Taką właśnie charakterystyczną wyspę z obiektywami znajdziemy w modelu C30, który całkiem skutecznie stara się imitować wygląd iPhone 12. Ba, w tym przypadku mamy nawet cztery obiektywy, a “oryginale” są przecież tylko trzy. Podobieństwa tyczą się to nie tylko aparatu, ale również ogólnego designu urządzenia, a przynajmniej jego plecków. Matowe szkło, jego kolor i ostro ścięte krawędzie to elementy, które od razu przynoszą skojarzenia z najnowszymi smartfonami Apple.
To w zasadzie tyle! Cała reszta Cubota C30 to już klasyczny smartfon z Androidem, jakich na rynku bardzo wiele. Ekran 6,4 – cala z dziurką na przedni aparat ulokowaną w lewym górnym rogu. Ekran ma wąskie i proporcjonalne ramki. Podbródek jest co prawda nieco większy, ale jest to wręcz minimalna różnica. Ekran to IPS o rozdzielczości 1080 x 2310 co zapewnia zagęszczenie pikseli na poziomie 398 ppi. Możemy tu liczyć na niezłą reprodukcję kolorów, przyzwoite kąty widzenia oraz odświeżanie 60 Hz.
Krótko mówiąc – jest całkiem nieźle i ekran to na pewno jedna z najmocniejszych stron tego smartfona. Telefon jest relatywnie kompaktowy i sprawia wrażenie naprawdę solidnego. Dzięki swoim rozmiarom całkiem nieźle leży w dłoni, choć nie należy też do najlżejszych smartfonów – waży 190 gram. Wysokość telefonu, która wynosi 157 mm, sprawia, że bez problemu sięgamy do górnej krawędzi wyświetlacza. Spory plus!
Wzorem nowego iPhone’a krawędzie są płaskie i umieszczono tam wszystkie niezbędne elementy. Na prawej krawędzi znajdziemy przycisk zasilania oraz czytnik linii papilarnych. “Oraz” bowiem elementy te nie są ze sobą zintegrowane tylko umieszczone osobno. Nie jest to niespotykany zabieg, aczkolwiek moim zdaniem nie jest to też szczyt ergonomii.
Osobiście jestem zwolennikiem bardziej tradycyjnych lokalizacji. Niestety czytnik w Cubot C30 działał poprawnie w zasadzie tylko wtedy, gdy do odblokowywania używałem kciuka prawej dłoni. Używanie każdego innego palca wymaga niezłej gimnastyki. Dodatkowo fakt, że czytnik nie jest połączony z klawiszem zasilania, mocno komplikuje sprawę i wymaga on nas pewnej zmiany nawyków.
Na lewej krawędzi znajdziemy natomiast przycisk do regulacji głośności oraz tackę na karty SIM. Karty – Cubot C30 obsługuje bowiem tryb dualSIM. Na dolnej krawędzi ulokowano głośnik oraz port USB-C. Zaskoczyło mnie to, że zabrakło tutaj złącza słuchawkowego. Rozumiem jednak, że jest to przejaw konsekwencji w czerpaniu wzorców. Nie mogę też nie odnieść wrażenia, że obecność złącza mini Jack 3,5 mm, to może być przejaw swego rodzaju technologicznego zacofania…. przynajmniej w oczach niektórych.
Działa jak burza
Specyfikacja Cubot C30 zapewnia odpowiednią płynność bez żadnych ścinek. Pod tym względem ten smartfon zaskoczył mnie naprawdę pozytywnie. W tej cenie nie oczekiwałem fajerwerków, a miło się zdziwiłem. Telefon jest naprawdę responsywny i podczas testów nie odczułem większych spowolnień jego działania. Pełne dane na temat tego, co producent umieścił wewnątrz Cubota C30, znajdziecie poniżej:
Cubot C30 | Specyfikacja |
---|---|
Procesor i grafika | MediaTek Helio P60 MT6771V Zegar procesora: 2.10 GHz Liczba rdzeni: 8 GPU: ARM Mali-G72 MP3 @800 MHz |
Pamięć RAM | 8 GB |
Pamięć masowa | 128 GB |
Możliwość rozbudowy pamięci | microSD, microSDHC, microSDXC. |
Wyświetlacz | IPS TFT 60Hz |
Rozdzielczość | 1080 x 2310 px (6.40″) 398 ppi |
Bezpieczeństwo | Czytnik linii papilarnych |
Akumulator | 4200 mAh |
Aparat fotograficzny | Aparat główny: 48 MP, szerokokątny 16 MP, moduł do analizy głębi sceny, moduł makro 5 MP Aparat z przodu: 32 MP |
System operacyjny | Android 10 |
Transmisja danych | LTE, NFC |
Łączność i lokalizacja | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.1, |
Złącza | USB Typu C |
Typ karty SIM | (dual) nano SIM |
Wymiary | 157.05 x 76.44 x 8.50 mm |
Masa | 190 gramów |
Co prawda Mediatek nie jest demonem wydajności, ale zapewnia wystarczająca moc, by telefon działał po prostu sprawnie. Nie można nie wspomnieć o astronomicznej wręcz jak na tę półkę cenową ilości pamięci RAM – aż 8 GB! To jest niespotykane w tej półce cenowej.
Jednak ja zawsze stawiam wielki znak zapytania przy moich subiektywnych odczuciach. Żeby nie być gołosłownym, sprawdziłem Cubot C30 w boju, testując go na zestawie kilku tradycyjnych benchmarków – Geekbench, 3DMark oraz PCMark. Wyniki tych testów możecie sprawdzić poniżej:
Szału nie ma, ale cyferki swoje, a rzeczywistość swoje. Cubot C30 działa płynnie i to jest fakt!
Telefon działa tak dobrze między innymi z jednego zasadniczego powodu – na pokładzie znajduje się praktycznie czysty Android. Oczywiście to już nie są te czasy, gdzie telefony serii Nexus zmiatały między innymi serię Galaxy, która musiała sobie radzić z mocno ociężałym wówczas TouchWizem. Nadal jednak czysty, pozbawiony bloatware’u Android zapewnia odrobinę więcej płynności.
Co zabawniejsze, system operacyjny najwyraźniej jest przekonany, że pracuje na… Google Pixel! Zachęta do wstępnej konfiguracji “naszego Pixela” marki Cubot wprawiła mnie w lekką konsternację. Cóż, najwyraźniej mamy do czynienia z Apple Pixel “Made by Cubot”.
Aparat wygląda, jak z iPhone’a, ale działa jak…
Teraz pora na odrobinę krytyki, a skieruję ją przede wszystkim (niestety) w kierunku aparatu i jego możliwości. Sam wygląd modułu aparatu z czterema obiektywami obiecuje naprawdę dużo. Na papierze fakt, specyfikacja aparatu brzmi co najmniej okej. W praktyce jednak wychodzi średnio.
Cały czas trzeba mieć jednak w pamięci wyjątkowo niską cenę tego smartfona! Jestem przekonany, że w tym kontekście jak zawsze wszystko rozbija się o software. Google udowodniło, że to nie ilość obiektywów się liczy, a przede wszystkim jakość oprogramowania aparatu.
Niestety ratunkiem nie będzie tutaj instalacja portu Google Camera, który nie będzie działać z powodu zablokowaniu modułu Camera2Api. Zapewne można go odblokować ręcznie, ale wymaga to dodatkowego kombinowania przy oprogramowaniu smartfona.
Bateria. Dotrwamy do końca dnia, ale szybko nie naładujemy
Bateria o pojemności 4200 mAh nie należy do największych, ale mimo to Cubot C30 nie miał najmniejszego problemu z jej wytrzymałością. Spokojnie kończyłem dzień z baterią na poziomie około 20 procent, mając jeszcze pewien zapas mocy. Korzystałem przy tym ze smartfona w raczej standardowy sposób – trochę social media, trochę muzyki i trochę grania. Trochę jest tu słowem kluczowym, bo jeśli się postaramy, to damy radę wyzerować baterię jeszcze przed wieczorem.
Niestety ładowarka dołączona do zestawu ma zaledwie 10 W, więc nie powinniśmy liczyć na szybkie ładowanie. Z moich obserwacji wynika, że smartfon ten naładujemy do pełna w mniej więcej 2 godziny. Jeśli posiadamy już jednak szybką ładowarkę, to Cubot C30 bez problemu będzie z nią współpracować.
Warto też wspomnieć o tym, że telefon ten obsługuje NFC, więc będziemy mogli za jego pomocą płacić zbliżeniowo. Dodatkowym bonusem jest też silikonowe przezroczyste etui na telefon, które producent dorzuca do zestawu. Być może nie jest to szczyt elegancji, ale dzięki temu nasz smartfon jest o wiele bezpieczniejszy. To bardzo miły bonus, który moim zdaniem już dawno powinni zaadaptować producenci dużo droższych smartfonów.
Podsumowanie. Mistrz opłacalności!
Cena, cena, cena. Wielokrotnie wspominałem to tym, że ten telefon jest wyjątkowo tani, ale ani razu nie podałem konkretnej ceny. Otóż za Cubot C30 w wersji z pamięcią 128 GB trzeba zapłacić niecałe… 700 zł! Bogatszą opcję z pamięcią 256 GB musimy dopłacić około 100 zł. To naprawdę niewielka cena, jak za taką konfigurację. Oczywiście nie da się ukryć, że ten smartfon na wiele wad (aparat!), ale mimo wszystko wygląda to na naprawdę świetny deal.
Trudno będzie znaleźć smartfona z taką ilością RAM i tak dużą pamięcią. Czy to oznacza, że Cubot C30 to król opłacalności? Jeśli szukamy wydajnego, całkiem nieźle wyglądającego i przede wszystkim ekstremalnie taniego urządzenia – to tak!
Pod warunkiem oczywiście, że nie szukamy smartfona, który dobrze radzi sobie z wyzwaniami fotograficznymi. W tej półce cenowej jest to jednak jeszcze bardziej niespotykana cecha, więc w gruncie rzeczy i tak jest okej.