się wieczorem.
MIUI oferuje tryby oszczędzania energii, a także narzędzia do monitorowania zużycia energii, które sugerują sposoby przedłużenia użytkowania poprzez zamykanie zbędnych procesów pracujących w tle lub obniżenie częstotliwości odświeżania ekranu.
W zestawie sprzedażowym znajduje się ładowarka sieciowa o mocy 18W. Pełne naładowanie akumulatora zajmuje około dwie godziny, a pozostawienie smartfona pod ładowarką na 30 minut przekłada się na odzyskanie ~30%.
Umieszczony na dolnej ramce korpusu głośnik multimedialny oferuje przyjemny dźwięk, a do tego jeszcze na odpowiednim poziomie głośności. I choć niskie tony nie są jakieś mocno słyszalne, a głośnik jest stricte średnio tonowy, to jednak brzmi naprawdę nieźle, co jest sporym zaskoczeniem w tym przedziale cenowym.
POCO M5 ma kompletne zaplecze komunikacyjne z modułem GPS na czele (A-GPS, GALILEO, BDS), NFC do płatności zbliżeniowych i szybkiego parowania urządzeń, Bluetooth 5.3 LE wspierający kodek A2DP. Nie zabrakło nawet portu podczerwieni do sterowania urządzeniami domowymi, poprzez dedykowaną aplikację.
Jest oczywiście także dwuzakresowy moduł WiFi obsługujący standard Wi-Fi ac, modem LTE, jak również USB 2.0 typu C. Jest zatem bardzo przyzwoicie. Nie zabrakło nawet radia FM.
Podsumowanie
POCO M5 jest dobrze wyglądającym smartfonem za niewielkie pieniądze, mając na uwadze ceny. Ma kilka naprawdę ciekawych rozwiązań i w zasadzie jedna, aczkolwiek bardzo poważną wadę, która nie pozwala mi polecić go z czystym sumieniem, choć bardzo bym tego chciał, gdyż pod wieloma aspektami to smartfon naprawdę przyjemny w użytkowaniu.
Gdybym miał wskazać jego największy atut, to z pewnością byłby to aparat główny, który wykonuje swoje zadanie naprawdę dobrze i daje użytkownikowi wiele radości z fotografowania. Owszem nie jest to model flagowy, a zatem i obrazy nie są na najwyższym poziomie, ale to co oferuje jest bardziej, niż wystarczające.
Smartfon broni się także długą żywotnością akumulatora, która przyćmiewa fakt, że pełne naładowanie zajmuje za dużo czasu. Ale kiedy jest naładowany, można z niego korzystać około dwa dni, nawet nie myśląc o czasie ładowania.
I choć sam wyświetlacz nie jest imponujący pod względem technicznym i tym samym nie generuje odpowiednio żywych kolorów, to jednak nie jest to największy problem w przypadku POCO M5. Jego wadą jest zbyt mała ilość pamięci RAM, która nie tylko sprawia, że wszystko wczytuje się za każdym razem od nowa, ale przede wszystkim nie pozwala na płynne działanie systemu, co nie powinno mieć miejsca.
Problem jednak w tym, że na polskim rynku nie ma oficjalnie wariantu wyposażonego w co najmniej 6GB, co sprawia, że zakup POCO M5 nie jest już taki oczywisty.
Plusy:
+ dobry aparat w niemal każdych warunkach
+ stylowe wykonanie
+ dobry czas pracy na baterii
+ rozbudowany interfejs
+ kompletne zaplecze komunikacyjne
Minusy:
– mocno widoczne problemy z płynnością działania
– trochę powolne ładowanie, aczkolwiek akceptowalne
– nieco blady ekran, ale z 90Hz