Razer BlackWidow V3 Pro to bezprzewodowa propozycja dla graczy, którzy nie akceptują kompromisów i od swojego sprzętu wymagają najwyższej wydajności. Jak kosztująca niemal 1000 złotych mechaniczna klawiatura Razera sprawuje się podczas codziennego użytkowania? Sprawdzamy.
Jakość przede wszystkim
Na pierwszy rzut oka Razer BlackWidow V3 Pro wygląda jak większość mechanicznych klawiatur dla graczy. Wysoki skok klawiszy, dodatkowe przyciski multimedialne, wielobarwne podświetlenie i wyraźnie słyszalne przełączniki – czego chcieć więcej?
Diabeł tkwi tu jednak w szczegółach. Producent postawił na czarną stylistykę, która ładnie uzupełnia się z kolorowym podświetleniem. Klawisze wykonane są z bardzo wytrzymałego materiału. Razer chwali się podwójną powłoką, która zapewni jeszcze większą odporność na ścieranie. Trzeba przyznać, że pod palcami po prostu czuć produkt premium.
Ułożenie klawiszy jest dość standardowe. To klasyczna wersja klawiatura, dlatego po prawej stronie znajdziemy pełnowymiarową sekcję numeryczną. Rozłożenie klawiszy jest na tyle intuicyjne, że można do nich zasiąść i zacząć pisać z biegu, bez konieczności jakiejkolwiek adaptacji czy zmiany nawyków. Za to duży plus.
W prawym górnym rogu znalazły się cztery dodatkowe przyciski. Domyślnie służą one do sterowania multimediami, a pokrętło także do regulacji głośności. Ich działanie można jednak zmienić z poziomu oprogramowania. Szkoda jednak, że symbole na tych przyciskach są praktycznie niewidoczne przy włączonym podświetleniu – trzeba się ich uczyć na pamięć. Można było je jednak podświetlić, podobnie jak zrobiono to z resztą klawiszy.
Szkoda, że producent nie pokusił się o dodatkowe przyciski makr. Co prawda za pomocą oprogramowania możemy zmienić działanie niemal każdego klawisza, ale mimo wszystko przydałby się zestaw przynajmniej 4 dodatkowych z przeznaczeniem na własne makra.
Niecodzienne miejsce wybrano dla diod sygnalizujących włączone funkcje. Znajdują się one zaraz nad strzałkami kierunkowymi i dość mocno świecą na biało. Ich światło jest na tyle mocne, że wieczorową porą potrafią nieco oślepiać, gdy na nie patrzymy. Tutaj również ciężko jest dostrzec symbole, które znajdują się zaraz pod nimi. Tego producent nie przemyślał.
Podstawą klawiatury jest solidna, aluminiowa baza. To bardzo wytrzymały element, który zwiastuje długą żywotność sprzętu. Co więcej, wciskanie klawiszy nie sprawia, że podstawa w jakikolwiek sposób drży czy rezonuje. Za to duży plus.
Pod spodem znajdziemy cztery gumowe podkładki, które zapewniają całej konstrukcji odpowiednią stabilność i sprawiają, że nie przesuwa się ona nawet podczas intensywnego grania. Do tego oczywiście podpórki, dzięki którym możemy regulować nachylenie klawiatury względem podłoża.
Na lewej krawędzi znajduje się również przełącznik komunikacji. Klawiatura może się bowiem łączyć z urządzeniami za pomocą szybkiego połączenia 2,4 GHz lub z wykorzystaniem modułu Bluetooth. Do tego ostatniego można zresztą przypisać aż trzy sprzęty i szybko się pomiędzy nimi przełączać.
Dużym atutem tej klawiatury jest dodatkowa, miękka podpórka na nadgarstki. Na całej swojej długości ma ona sporą gąbkę, dając ukojenie zmęczonym dłoniom. To całkowicie osobny element klawiatury, który możemy dowolnie ustawiać. Szkoda jednak, że producent nie zdecydował się na magnetyczne zaciski, które przytwierdzałyby podpórkę do klawiatury, gdyby zaszła taka potrzeba.
Ty ją pokochasz. Twoi domownicy znienawidzą
Razer BlackWidow V3 Pro działa w oparciu o autorskie przełączniki producenta. W naszym przypadku była to wersja zielona. Dostępne są jednak także liniowe i ciche przełączniki żółte.
Razer Green Switch najprościej przyrównać do Cherry MX Blue. To przełączniki o mocno wyczuwalnym punkcie aktywacji i wyraźnie słyszalnym dźwięku. Są one na tyle głośne, że potrafią rozpraszać podczas grania i irytują podczas pisania. Jeżeli mieszkanie z osobami wyczulonymi na takie dźwięki, musicie mocno przemyśleć zakup!
Zdaję sobie jednak sprawę, że są osoby, którym taki hałas odpowiada. Razer Green Switch są bardzo zbliżone do MX Blue, ale jednak nieco się od nich różnią. Przede wszystkim punkt aktywacji występuje na wysokości 1,9 mm, a przełączniki ruszają się na odcinku 4 mm. Nieco mniejsza jest także siła nacisku potrzebna do aktywacji klawiszy – 50 G. Sprawia to, że w moim odczuciu są one nieco przyjemniejsze w użytkowaniu i dość uniwersalne, pomimo swojego intensywnego charakteru.
Co tu dużo mówić – od razu wskoczyłem do sieciowej walki o prym w siódmym sezonie Apex Legends i już od pierwszej rozgrywki grało mi się na tej klawiaturze bardzo dobrze. Przełączniki szybko reagują na polecenia i nie przytrzymują aktywnego przycisku zbyt długo, przez co wszystko odbywa się bardzo naturalnie. Nieco mniejsza niż w Cherry MX Blue siła aktywacji sprawia natomiast, że są one zwinniejsze i lepiej nadają się do intensywnych gier.
Pisze się na nich też bardzo wygodnie i co najważniejsze – precyzyjnie. Zazwyczaj w przypadku nowej klawiatury muszę się jej nauczyć, robiąc przy okazji wiele błędów i literówek. Tutaj czegoś takiego w ogóle nie było. Zupełnie jakby Razer BlackWidow V3 Pro była moją główną klawiaturą.
Świetnie wypada też n-key rollover, dzięki któremu nie musimy się martwić o poprawną rejestrację poleceń. Można wciskać nawet 10 klawiszy jednocześnie, a wszystkie i tak zostaną odpowiednio przetworzone na pożądaną akcję.
Dużym plusem Razer BlackWidow V3 Pro jest także sposób połączenia. Domyślnie korzystamy z bezprzewodowego, które w przypadku 2,4 GHz oferuje bardzo szybką reakcję. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by skorzystać z Bluetootha i połączyć się np. z tabletem czy nawet podłączyć klawiaturę za pomocą kabla do komputera.
Bateria wytrzymuje około 20 godzin, choć wszystko zależy oczywiście od ustawienia podświetlenia i tego, po jakim czasie bezczynności jest ono wyłączane. Wystarczy jednak mieć na podorędziu kabel, by nie przerywając rozgrywki, rozpocząć ładowanie.
Przemyślane funkcje i możliwości
Choć Razer BlackWidow V3 Pro jest gotowy do działania zaraz po podłączeniu do komputera, pełnię możliwości osiągniemy, sięgając po oprogramowanie Razer Synapse 3.
Owszem, także i bez niego na szybko zaprogramujemy makro czy zmienimy styl oświetlenia, ale głębsze dostosowywanie kolorów czy efektów świetlnych wymaga już zajrzenia do oprogramowania.
Tutaj możemy m.in. przeprogramować działanie praktycznie każdego przycisku. Do tego dochodzą bardzo rozbudowane możliwości związane z projektowaniem własnego podświetlenia (można zmienić każdy klawisz z osobna). Dzięki współpracy z Razer Chroma klawiatura może też reagować na to, co dzieje się w grach. Przykładowo w kompatybilnym Apex Legends efektami świetlnymi sygnalizuje to, co aktualnie dzieje się na ekranie. To fajny dodatek, który użytkownicy produktów Razera z pewnością już kojarzą.
Nie zabrakło oczywiście programowania makr czy tworzenia różnych profilów, które mogą być aktywowane w konkretnej grze. Część z nich można wgrać bezpośrednio do pamięci klawiatury, choć nie tyczy się to niestety efektów kolorystycznych. Poza standardowymi całą resztę musimy zmieniać oprogramowaniem.
Konkretny, ale drogi sprzęt
Razer BlackWidow V3 Pro to bardzo udana klawiatura dla graczy. Jest stabilna i solidnie wykonana, a autorskie przełączniki działają wyśmienicie. Są jednak bardzo głośne, co może rozpraszać i nie każdemu będzie się podobać. W takim przypadku warto sprawdzić cichą wersję z żółtymi przełącznikami.
Do tego osobna podpórka, która zapewnia wysoki komfort użytkowania i efektowne podświetlenie. Niestety nie wszystkie symbole klawiszy dodatkowych są dobrze widoczne, za co mały minus. Nieźle wypadają też możliwości łączności i jednoczesnego podłączania do kilku urządzeń Bluetooth.
Praktycznie jedyną wyraźną wadą tego zestawu jest cena. 1000 złotych to dla wielu graczy zdecydowanie zbyt dużo, choć trzeba przyznać, że prawdopodobnie będzie to zakup na długie lata. Cóż, za wysoką jakość trzeba nieco zapłacić.
Plusy:
– solidna aluminiowa podstawa
– możliwości łączności bezprzewodowej
– efektowne podświetlenie
– miękka podpórka pod nadgarstki
– autorskie przełączniki
Minusy:
– dla niektórych zielone przełączniki mogą być zbyt głośne
– brak dodatkowych klawiszy makro
– wysoka cena