W ostatnich latach bardzo łatwo znaleźć naprawdę sensowny przykład dobrego „średniaka” wśród smartfonów. Takich propozycji jest tak naprawdę bardzo wiele, choć w tej batalii liczą się przede wszystkim dwie marki – Samsung i Xiaomi. Koreańska marka ma tutaj dwa asy w rękawie: wielkie doświadczenie i renomę. W moje ręce trafił niedawno Samsung Galaxy A54 5G, który mocno mi zaimponował pod wieloma względami. W zasadzie można zadać sobie jedno pytanie. Po co kupować flagowca, skoro można średniaka, takiego jak właśnie Galaxy A54?
Urządzenie Samsung Galaxy A54 5G zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę Samsung Polska.
Jestem applowcem więc teoretycznie można mi przylepić łatkę wyznawcy Jabłuszka. Duży błąd, bo choć jestem w tym sprzętach zakochany i tego nie ukrtywam, to tak naprawdę iPhone’a używam dopiero od półtora roku. Wcześniej uznawałem się za rasowego androidziaża więc mam w tej materii pewne doświadczenie. Dlatego też z chęcią postanowiłem przetestować jednego z najnowszych średniaków z koreańskiej stajni Samsunga. Żeby sprawdzić, co tam na „starych śmiechach” się dzieje.
Przyznam, że jestem zaskoczony. Sam używam iPhone 13 Mini i moje dłonie (i kieszenie) przywyknęły do malutkich rozmiarów smartfona, więc tak ogromną paletką, jaką jest Samsung Galaxy A54 5G powinna powodować u mnie pewien ergonomiczny dyskomfort. Tak jest w istocie, ale to nie zmienia faktu, że smartfon też całkiem wygodnie leży w dłoni i jest bardzo dobrze wykonany. Pod wieloma względami można go pomylić z flagowym Galaxy S23.
Wygląd i zawartość pudełka. Oczywiste braki
Właśnie! Pod względem wyglądu ten średniak jest praktycznie identyczny jak flagowe modele Galaxy S23 i S23 Plus. Mój egzemplarz ma akurat kolor limonkowy i prawdopodobnie ja bym akurat tego wariantu kolorystycznego nie wybrał, ale to już kwestia gustu. A54 5G jest bardzo dobrze i solidnie wykonany, choć tak naprawdę jest to… nieco plastikowy telefon. Chodzi konkretnie o ramkę z tworzywa sztucznego, które jednak doskonale imituje szczotkowane aluminium. To jednak nie zmienia faktu, że telefon sprawia wrażenie wytrzymałej i dobrze spasowanej konstrukcji.
Ogromne podobieństwa do flagowców mają pewnie zachęcić potencjalnych użytkowników do wyboru akurat tego średniaka. W zasadzie A54 jest łudząco podobny do S23 Plus więc niezbyt wprawne oko może te dwa telefony pomylić. Cechy wspólne nie ograniczają się jedyne do wyglądu, bo sam system bazuje również na tym samym Androidzie, na tych samych usługach i na tej samej nakładce OneUI.
W pudełku, cóż, ekologiczny minimalizm, do którego już się raczej przyzwyczailiśmy. Sam telefon, papierologia oraz przewód USB-C. To wszystko! Mimo wszystko nie jest to coś, co w jakikolwiek sposób może doskwierać użytkownikowi, bo przecież ładowarkę każdy z nas ma chociaż jedną. Szkoda, że Samsung nie poszedł jeszcze tropem chińskiej konkurencji i nie zaczął dorzucać do zestawu nawet najprostszego silikonowego etui. Cóż… ponownie, ekologia i ekonomia wygrywają
Specyfikacja. Nie ma powodów do narzekań
Pod względem specyfikacji jest to typowy wręcz średniak, więc mamy tutaj specyfikację „w sam raz”. Procesor to ośmiordzeniowy Samsung Exynos 1380, który wspierany jest przez 8 GB pamięci RAM. Na dane oddano natomiast użytkownikom 128 GB pojemności, które mogą się bardzo szybko zapełnić, bo będziemy tym telefonem robić sporo zdjęć, ale o tym za chwilę. Akumulator o pojemności 5000 mAh nie jest ani jakiś gigantyczny, ani też mikroskopijny, a o jego możliwościach opowiem również w osobnym akapicie.
Mamy tutaj rzecz jasna wsparcie dla 5G, czym nie wiedzieć czemu producenci nadal się chwalą w 2023 roku. Aż przypominają mi się czasy, gdy do nazwy prawie każdego smartfona dorzucano LTE, żeby podkreślić, jaki jest super. Tyle że to jest już standard, a jak jest z 5G w rzeczywistości, to wszyscy już wiemy. Poza tym Bluetooth 5.2, NFC i cała reszta standardowych funkcjonalności, których oczekujemy od typowego smartfona. Całość pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 13 z nakładką Samsunga OneUI 5.1. Ładnie schludnie i responsywnie.
Pełna specyfikacja prezentuje się następująco:
Samsung Galaxy A54 5G | Specyfikacja |
Procesor | Exynos 1380, 2,40 GHz |
Pamięć operacyjna | 8 GB RAM |
Pamięć | 128/256 GB |
Ekran | 6,4-cala AMOLED 120Hz |
Bateria | 5000 mAh |
Wymiary | 158.20 x 76.70 x 8.20 mm |
Waga | 202.00 g |
System operacyjny | Android 13 z nakładką OneUI 5.1 |
Wyświetlacz. Klasa w tej cenie
Co tam w środku drzemie to nie jest wbrew pozorom jednak aż tak istotne jak to, co znajduje się w miejscu, które każdy ogląda najczęściej i chodzi rzecz jasna o ekran. Tutaj Samsung A54 oferuje nam całkiem dużo. Jest to ekran AMOLED o przekątnej 6,4 cala i odświeżaniu od 60 Hz do 120 Hz. Obraz na nim wyświetlany jest ostry i jasny więc tutaj naprawdę nie mogę się do niczego przyczepić. Jedyna sprawa, która mnie trochę kłuje, to niesymetryczne ramki wokół ekranu. Ten wyraźnie szerszy podbródek psuje trochę całkiem ciekawą i symetryczną bryłę.
Pod ekranem umieszczono również czytnik linii papilarnych, który działa szybko i responsywnie, choć wielokrotnie musiałem mocno przycelować, by trafić kciukiem w odpowiednie miejsce. Jest to jednak stricte kwestia przyzwyczajenia, bo jak użytkownik FaceID w iPhonie totalnie odwykłem od odblokowywania smartfona „paluchem”.
Wydajność. Jest w porządku
Czy to wszystko działa? Działa i to nawet bardzo dobrze. Pod względem wydajności Samsung Galaxy A54 reprezentuje bardzo wysoki poziom, choć specyfikacja nie do końca może to sugerować. W sumie układy Exynosa mają różne opinie wśród użytkowników. Jednak jako człowiek, który akurat telefonów z tym procesorem nie używał przez dłuższy czas, muszę przyznać, że nie widziałem absolutnie żadnej przycinki czy spowolnienia. Przynajmniej nie takie, które byłyby upierdliwe. Nawet gdyby to był Snapdragon, to sytuacja byłaby zapewne podobna.
Sprawdziłem A54 również w gamingu i nie mam w tej kwestii uwag. Wiadomo, że po jakimś czasie temperatura telefonu mocno rośnie, zwłaszcza gdy gramy na zasilaniu, ale nie jest to nic, co sprawiłoby dyskomfort. Na tapet wrzuciłem dwa popularne tytuły: Call of Duty oraz Genshin Impact. Mobilny CoD chodził jak złoto, a Genshin Impact również działało płynnie, choć jest to raczej wymagający tytuł.
Żeby jednak nie być gołosłownym i nie ograniczać się jedynie do własnych wrażeń, przeprowadziłem testy wydajności. Jasno i w postaci liczbowego wyniku będą one w stanie wskazać jaką mocą dysponuje ten telefon. Wykorzystałem w tym celu trzy testy – Geekbench oraz 3DMark. Wyniki prezentują się jak poniżej:
Aparaty – mogło być lepiej, ale nie jest źle
Aparaty w A54 są trzy, z czego w zasadzie dwa są w pełni funkcjonalne – podstawowy i szerokokątny. Ten główny aparat dysponuje matrycą o rozdzielczości 50 Mpix i przysłoną f1.8 wraz optyczną stabilizacją obrazu (OIS). Zdjęcia wykonywane tym aparatem są wyraźnie i szczegółowe. Choć to oczywiście wszystko zależy do tego, jakie mamy warunki oświetleniowe przy robieniu konkretnego zdjęcia. Jak zawsze największym wyzwaniem jest tutaj noc oraz wieczór. Moim amatorskim okiem muszę się też przyczepić się poziomu kontrastów, ale to równie dobrze może być zasługa polskiej pochmurnej jesieni.
Drugi obiektyw to 12 Mpix z ultra szerokim kątem (128 stopni) f.2.2, niestety bez optycznej stabilizacji obrazu, ale jest to typowa sytuacja w średnij półce. Ten trzeci obiektyw to 5 Mpix aparat makro – do pomięcia w zasadzie. Przedni aprat to 32 Mpix które zapewnią jasny i wyraźny obraz przy okazji różnych selfików czy wideorozmów. Wideo również nie zawodzi, bo mamy tutaj możliwość nagrywania filmów w rozdzielczości 4K i 30 klatkach na sekundę przy aktywnej stabilizacji obrazu.
Przykładowe zdjęcia oraz filmy zrobione tym smartfonem prezentują się następująco:
(Kliknij w zdjęcie aby powiększyć)
Czas pracy na baterii. Poczułem różnicę
Bateria w Samsungu Galaxy A54 ma pojemność 5000 mAh i jest to całkiem w porządku rozmiar. Telefon jest w stanie spokojnie wytrzymać 1,5 dnia regularnego użytkowania. Choć nie ma złudzeń, że jeśli go przyciśniemy, to padnie w ciągu kilku godzin. SOT na poziomie 5-8 godzin to jest rzecz osiągalna. Choć pewnie da się to wykręcić wyżej, jeśli tylko zdecydujemy się na stałe odświeżanie 60Hz. Ładowanie wbudowanej baterii jest możliwe z maksymalną mocą 25W i jesteśmy ją w stanie naładować w około 1,5 godziny od zera do 100%.
Odczułem sporą różnicę w czasie pracy na jednym ładowaniu podczas testów tego telefonu, bo jak już wspomniałem, moim daily phone jest iPhone 13 Mini, którego kondycja baterii wynosi już 86%, więc… dobrze nie jest. Brak konieczności pamiętania o powerbanku czy stałego szukania przewodu do podłączenia smartfona, mocno mnie ucieszyły w tym przypadku.
Jest ich więcej! Galaxy A54 kontra tańszy brat Galaxy A34
Jeśli jednak z jakiegoś powodu koszt przekraczający 2000 zł jest dla Was nie do przełknięcia, to mam doskonałą wiadomość. Samsung Galaxy A54 ma też tańszego brata, czyli model A34 5G. Ten akurat smartfon kosztuje około 1500 zł. Pytanie brzmi, co musimy poświęcić dla tych oszczędności? Paradoksalnie nie jest to aż tak wiele! Mocno się zaskoczyłem, gdy wziąłem oba telefony do ręki.
Rzeczywiście, patrząc już na sam front, można zauważyć jeden detal, który jasno sugeruje, że mamy do czynienia z tańszym smartfonem. Przedni aparat umieszczono w nieco archaicznej już kropelce na środku górnej krawędzi. Ekran jest też nieco większy, bo ma dokładnie 6,6 cala, ma szersze ramki i nieco mniejszą rozdzielczość oraz zagęszczenie piksli. Jest to jednak nadal ekran Super AMOLED o odświeżaniu 120 Hz. Tak więc kompromis jest tutaj w zasadzie minimalny.
Podzespoły to również nie jest jakaś tragedia, bo mamy tutaj teoretycznie nieco słabszy procesor MediaTek Dimensity 1080 wspierany przez 6 GB pamięci RAM. Szczerze mówiąc to może być właśnie wąskie gardło, zwłaszcza jeśli myślimy o wielozadaniowości i grach. Tak czy inaczej, A34 może być równie ciekawym wyborem, jeśli mamy nieco ograniczony budżet, a nadal zależy nam na tym designie i podstawowych funkcjonalnościach. Bo w tym modelu, od strony konstrukcyjnej i desingu, w zasadzie mamy do czynienia z tym samym. Samsung Galaxy A34 ma, podobnie jak jego droższy brat, korpus z tworzywa, a plastikowe matowe plecki nawet mocniej go zbliżają do flagowców w stosunku do droższego brata.
Samsung Galaxy A54 5G może aspirować o miano najlepszego średniaka 2023
W ramach podsumowania tej recenzji muszę stwierdzić wprost. Gdybym nie ugrzązł na dobre w ekosystemie Apple, to pewnie przy najbliższej wymianie smartfona, mógłbym zwrócić uwagę właśnie na Samsunga Galaxy A54 5G. Kosztuje mniej niż 2000 złotych, a oferuje w zamian naprawdę sensowną wydajność, akceptowalne aparaty i fajny design nawiązujący do flagowców Samsunga.
Moim zdaniem to jest całkiem niezły deal, a jeśli szukamy JESZCZE lepszej okazji, to zawsze może wybrać Galaxy A34, który wprowadza tylko kilka kompromisów, jednocześnie mocno zbijając cenę.
Niektórzy mogą powiedzieć, że są to w zasadzie naprawdę nudne smartfony. Zwłaszcza pod względem designu, ale ja się z tą tezą nie mogę zgodzić. Mnie się bardzo mocno spodobała ta minimalistyczna estetyka. Fajnie, że korański gigant mocno upodobnił te tańsze modele do droższych, choć oczywiste różnice są nadal widoczne.
Wilk syty i owca cała.