Kilka dni temu otrzymałem propozycję przetestowania Sonos Arc. Postanowiłem sprawdzić wstępną specyfikację oraz cenę, która okazała się nie należeć do najniższych (3899 zł). Spodziewałem się, że producent wyposażył system audio dodatkowo w zewnętrzny głośnik niskotonowy. Ku mojemu zdziwieniu jednak, Sons Arc składa się z jednoelementowej części (belki). Subwoofer jest oferowany, jako oddzielne urządzenie, w cenie 3399 zł. Na stronie producenta znajdziemy takie połączenie (Arc+SUB) o śmiesznie brzmiącej nazwie: „zestaw rozrywkowy”. To wydatek rzędu 7 298 zł – pozostawmy jednak kwestie finansowe na boku, a przejdźmy do meritum.
Mały zarys historyczny
{reklama-artykul}Marka Sonos zadebiutowała na globalnym rynku niespełna dwie dekady temu. Większość konsumentów kojarzy firmę z produkcji inteligentnych głośników. W segmencie audio (kino domowe) pierwszym modelem w ofercie była grająca belka o nazwie Playbar (2013 r.), potem Playbas (2017 r.), Sonos Beem (2018 r.) a teraz przyszła pora na kolejną odsłonę – Sonos Arc.
Sonos Arc – specyfikacja
Według informacji producenta, soundbar został wyposażony w 11 cyfrowych wzmacniaczy impulsowych klasy D, które zostały rozmieszczone w trzech lokalizacjach: zarówno na przedniej, bocznej jak i w górnej części urządzenia. Do dyspozycji mamy 8 eliptycznych głośników niskotonowych i 3 głośniki wysokotonowe z jedwabną kopułką.
Warto zwrócić uwagę, że część głośników jest ustawiona pod pewnym kątem, co zapewnia szersze rozejście pola dźwiękowego. Z kolei dwa z nich są skierowane ku górze, odgrywając decydującą rolę podczas emisji formatu Dolby Atmos. W urządzeniu znajdują się złącza HDMI ARC oraz Ethernet (LAN).
Ponadto w zestawie znajdziemy przejściówkę, umożliwiającą podłączenie sprzętu za pomocą złącza optycznego. Sonos Arc działa w oparciu o system 5.0, jest kompatybilny z AirPlay 2 oraz Asystentem Google i Amazon Alexa. Niestety na chwilę obecną żaden asystent głosowy zaimplementowany w Sonos nie obsługuje języka polskiego. Urządzenie jest dostępne w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i białej.
Konfiguracja i pierwsze uruchomienie Sonos Arc
Pierwsza styczność z Sonos Arc to czynności związane z wyjęciem urządzenia z pudełka. Opakowanie jest dość nietypowe – po bokach znajdują się plastikowe zatrzaski, a w środku nie znajdziemy styropianu tylko skrojony na wymiar minimalistyczny karton. Soundbar jest otulony materiałem. Wszystkie te elementy wpływają na naszą podświadomość, próbując wywołać wrażenie, że mamy do czynienia z produktem premium. Szybko jednak zresetowałem swoje początkowe wrażenia, ponieważ powyższy sposób opakowania sprzętu, jest tzw. grą marketingowo/PR między użytkownikiem, a producentem. Prawdziwa weryfikacja urządzenia zawsze powinna mieć miejsce podczas realnej eksploatacji, w myśl zasady „nie oceniaj książki po okładce”.
Należy pamiętać, że soundbar nie zawiera pilota. Cała nawigacja odbywa się za pomocą aplikacji, tylko poziom głośności możemy regulować poprzez pilot TV. Ważna uwaga: apka dostępna w sklepie App Store przeznaczona dla systemów iOS ma przewagę nad wersją dedykowaną dla urządzeń z Android (Google Play), gdyż umożliwia regulację dźwięku za pomocą funkcji Truepley (zostanie ona opisana w dalszej części tekstu).
Aplikacja krok po kroku prowadzi nas przez proces konfiguracji. W tym celu należy posiadać lub założyć konto Sonos – oczywiście jest to bezpłatna opcja. Na tylnej części urządzenia znajdziemy przycisk do parowania (apka vs. grajbelka). Zostaniemy poproszeni o włączenie w smartfonie Bluetooth oraz lokalizacji, a następnie o konfigurację bezprzewodowej sieci. Dwie istotne kwestie: w Sonos Arc brak obsługi pasma WiFi działającego na częstotliwości 5 GHz (urządzenie zostało podłączone do internetu za pomocą złącza Ethernet). Brakuje również pełnej obsługi Bluetooth – co prawda, recenzowany egzemplarz wykorzystuje ten rodzaj przesyłu danych, lecz jest on wyłącznie dedykowany do wstępnej konfiguracji. Użytkownik nie ma możliwości podłączenia zewnętrznego urządzenia (np. telefon, tablet) za pomocą Bluetooth.
Na wstępie tekstu pisałem o skrajnych emocjach, które towarzyszyły mi podczas testowania sprzętu. Z jednej strony produkt premium (elegancko opakowany w materiał), z drugiej – brak obsługi WiFi 5 GHz oraz Bluetooth, co wydawałoby się już stanowić pewien standard. Przesył strumieniowy dźwięku z samrtfonu do soundbar oparty jest o domową sieć internetową. Sonos Arc został podłączony do telewizora (Sony XH9505) za pomocą złącza HDMI.
Aplikacja Sonos – bez niej ani rusz
Pełne zarządzanie soundbarem bez zainstalowanej aplikacji jest niemożliwe. Dzięki apce mamy dostęp do różnego rodzaju ustawień m.in.: korektor dźwięku (brak pełnego equalizer), synchronizacji dialogów TV, kompresji dźwięku, AirPlay.
W zakładce „Przeglądaj” znajdziemy skróty do podłączonych urządzeń (w moim wypadku TV), katalogi zawierające muzykę (smartfona) oraz do bardzo ciekawej opcji, jaką jest Sonos Radio. Za pośrednictwem niej mamy dostęp do bardzo szerokiej listy rozgłośni radiowych z wielu zakątków świata. Użytkownik może wybrać stację np. według gatunku muzyki, czy formatu (sport, news). Bardzo podoba mi się to rozwiązanie, gdyż w jednym miejscu znajdujemy dużą liczbę kanałów radiowych bez potrzeby instalowania kolejnych aplikacji.
Z poziomu „usługi i sterowanie głosowe” dodajemy wybrane serwisy muzyczne np.: Apple Music, Tidal, Spotyfi, Google Play Music, SoundCloud, YouTube Music, MixCloud, Deezer i wiele innych – jest ich około 60. Należy jednak pamiętać, że chcąc skorzystać z jednego z serwisów streamingowych musimy być w nim zarejestrowani / dysponować indywidualnym kontem.
Napiszę bez zbędnego owijania w bawełnę, że ekosystem aplikacji Sonos S2 przypadł mi bardzo do gustu. W jednym miejscu w łatwy i przyjemny sposób mamy dostęp do swojej bazy muzycznej, znajdującej się w różnych lokalizacji. Ponadto prosto i przejrzyście wygląda proces sterowania sprzętem. Zapewne pojawią się malkontenci, dla których brak opcji podłączenia smartfona za pomocą Bluetootha i udostępnienie muzyki z YouTube będzie dużym utrudnieniem dyskwalifikującym zakup Sons Arc. Trzeba jednak pamiętać, że firma Sonos ma specyficzne podejście do swoich produktów (trochę przypomina to politykę Apple), a liczba jego zwolenników równa się pewnie liczbie przeciwników.
Jakość dźwięku
Recenzowanie i opisywanie systemu audio w testowanych urządzeniach elektronicznych zawsze ma subiektywny wymiar. Z dźwiękiem jest trochę tak, jak z jedzeniem. Każdy ma swoje ulubione smaki, różne preferencje (ostre, słodkie, kwaśne). Jest też część potraw uniwersalnych, które prawie każdemu smakują. Podobnie jest z dźwiękiem – jedni użytkownicy preferują bardziej zbalansowane brzmienie, drudzy celowo podbijają niskie pasmo (efekty dźwiękowe w filmach wybuchy), a inni natomiast uwielbiają wysokie tony. Postrzeganie dźwięku przez nasz zmysł słuchu jest bardzo indywidualną kwestią, tak jak w przypadku kubków smakowych znajdujących się na naszym języku. Postaram się jednak przedstawić swój wyważony punkt widzenia odnośnie jakości dźwięku w Sonos Arc.
Jak już wspomniałem, regulacja Trueplay dopasowuje emitowany dźwięk do warunków akustycznych pomieszczenia, w którym znajduje się soundbar. Wykonujemy to z poziomu aplikacji (tylko urządzenia iOS) w dwuetapowym procesie. Co ciekawe, po przeprowadzeniu regulacji w urządzeniach z systemem Android funkcja Trueplay pojawia się w kategorii „dźwięk”, lecz jest ona ograniczona tylko do mechanizmu włączenia i wyłączenia tej opcji.
Odnośnie różnicy w jakości emisji dźwięku przed i po przeprowadzeniu regulacji, mogę śmiało stwierdzić, że jest ona ewidentnie zauważalna (słyszalna). Otrzymujemy lepszą tzw. scenę muzyczną, dopasowaną do naszego pomieszczenia, lepiej podkreślone niskie pasmo.
Przydatną funkcją jest „wzmocnienie mowy” oraz „tryb dźwięku nocnego” (w przypadku niższego poziomu głośności ciche dźwięki są wzmocnione, a głośniejsze przytłumione). Obydwa te ustawienia mają realny wpływ na komfort podczas eksploatacji urządzenia w trakcie nocnych seansów, gdy np.: obok w pokoju śpi nasz najmłodszy członek rodziny.
Zastanawiałem się, jak najlepiej opisać swoje wrażenie z użytkowania Sonos Arc podczas emisji filmów, zawierających ścieżkę dźwiękową Dolby 5.1. Posłużę się więc historią, która przytrafiła mi się w trakcie tworzenia tej recenzji. Siedząc na kanapie miałem włączony TV (40% maksymalnego poziomu głośności), pisałem email, a w tle na ekranie telewizora była wyświetlana Mission Impossible – Ghost Protocol z Netflix. W 42. minucie filmu jest scena, w której Ethan Hunt rozmawia w samochodzie z sekretarzem IMF i nagle padają strzały. Cieszę się, że w moim domu nie ma ukrytych kamer, bo wzdrygając się podczas emisji efektów specjalnych, które miały dużą przestrzeń (surround) musiałam wyglądać komicznie, a i serducho szybciej zabiło po małej dźwiękowej dawce adrenaliny. Soundbar dobrze reprodukuje pasma (wysokie, średnie, niskie) zawarte w ścieżkach dźwiękowych.
Nie ukrywam, że emisja materiałów w Dolby Atmos przez Sonos Arc nie zrobiła na mnie większego wrażenia w zakresie tzw. „dźwięku obiektowego”. W kwestii odsłuchu utworów muzycznych, sprzęt radzi sobie naprawdę przyzwoicie, lecz nie da się tego porównać z możliwościami, jakimi dysponują urządzenia z kategorii HiFi wraz z zestawem 2/3-drożnych kolumn. Wątpię jednak, aby ktoś trzeźwo myślący oczekiwał podobnej jakości oferowanej przez grajbelki w cenie około 4 tys. zł.
Reprodukcja niskiego pasma przez Sonos Arc, w zależności od punktu widzenia, można ocenić na dwa sposoby. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy do czynienia z jednoelementową grajbelką, finalna nota będzie wysoka. Z drugiej strony, od urządzenia w kwocie prawie 4 tys. zł powinno wymagać się czegoś więcej. Myślę tu o zewnętrznym subwooferze, gwarantującym pełniejsze i głębsze niskie brzmienie, które wprawia w drżenie np.: szklaną witrynę znajdującą się niedaleko telewizora.
Finalne wnioski
Sons Arc jest urządzeniem godnym uwagi z kilku względów. Ładne i staranne wykonanie produktu, poprawna reprodukcja dźwięku, przyzwoicie zarysowane niskie pasmo, jak na jednoelementowy soundbar. Ponadto dobra emisja sceny muzycznej, a zawarte efekty specjalne w ścieżkach dźwiękowych nie przytłaczają i nie eliminują dialogów. Sprzęt oferuje ciekawy ekosystem. Nawigacja w aplikacji przebiega w intuicyjny sposób. Niestety irytuje brak opcji Trueplay w systemie Android. Brak również kompatybilności z WiFi działającego w paśmie 5 GHz, otwartej opcji Bluetooth oraz obsługi formatu DTS.