Tronsmart Bang – recenzja. Czy faktycznie ma łupnięcie?

Maksym SłomskiSkomentuj
Tronsmart Bang – recenzja. Czy faktycznie ma łupnięcie?

W ostatnim czasie przetestowaliśmy w redakcji kilka godnych uwagi głośników marki Tronsmart. Na łamach naszego serwisu przeczytacie między innymi recenzje niedrogich Tronsmart T7 oraz Tronsmart Mirtune H1. Tym razem chciałem Was zainteresować krótką recenzją Tronsmart Bang, będącego przedstawicielem rodziny popularnych od jakiegoś czasu głośników outdoorowych, imprezowych. Czy urządzenie to wyróżnia się w jakiś sposób w szerokiej ofercie tego producenta i czy ma „pałera”, którego obecność wskazuje nazwa?

Tronsmart Bang – specyfikacja

Łączność:Bluetooth 5.3
System audio:stereo
Przetwornik:2 x przetwornik wysokotonowy + 2 x niskotonowy + 2 x pasywny radiator
Pasmo przenoszenia:55 Hz – 20 000 Hz
Moc wyjściowa:60 W
Zasilanie:Akumulatorowe, ładowanie 5V/2A (10 W) przez port typu C
Bateria:10800 mAh, funkcja powerbanka (ładowanie 5V/1A)
Czas pracy na baterii:Do 16 godzin
Czas ładowania:Około 5 godzin
Klasa szczelności:IPX6
Zawartość zestawu:Głośnik Tronsmart Bang, przewód USB-C, przewód AUX, dokumentacja
Funkcje:Możliwość sparowania 100 głośników, 360-stopniowy dźwięk, aplikacja Tronsmart
Wymiary:361 x 183.4 x 150.3 mm
Masa:3,08 kg

Budowa i jakość wykonania

Głośniki Tronsmart od lat cieszą się wielkim uznaniem ze względu na bardzo korzystny stosunek ceny do jakości oferowanego przez nie dźwięku oraz poziomu wykonania. Od razu po wyjęciu Tronsmart Bang z pudełka stwierdziłem, że przynajmniej w drugiej kwestii urządzenie nie zawodzi. Zawartość opakowania jest skromna – oprócz głośnika są w nim jeszcze instrukcja, karta gwarancyjna, przewód AUX oraz ładujący USB-C.

Powracając do głośnika, jest słusznych rozmiarów i dość ciężki. Spora masa sprzętu audio zazwyczaj dobrze rokuje. Tronsmart Bang waży 3.08 kg, ale poręczny uchwyt sprawia, że jego przenoszenie z miejsca na miejsce jest łatwe. Nie masz w domu ketli? Gdy zdecydujesz się na zakup Tronsmart Bang, będziesz mógł wykorzystać go w tej roli.

Tronsmart sięgnął po sprawdzony, cylindryczny kształt urządzenia. Tronsmart Bang prezentuje się jak… nowoczesny boombox. Przetworniki schowane są za materiałową siatką, a pozostała część obudowy wykonana została z tworzywa sztucznego. Tronsmart Bang jest solidny i taki musi być, jeśli ma zasługiwać na miano głośnika „outdoorowego”, czyli takiego do korzystania na świeżym powietrzu. I tak, spełnia normę IPX6.

Co wiemy o przetwornikach we wnętrzu będącego przedmiotem tej recenzji Tronsmart Bang? Sięgnięto tu po dwa głośniki niskotonowe, dwa wysokotonowe oraz pasywne radiatory po obu stronach obudowy, poprawiające brzmienie basów. Producent pisze o dźwięku 360-stopniowym, ale przetworniki znajdują się tylko z jednej strony.

W tylnej części obudowy, pod gumową zaślepką, znajduje się przycisk resetowania urządzenia, wyjście 5V/1A (5 W) do ładowania innych urządzeń, wejście ładowania USB-C 5V/2A (10 W), złącze AUX oraz gniazdo kart pamięci microSD o pojemności do 128 GB.

Przednia dolna część głośnika, pod maskownicą przetworników ma podświetlenie LED RGB, podobnie jak obwódki otaczające pasywne radiatory po bokach. Użytkownik może wybrać kolor i postanowić, że iluminacja będzie na przykład pulsowała w rytm muzyki.

Obsługa

Na wierzchu obudowy widnieje panel z siedmioma fizycznymi przyciskami, pokryty gumą. Za ich pomocą da się włączać urządzenie, odtwarzać i zatrzymywać muzykę, przewijać utwory, zmieniać poziom głośności, odbierać i odrzucać połączenia oraz aktywować asystenta głosowego. Jest też klawisz uruchamiający tryb Sound Pulse, który zmienia nieco brzmienie. Wszystko klika jak należy, o ile naciskacie środek przycisku.

Nie zabrakło opcji parowania z innymi głośnikami Tronsmart Bang. Producent mówi, że w ten sposób da się połączyć ze sobą aż 100 urządzeń. Niestety, dysponowałem tylko jednym egzemplarzem. Dźwięk da się odtwarzać z czterech źródeł: przez Bluetooth 5.3, złącza AUX i USB lub za pośrednictwem kart pamięci microSD.

Funkcjami głośnika da się sterować również z poziomu aplikacji Tronsmart. Jest w niej dostępny między innymi equalizer z ośmioma profilami i garść innych praktycznych opcji.

Szybkie parowanie głośnika z urządzeniami mobilnymi ułatwia obecność NFC. Przykładasz jedno do drugiego i gotowe.

Brzmienie Tronsmart Bang

Powiem szczerze: po wyjęciu z pudełka i po pierwszym włączeniu brzmienie Tronsmart Bang nie rzucił mnie na kolana. Głośniki outdoorowe brzmią specyficznie, bowiem priorytetem jest w nich moc i donośność, których tu akurat nie brakuje. Domyślny profil dźwiękowy cechuje płaskie, niezbyt dynamiczne i bezpłciowe brzmienie.

Przycisk Sound Pulse ratuje odrobinę sytuację, wprawiając w życie tony wysokie. Tak naprawdę z odsieczą przychodzi dopiero apka i zabawa w zmianę ustawień equalizera. Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. W mojej ocenie Tronsmart Bang gra najlepiej, gdy ukierunkuje się go na tony średnie i niskie. Osobiście miałem problem z tym, aby wydobyć z niego odpowiednie tony wysokie. Wiecie natomiast jak to jest z postrzeganiem dźwięków… u każdego sprawa wygląda inaczej. Najlepiej przed zakupem danego głośnika pobawić się nim w sklepie. Nie zawsze jest to możliwe, ale…

Pewnego rodzaju rozczarowaniem, jest obsługa wyłącznie podstawowego kodeku SBC, choć w tej klasie urządzeń, sprzedawanych za te pieniądze, nie spodziewałem się nic innego.

Swoją drogą, poprzez Tronsmart Bang da się prowadzić rozmowy telefoniczne, ale jakość dźwięku rejestrowanego przez wbudowany mikrofon jest taka sobie. Jednym słowem: można, lecz nie spodziewajcie się fajerwerków.

Akumulator

Tronsmart Bang zasilany jest przez akumulator o pojemności 10800 mAh. Sporo, prawda? Czas działania urządzenia w dużej mierze zależy oczywiście od aktywacji podświetlenia LED oraz tego, jak głośno będziecie słuchać na nim muzyki. Aktywacja podświetlenia może skrócić czas działania urządzenia nawet o połowę, więc… Realnie przy głośności ustawionej na 50 procent da się osiągnąć około 8 godzin działania z iluminacją oraz 16 godzin bez niej. Dość irytującym jest to, że głośnik przy stanie baterii 10 procent i mniej komunikuje to cyklicznie sygnałem dźwiękowym.

Ładowanie z mocą 10 W od zera do pełna trwa około 5 godzin. Na szczęście z urządzenia da się wtedy korzystać.

Tronsmart Bang – czy warto?

Szukacie głośnika do nagłaśniania domówek i imprez plenerowych w małym gronie znajomych? Tronsmart Bang jest propozycją, którą warto rozważyć. Urządzenie gra donośnie, czysto i naprawdę długo, o ile zrezygnujecie z podświetlenia. Aby uzyskać satysfakcjonujące brzmienie będziecie musieli pobawić się equalizerem, ale nie pożałujecie. Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie, a cena… wręcz przeciwnie, jak na ten typ urządzeń jawi się jako sensowna. Nie jest to może najpiękniej grający głośnik w tej cenie, ale za te pieniądze dostaje się sporo.

Jeśli recenzja Tronsmart Bang przekonała Was do jego zakupu, głośnik ten kupicie między innymi na Allegro w oficjalnym sklepie marki Tronsmart, w cenie 439 złotych. Jeżeli chcecie zapoznać się z pełną ofertą tego producenta, odsyłam do jego witryny internetowej.

Mocne strony:

  • mocne, donośne brzmienie – idealny na małe imprezy
  • praktyczna funkcja powerbanka
  • długi czas działania na baterii po wyłączeniu LED-ów
  • uszczelnienie IPX6
  • bardzo dobra jakość wykonania
  • kusząca cena

Słabe strony:

  • kodeki? Tylko SBC
  • krótki czas działania na baterii z podświetleniem LED

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.