W moje ręce wpadł kolejny router marki D-Link i tym razem jest to nieco droższy model DIR-878/MT. Jak się sprawił i czy również tym razem sytuacja jest aż tak skomplikowana?
Kanciasta bryła, która coś w sobie ma
W pudełku znajdziemy dosłownie cztery rzeczy – sam router, zasilacz, kabel sieciowy oraz dokumentację. W sumie nic więcej nie jest nam niezbędne do konfiguracji urządzenia. Moim zdaniem router prezentuje się całkiem nieźle, choć nie należy do najbardziej eleganckich i minimalistycznych, z powodu obecności aż czterech anten. Nie należy to do najmniejszych urządzeń w swojej klasie, więc należy zarezerwować mu odpowiednią ilość miejsca.
Ilość zainstalowanych tu anten sugeruje, że jest to bezprzewodowy czempion i w zasadzie faktycznie tak jest, ale do tej kwestii przejdę za chwilę. Podstawowa specyfikacja routera obejmuje:
- Pasma 2,4 GHz, 5GHz.
- Przepustowość 600 Mb/s 2.4 GHz , 1300 Mb/s 5 GHz.
- 1 x Gigabit Ethernet WAN 4 x Gigabit Ethernet LAN.
- MU-MIMO.
- WPA/WPA2-Personal/Enterprise.
- 4 anteny
- MU-MIMO, SmartBeam.
Obsługa dwóch pasm to w zasadzie obowiązkowa funkcja, zwłaszcza w miejscach, gdzie najpopularniejsze pasmo 2,4 GHz jest tak zatłoczone, że osiągnięcie satysfakcjonującej jakości połączenia jest bardzo trudne.
Doświadczyłem tego na własnej skórze, bo w moim mieszkaniu jedynie 5 GHz pozwala na swobodne przeglądanie Sieci. Korzystanie z 2,4 GHz cofa mnie do czasów modemów telefonicznych.
Natomiast obecna tu technologia MU MIMO poprawia stabilność połączenia w sytuacji, w której z routerem łączy się kilka urządzeń jednocześnie. Jest to osiągalne dzięki tak zwanemu beamforgingowi, czyli kształtowaniu wiązki. Strumień danych nie jest rozpraszany i trafia bezpośrednio do odbiorcy.
Tradycyjny router bezprzewodowy z technologią SU-MIMO przesyła dane tylko do jednego urządzenia jednocześnie, pozostałe urządzenia muszą zaczekać na swoją kolej. Dzięki wykorzystaniu technologii MU-MIMO router z łatwością obsłuży większą ilość urządzeń i wykorzysta całą dostępną przepustowość łącza.
Zaskoczyła mnie negatywnie jedna rzecz – brak portu USB. Odpada więc podłączanie pamięci masowej w postaci pendrive’a albo dysku zewnętrznego. Nie podłączymy tu również mobilnego modemu. Naprawdę szkoda, bo to moim zdaniem znacznie ogranicza funkcjonalność tego urządzenia sieciowego.
Konfiguracja to pestka dzięki aplikacji
W przypadku D-Linka DIR-853 narzekałem na zbyt skomplikowany proces konfiguracji. Tymczasem o dziwo w przypadku DIR-878/MT sprawa jest banalnie prosta! Wszystko dzięki prostej w obsłudze aplikacji D-Link Wi-Fi, dostępnej zarówno na Androida, jak i iOS. Możliwe jest ona uniwersalna i działa ona również z poprzednim urządzeniem, co może znacznie ułatwić konfigurację.
Aplikacja prowadzi nas dosłownie za rączkę instruując, jak podłączyć urządzenie do zasilania, do Sieci oraz jak je uruchomić. Z aplikacją router parujemy za pomocą kodu QR, który znajdziemy na spodzie urządzenia, na pudełku oraz w instrukcji. Konfiguracja wstępna to tylko początek, bo aplikacja pozwala na wiele więcej.
W zasadzie by sterować konfiguracją routera, nie musimy już logować się do niego z poziomu przeglądarki. Wszystkie najważniejsze opcje mamy dostępne w aplikacji D-Link Wi-Fi. Możemy z jej poziomu zarządzać ustawieniami sieci bezprzewodowej, dostępem dla gości, podłączonymi urządzeniami, aktualizacją oprogramowania czy połączeniem z Internetem.
Oczywiście zarządzać routerem możemy również z poziomu PC, dzięki webowemu panelowi admina, który znajdziemy pod adresem http://dlinkrouter.local. Podobnie jak aplikacja, charakteryzuje się on prostotą ale niestety zawodzi brak języka polskiego, co może być utrudnieniem. Jeśli języki obce stanowią dla nas problem, to lepiej skorzystać z aplikacji na smartfona.
Wydajność i niezawodność
Przejdźmy do najważniejszej kwestii. Jak DIR-878/MT radzi sobie w akcji? Odpowiem krótko – i to jak! Korzystając z pasma 5 GHz, znajdując się w tym samym pomieszczeniu co router, test SpeedTest dosłownie zamknął licznik a router wykorzystał pełną przepustowość mojego łącza.
Przy 2,4 GHz sprawa wygląda o wiele gorzej, ale to jest raczej oczywiste. Ta kwestia zależy od danej lokalizacji, w której będziemy używać routera. W innym scenariuszu gdy to pasmo nie jest tak zatłoczone, urządzenia które nie obsługują pasma 5 GHz, też będą mogły liczyć na stabilne połączenie.
Sprawdziłem również moc sygnału za pomocą aplikacji konkurencji – Netgear WiFi Analytics. Podobnie jak w przypadku poprzedniego D-Linka, moc sygnału odrobinę spadała w sypialni oddzielonej łazienką od salonu, w którym znajduje się router. Na szczęście połączenie nadal było stabilne, a osiągane prędkości satysfakcjonujące.
Nie ominąłem również trzech testów typowo praktycznych. Plik pobierany z usługi OneDrive za pośrednictwem przeglądarki o rozmiarze 1 GB pobierał się około minuty. Sprawdziłem również, jak szybko pobierają się gry na platformie Steam.
Za przykład posłużył klasyk gatunku, czyli The Elder Scrolls V: Skryim. Legendary Edition. Pobranie 10 GB danych zajęło mniej niż pół godziny. Ostatni test polegał na pobraniu ośmiu godzinnych odcinków serialu na Netflixie w jakości standardowej i trwało to mniej więcej 15 minut.
Podsumowanie i ocena końcowa
Krótko mówiąc, pod względem wydajności D-Link wypada bardzo pozytywnie. To jednak nie tak, że samo urządzenie zdziała cuda, bo wiele zależy do źródła, z którego korzystamy. Jeśli nasz dostawca nie zapewnia wystarczającej przepustowości, albo źródło jest kiepskie, to router w niczym tutaj nie pomoże.
Mając na względzie wszystkie pozostałe routery, które testowałem, to D-Link plasuje się pod tym względem w ścisłej czołówce.
Moim zdaniem w cenie około 300 zł otrzymujemy router naprawdę bliski ideału. Nie jest jednak najniższa półka, więc oczekiwałem od tego sprzętu solidności i niezawodności. Nie zawiodłem się i gdybym miał wybierać nowy router, to ten model byłby jedną z opcji, ale…
… niestety ma też braki, a najpoważniejszą wada jest wspomniany brak portu USB. Nie możemy podłączyć do niego pamięci masowej, ani mobilnego modemu. Porównując go do tańszego modelu DIR-853, który te opcje posiada, zyskujemy prostotę konfiguracji i obsługi oraz większą wydajność. Jestem więc nieco rozdarty, bo za dodatkowe 150 zł coś zyskujemy, ale tracimy jednocześnie bardzo ważną z mojego punktu widzenia funkcjonalność.