Designowe déjà vu
CX True Wireless pod względem wyglądu są niemal identyczne, jak poprzednie słuchawki bezprzewodowe tego producenta. Jeśli mieliśmy do czynienia chociażby z CX 400BT, poczujemy się jak w domu.
Tym jednak razem producent postawił na ciemne, matowe wykończenie. Brak tu błyszczących wstawek, a logo firmy jest elegancko i gustownie wkomponowane zarówno w etui ładujące, jak i każdą ze słuchawek. Nie rzuca się ono jednak mocno w oczy, za co duży plus.
Same słuchawki do najmniejszych nie należą. Mają dość kanciasty kształt, do którego trzeba się przyzwyczaić. Po włożeniu do ucha w całości zasłaniają jego wewnętrzną część. Solidnie trzymają się małżowiny – o przypadkowe wypadnięcie raczej tu trudno, co jest dobrą wiadomością dla osób, które chcą uprawiać sport na świeżym powietrzu.
Warto docenić dość bogate wyposażenie. W zestawie otrzymujemy bowiem silikonowe nakładki w aż czterech różnych rozmiarach. Pozwala to dość skutecznie dopasować wielkość wkładek do ucha. W moim przypadku udało się je dobrać w taki sposób, że trzymały się bardzo dobrze i przy okazji mogłem cieszyć się pełnym dźwiękiem.
Pomimo dość dużych rozmiarów, CX True Wireless należą raczej do lekkich słuchawek. Niestety w moim przypadku okazały się one dość niewygodne. Niezależnie od rozmiaru wybranych nakładek, zawsze odczuwałem pewny ucisk kanału usznego. Nie był on bardzo mocny, ale mimo wszystko odczuwalny do tego stopnia, że po około 2 godzinach użytkowania musiałem robić sobie krótką przerwę i wyjmować słuchawki z uszu.
Być może to wyłącznie problem z budową moich uszu i w przypadku innych osób okażą się one wygodniejsze. Uczulam jednak na ten aspekt, szczególnie jeżeli słuchawki mają towarzyszyć nam np. przez cały dzień.
Dość duży korpus słuchawek sprawia natomiast, że przyjemnie korzysta się z funkcji dotykowych. Do sterowania tradycyjnie wykorzystywane są gesty. Nie mam temu aspektowi nic do zarzucenia.
Dość spora wielkość samych słuchawek sprawia, że większe musi być też etui ładujące. Wykonane zostało ono z dobrego jakościowo plastiku i jest dość wytrzymałe – z powodzeniem powinno przetrwać niejedną przygodę. Jest jednak nieco większe od typowego etui ładującego i do bardzo ciasnej kieszeni spodni może się nie zmieścić.
Odporność słuchawek na zachlapania i pot na poziomie IPX4 sprawia, że świetnie nadają się do treningu na świeżym powietrzu. Dość dobrze trzymają się uszu, więc nawet bardziej energiczne ćwiczenia nie powinny być problemem. Przy spokojnym biegu sprawdzały się wyśmienicie.
Bardzo dobra łączność i jeszcze lepsza bateria
Sennheiser CX True Wireless łączą się ze smartfonem za pomocą Bluetooth 5.2. Podczas użytkowania nie zauważyłem większych problemów z parowaniem. Tylko raz zdarzyło mi się, że zsynchronizowała się wyłącznie jedna słuchawka. Wystarczyło ją jednak włożyć do etui i wyciągnąć ponownie, by problem zniknął.
Nie mam też wiele do zarzucenia zasięgowi. Mój standardowy test CX True Wireless przeszły bez większego problemu. Mogłem z powodzeniem słuchać muzyki w całym mieszkaniu, zostawiając telefon przy biurku. Jakość dźwięku było wyśmienita nawet w pomieszczeniu oddzielonym od smartfona przez dwie ściany. Za to duży plus.
Nie inaczej jest w przypadku czasu pracy na baterii. Producent sugeruje, że na jednym ładowaniu słuchawki mogą działać nawet przez 9 godzin. Samo etui pozwala jednak dwukrotnie do pełna doładować słuchawki, dzięki czemu maksymalny czas wzrasta aż do niemal 30 godzin. Przy umiarkowanym użytkowaniu etui trzeba zatem ładować nie częściej, jak raz na tydzień.
Czasy sugerowane przez producenta pokrywają się z rzeczywistością. Podczas normalnej sesji przy umiarkowanej głośności bez problemu uzyskiwałem wyniki około 8 godzin. To sprawia, że słuchawki mogą nam towarzyszyć przez większość dnia bez konieczności wkładania ich do etui. To bardzo dobry wynik.
Przyjemny i neutralny dźwięk z możliwym podbiciem basów
O jakość dźwięku w przypadku produktów Sennheisera można być właściwie pewnym. CX True Wireless brzmią po prostu bardzo dobrze. Wydobywający się z nich dźwięk jest odpowiednio zrównoważony i neutralny, bez wyraźnych szaleństw w żadną ze stron.
Brzmienie jest głębokie, z dość szeroko zakrojoną sceną. Dźwięk jest przy tym na tyle czysty i wyraźny, że z powodzeniem można wyróżnić większość instrumentów. Bas przyjemnie podbija niższe partie dźwięków, ale na szczęście nie dominuje reszty pasm. Jest układny i komplementujący resztę, a nie nachalny.
Bardzo dobrze wypadają też wokale, przez co słuchanie muzyki pop czy też hip-hopu na tych słuchawkach to czysta przyjemność. Neutralny charakter zestawu sprawia natomiast, że nadają się one do różnych gatunków muzycznych i nie faworyzują żadnego z nich.
W aplikacji można też włączyć podbicie basowe. Niższe partie stają się wtedy bardziej dominujące, a przy wyższej głośności wręcz nieznośne. Cierpią na tym inne dźwięki. Bass Boost nadaje się zatem do słuchania przy niższej głośności lub do utworów, które naprawdę potrzebują dodatkowego kopnięcia.
Choć CX True Wireless nie mają aktywnej redukcji szumów, pasywna izolacja działa tu całkiem nieźle. Przy średniej głośności nie byłem w stanie słyszeć, co mówi do mnie osoba stojąca obok.
Apka na plus
Słuchawki można obsługiwać przy pomocy dedykowanej aplikacji Smart Control. Sennheiser używa jej już od jakiegoś czasu. Możemy w niej pobawić się m.in. korektorem dźwiękowym, dostosowując barwę brzmienia do własnych preferencji. Są też predefiniowane ustawienia np. pod filmy czy podcasty. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by stworzyć i zapisać własne. Warto dodać, że Bass Boost można włączyć w dowolnym trybie.
W ustawieniach aplikacji można też wybrać, po jakim czasie bezczynności słuchawki same się wyłączą. Użytkownik może też wskazać wykorzystywany kodek, jeżeli jego urządzenie obsługuje kilka oraz wygodnie przełączać się pomiędzy ostatnio sparowanymi sprzętami.
Dobre słuchawki ze średniej półki
Sennheiser CX True Wireless to po prostu dobre słuchawki ze średniej półki cenowej. Kosztują około 500 złotych i oferują jakość, która dobrze koresponduje z tym pułapem. Sprzęt charakteryzuje się bardzo przyjemnym i zrównoważonym dźwiękiem, oferuje długi czas pracy na baterii i bardzo dobrą łączność. Bluetooth 5.2 pozwala natomiast mieć nadzieję, że w przyszłości słuchawki zadziałają także z kodekiem LC3.
W moim przypadku wygoda użytkowania pozostawiała nieco do życzenia i po około dwóch godzinach musiałem robić sobie chwilę przerwy, by uszy odpoczęły. Być może jest to jednak jednostkowy przypadek.
Plusy:
+ dobra jakość wykonania
+ wytrzymała bateria
+ przyjemny, zrównoważony dźwięk
+ przemyślana aplikacja
Minusy:
– zaduży nacisk na uszy