Szukasz solidnego bezprzewodowego głośnika, ale nie chcesz wydawać majątku? Sprawdziliśmy, co ma do zaoferowania Tronsmart T7 Lite, czyli jeden z najtańszych konkurentów rynkowego klasyka – modelu JBL Flip.
Model ten charakteryzuje się wodoszczelnością IPX7, wzmocnionym basem, mocną baterią i efektownym podświetleniem. Czy to wystarczy? Sprawdźmy.
Urządzenie Tronsmart T7 Lite zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę Tronsmart.
Specyfikacja
- Wymiary: 21 x 7,8 x 7,8 cm
- Waga: 640 g
- Moc: 24 W
- Standard łączności: Bluetooth 5.3 z zasięgiem do 15 metrów
- Kodek: SBC
- Certyfikat wodoszczelności IPX7
- Zakres częstotliwości: 60 Hz – 20 kHz
- Slot na karty micro SD
- Bateria: 4000 mAh
- Czas pracy na baterii (przy wyłączonym podświetleniu LED i 50% głośności): według producenta do 24 godzin
- Czas ładowania baterii ok. 3,5 h
- Zasilanie: USB-C
Tronsmart T7 Lite kosztuje w dniu pisania tej recenzji ok. 140 złotych – urządzenie znajdziecie w sklepie producenta oraz na Allegro. W zestawie sprzedażowym znajdziemy poza głośnikiem jedynie kabel do ładowania (bez zasilacza), zawieszkę (kawałek sznurka) i papierowe instrukcje.
Mało oryginalna, ale solidna konstrukcja
Testowany głośnik ma dosyć typową formę, czyli cylindryczny kształt i gabaryty pozwalające na wygodne chwycenie go jedną dłonią. T7 Lite waży 640 gramów, co jest dosyć rozsądną wartością. Ogólnie, jest dosyć wygodny w transporcie i powinien zmieścić się na przykład do kieszeni typowej bluzy.
Do naszej redakcji trafił model w kolorze niebieskim, ale w sprzedaży są też dostępne wersje: czarna, różowa i turkusowa.
Konstrukcja jest pokryta w większości przyjemnym w dotyku materiałem. Na krawędziach umieszczono odznaczające się plastikowe listwy, które ochraniają znajdujące się po obu stronach membrany. Warto zauważyć, że po jednej stronie ten element jest wykończony gumą, co pozwala na wygodne postawienie głośnika pionowo. Całość jest dobrze spasowana i zwarta, chociaż na powierzchni są miejsca, których uciskanie powoduje nieprzyjemne skrzypienie.
T7 Lite jest reklamowany jako „tailored for outings”, czyli „uszyty na wycieczki”. Jest to nawiązanie do jednej z bardzo istotnych cech obudowy głośnika – odporności na wodę. Jak wskazuje norma IPX7, model został przygotowany na zanurzenie w wodzie do głębokości 1 metra przez 30 minut. Pozwala to bez stresu korzystać z akcesorium w deszczu, nawet ulewnym. Wątpliwości nie wzbudza też wytrzymałość konstrukcji, która ma metalowy szkielet.
„Wycieczkowość” modelu T7 Lite to także kształt, który idealnie wpasowuje się w uchwyt na bidon rowerowy. Praktyczne rozwiązanie, które pozwoli na zaoszczędzenie dodatkowego miejsca w plecaku.
Wszystkie przyciski do obsługi głośnika, złącze USB typu C i slot na karty pamięci znajdują się na jednej listwie. Przyciski są podświetlane, a do ich wykonania nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to ulokowanie całej listwy, która jest trudno dostępna, jeśli głośnik jest postawiony w pozycji horyzontalnej.
Czysty dźwięk z umiarkowanym basem
Tronsmart T7 Lite został wyposażony w trzy membrany bierne i dwie aktywne, które znajdziemy na przeciwległych ścianach obudowy. Nie ma tutaj więc żadnych zaskoczeń jeśli chodzi o konstrukcję i potencjał sprzętowy – budowa jest bardzo zbliżona do większości głośników tego kształtu i gabarytów.
Jeśli chodzi o jakość dźwięku, muszę przyznać, że stoi ona na niezłym poziomie. T7 Lite naturalnie nie wyrywa z butów, ale dostarcza czysty i przyjemny dźwięk w każdej tonacji, na tyle, na ile jest to możliwe z takiej wielkości zestawu. Niskie tony są wyraźnie zaakcentowane i nie można powiedzieć, żeby odczuwalny był ich niedobór, jednak miłośnicy głębokiego, dudniącego basu, nie będą tutaj usatysfakcjonowani.
W T7 Lite dominujące są tony średnie i to w nich głośnik sprawdza się najlepiej. Dźwięki z tego zakresu są wyraźne i nie mają zniekształceń ani żadnego sztucznego zabarwienia. Barwa jest neutralna, w kierunku ciepłej. Górne partie również są przyjemne, bez niemiłych, przenikliwych akcentów, ale z odpowiednią mocą i wyrazistością.
Na plus zaskoczyła mnie głośność maksymalna, która jest wyższa, niż u kilku bezpośrednich konkurentów, z którymi udało mi się porównać testowanego Tronsmarta (Creative MUVO Go i Xiaomi Mi Speaker). Szczytowa moc T7 Lite to 24 W, przy 20 i 16 u wyżej wymienionych. Dodatkowo, podczas takiego ustawienia nie słyszymy dużo zakłóceń, które są typowe dla tańszych sprzętów grających.
Ogólnie rzecz biorąc, brzmienie modelu T7 Lite oceniam bardzo dobrze. Na rynku zapewne znajdziemy propozycje, których dźwięk będzie bardziej efektowny, ale nie w kategorii poniżej 150, a może nawet 200 złotych.
Kilka ciekawych funkcji i niestabilna aplikacja
Jak nietrudno zauważyć, Tronsmart T7 Lite jest wyposażony w listwy świetlne znajdujące się wokół membran. W trybie domyślnym pulsują one w rytm muzyki, zmieniając rytmicznie kolory, ale w aplikacji możemy zmienić charakter ich pracy, a także, co dla mnie było najważniejsze, całkowicie je wyłączyć.
Istotną funkcją, o której trzeba wspomnieć, jest możliwość parowania dwóch egzemplarzy T7 Lite w zestaw stereo. Nie miałem okazji sprawdzić tego w akcji ze względu na brak drugiego głośnika, ale sam fakt, że jest taka opcja, uważam za duży plus. Nie można też zapomnieć o gnieździe na kartę micro SIM, które umożliwia granie offline, niezależnie od telefonu czy innego urządzenia zewnętrznego.
Głośnik wyposażono również w tryb SoundPulse, który ma poprawiać jakość emitowanego dźwięku. W praktyce, różnica między trybem zwykłym, a SoundPulse jest bardzo subtelna, praktycznie nieuchwytna przy poziomie głośności poniżej 40-50 procent.
Do obsługi wszystkich funkcji głośnika z poziomu telefonu służy aplikacja Tronsmart. Na szczęście, nie jest to konieczność i równie dobrze można operować na podstawowym poziomie bez jej pośrednictwa. Jest to dobra informacja, bo program jest mało intuicyjny, a do tego zdarzyło się, że kilka razy głośnik rozłączył się po jego zamknięciu. Jeśli będziemy jednak chcieli pobawić się ustawieniami listw LED lub equalizerem, zainstalowanie apki będzie niezbędne.
Bateria starczy prawie na dobę
T7 Lite został wyposażony w baterię o pojemności 4000 mAh. To na pierwszy rzut oka rozsądna wartość, która powinna zapewnić długi czas pracy. Producent deklaruje 24 godziny grania bez kontaktu z ładowarką i to z włączonym podświetleniem RGB. Jestem w stanie uwierzyć, że w sprzyjających warunkach to wynik do osiągnięcia, jednak w moim teście udało się dobić do niecałych 21 godzin. Był to rezultat zsumowania kilku krótszych sesji, z czego część z nich odbywała się na świeżym powietrzu, co mogło wpłynąć na wynik. Nie mniej jednak, 21 godzin to ciągle wynik, który zasługuje na pochwałę.
Tak jak wspomniałem wcześniej, głośnik posiada złącze USB typu C, przez które możemy go ładować. Na tę czynność warto zarezerwować więcej czasu, bo według moich obserwacji, uzupełnianie energii od około 0 procent do pełna trwa ponad 3,5 godziny.
W tej cenie? Warto!
Tronsmart T7 Lite to udany głośnik, który tak naprawdę nie ma żadnych istotnych wad. Gra głośno i przyjemnie, jest solidnie zbudowany, odporny na wodę, a bateria wytrzymuje ponad 20 godzin. Dodatkowo, mamy dedykowaną aplikację do sterowania funkcjami i możliwość połączenia się z drugim głośnikiem w celu stworzenia zestawu stereo. To wszystko w przystępnej cenie.
Tronsmart T7 Lite kosztuje w dniu pisania tej recenzji ok. 140 złotych – urządzenie znajdziecie w sklepie producenta oraz na Allegro.
Na rynku znajdziemy modele podobnych rozmiarów mające lepszy bas i jeszcze większy akumulator, jednak wszystkie głośniki, które mogą się tym pochwalić, będą kosztowały znacznie więcej.
Zalety
- solidne wykonanie
- poręczne gabaryty
- dobra jakość dźwięku
- odporność na wodę
- wysoka głośność maksymalna
- solidna bateria
- dobry stosunek ceny do możliwości i jakości
Wady
- bas mógłby być odrobinę głębszy
- aplikacja wymaga dopracowania