Żadne z powyższych nie jest jednak problemem w przypadku Creative Outlier Air Sports. Słuchawki te mogą działać nawet przez 30 godzin, a pojedyncza sesja z muzyką może sięgać 10 godzin bez konieczności ładowania. Jest moc!
Świetne wykonanie i komfortowa obsługa
Słuchawki Creative’a jakie są, każdy widzi. Producent nie wynalazł koła na nowo, ale za to przyłożył się do swojej pracy. W efekcie otrzymaliśmy pchełki, które świetnie leżą w uszach. Zazwyczaj mam z tym problem – słuchawki bezprzewodowe potrafią wylatywać mi z uszu lub się lekko wysuwać, przez co tracę nieco basów. Z Outlier Air Sports nie mam takiego tematu. Po włożeniu wystarczy lekko je przekręcić, by idealnie wkomponowały się w kanały uszne.
{reklama-artykul}Dzięki temu bardzo mocno się trzymają, a w dodatku odcinają nas od otoczenia. Przy włączonej muzyce nie słyszałem tego, co mówi do mnie (lub nawet krzyczy) osoba przebywająca w tym samym pomieszczeniu. Można powiedzieć, że są „żono- (lub mężo)odporne” 🙂 Co ma oczywiście także swoje minusy – podczas treningów na świeżym powietrzu należy pamiętać, by oglądać się za siebie, w szczególności, gdy ćwiczymy w miejscach o dużym natężeniu ruchu. Dla mnie jednak możliwość odcięcia się od świata jest bardzo dużym atutem.
W zestawie znajdziemy oczywiście kilka rodzajów gumek o różnej wielkości, dzięki czemu można wybrać te, które najlepiej „fitują” w naszych uszach. Omawiając budowę pchełek, nie sposób pominąć przyjemnej obsługi. Na szczęście producent nie zdecydował się na panele dotykowe, które lubią aktywować losowe funkcje podczas wkładania słuchawek do uszu. Zamiast tego mamy duże przyciski o wyczuwalnym kliku, które trzeba dość mocno nacisnąć, by aktywować funkcję. Dzięki temu mamy pewność, że nie włączymy czegoś przez przypadek.
Świetnie wypada też łączność. Bluetooth w wersji 5.0 robi przysłowiową robotę. Wystarczy raz sparować słuchawki ze smartfonem, by już sekundę po otworzeniu etui były gotowe do pracy. Co więcej, Outlier Air Sports to jeden z nielicznych testowanych przeze mnie zestawów, który podczas użytkowania ani razu nie „zgubił” zasięgu czy „rozparował” jedną ze słuchawek. Brawo!
Etui swoją drogą jest bardzo szykowne. Wykonane z aluminium wywiera niezłe wrażenie (szczególnie, jak się je wysuwa), ale przecież nie o to w nim chodzi. Posiada cztery diody sygnalizujące pracę, więc od razu wiemy, co jest grane. Słuchawki od razu po wciśnięciu się na swoje miejsce zmieniają kolor na czerwone, przez co wiemy, że rozpoczął się proces ładowania.
Bateria, która niszczy system
Naprawdę mocnym punktem tych słuchawek jest bateria. Pchełki naładowane do pełna mogą nas raczyć muzyką nawet przez 10 godzin. W zasadzie przez dwa tygodnie testów ani razu nie zdarzyło mi się, by zabrakło soku w trakcie słuchania. Etui z kolei może zmagazynować energię na około 30 godzin działania i skrupulatnie przekazuje ją słuchawkom.
Efekt? Ponad tydzień użytkowania po kilka godzin dziennie (kwarantanna robi swoje) bez konieczności ładowania etui. Do prądu podłączyłem je w zasadzie z ciekawości, by sprawdzić, jak szybko się ładuje. Pod względem zarządzania energią większość słuchawek innych producentów może Outlier Air Sports co najwyżej czyścić buty.
Radość codziennego użytkowania
Creative Outlier Air Sports bardzo szybko stały się moimi ulubionymi słuchawkami na co dzień. Przekonały mnie do siebie nie tylko odcięciem od świata, ale także bardzo dobrą jakością dźwięku. Zadziwiły mnie przede wszystkim szeroką i dokładną sceną. Potrafią zbudować całkiem niezłą przestrzeń, która daje sporą satysfakcję!
Już same Outlier Air Sports sprawdzają się jednak świetnie. Obsługa aptX robi swoje. Dźwięk jest czysty i precyzyjny. Bardzo spodobał mi się bas, który świetnie wypełnia scenę, ale nie dominuje innych pasm. Czuć w nim jednak tę moc motywującą do kolejnych ćwiczeń.
Nie gorzej wypadają też średnie pasma. Dość chłodne, niewychodzące przed szereg, ale dobrze akcentujące średnicę. Słuchałem przeróżnej muzyki – od elektronicznej, gdzie ważny jest soczysty dół, poprzez rap, pop, hip-hop, a na muzyce klasycznej kończąc. Swoją drogą ta ostatnia wypada na tych słuchawkach świetnie – poszczególne instrumenty są bardzo dobrze słyszalne. W sam raz do relaksującej sesji z książką w ręku!
No ale nie tylko w takich okolicznościach z Air Sports korzystałem. Nazwa słuchawek w końcu zobowiązuje – przetestowałem je również podczas uprawiania sportu – zarówno prostego aerobiku w domowych warunkach, jak i przebieżkach po okolicznych lasach (oczywiście w odosobnieniu!). Zdarzyło mi się przy okazji nieco spocić, ale odrobina wilgoci dla tych słuchawek nie jest żadnym problemem, przez co spokojnie można je polecić sportowcom. Tym bardziej, że bardzo dobrze trzymają się uszu, ale o tym już wspominałem.
Wersja Sports w zestawie posiada też specjalną opaskę na rękę, w którą można schować słuchawki (lub np. klucze do samochodu) podczas aktywności fizycznej, gdy nie chcemy już słuchać muzyki. Miły gadżet, który docenią przede wszystkim osoby aktywne.
Nie tylko dla sportowców
Choć w Outlier Air Sports naprawdę fajnie się ćwiczy, słuchawki sprawdzają się także w innych scenariuszach. Bardzo często czytałem z nimi książki, oglądałem YouTube i filmy na Netfliksie. Rzekłbym, że to uniwersalne słuchawki o szerokim spektrum zastosowań.
Świetnie wypada bateria, dzięki której można wręcz zapomnieć o tak trywialnej czynności, jak ładowanie. Do tego odporność na pot, no i przyjemny dźwięk z imponującą sceną. Jeżeli szukacie słuchawek na dłużej, które nie będą wam wypadać z uszu i zaoferują solidną jakość wykonania – Creative Outlier Air Sports mogą się okazać strzałem w dziesiątkę.
Słuchawki w momencie opublikowania testu można kupić za ok. 300 zł m. in. w sklepie x-kom.
Plusy:
– bardzo dobry dźwięk
– świetna bateria
– wysoka jakość wykonania
– odporne na pot
Minusy:
– mocne wygłuszenie otoczenia może niektórym przeszkadzać