W ostatnim czasie, do Europy zaczyna jednak docierać nowa kategoria sprzętów, które reprezentują inne podejście. Mowa o chińskiej klasie premium, której przykładem są takie marki jak Oppo i Vivo. Ich produkty nie należą do najtańszych, ale w zamian, przynajmniej w teorii, mają oferować eleganckie wzornictwo i najwyższą jakość. Ten patent bardzo dobrze sprawdził się na przykład w udanym Oppo Reno 6. Dziś przyjrzymy się smartfonowi konkurencyjnej marki Vivo, a dokładniej modelowi Y76 5G, który od niedawna jest dostępny na naszym rynku.
Obudowa, złącza, głośniki
Wygląd Vivo Y76 to jedna z największych, o ile nie największa, zaleta tego modelu. Nie da się ukryć, że mimo braku zbyt wielu wyróżników na tle innych smartfonów z ostatnich miesięcy, Y76 prezentuje się niezwykle elegancko. Do gustu przypadła mi przede wszystkim tylna część obudowy, która ma matowe, zmieniające odcień wykończenie. Do testów dostałem egzemplarz w kolorze grafitowym, który przez producenta jest nazywany czarnym (Midnight Space). W takiej odmianie urządzenie nie rzuca się zbytnio w oczy, ale kiedy na nie popatrzymy, ciężko jest oderwać wzrok. Nie znając tego smartfona, można w pierwszej chwili pomyśleć, że jest to model z górnej półki, kosztujący znacznie więcej niż 1500 złotych. W moim osobistym rankingu, w kategorii do 2000 złotych, Vivo Y76 od teraz zajmuje pierwsze miejsce w kategorii wygląd.
Na pochwałę zasługuje też wyspa aparatów. Wystaje ona co prawda dosyć znacząco ponad powierzchnię obudowy, ale jest pomysłowo zaprojektowana i dodatkowo poprawia wrażenia estetyczne.
Tak jak wcześniej wspomniałem, tylna ściana jest matowa, co sprawia, że odciski palców i inne zabrudzenia nie są widoczne. Jeśli chodzi o materiał, jest to oczywiście tworzywo sztuczne, ale bardzo dobrej jakości. Trochę rozczarowuje jednak fakt, że producent postanowił zastosować plastik także na krawędziach, co trochę psuje obraz całości i odczucia po bliższym zapoznaniu się z modelem. Z drugiej strony, pozwoliło to na ograniczenie masy, która wynosi zaledwie 175 gramów. Na duży plus należy zaliczyć też fakt, że grubość obudowy to tylko 7,79 mm, co dodatkowo podnosi komfort użytkowania. Dzięki tym zabiegom, Y76 jest wygodny, nawet pomimo sporej przekątnej ekranu (prawie 6,6 cala).
Jakość wykonania i spasowania wszystkich elementów konstrukcji stoi na bardzo wysokim poziomie. W tej kwestii nie mam do modelu Vivo żadnych zastrzeżeń. Wszystkie fizyczne przyciski znajdziemy na prawej krawędzi (regulacja głośności i klawisz wybudzania z czytnikiem linii papilarnych), na dolnej ulokowano gniazdo USB Typu C, pojedynczy głośnik i złącze słuchawkowe. Góra to z kolei miejsce, gdzie znajdziemy tackę na karty i dodatkowy mikrofon. Lewa krawędź jest całkowicie gładka. Szkoda, że zabrakło głośników stereo i jakiejkolwiek normy wodoszczelności.
Ekran
Zaczęliśmy od mocnej strony Vivo Y76, ale teraz przyszedł czas na odrobinę goryczy. Smartfon został wyposażony w wyświetlacz IPS o przekątnej 6,58 cala i rozdzielczości 2408 x 1080 pikseli. Jest to panel o maksymalnym odświeżaniu 60 Hz i wycięciu na kamerkę w postaci “łezki”. Jeśli mówilibyśmy o urządzeniu ze średniej półki z 2019 lub 2020 roku, wszystko byłoby w porządku i można by przejść do omawiania kolejnych parametrów. Urządzenie jest jednak stosunkowo świeże, a producent życzy sobie za nie 1500 złotych. Na dzień dzisiejszy, w tej cenie niemal wszyscy konkurenci mają już panele AMOLED, to po pierwsze, a po drugie, mogą pochwalić się odświeżaniem na poziomie przynajmniej 90 Hz, jeśli nie 120 Hz.
Sam panel nie jest zły. Kolory, jak na ekran IPS, są całkiem ładne, a jasność maksymalna jest wystarczająca, żeby zapewnić dobrą widoczność w słoneczny dzień. Przesiadając się jednak z jakiegokolwiek modelu z nowoczesnym AMOLED-em, różnica na niekorzyść dla Y76 jest zauważalna od razu. Dodatkowo, nie ma tutaj funkcji Always-on-display, do której obecności przyzwyczaja nas już większość producentów, ani wbudowanego czytnika linii papilarnych, który też powoli staje się standardem.
Podczas testów nie miałem żadnych problemów z panelem dotykowym, który działa bardzo dobrze, ani czujnikiem światła, który również wykonuje swoje zadanie jak należy.
Wydajność i system
Vivo Y76 ma pod obudową układ MediaTek Dimensity 700. To chipset wykonany w 7nm procesie litograficznym, który jest zintegrowany z GPU ARM Mali-G57 MC2. Zestaw współpracuje z 8 GB pamięci RAM LPDDR4X, która w razie potrzeby wspomagana jest przez wirtualną pamięć do 4 GB. Jest to konfiguracja typowa dla sprzętu ze średniej półki i nic nie zaskakuje tu ani na plus, ani na minus. Wydajność w codziennym użytkowaniu jest w pełni wystarczająca i podczas dwóch tygodni użytkowania nie doświadczyłem żadnych niedoborów mocy. Fakt, że nie jestem typem “heavy usera”, ale też testowany smartfon nie jest dedykowany takim osobom.
Na potrzeby testu uruchomiłem kilka gier, między innymi Asphalt 9 i również nie miałem żadnych problemów z ich obsługą. Co więcej, na takie okazje producent przygotował Tryb ultragry, który poza specjalnym panelem pozwalającym na wygodną obsługę funkcji telefonu podczas rozgrywki, zwiększa też obroty procesora i w inteligentny sposób zarządza jego temperaturą (tryb e-sportowy). Po kilkunastu minutach urządzenie odczuwalnie nagrzewa się, ale nie zauważyłem związanego z tym spadku wydajności.
Wbudowana pamięć ma pojemność 128 GB, z czego dla użytkownika pozostaje około 110 GB. Tę wartość można powiększyć o kartę microSD, jednak wówczas trzeba pogodzić się z brakiem możliwości obsługi dwóch kart SIM.
Na pokładzie smartfona pracuje Android 11 z nakładką producenta o nazwie Funtouch OS 12. Jest to mało znane, ale całkiem przyjemne środowisko, przypominające nieco oprogramowanie od OnePlusa i Realme. Interfejs jest dosyć prosty i uporządkowany, ale pod względem stylistyki nie reprezentuje najnowszych trendów związanych z Material design od Google. Bliżej mu do oprawy wizualnej starszych odmian Androida, jednak najprawdopodobniej zmieni się to przy okazji aktualizacji do 12, która prędzej czy później nastąpi.
Z autorskich aplikacji, mamy tu iManager do zarządzania funkcjami telefonu, własną galerię zdjęć, odtwarzacz muzyki, program do udostępniania plików Easy Share oraz prosty, ale moim zdaniem bardzo dobrze zaprojektowany notatnik. Kultura pracy oprogramowania jest wysoka, nie spotkałem się z żadnymi niespodziewanymi zacięciami czy innymi problemami.
Aparat
Zaplecze fotograficzne Vivo Y76 nie jest imponujące, ale w zasadzie mamy wszystko, co powinno być potrzebne mniej zaawansowanemu użytkownikowi. Układ bazuje na jednostce głównej 50MP (Quad Pixel) z PDAF i przysłoną f/1.8, której asystuje czujnik 2 MP makro z przysłoną f/2.4 i dodatkowy 2 MP f/2.4 do mierzenia głębi ostrości.
Jakość zdjęć jest raczej neutralna. Fotografie w większości przypadków mają zadowalającą ostrość i naturalną kolorystykę. Nawet przy słabszym oświetleniu jesteśmy w stanie uchwycić wyraźny i nieźle zbalansowany kadr, chociaż przy dokumentowaniu imprez w plenerze może przeszkadzać brak optycznej stabilizacji i zaledwie poprawna stabilizacja cyfrowa.
Jeśli mamy okazję żeby uspokoić chwyt i przez chwilę nie ruszać urządzeniem, całkiem sensowne zdjęcia nocne jest w stanie wykrzesać z Y76 dedykowany tryb nocny. Do dyspozycji użytkownika pozostaje też dwukrotny zoom.
Nie najgorzej, oczywiście jak na urządzenie za 1500 złotych, prezentują się także materiały wideo nagrane Vivo Y76. Spontaniczne filmiki kręcone “z ręki” są wystarczająco szczegółowe i płynne, a jedyne zastrzeżenia mógłbym mieć do dźwięku, który moim zdaniem jest dosyć płytki i nienaturalny.
Tak jak większość nowoczesnych smartfonów, Vivo Y76 ma też tryb portretowy, który pozwala na automatyczny retusz i rozmazanie tła. Systemowa aplikacja aparatu jest również wyposażona w tryb profesjonalny z możliwością regulacji najważniejszych parametrów, panoramę i tryb 50 MP (standardowo zdjęcia zapisywane są w 12 MP).
Jeśli chodzi o jednostkę przednią, mamy tu 16 MP z przysłoną f/2.0 i możliwością nagrywania wideo w 1080p. Fotografie są, tak jak w przypadku tylnego modułu, poprawne i nie można im zbyt wiele zarzucić, w zasadzie niezależnie od warunków.
Bateria
Akumulator Vivo Y76 ma pojemność 4100 mAh. Jest to raczej standardowa wartość, chociaż przy tak dużej przekątnej ekranu i mniej oszczędnej technologii IPS można mieć początkowo pewne obawy, jeśli chodzi o wydajność energetyczną. W praktyce okazuje się jednak, że nie jest źle, bo przy umiarkowanym użytkowaniu czasy pracy bez problemu przekraczają 5 godzin SoT. Przekłada się to mniej więcej na cały dzień bez potrzeby ładowania, chociaż zdarzyły mi się dwie sytuacje, kiedy musiałem doładować urządzenie późnym popołudniem.
Mówiąc o ładowaniu, Vivo Y76 ma w zestawie zasilacz 44 W, który jest w stanie napełnić ogniwo w nieco ponad godzinę. Od 0 do 50 procent trwa to 30 minut. I znów, jest to wynik poprawny, ale konkurencja oferuje więcej, bo zwykle ponad 50/60 W, co przekłada się na co najmniej kilkanaście minut krótszy czas.
Podsumowanie
Vivo Y76 podczas dwóch tygodni użytkowania nie sprawiał żadnych problemów i nie czułem, żeby czegoś wyraźnie mi w tym modelu brakowało. Problem jednak w tym, że w cenie 1499 złotych, w jakiej można go dostać, jest wiele modeli znacznie lepszych właściwie w każdym aspekcie (poza wyglądem). Za te pieniądze możemy mieć smartfony z ładniejszym i praktyczniejszym ekranem AMOLED (90 lub 120 Hz), bardziej wydajnym procesorem, szybszym ładowaniem i lepszym aparatem. Ba, sprzęty o wszystkich wyżej wymienionych cechach kosztują nawet mniej, wystarczy wspomnieć o Realme GT Master Edition lub Xiaomi Redmi 10 Pro.
Mimo wszystko, Y76 ma moim zdaniem sens i powinien znaleźć mniejsze lub większe grono odbiorców. Dlaczego tak uważam? Odpowiedź jest prosta – jest to urządzenie celujące w niszę, którą są użytkownicy zwracający uwagę przede wszystkim na wygląd. I nie mówię tu tylko o kobietach. Jest przecież duża grupa ludzi, który zupełnie nie interesują się technologiami, a smartfon służy im tylko do podstawowej komunikacji i okazyjnego robienia zdjęć. Jednocześnie, są oni estetami i zupełnie nie przemawia do nich zbyt skromne lub zbyt nachalne wzornictwo większości smartfonów ze średniej półki. Myślę, że Vivo Y76 jest dedykowany właśnie im, i w takim przypadku powinien spełniać swoją rolę nienagannie.
Plusy:
+ świetne wzornictwo i wykonanie
+ smukła i lekka obudowa
+ płynne działanie systemu
+ niezły aparat
+ obecność złącza słuchawkowego
Minusy:
– plastikowa ramka nie pasuje do stylu “premium”
– ekran mógłby być znacznie lepszy
– wysoka cena w stosunku do specyfikacji
– brak wodoszczelności